wycieczka-do-lasu.pdf

(45 KB) Pobierz
Wycieczka do lasu
(Teresa Błaszczyk)
Leśniczówka dziadka Joachima tętniła życiem. Od tygodnia Kuba i jego siostra Asia
spędzali czas u  dziadków. Każdy dzień przynosił rodzeństwu wiele wrażeń. Babcia
Anna dbała o wnuczęta jak najlepsza babunia na świecie. Rozpieszczała ich podnie-
bienia wspaniałymi smakołykami z leśnych owoców, czytała piękne baśnie i niezwykłe
historie. Dziadek natomiast organizował spacery po lesie, pokazywał ciekawe miej-
sca, przekazywał dzieciom rozmaite ciekawostki ze świata przyrody. W leśniczówce
nie było komputera, ale nie było też czasu na nudę.
Trwało lato i wakacje. Zapowiadał się kolejny gorący dzień lipca. Dziadek jednak nie
obawiał się upału. Dzisiaj po śniadaniu miał zabrać wnuki na wycieczkę do starego
lasu, gdzie cienia będzie pod dostatkiem. Rosną tam najwyższe i najstarsze drzewa.
Trawa jest wysoka, a zarośla tak gęste, że trudno przez nie się przedrzeć.
– Nie martwcie się – uspokajał dziadek Joachim. – Nie będziemy przedzierać się przez
gąszcze ani zarośla. Będziemy wędrować po ścieżkach i leśnych drogach.
– A paprocie? Dziadku, jak do nich dotrzemy? Obiecałeś, że nam pokażesz te arcycie-
kawe rośliny – dopytywał się Kuba.
– Zobaczysz w lesie. Skoro dziadek wam obiecał, to na pewno wszystko wam pokaże
– powiedziała babcia. – Teraz muszę odpowiednio przygotować was do tej wyprawy.
– Przygotować nas, babciu?– zdziwiła się Asia. – Kanapki i wodę już mamy. Bluzy też
zapakowaliśmy. Są w plecaku.
– A czapki na głowach – dorzucił Kuba.
Babcia uśmiechnęła się. – Jeśli wybieracie się na wycieczkę do lasu, nie możecie za-
pomnieć o zabezpieczeniu się przed różnymi owadami, muszkami, a zwłaszcza przed
kleszczami. To bardzo ważne – tłumaczyła. – Przede wszystkim musicie założyć dłu-
gie spodnie. Asiu, trzeba zmienić spódniczkę, trudno. Jeśli chcesz iść z Kubą i z dziad-
kiem, włóż długie spodnie, proszę.
– Ja mam długie – odezwał się Kuba. – Takie są dobre?
– Tak, twoje są odpowiednie, ponieważ dokładnie okrywają kostki – potwierdziła bab-
cia. Asia kończyła przebieranie.
– Jeszcze tylko odpowiedni preparat przeciw owadom i będziecie gotowi do wyjścia.
– Babcia dokładnie spryskała dłonie i ubrania wnucząt, potem posmarowała im buzie
i zwróciła się do dziadka: – Joachimie, twoja kolej. Ty też się zabezpiecz przed owadami.
– Dobrze, za chwilę – odpowiedział i wyszedł na ganek, by założyć odpowiednie buty.
– Dziękujemy, babciu. Ty o wszystkim pamiętasz. Jesteś kochana.
Dzieci spędziły z dziadkiem całe popołudnie w lesie. Podziwiały stare drzewa, zajadały
jagody, słuchały śpiewu ptaków i szumu drzew. Paprocie były śliczne, wręcz zachwy-
cające. Ich liście wyglądały jak zielone koronki albo wycinanki. Dziadek powiedział, że
dla biedronek i mrówek to najpiękniejsze leśne firanki, przez które widać błękitne nie-
bo. Opowiedział też wnukom legendę o cudownym kwiecie paproci. Dzieci nie mogły
uwierzyć, że kwitnie on tylko przez jedną noc w roku. Tak mówi legenda i tak twierdził
dziadek, a dziadek Joachim – jak wiadomo – wszystko wie.
Po powrocie z wycieczki wszyscy na prośbę babci Ani solidnie wytrzepali swoje ubra-
nia. Potem babcia dokładnie sprawdziła wnuki. Bardzo się ucieszyła, gdy nie znalazła
na nich żadnego kleszcza. – W porządku – powiedziała i odetchnęła z ulgą.
Wieczorem w łazience dziadek zauważył na brzuchu niewielki ciemny punkt. Otwo-
rzył drzwi i poprosił babcię, by podeszła do niego. – Aniu, spójrz na to. Sam już nie
wiem, czy to jest zwykły pieprzyk, czy... – babcia włożyła okulary i  przyglądała się
uważnie ciemnej plamce. Niestety, był to kleszcz!
– Ale przed wyjściem do lasu ty też spryskałeś się środkiem przeciw owadom, prawda?
– Noo..., jednak nie. Zapomniałem – babcia spojrzała na niego wymownie. – Joachimie,
Joachimie! – pokiwała głową. – Trzeba go natychmiast wyjąć – dodała. – Jeśli nam się
nie uda, to będziesz musiał zgłosić się jutro do lekarza. Ukąszenie kleszcza może być
niebezpieczne, nawet bardzo – martwiła się babcia.
Dziadek Joachim posmutniał. Żałował, że przed wyprawą do lasu zapomniał spryskać
się preparatem przeciw kleszczom.
– Następnym razem będę pamiętał, obiecuję! – zapewniał pokornie dziadek, widząc
przerażone miny wnucząt, a babcia powiedziała, zwracając się do wszystkich: – Wi-
dzicie, mądry Polak po szkodzie!
Dzieci zwykle nie rozumiały powiedzeń babci, ale tym razem pokiwały głowami na
znak, że doskonale wiedzą, co ma na myśli. A czy wy wiecie, co takiego miała na myśli
babcia?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin