110. Słuchaj, cóż to jest za stuk [Z1] Słuchaj, cóż to jest za stuk? Któżby też tam czekać mógł? Gość to nader pożądany, sam dostojny z nieba Król! Zgoi wszystkie twoje rany, da ci pokój, weźmie ból! [Z2] Słuchaj, puka, puka wciąż! Któż tak wiernie czeka, któż? Twój to Pan, Król nieba, ziemi, czybyś Doń nie zechciał pójść? Patrz, przychodzi z dary Swymi; otwórz Mu, o, wpuść Go, wpuść! [Z3] Słuchaj, puka: któż to tam? Któż u twego serca bram? To głos twego Zbawiciela, co tak wiernie puka wciąż! Zwie do Swego cię wesela; otwórz Mu, ach, otwórz już! [Z4] Słuchaj, puka; cóż tak drżysz? Spojrzyj tam, gdzie stoi krzyż, na te ręce przygwożdżone, na tę skroń zalaną krwią, na te oczy łzą zamglone, czyliż nie otworzysz Mu? [Z5] Jezu, Jezu, wejdź, ach, śpiesz! Weźmij mię do Swoich rzesz! O, jak długo nogi moje na zginienie wieczne szły, weź mię już na łono Swoje, Panie, otwórz niebios drzwi!
czes3