DAN SIMMONS
FAZYGRAWITACJI
Tłumaczenie Rafał Wilkoński
SPIS TREŚCI:
Część pierwsza. Puna
Część druga. Glen Oak
Część trzecia. Uncompahgre
Część czwarta. Lonerock
Część piąta. Niedźwiedzie Wzgórze
Posłowie autora
CZĘŚĆ PIERWSZA
PUNA
Samolot linii Pan Am – lot 001 – zostawił za sobą księżyc, po czym zagłębił się w ciemność i chmury podchodząc do lądowania w Nowym Delhi. Patrząc przez okienko na lewe skrzydło maszyny, Baedecker poczuł, jak znane mu od dawna uczucie zwiększania się siły ciążenia miesza się z typowym napięciem, towarzyszącym starym pilotom zmuszonym do zajęcia pozycji pasażera. Koła dotknęły nawierzchni i samolot perfekcyjnie usiadł na płycie lotniska. Baedecker spojrzał na zegarek. Była 3:47 czasu miejscowego. Za oczami poczuł drobne szpileczki bólu, gdy poprzez pulsujące światełka na końcówkach skrzydeł patrzył na mijane wieże ciśnień i zabudowania portu lotniczego. Olbrzymi boeing 747 gwałtownie skręcił w prawo i potoczył się do końca pasa kołowania. Silniki zawyły po raz ostatni, po czym ucichły, zostawiając Baedeckera sam na sam z uporczywym pulsowaniem w uszach. Nie spał od dwudziestu czterech godzin.
Zanim poruszająca się wolno kolejka pasażerów dotarła do wyjścia na dziobie, Baedecker poczuł na twarzy uderzenie gorącej fali wilgotnego powietrza. Schodząc po trapie na lepki asfalt płyty lotniska zdał sobie sprawę z ogromnej masy znajdującej się pod jego stopami planety, obciążonej dodatkowo setkami milionów nieszczęsnych istot zaludniających ten subkontynent i aż się ugiął pod nieubłaganym ciężarem ogarniającej go depresji.
„Trzeba było wystąpić w tej reklamówce kart kredytowych”, pomyślał stojąc wraz z innymi pasażerami w ciemności, w oczekiwaniu na mały białoniebieski mikrobus, który zbliżał się ku nim przez osnutą mrokiem powierzchnię płyty. Budynek terminalu stanowił odległą plamę światła na horyzoncie. Chmury odbijały równoległe linie lamp wzdłuż pasa startowego.
Nie wymagano od niego wiele. Należało jedynie usiąść przed kamerami w świetle reflektorów, uśmiechnąć się i powiedzieć: „Pamiętacie mnie państwo? Szesnaście lat temu byłem na Księżycu. To jednak nie wystarczy, aby móc zarezerwować lot lub zapłacić za obiad we francuskiej kafejce”. I jeszcze ze dwie linijki takiej paplaniny, a na koniec klasyczne zbliżenie na identyfikator z imieniem i nazwiskiem – RICHARD E. BAEDECKER...
teaw123