bajtek_1986_08_redux.pdf
(
25100 KB
)
Pobierz
NR INDEKSU
PL ISSN 0860 – 1674
8
MIESIĘCZNY DODATEK DO “SZTANDARU MŁODYCH”
NR 8
CENA 100ZŁ
Nim zaczniesz czytać...
Seria "Reduks" ma na celu przetworzenie
– pełne zdigitalizowanie prasy komputer-
owej z początków okresu informatyzacji
naszego kraju.
Rozpocząłem ten cykl od "Bajtków", jednak
mam nadzieję, że uda mi się wzbogacić kolekcję
zdigitalizowanych i ponownie przełamanych
periodyków także o inne wążne tytuły z lat
ubiegłych, o których powoli zapominamy, a bez
których współczesny obraz komputeryzacji
wyglądałby zgoła inaczej.
Wydania "Reduksowe" są bezpłatne, nie
roszczę sobie żadnych praw do zawartości
przetwarzanych magazynów, jednak ilość cza-
su i pracy jaką wkładam aby mogły one trafi ć
w Twoje ręce jest na tyle spora, że pozwolę
sobie napomknąć iż możesz wesprzeć mnie
przekazując dotację w dowolnej wysokości.
Jeśli posiadasz materiały fotografi czne lub
edytorskie, które są lepszej jakości niż prezen-
towane w numerach, daj znać - wersję poniżej
1.0 będą poprawiane na bieżąco
Możesz wspomóc akcję
Reduksów poprzez wpła-
tę na konto w
dowolnej
wysokości
:
PKO BP 35 1020
2892 0000 5702 0045 5964
z dopiskiem "Reduks"
lub poprzez PayPal
PORADNIK
MŁODEGO
PIRATA
W odróżnieniu od plików w formacie
djvu i cbr gdzie format papierowy jest tylko
zeskanowany i połączony w jeden dokument,
reduks polega na ponownym przełamaniu do-
kumentu, wraz z ponowną obróbką grafi czną
i edytorską. Tam gdzie to możliwe zachowana
jest grafi ka z pierwowzoru, jednak jeśli materiał
jest zbyt złej jakości - zostaje on podmieniony na
równoważny. Jeżeli uda nam się odnaleźć błąd
w zamieszczonych listingach są one poprawi-
ane tak, aby mogły zostać odpalone na emula-
torach lub mikrokomputerach, na które zostały
napisane.
CPC 6128
SZCZUR ROLAND
W AKCJI
OCZY ZIEMI
NR INDEKSU
PL ISSN 0860 – 1674
8
MIESIĘCZNY DODATEK DO “SZTANDARU MŁODYCH”
NR 8
CENA 100ZŁ
PORADNIK
MŁODEGO
PIRATA
CPC 6128
SZCZUR ROLAND
W AKCJI
OCZY ZIEMI
WYBIERZ SAM
CIĄG
DALSZY
GRA O JUTRO
Co ma Tomasz Pyć do Eskimosa ............ 3
SWEGO NIE ZNACIE
Informatyka w ZUS .................................. 4
PROGRAMOWAĆ MOŻE KAŻDY
Słownik LOGO — zakończenie ............... 5
NIE BÓJ SIĘ MNIE
Mój ekran ................................................. 7
KLAN AMSTRAD—SCHNEIDER
CPC6128 ................................................. 8
Amstrad + magnetofon ............................ 9
KLAN SPECTRUM
Interface — Kempston ........................... 12
Jak schować obrazek ............................ 12
Zapis obrazu za RAMTOP ..................... 13
KLAN COMMODORE
Poradnik młodego pirata cz. I ................ 20
Elektroniczna perkusja .......................... 21
SOFTWARE
Kody komputerowe ................................ 14
CO JEST GRANE
POKErzysta ........................................... 15
Szczur Roland w akcji ........................... 16
Lista przebojów ...................................... 18
Recenzje gier ......................................... 18
JAK TO ROBIĄ INNI
Korespondencje z Francji i Węgier ........ 22
PRZED EKRANEM
Komputer od strony użytkownika ........... 24
GIEŁDA ................................................. 26
SAMI O SOBIE
Mikros .................................................... 27
TYLKO DLA PRZEDSZKOLAKÓW
Piszemy grę przygodową ....................... 30
NIE TYLKO KOMPUTERY
Radioteleskopy — oczy i uszy Ziemii .... 32
Mam kolegę — dziennikarza specjalizujące-
go się w tematyce zagranicznej. Życie dziennikar-
skie, zwłaszcza gdy patrzy się na nie z boku, posia-
da wiele uroku, ale tak naprawdę przynosi również
wiele stresów. Zamiast się bowiem cieszyć z szansy
towarzyszenia wielkiej polityce, z wyjazdów zagra-
nicznych, kolega coraz częściej narzeka. Kiedyś na-
rzekał na magnetofon, który przydzielała mu na
wyjazdy macierzysta redakcja. W czasie gdy kole-
dzy z innych krajów dysponowali małymi, leciut-
kimi magnetofonikami reporterskimi „nasz czło-
wiek” musi telepać się po świecie z pięciokilogra-
mowym pudłem i trzema kompletami przedłużaczy
i gniazdek ... Było, minęło — kolega wziął pożycz-
kę w Kasie Zapomogowo-Pożyczkowej, poszedł do
komisu i na magnetofon już nie narzeka. Obecnie
głównym tematem prowadzonych przez niego roz-
mów są mikrokomputery, a konkretnie ich brak.
Od kilku lat — opowiada kolega — na ważnych
międzynarodowych imprezach obsługiwanych z re-
guły przez agencje i gazety z całego świata, coraz
częściej pojawiają się faceci z małymi prostokątny-
mi walizeczkami zawierającymi przenośne mikro-
komputery. Zamiast po imprezie biegać po biurze
prasowym w poszukiwaniu wolnej maszyny do pi-
sania, potem, po napisaniu relacji, pracowicie do-
dawać ogonki i kreski do różnych ę, ą, ó, ł itp., a po-
tem stać w kolejce do teleksu albo przez 20 minut
wykrzykiwać do słuchawki telefonicznej treść kore-
spondencji — dziennikarz z walizeczką działa zu-
pełnie inaczej. Jeszcze w trakcie imprezy rozkłada
komputerek na kolanach i — na gorąco — wystu-
kuje na klawiaturze relację. Nie musi przejmować
się błędami i chaotycznością zapisu, gdyż załado-
wany do komputera program do redagowania tek-
stów robi wiele za niego. Poprawki, zamiana na-
zwisk, dopiski, wstawki, zmiana szyku, relacji — to
dla komputera kwestia sekund.
Kilka minut po imprezie, przejrzawszy na pła-
skim ekranie całość relacji facet, z walizeczką pod-
chodzi do najbliższego telefonu i wykręca numer re-
dakcji. Za pomocą specjalnej przystawki nakładanej
na mikrotelefon i modemu czyli układu przekształ-
cającego informację w postać akustyczną, sprzęga
swój komputer z komputerem redakcji. Transmisja
całej relacji zajmuje tą drogą kilkadziesiąt sekund.
I po robocie! Dodajmy, że po ewentualnym przejrze-
niu i „opisaniu” tekstu w redakcji, relacja taka prze-
kazywana była zazwyczaj bezpośrednio do — także
skomputeryzowanego — składu drukarskiego.
Kolega obliczył, że za służbowe pieniądze, jakie
wydał w ubiegłym roku na opłacanie połączeń te-
lefonicznyh podczas obsługi wydarzeń międzyna-
rodowych (spotkanie na szczycie w Genewie, kon-
ferencja 10-lecia KBWE w Helsinkach i kilka in-
nych) można byłoby zakupić przenośny komputer
z modemem, który w ciągu następnych lat praco-
wałby już „za darmo”. Wrodzony optymizm każe
nam obu wierzyć, że również i polscy dziennikarze
otrzymają w nie-zadługiej przyszłości małe wali-
zeczki pozwalające przede wszystkim... oszczędzać
pieniądze!
