Almanach fantastyki
Kroki
w nieznane
tom 3
pod redakcją
Konrada Walewskiego
SOLARIS
Stawiguda 2007
Spis treści
Konrad Walewski PRZEDMOWA
Octavia E. Butler AMNESTIA
Carol Emshwiler CHŁOPCY
Michael Swanwick SUROWE UMYSŁY
Kathleen Ann Goonan MOST
Paul Di Filippo ROK W LINEARNYM MIEŚCIE
James Patrick Kelly 1016 DO JEDNEGO
Paul Witcover NA KRAŃCU SKALI
José Antonio Cotrina MIĘDZY WIERSZAMI
Jeffrey Ford WAGA SŁÓW
Daryl Gregory DRUGA OSOBA, CZAS TERAŹNIEJSZY
Cory Doctorow GDY SYSADMINI RZĄDZILI ŚWIATEM
Maria Galina JASZCZURKA
Johanna Sinisalo BABY DOLL
Heather Lindsley JUST DO IT!
Claude Lalumiére OTO EPOKA LODOWCOWA
Gregory Benford MATEMATYCZNA TEOLOGIA STOSOWANA
Noty o autorach
Podziękowania
Konrad Walewski
PRZEDMOWA
Wielokrotnie stykałem się z poglądem, iż od kilku, może kilkunastu lat literatura fantastyczna przeżywa okres bezprecedensowego rozwoju, który wielu czytelników, pisarzy, a niekiedy i krytyków, bez cienia ironii nazywa „Nowym Złotym Wiekiem” (wedle znanego w krajach anglosaskich, dość cynicznego powiedzenia, „złoty wiek” fantastyki przypada na 14. rok życia). O ile pierwotnie termin ten został ukuty i był używany wyłącznie przez czytelników i odnosił się do fantastyki amerykańskiej powstającej mniej więcej w latach 1938-1946 - całkiem zresztą niesłusznie, bowiem nawet jeśli brać pod uwagę jej ówczesny dynamiczny rozwój oraz fakt, że to wówczas okrzepły i rychło poczęły się wyczerpywać z dzisiejszego punktu widzenia klasyczne fantastycznonaukowe formuły to prawdziwa proliferacja tego pisarstwa przypada na lata 50. i 60. XX wieku - o tyle dziś, gdy pojawia się już w użyciu, odnosi się on do literatury fantastycznej jako zjawiska globalnego, którego charakterystyczną cechą jest nie tylko mnogość publikacji, ale przede wszystkim niezrównane bogactwo konceptualne, tematyczne i stylistyczne. Dziś, w stopniu znacznie większym niż kiedykolwiek przedtem w swej historii, literatura fantastyczna jest zjawiskiem wielokulturowym, wielotematycznym, a nawet wielopokoleniowym. Wystarczy wszak spojrzeć na spis treści niniejszego tomu, rzucić okiem na noty o autorach, by przekonać się, że - podobnie jak ma to miejsce w większości wydawanych obecnie na całym świecie antologii literatury fantastycznej - w jednej przestrzeni, na kartach jednego tomu koegzystują teksty pisarzy po osiemdziesiątce i dwudziestokilkuletnich debiutantów, wszyscy oni bowiem - bez względu na wiek, kraj pochodzenia czy rasę - zafascynowani tym, co dzieje się ze światem wokół nas i jaki ma to wpływ na nasze życie, a przy tym rzeczywistość naszego wnętrza, pragną o tym mówić w takiej a nie innej formie. Nawiązując do znanego tekstu J.G. Ballarda, który przed laty, na łamach legendarnego brytyjskiego czasopisma „New Worlds” postulował, by science fiction powróciła z kosmosu na Ziemię i zajęła się przestrzenią wewnętrzną człowieka, śmiało można dziś stwierdzić, że fantastyka okiełznała wszystkie możliwe przestrzenie (kosmiczną, ziemską, tę skrytą w meandrach ludzkiego umysłu, a nawet naszej biochemii, a wreszcie wirtualną) i z powodzeniem eksploruje je nadal, coraz głębiej i, co ważniejsze, coraz ciekawiej.
