Black A. ''Sypiając z kotem''.pdf

(694 KB) Pobierz
Alex Black
Sypiając z kotem
Tajemnice felinoterapii
===sE3hCJkklvvS/e7+MPN+dFPAIH2Jcy9zR/BCFq+xvaSzM0JG8ZyoPqLIzjFHFWuh
© Copyright by Alex Black 2015
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji
jest
zabronione bez pisemnej zgody autora.
Korekta
Anna Maciejak
Projekt okładki
www.grafikzg.pl
Zdjęcie na okładce
www.iStockphoto.com
Tytuł
SYPIAJĄC Z KOTEM
Tajemnice felinoterapii
Wydanie I
ISBN 978-83-943045-0-8
Konwersja do epub
A3M Agencja Internetowa
Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,
człowiek powinien posiadać psa, który będzie go wielbił i kota,
który będzie go ignorował.
- Derek Bruce
Siedzi sobie na telewizorze, ledwo się trzyma ale siedzi. Przywykły do
wielkiego, ciepłego pudła balansuje niebezpiecznie na krawędzi grubości
palca udając, że mu wygodnie. Spojrzeniem nawet nie zaszczyci, wypatruje
czegoś w tylko mu znanej dali. Wołamy go, na pewno wyłowił swoje imię i
cóż, nawet brewka mu „nie pykła”. Usłyszał, przyjął, przetwarza. W wolnej
chwili się odezwie. Jest szalenie zajęty, jego grafik obfituje w ciężkie zadania
typu: próżnowanie, nieumiarkowane jedzenie lub wybrzydzanie (zależnie od
dnia tygodnia), cięcie komara w rozlicznych pozycjach i miejscach oraz
katorżnicza praktyka 50 twarzy ignorowania nas, nonszalancji i wszelkiej
supremacji. Przy tak forsownym harmonogramie niekiedy znajduje chwilę i
pozwala się wielbić.
Oto zwierzę niezwykłe. Zagadkowa i introwertyczna istota. Kot. Każdy
zna, każdy widział, ale nie każdy pojmuje. Aby pojąć kota należałoby
poświęcić oddzielne studia każdej futrzanej jednostce. Bowiem co kot, to
obyczaj.
Kot jest zagadką, jest boskim przekazem i czarcim uśmiechem. Drapie
meble, budzi nas w nocy, jedzenia żąda nie prosi. Na psy spogląda z
wyższością, a widok sznurka odbiera mu rozum. Wybiera sobie ludzi do
lubienia oraz mruczy. A jak już zacznie mruczeć to wybaczamy mu
najczarniejsze z grzeszków.
Koty bywają różne, poważne jakby ciągle skupione, flegmatyczne,
przymilne, ciekawskie, sprytne czy wiecznie skore do zabawy. Czasem
oglądają telewizję lub siedzą godzinami przed lustrem wpatrując się we
własne odbicie. Mimo, iż nigdy nie przekroczyły stadium zwierciadła („testu
lustra”1, który powinien wskazywać poziom samoświadomości zwierzęcia),
bywają opanowane obsesją na ich punkcie, jak i całkowicie ślepe na lustrzane
refleksy. Niezależnie jednak od tego, czy kolegujemy się z jakimś dzikusiem,
milusiem, dachowczykiem czy wysublimowanym egipskim bóstwem,
możemy być pewni, że obcujemy z kwintesencją indywidualizmu oraz
zwierzęciem o wielce kontrowersyjnej przeszłości.
Dziś, posiadanie zwierząt lub obcowanie z nimi wydaje się nam czymś
zupełnie normalnym. Nie zastanawiamy się już, co nas do nich popycha,
dlaczego pragniemy ich towarzystwa często bardziej niż innych ludzi i
dlaczego właśnie u nich znajdujemy psychiczne ukojenie. Często
nieświadomie czerpiemy z dobrodziejstw „efektu pupila”, nie zdając sobie
sprawy, że uczestniczymy w procesie terapeutycznym. Dlatego
zdecydowałam się opisać terapię, która oparta jest na relacji, wymaga
poznania istoty z „innej planety”, innego gatunku, która mówi innym
językiem. Niezależnie od tego, czy jest to współzależność sportowa,
ukierunkowana na wyczyn, jak np. relacja jeźdźca z koniem, przyjacielska
więź dziecka z ogromnym owczarkiem, czy też emocjonalny związek
samotnej, starszej osoby z niezależnym ale przywiązanym do niej kotem,
zawsze będzie to relacja oparta na zaufaniu i wzajemnej akceptacji inności.
Niestety, tylko typowo ludzkim jest częste spostrzeżenie, że jeśli coś lub ktoś
jest inne, jest gorsze… W oczach psa, zawsze jesteśmy godni jego miłości.
Będzie przy nas bezwarunkowo i zawsze. Odda za nas życie. Natomiast
„zwierzę o wyglądzie rzezimieszka”2, arogancki i dumny kot, jeśli już się
zakocha w człowieku, nie pozwoli mu się martwić, intuicyjnie wyczuje każdy
stan jego duszy i tylko sobie znanymi sposobami, posiłkując się tajemniczą
siłą swojej wibracji, „wymruczy” każdą chorobę.
Zooterapia, w świadomości potocznej istnieje bardziej jako mit, niż jako
nauka. Uważana jest często za placebo lub aliaż paramedycznych rozwiązań
przemieszanych z czarną magią. Mimo, iż znana od czasów Hipokratesa3
jako hipoterapia (posiłkowanie się końmi w celach leczniczych) wciąż
traktowana jest po macoszemu. Istnieją jednak badania wskazujące na
skuteczność i przydatność zwierząt w leczeniu4 oraz dowody naukowe
potwierdzające właściwości terapeutyczne zwierząt i ich pozytywny wpływ
na ludzkie zdrowie. Osnuta wciąż mgłą niejasności i wątpliwości
felinoterapia będzie głównym polem moich rozważań w tej książce, oraz
więź, której siła tworząc niewidzialny most między człowiekiem a
zwierzęciem, jest w stanie leczyć duszę i ciało.
Felinoterapia jest najmłodszą i najmniej znaną formą zooterapii. Jest to
terapeutyczne oddziaływanie kota na człowieka. Aby swobodnie poruszać się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin