Avoledo Tullio - Uniwersum 08 Metro 2033 Korzenie niebios Tytu³ orygina³u ?etro 2033 Universe: Le Radici del Cielo Copyright © Dmitry Glukhovsky, 2010 Copyright © Tullio Avoledo, 2011 Pierwsze wydanie orygina³u © Multiplayer.it Edizioni, 2011 All rights reserved. The moral law of the authors has been asserted Pomys³ serii „Uniwersum Metro 2033” Dmitry Glukhovsky, 2009 Przek³ad z jêzyka w³oskiego Piotr Drzyma³a Projekt ok³adki Ilja Jackiewicz Projekt logotypu serii Jacek Doroszenko, www.doroszenko.com Redaktor prowadz¹cy Piotr Mocniak Redakcja i korekta Lidia Kowalczyk, Dominika Pyciñska Konwersja Tomasz Brzozowski Ilustracje © Aleksander Kulikow, 2011 Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2013 Wszelkie prawa zastrze¿one. Ksi¹¿ka ta jest dzie³em wyobraŸni. Nazwiska, postacie i wydarzenia zosta³y wymyœlone przez autora i s¹ fikcyjne. Wszelkie podobieñstwo do zdarzeñ, miejsc lub osób rzeczywiœcie istniej¹cych obecnie lub w przesz³oœci jest czysto przypadkowe. O God! Can I not save One from the pitiless wave? Is all that we see or seem But a dream within a dream? Edgar Allan Poe, A Dream Within a Dream Lazarus, Lazarus Why all the tears? Did your faithful chauffeur Just disappear? Conor Oberst, Milk Thistle Pamiêci mojego ojca Dzieñ Pierwszy: Dwa s³owa od twórcy Uniwersum W mojej powieœci Metro 2033 garstka ocala³ych z Ostatniej Wojny schroni³a siê w tunelach i stacjach moskiewskiego metra, najwiêkszego schronu przeciwlotniczego na œwiecie. Minê³o dwadzieœcia lat, odk¹d cywilizacja zosta³a zmieciona z powierzchni ziemi przez rakiety nuklearne i broñ biologiczn¹, a ludzie nadal nie mog¹ – i zapewne nigdy nie zechc¹ – wyjœæ na ska¿on¹ powierzchniê, nie zobacz¹ ju¿ nigdy œwiat³a s³onecznego i nie pogrzebi¹ swoich najbli¿szych… Nie ma ju¿ ³¹czy radiowych z innymi miastami i krajami, a sieæ globalna nie dzia³a od dwóch dekad. Kr¹¿¹ opowieœci o radiotelegrafistach szczêœliwcach, którzy odebrali sygna³ SOS od desperatów z odleg³ych zak¹tków œwiata, ale w rzeczywistoœci to tylko legendy. Ci, którzy ocaleli, s¹ przekonani, ¿e moskiewskie metro jest ostatnim bastionem ludzkoœci w zniszczonym œwiecie pe³nym mutantów. W ksi¹¿ce Metro 2033 nie mówiê o ca³ej reszcie œwiata. Los Ameryki i Europy, Chin i Afryki, Australii i Japonii pozostaje tajemnic¹. Ale przecie¿ ten œwiat tam jest: olbrzymi, nieodkryty i niebezpieczny. Uwolni³ siê od nas, ludzi, i ¿yje teraz w³asnym, dziwnym ¿yciem… I wo³a nas, i rzuca nam wyzwanie, ¿ebyœmy wype³zli z tuneli i zobaczyli utracon¹ Ziemiê, ¿ebyœmy zbadali j¹ i odzyskali… o ile wystarczy nam odwagi. Nie pamiêtam ju¿, ile razy czytelnicy pytali mnie o to, co siê sta³o z ich miastami i ojczyznami, a m³odzi autorzy przychodzili ze s³owami: „chcia³bym napisaæ o mojej stacji”, „piszê powieœæ o moim mieœcie w œwiecie, który ty stworzy³eœ”. W scenerii Uniwersum Metra 2033. Od samego pocz¹tku, czyli od narodzin w sieci, Metro 2033 by³o doœwiadczeniem interaktywnym: moi czytelnicy œledzili na ¿ywo publikacje powieœci na stronie internetowej i przesy³ali swoje komentarze, wp³ywaj¹c w ten sposób na ca³¹ historiê i pomagaj¹c mi uczyniæ j¹ bardziej precyzyjn¹ i mniej przewidywaln¹. Gdy wiêc dwa lata temu po raz kolejny spytano mnie, co siê sta³o z Sankt Petersburgiem, i czy m³ody pisarz móg³by o tym napisaæ powieœæ, pomyœla³em: Do licha! Poci¹gnijmy te interaktywne poszukiwania i zróbmy z tego wielk¹ zabawê. Spróbujmy zbadaæ i opanowaæ Uniwersum Metra 2033 wspólnie, niech inni autorzy tworz¹ ten œwiat razem ze mn¹. Do tej pory wydaliœmy ju¿ ponad 30 powieœci. Akcja ka¿dej z nich toczy siê w 2033 roku, w œwiecie Metra 2033. W Rosji, gdzieœ miêdzy Sankt Petersburgiem, Syberi¹ a górami Uralu, pomiêdzy pó³noc¹ a po³udniem, ale równie¿ w innych krajach. W Zjednoczonym Królestwie, na Kubie, a teraz równie¿ we W³oszech! Chyba nigdy dot¹d tylu autorów z ró¿nych krajów nie wyrazi³o chêci osadzenia akcji swoich powieœci w tych samych realiach, wplataj¹c w nie przy okazji swoj¹ kulturê i mentalnoœæ, niepowtarzalny styl i wizjê spo³eczn¹, nie mówi¹c o jêzyku. Nigdy przedtem pisarze pochodz¹cy z ró¿nych stron œwiata nie stworzyli swojej szczególnej, spójnej wizji przysz³oœci, jakkolwiek ponur¹ by ona nie by³a. Jestem dumny, ¿e tak genialny pisarz jak Tullio Avoledo, innowator i intelektualista, postanowi³ w³¹czyæ siê do naszego projektu i opowiedzieæ nam o tym, co wydarzy³o siê we W³oszech po Ostatniej Wojnie, i co dzieje siê tam teraz, w 2033 roku. Korzenie niebios to wspania³a powieœæ, a zarazem wielki pocz¹tek Uniwersum Metra 2033 we W³oszech. Bêd¹ kolejne ksi¹¿ki napisane przez innych autorów reprezentuj¹cych ró¿ne narodowoœci, które opowiedz¹ historie z Moskwy i Sankt Petersburga, z Anglii i Kuby, ze Stanów Zjednoczonych i… nie wiadomo, na czym poprzestaniemy. Witajcie zatem na pok³adzie! I pamiêtajcie, proszê, o jednym: w Uniwersum Metra 2033 nie jesteœcie tylko czytelnikami. Mo¿ecie go wspó³tworzyæ z nami. Gor¹co was do tego zachêcamy! To czyni ten œwiat ¿ywym i namacalnym na równi z tym prawdziwym. A jesteœmy dopiero w Pierwszym Dniu naszego tworzenia. Przy odrobinie szczêœcia bêdziemy mieli przynajmniej tydzieñ na zbudowanie œwiata porównywalnego z obecnie istniej¹cym. A teraz z mg³y tajemnic wy³ania siê powoli jeden punkt na mapie œwiata 2033 roku… Widzê Koloseum, Watykan… Tak, to Rzym… Dmitry Glukhovsky Prolog: W Mieœcie Œwiat³a Kroki ³owców rozbrzmiewaj¹ niczym uderzenia werbla przed egzekucj¹. Jest ich trzech. Ich nawo³ywania s¹ g³oœniejsze od œwiszcz¹cego wiatru, który smaga stare mury. Nie próbuj¹ siê nawet ukrywaæ. S¹ szybcy, zdeterminowani. Pewni siebie. Ukryty na dnie studni s³yszê, jak siê zbli¿aj¹. Przywieram do wilgotnej, lodowatej œciany, próbujê staæ siê niewidzialny. Nie patrzê w górê, gdzie œwiat³o zmierzchu rysuje nieregularne ko³o wylotu studni. Nie muszê nawet tego widzieæ, wiem, ¿e zawieja œnie¿na jest jak szare przeœcierad³o. Wiem, ¿e skrywa chmury o jeszcze ciemniejszym odcieniu szaroœci, które wisz¹ nad martwym miastem. Wiem to, nie muszê nawet podnosiæ g³owy. Wtulam siê w ceglany mur, jak w dzieciñstwie kuli³em siê w poœcieli ze strachu przed potworami. Teraz potwory naprawdê na mnie poluj¹. I nie ma ju¿ ojca, który przepêdzi je, zapalaj¹c œwiat³o. Ani przytulnych ramion matki, w których móg³bym siê schroniæ. Rana na ramieniu pulsuje. Ale na razie ból jest odleg³y. Jakby rêka mia³a piêæ metrów d³ugoœci. Kula przesz³a na