O tym, że w fantastyce dzieje się wiele, że od pewnego czasu ma miejsce prawdziwa erupcja talentów, pomysłów, a co za tym idzie i znakomitych tekstów, można się przekonać śledząc zarówno czasopisma literackie, prasę branżową, poświęcone SF periodyki naukowe, jak i nowości rynków wydawniczych; w Stanach Zjednoczonych znany redaktor, David G. Hartwell, ogłasza renesans hard SF oraz space opery i by zilustrować swe tezy, publikuje znakomite antologie opowiadań, z których niezbicie wynika, że się nie myli, co wszak potwierdzają też liczne znakomite powieści takich pisarzy jak Neal Asher, Greg Bear, Greg Egan, Paul McAuley czy Alastair Reynolds oraz ich ogromna popularność. W Wielkiej Brytanii akademicy głowią się nad fenomenem niepohamowanego rozwoju wszelkich możliwych odmian literatury fantastycznej, a wybitni teoretycy, jak Andrew M. Butler, piszą o tym natchnione rozprawy. Tymczasem młodzi pisarze po obu stronach Atlantyku, jak gdyby w hołdzie dla dokonań pokolenia nowofalowego sprzed 40 lat, gromadzą się pod jednym sztandarem nurtu, który jeszcze nie zdążył na dobre zakorzenić się w pejzażu literackim, a już jego śmierć ogłosił China Mieville - owego nurtu bohater najbardziej znany. Najistotniejsze jest jednak to, że podobne zjawiska - czerpanie z obfitości całej dwudziestowiecznej fantastyki, sięganie do klasycznych form wypowiedzi i nadawanie im nowych kontekstów czy przeciwnie, poszukiwanie form hybrydycznych - są coraz wyraźniej widoczne poza krajami anglojęzycznymi. Coraz więcej literatury fantastycznej, wyśmienitej pod każdym względem - warsztatowym i problemowym - powstaje już od jakiegoś czasu w Hiszpanii, Francji, Skandynawii, na Bałkanach, a nawet w Indiach. Dzieje się więc wiele, jednocześnie i niemal wszędzie, choć kwestią dyskusyjną pozostaje to, czy powinniśmy mówić o tym zjawisku jako o „Nowym Złotym Wieku”, ale z całą pewnością niepodobna go ignorować, a żeby je bliżej poznać, musimy się z nim zetknąć, otworzyć na nie, i wcale nie mam tu na myśli wyłącznie Kroków w nieznane, ale coś, co stanowi moje najgłębsze pragnienie jako redaktora almanachu - by jego lektura inspirowała do systematycznego sięgania po całe bogactwo współczesnej literatury fantastycznej. Dlatego też jestem niezmiernie rad, że mam możliwość z owego niebywałego bogactwa czerpać i to, co - przynajmniej w moim odczuciu - najciekawsze i najbardziej wartościowe, prezentować polskiemu czytelnikowi.