Wspomniałem o tych problemach z zakresu
dziennikarskiej „kuchni”, gdyż są one ilustracją szer-
szego zjawiska. Otóż coraz częściej pisząc i mówiąc
o rołi i znaczeniu komputerów dla rozwoju cywili-
zacji, o sztucznej inteligencji, o rozpoczynaniu szero-
kiej edukacji informatycznej itp. jakby zapominamy
o tym, że wprowadzanie tych urządzeń ma sens tylko
wtedy, jeśli w sposób rzeczywisty ułatwiają one pracę
ludzką. Wszystko inne też jest oczywiście ważne, ale
jednak drugorzędne.
Tymczasem w Polsce większość mikrokompute-
rów ma na razie jedno tylko zastosowanie — zaba-
wowe. Nie jesteśmy oczywiście w „Bajtku” przeciwni
grom komputerowym, upieramy się jednak, że bar-
dzo żle byłoby gdyby cała edukacja komputerowa
miała służyć tej, nie aż tak ambitnej przecież spra-
wie.
Zabawa i rozrywka komputerowa jest oczywiście
ważna, ale tylko jako wstęp do dalszego kontaktu
z komputerem. I ten ciąg dalszy musi być dostęp-
ny nie tylko w książkach i fi lmach, ale młodzi adep-
ci informatyki muszą go widzieć w normalnym ży-
ciu — tu i teraz. Brak tego ciągu dalszego może oka-
zać się groźny w skutkach, m.in. dlatego, że pienią-
dze wykładane obecnie na szeroką edukację kom-
puterową pójdą na marne. Byłaby to niewybaczal-
na strata tempa.
Na razie końcówki komputerowe można zoba-
czyć u nas w biurach LOT-u i... właściwie nigdzie
więcej. Pomijam tu oczywiście zastosowania kom-
puterów, nieliczne zresztą, w specjalistycznych sie-
ciach informatycznych i w sterowaniu procesami
produkcyjnymi. Tymczasem — starałem się to wy-
kazać na przykładzie mego kolegi „mieżdunarod-
nika” — możliwości praktycznych zastosowań kom-
puterów w naszym życiu społeczno-gospodarczym
jest już obecnie tak dużo, że żadne usprawiedliwie-
nia nie mogą być przyjęte. Zwłaszcza, że i argu-
ment bariery fi nansowej jest, jak się okazuje, bar-
dzo łatwy do obalenia, bo i tak te pieniądze na-
wet bez komputerów wydajemy — i to nawet dużo
więcej.
Coraz więcej ludzi w Polsce oswaja się z myślą, że
szerokie zastosowanie komputerów jest w przyszłości
rzeczywiście nieuchronne. Rzecz w przekonaniu ich,
że ta nieuchronność zaczyna coraz bardziej dotykać
również dnia dzisiejszego. Że stać już nas na to. I że
nam wszystkim bardzo się to może opłacić!
Waldemar Siwiński
„BAJTEK” — MIESIĘCZNY DODATEK DO „SZTAN-
DARU MŁODYCH”.
ADRES:
00-687 Warszawa, ul. Wspólna 61. Telefon
21-12-05.
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Waldemar Siwiński (z-ca re-
daktora naczelnego „SM” — kierownik zespołu), Oskar
Bramski, Krzysztof Czernek, Wiesław Migut, Sławomir
Polak, Roman Poznański, Wanda Roszkowska (opr.
grafi czne), Marcin Waligórski, Roman Wojciechowski.
Przewodniczący Rady Redakcyjnej: Jerzy Domański
— redaktor naczelny „Sztandaru Młodych”.
WYDAWCA:
RSW „Prasa-Książka-Ruch” Młodzieżo-
wa Agencja Wydawnicza, al. Stanów Zjednoczonych
53, 04-028 Warszawa. Telefony: Centrala 13-20-40 do
49, Redakcja Reklamy 13-20-40 do 49 w. 403, 414.
Cena 100 zł.
Skład techniką CRT-200, przygotowalnią offseto-
wa i druk: PRASOWE ZAKŁADY GRAFICZNE RSW
PRASA-KSIĄŻKA-RUCH” w Ciechanowie, ul. Sienkie-
wicza 51.
Zam. nr 1051/86, nakład 250.000 egz. P-101
2
BAJTEK 8/86
reduks
| D007 | http://
www.t2e.pl
GRA O JUTRO
Komputery
budzą emocje.
Widać to
szczególnie dobrze,
gdy ogłaszamy
konkursy.
Przychodzą wówczas
worki listów.
A jeśli jeszcze
główną nagrodą jest
mikrokomputer,
to już u niektórych
wywołuje gorączkę...
ESKIMOSI W TV
— Czytelnicy „Bajtka” chętnie oglądają
„Spektrum”....
— ...nie zawsze zapewne wiedząc, iż nazwa
programu nie ma nic wspólnego z popularnym
komputerem „Spectrum”. Nasze „Spektrum” ma
w środku „.” i oznacza widmo światła białego, jest
to więc pojęcie znane już z lekcji fi zyki...
— Ale nie od początku mówiliście w „Spek-
trum” o komputerach..
— Rzeczywiście, nie od samego początku. Pro-
gram powstał w roku 1984, a problematyka kom-
puterowa „dojrzała” u nas dopiero w roku następ-
nym. Warto od razu wyjaśnić zasadniczą różnicę
między tym programem a „Sondą”, Wymyśliliśmy
„Spektrum” wspólnie z Bogdanem Borusław-skim
jako magazyn aktualności, najświeższych nowi-
nek technicznych, a więc jako zestaw wiadomości,
które w monotematycznych „Sondach” nie można
było prędko zmieścić.
— Młody człowiek oglądający was na ekra-
nie myśii pewnie z zazdrością o dziennikarzach
telewizyjnych.. Zamawiają materłały na całym
świecie, sprowadzdią sobie sprzęt...
— I ciekawe co jeszcze?! Wiem,wiem, niektó-
rzy tak sobie wyobrażają naszą pracę. Rzeczywi-
stość jest jednak znacznie mniej kolorowa. Mate-
riały zdobywamy drogą wymiany z innymi telewi-
zjami i organizacjami, a także dzięki własnym kon-
taktom, których oczywiście nie zdradzę... A jeśli
chodzi o sprzęt... No, cóż, kiedy
Andrzej Kurek
przyniósł do studia własne „Spectrum 48K” zasta-
nawialiśmy się jak to urządzenie wykorzystać prak-
tycznie. Zrobiliśmy wówczas czołówkę programu,
która zresztą ukazuje się do tej pory
— No właśnie, dziś nie jest to już chyba w te-
lewizji żadna rewelacja....
— Rewelacja to nie jest, ale w większości pro-
gramów cały czas plansze tytułowe i końcowe są
przebadane ręką jakiejś miłej pani. My używamy
komputerów do napisów i grafi ki chociażby dlate-
go, że rezygnacja z usług plastyków znacznie ob-
niża koszty programu. Ale używamy Komputerów
prywatnych lub pożyczonych od życzliwych ludzi.
Telewizję mamy jaką mamy, nie stać jej na jeden
choćby Komputer grafi czny. Są tylko syntetyzery li-
ter do napisów. Średniej zresztą jakości.
— To znaczy, te nie macie w studiu ani jed-
nego służbowego komputera?!
Rozmowa
z Tomaszem
Pyciem
,
dziennikarzem
telewizyjnym,
autorem
programu
“Spektrum”
3
BAJTEK 8/86
reduks
| D007 | http://
www.t2e.pl
SWEGO NIE ZNACIE
GRA O JUTRO
— Ani jednego. Czołówkę muzyczną
Marek Bi-
liński
też nagrał na swoim sprzęcie.
— Bez kłopotu można pożyczyć drogie kom-
putery?
— Często im droższe, tym łatwiej pożyczyć.
A tak na marginesie mogę wam powiedzieć, że kie-
dyś realizowaliśmy program o robotach. Bez trudu
pożyczyliśmy od jednej z fi rm dwutonowego robota
przemysłowego, natomiast poważne kłopoty spra-
wiło nam pożyczenie na kilka dni małej zabawki
z Muzeum Techniki. Była to makieta robota z mi-
gającą na górze żarówką. Do wypełnienia wszyst-
kich pisemek zaangażowano w muzeum prawie 10
osób.