wylot, pozostawiaj¹c wyraŸny otwór. Zatka³em go byle szmatk¹, ¿eby jakoœ zatamowaæ up³yw krwi. Czujê siê s³aby. Wiele razy wyobra¿a³em sobie tê chwilê, ale nie przygotowa³o mnie to wcale na zderzenie z rzeczywistoœci¹. Nie spodziewa³em siê takiego koñca – na dnie studni bez wyjœcia, w mieœcie pe³nym koszmarów i zjaw. W g³owie k³êbi¹ mi siê tysi¹ce wspomnieñ bez zwi¹zku, fragmenty rozbitego lustra. Gottschalk szaleniec i jego koœció³ na ko³ach. Las starych pali. Takim w³aœnie ujrza³em Miasto Œwiat³a po raz pierwszy. Po raz pierwszy, kiedy spacerowa³em wyschniêtymi kana³ami. Stare pale, na których spoczywaj¹ budynki, wyda³y mi siê lasem korzeni. Korzeni niebios. A potem szkielet morskiego potwora. Maski. Taniec martwych dusz, w Pa³acu… Alessia. Doskona³e z³udzenie ch³odnego dotyku jej palców na mojej rozpalonej gor¹czk¹ skórze. Jej œmiech, niczym wodna kaskada. Kroki s³ychaæ ju¿ zupe³nie blisko. Wkrótce moi przeœladowcy spojrz¹ w dó³. Wyci¹gn¹ ku mnie pochodnie, by rozproszyæ ciemnoœci. Zamykam oczy. Przypominam sobie, jak siê to wszystko zaczê³o. Zaledwie kilka tygodni temu, choæ wydaje siê, ¿e minê³y ca³e wieki. Przez ten krótki czas postarza³em siê o tysi¹c lat… A wszystko zaczê³o siê w czterdziestym trzecim roku mojego ¿ycia, w Rzymie. Bardzo daleko st¹d. W katakumbach Œwiêtego Kaliksta. Staro¿ytne miejsce œmierci przywrócone ¿yciu. Lub temu, co w tych czasach nazywamy ¿yciem… W pomieszczeniu, w którym kazano mi czekaæ, unosi³a siê gryz¹ca woñ… Rozdzia³ 1: Ludzie i szczury W pomieszczeniu, w którym kazano mi czekaæ, unosi siê gryz¹ca woñ kurzu… Kurzu i gêstego dymu œwiec: oœwietlaj¹ce tysi¹csiedmiusetletnie freski œwiece kiedyœ zrobiono by z czystego pszczelego wosku. Teraz robimy je z czego siê da, z tego, co jest pod rêk¹. Parafina, stearyna. T³uszcz – zwierzêcy, ale nie tylko. W naszym nowym œwiecie nie wyrzuca siê niczego. Ani cia³, ani pomys³ów. Odkrywamy na nowo przesz³oœæ. Techniki sprzed lat. Jak odlaæ œwieczkê, zbudowaæ kuszê, zedrzeæ skórê ze szczura i j¹ wyprawiæ. Jakbyœmy podró¿owali w czasie, wstecz. A z drugiej strony, œwiat sprzed Wielkiej Zag³ady te¿ odkrywa³ jedynie na nowo wynalazki z przesz³oœci. Ju¿ wtedy byliœmy kar³ami na ramionach gigantów. Paso¿ytami na przesz³oœci. Echa gregoriañskiego œpiewu dochodz¹ chwilami a¿ tutaj, dŸwiêczne i czyste, pomimo wielu krêtych korytarzy. Kamienna ³awka jest niewygodna. Dwaj gwardziœci stoj¹cy przy drzwiach wygl¹daj¹ na zmêczonych. Udaje im siê zachowaæ postawê, ale spojrzenia zdradzaj¹ oczywist¹ nudê. Nazywa siê ich nadal Gwardi¹ Szwajcarsk¹, chocia¿ nie przypominaj¹ ju¿ w niczym ¿o³nierzy w operetkowych mundurach sprzed lat. ¯adnych halabard, tylko praktyczny pistolet w odpiêtej kaburze. Skoñczy³y siê czasy jaskrawych mundurów, które, wedle fa³szywej zapewne legendy, mia³ projektowaæ sam Micha³ Anio³. Jedyn¹ pozosta³oœci¹ s¹ kolory Medyceuszy – niebieski, czerwony i ¿ó³ty – na trzech wst¹¿eczkach kieszonki polowego munduru. Nad wst¹¿kami naszyty jest herb z szarej tkaniny, przedstawiaj¹cy skrzy¿owane klucze œwiêtego Piotra pod baldachimem: symbol sediswakancji. Rzym bez papie¿a. Mijaj¹ prawie dwie godziny, nim w koñcu otwieraj¹ siê drzwi do biura kardyna³a kamer...
ssonja