Cechy truizmu nabiera nieustanne przypominanie o tym, że to literatura fantastyczna najszybciej reaguje na zachodzące w świecie zmiany, a nawet najsprawniej i w sposób najbardziej wciągający potrafi opisać wynikające z nich dla człowieka konsekwencje, możliwości czy zagrożenia. Jak błyskotliwie zauważa Thomas M. Disch: „Słońce, pod którym nie ma nic nowego, też wschodzi, a to, co już było, wydarzy się ponownie – jutro”. Doktryna ta, choć aprobowana przez liczne autorytety, nigdy nie znalazła zbyt wielkiej przychylności w oczach tych, którzy zawodowo zajmują się tym, co Nowe - właścicieli galerii sztuki, fotografików mody, mesjaszów, oraz pisarzy science fiction. Współczesnego twórcę fantastyki charakteryzuje nie tyle chęć poznania czy też przepowiedzenia kształtu jutra - choć przecież nie brakuje w najnowszej literaturze SF efektownych ekstrapolacji i spekulacji, niebanalnych wizji bliższych i dalszych przyszłości - ile pragnienie zgłębiania tego, co ludzkie wobec zachodzących przemian; zarówno wobec tego, co już teraz odmienia kształt naszej cywilizacji, jak i tego, co dopiero z wolna wyłania się spoza widnokręgu. Ihab Hassan, jeden z najwybitniejszych współczesnych teoretyków literatury, od dawna już przepowiada nadejście czegoś, co z braku lepszego określenia nazywa „posthumanizmem” - zmierzch pięćsetletniej tradycji humanizmu i rozkwit epoki „nowego człowieka”, istoty poddanej i w zasadniczym stopniu przekształconej przez zmieniający się w oszałamiającym tempie świat - stanowiący notabene jego własny wytwór - wraz z jego naukami, technologiami, stylami życia, kulturami, a nawet wyznaniami; wszak dziś polityka czy ekologia stają się niemal z dnia na dzień nowymi globalnymi religiami. Budzi to - musi budzić - rozmaite reakcje, często skrajne, często trudne do przewidzenia. W tym miejscu wkracza literatura, a w szczególności fantastyka, która ze wszystkich ludzkich form opisu rzeczywistości i samego człowieka najlepiej, najpełniej, a wreszcie w sposób najbardziej frapujący radzi sobie z wychwytywaniem tego, co dzieje się dookoła lub co dziać się będzie. Wszak, jak powiadana Arystoteles: „[...] zadanie poety polega nie na przedstawieniu wydarzeń rzeczywistych, lecz takich, które mogłyby się zdarzyć, przy czym ta możliwość opiera się na prawdopodobieństwie i konieczności”. Już po zakończeniu wyboru tekstów do niniejszego tomu Kroków w nieznane uświadomiłem sobie, że to właśnie chęć zgłębiania natury posthumanizmu i stawianie związanych z nią pytań stanowi punkt wyjścia wielu zamieszczonych tu opowiadań. Dwie strony tej samej monety pokazują Kathleen Ann Goonan i Michael Swanwick. O podobnych problemach mówią Heather Lindsley, Daryl Gregory i, do pewnego stopnia, Johanna Sinisalo, która przy tym nie bez ironii, zawartej nie tylko w tytule swojego opowiadania, przypomina o postępującej amerykanizacji życia, a zwłaszcza jej negatywnych aspektach. Nie chcę przez to bynajmniej powiedzieć, że posthumanizm jest nadrzędnym tematem tej antologii, wszak nie brakuje w niej również utworów nawiązujących do bardziej klasycznych tematów i problemów, jak brzemię przeszłości (James Patrick Kelly, Paul Witcover), rasa/płeć (Octavia E. Butler, Carol Emshwiller), język (Jose Antonio Cotrina, Jeffrey Ford), nie mówiąc już o tym, że jedno z najbardziej fundamentalnych pytań, nie tylko zresztą dla fantastyki, stawia w swym jakże ironicznym tekście Gregory Benford. Mimo to bez wątpienia posthumanizm jest czymś, co zajmuje dziś wielu pisarzy fantastyki na całym świecie, ale na szczęście dla czytelników, szukają oni jak najbardziej fascynujących form ujmowania tego, co nowe i trudne. Raz jeszcze zatem pozwolę sobie przytoczyć Arystotelesa, który powiada: „Ze względu na efekt artystyczny lepiej jest przecież przedstawić rzecz wiarygodną, chociaż niemożliwą, niż możliwą, lecz nie trafiającą do przekonania”. Tymczasem serdecznie zapraszam do lektury niniejszego zbioru, by naocznie przekonać się, czy faktycznie w światowej fantastyce dzieje się wiele, czy mamy do czynienia z jej żywioł...
chomaroma