— Całe szczęście, że widzowie nie muszą
o tym wszystkim wiedzieć. Czy orientujecie się
jednak, jacy są wasi odbiorcy? Ile mają lat, ja-
kie wykształcenie?
— W popularyzac|i nauki i techniki trudno jest
precyzyjnie określać krąg odbiorców. W przypad-
ku technik komputerowych zdarza się, że podobne
wiadomości mają profesor uniwersytetu i jego wnu-
czek. Na pewno więc nie ma znaczenia kryterium
wieku. Nie można też ograniczać się do określo-
nego stopnia trudności, bo przecież jedni chcą fa-
chowych szczegółów technicznych, a drudzy zwy-
kłych ciekawostek. Musimy pamiętać o wszystkich.
Dlatego między innymi pokazaliśmy i omówiliśmy
praktycznie, prawie wszystkie dostępne w tej chwi-
li w kraju komputery.
Jest natomiast jeden element wspólny dla
wszystkich odbiorców: komputery budzą emocje.
Widać to szczególnie dobrze, gdy ogłaszamy kon-
kursy. Przychodzą wówczas worki listów. A jeśli
jeszcze główną nagrodą jest mikrokomputer, to juz
u niektórych wywołuje gorączkę...
— Nie spotykasz się z zarzutem, że pokazu-
jecie coś ciągle niedostępnego, elitarnego...
— Takie zarzuty stawiane są rzadko. Ale za-
wsze wówczas pytam, czy lepiej jest nie pokazy-
wać, nie mówić, udawać, że nie ma? Mnie nie inte-
resuje, czy pokazywany sprzęt jest za złotówki czy
za dolary i ile kosztuje. Ważne jest to, że istnieje.
To trochę tak jak z Eskimosami, których większość
z nas nie oglądała, ale to jeszcze nie powód, żeby
o nich nie wspominać. A z komputerami jest o tyle
lepiej, że są dostępne w klubach i u niektórych ko-
legów. I ciągle ich przybywał Zresztą po to między
innymi jest telewizja, żeby pokazywać to, co me-
aostepne. To zresztą najoardziej pociąga...
— Gdybyście pokazywali tylko to. co jest ła-
two osiągalne, to rzeczywiście nie byłyby wa-
sze programy specjalnie ciekawe...
— Telewizja przekazuje informacje, ale i pobu-
dza wyobraźnię, wzbudza zainteresowanie. Uwa-
żam zresztą, ze samo czytanie fachowych ksią-
żek i pism w przypadku komputerów daje niewieie.
Wiem to z własnego doświadczenia. Więcej można
się nauczyć oglądając choćby programy telewizyj-
ne, a już najwięcej, rzecz jasna, mając dostęp do
klawiatury. Niekoniecznie od razu w domu, wystar-
czy w klubie komputerowym. I wtedy dopieio oka-
zuje się, jak potrzebna jest fachowa prasa i literatu
ra... W każdym razie ja taką proponuję kolejność.
— Pewnie nie ma tu jednej zasady, wasi wi-
dzowie też mogliby mieć różne opinie. Dużo do-
stajecie listów?
— Sporo. Od skazanych z góry na niepowodze-
nie próśb o kopiowanie gier, do listów z prośbami
o konkretne porady. Niektórzy maja nam za złe,
że pokazujemy zabawowe funkcje komputerów,
ale uważam, ze gry komputerowe to zabawa z któ-
rej się po prostu wyrasta. Ja tez dopiero po jakimś
czasie użytkowania komputera zorientowałem się,
że mam w ręku coś naprawdę cennego, cenniej-
szego niż początkowo sądziłem.
WARENT stworzono tylko dla wykonania tegorocznej
podwyżki, nie można dzięki niemu wykonywać skompliko-
wanych obliczeń. Dlatego część oddziałów nadal pracu-
je w systemie EMIR lub RENTIER, które pozwalają obli-
czać wszystkie sytuacje zmiany danych, związane z ren-
tami emeryturami. Niestety żaden z tych systemów nie po-
zwala w ogóle wyeliminować ręcznych obliczeń, wyszu-
kiwania teczek w szafach, nanoszenia zmian na specjal-
ne karty Systemy te „przyjmują” zmiany danych, ale w za-
mian „gubią” dane starsze, które mogą być potrzebne w in-
nej sytuacji.
Zamiast szaf
Na zapamiętywanie danych, porównywanie zmiennych,
wyszukiwanie w magnetycznej pamięci nowych i starych ak-
tów prawnych, decyzji różnych urzędów może sobie pozwo-
lić komputer zaprogramowany w systemie REM. Znikają
szafy z dokumentami, nie potrzeba danych z pismami i za-
świadczeniami, wzrasta nieomylność, kurczy się czas ope-
racji obliczeniowych. System ten wymaga jednak kompute-
rów dużej mocy. Stąd też próbnie zastosowano go do ob-
sługi grupy emerytów i rencistów odbierających świadcze-
nia w jednym terminie wysłane przez oddział ZUS w Sie-
dlcach. Ośrodek ten, jako jedyny w kraju, uzyskał stałe łą-
cze z komputerem IBM w Warszawskim Centrum Informa-
tyki Ubezpieczeniowej.
Wszyscy zgadzają się, że najpełniejszym systemem był-
by REM, ale sieć placówek ZETO dysponuje komputerami
RIAD i MERA, które nie podołają takiej lawinie danych —
mówi Krzysztof Lisicki, kierownik wydziału informatyki I Od-
działu ZUS w Warszawie. Rozpowszechniamy więc WA-
RENT, którego koncepcja narodziła się w CIU ZUS, a opro-
gramowanie powstało w katowickim ZETO. Staramy się ob-
jąć tym systemem oba stołeczne oddziały, Siedlce i więk-
szość podwarszawskich placówek ZUS. Jesteśmy jednak
ograniczeni skąpymi przydziałami łączy do teletransmisji.
Tysiące urzędniczek, studenci i młodzież szkół średnich,
od świtu do zmroku, od wiosny aż do jesieni pochyleni nad
kolumnami cyfr. Tak było do niedawna. Dzisiaj zastosowa-
nie komputerów umożliwia Zakładowi Ubezpieczeń Spo-
łecznych obliczenie podwyżki rent i emerytur dla pięciu mi-
lionów osób w niespełna dwa miesiące.
Zanim na serio zaczęto myśleć o komputerowym sys-
temie obliczania i wypłacania rent oraz emerytur wydziały
i oddziały ZUS zbierały cięgi za opieszałość.
Wdrożenie komputerowego systemu obliczania danych
nie od razu przyniosło spodziewane efekty. Zawiniła m.in.
struktura samej instytucji. Pięćdziesiąt pięć oddziałów tere-
nowych robiło swoje, centrala w Warszawie usiłowała zgar-
nąć bractwo pod swoje skrzydła. W kilkudziesięciu oddzia-
łach obowiązywał jeden z trzech programów obliczania wy-
sokości świadczeń. Programy do dzisiaj są różne, ponieważ
są dziełem tych, którzy oddziałom ZUS udostępniają swoje
bazy komputerowe. Zgranie pracy 30 przedsiębiorstw Za-
kładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej z postępami we
wprowadzaniu nowych danych w 55 oddziałach ZUS. po-
sługujących się trzema programami, jeszcze dzisiaj bardziej
utrudnia, niż ułatwia przeprowadzenie akcji rewaloryzacji
lub podwyższania rent i emerytur. Ale przed komputerami
ZUS nie jest już w stanie uciec.
Komputer i dziewczyny
W stołecznym I Oddziale ZUS jest już zainstalowane sta-
łe łącze, są wydzielone pomieszczenia do ustawienia moni-
torów współpracujących z IBM w Centrum Informacji Ubez-
pieczeniowej. Przygotowania zostały spowodowane plana-
mi przechodzenia na system REM Przygotowano już prawie
wszystko — najdłużej trwa remont samych pomieszczeń.
Tymczasem pokoje na parterze okupuje czternaście
ślicznych dziewcząt. Tworzą tzw. wydział uzupełniania da-
nych na zdjęciu. Z kartonowych formularzy odczytują datę
urodzenia i płeć emeryta lub rencisty oraz rok przyznania
świadczenia. Jednocześnie, nie patrząc na klawiaturę, wy-
stukują dane, które natychmiast pojawiają się na niebieskim
kineskopie monitora
Dziennie „wystukuję” ok. 21 600 znaków, ale to wcale
nie jest męczące — uśmiecha się Mariola Motak. Trafi łam
tutaj przypadkowo, po skończeniu Technikum Mechanicz-
no-Precyzyjnego. Po zastosowaniu teletransmisji — mówi
Sławomir Załęski, naczelnik wydziału wprowadzania da-
nych, nie trzeba będzie wozić taśm magnetycznych do cen-
trali z IBM. A jeśli zostanie wdrożony system REM, wszel-
kie zmiany będą przeprowadzone w łączności z kompute-
rem. Po wywołaniu informacji, naniesieniu zmian i spraw-
dzeniu, dane zostaną automatycznie wprowadzone do pa-
mięci komputera
Na razie takie obrazki to jeszcze przyszłość. ZUS raczej
nie może liczyć na przydziały dużych profesjonalnych mikro-
komputerów z pamięcią o pojemności rzędu 100 megabaj-
tów. Być może urządzenia także trafi ą do fi lii ZETO. Wtedy
dopiero w ZUS znikną szafy wypchane papierami, a dwóch
urzędników będzie mogło wykonywać dzisiejszą pracę 20
osób. Podstawowe formularze lub dyskietki nie będą „pod-
wożone” samochodami do komputerów.
Pozostaje więc nam czekać, udoskonalać to, co już
mamy i nie zapominać, co chcemy mieć.
Wojciech Gładykowski
Powiało nadzieją
Początki tworzenia skomputeryzowanego systemu ZUS
sięgają 1978 roku. Od tamtej pory, jak twierdzą informatycy
z koordynującego pracę stołecznego Centrum informatyki
Ubezpieczeniowej, wielu zrobiło wiele Narodziły się progra-
my komputerowe: EMIR, MIREN i RENTIER, ale rozmnoży-
ły się również ich mutacje: kielecka, koszalińska, warszaw-
ska i dwie bydgoskie. Jednak dopiero w br. przeprowadzo-
no generalne porządki. Cztery oddziały ZUS pracują w sys-
temie RENTIER /obliczenia wykonuje katowicka fi lia ZETO.
dwanaście ośrodków poddało się systemowi EMIR (bygdo-
skie ZETO), pozostałe 39 oddziałów ZUS przekonało się do
nowego systemu WARENT.
Do 15 lipca musieliśmy wykonać oprogramowanie dla
wykonania tegorocznej podwyżki rent i emerytur — tłuma-
czy mgr Marian Kacperski, wicedyrektor CiU ZUS. Mając do
dyspozycji komputery: RIAD 32 oraz IBM 43 31 mogliśmy
stworzyć własny program na użytek najpierw dwóch war-
szawskich oddziałów ZUS. Tak powstał WA-RENT, program
pozwalający komputerowi wyszukiwać odpowiednie dane,
mnożyć je przez dwa współczyniki i przekazywać drukarce
do wypisania na kwicie dla odbiorcy. Dzięki temu wyelimino-
waliśmy błędy, które powstają podczas ręcznego wypełnia-
nia formularzy, komputer nie pomyli się podczas mnożenia.
Podwyżka trwa nie sześć miesięcy a sześć tygodni.
RENTA
Z KOMPUTERA
Rozmawiali:
Sławomir Polak
Piotr Radziszewski
4
BAJTEK 8/86
reduks
| D007 | http://
www.t2e.pl
Plik z chomika:
aquadevida
Inne pliki z tego folderu:
bajtek_1986_01_redux.pdf
(44514 KB)
bajtek_1986_05_06_redux.pdf
(67699 KB)
bajtek_1986_02_redux.pdf
(43672 KB)
bajtek_1986_07_redux.pdf
(39655 KB)
bajtek_1986_03_04_redux.pdf
(27889 KB)
Inne foldery tego chomika:
1985
1986
1987
1988
1989
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin