Sylweta Jagiellonów.pdf

(926 KB) Pobierz
ROZPRAWY
1.
L. K O LA N K O W S K I
SYLW ETA JAGIELLONÓW
W pięćsetną rocznicą śmierci Kr. Władysława Jagiełły.
Siedmiu ich rządziło Polską: Jagiełło, dwóch synów, trzech wnu­
ków, jeden prawnuk, i chociaż ich życie na trzy przypadło wieki, przed­
stawiają fizycznie, a jeszcze bardziej duchowo, typ zwarty, niemał
jednolity. Zewnętrznie wszyscy oni dziedziczą raczej po matkach.
Jagiełło i podobny doń średnią, szczupłą, żylastą, odporną postawą
syn, Kazimierz, po matkach Rusinkach; tędzy i postawni: Olbracht,
Zygmunt, a i czesko-węgierski Władysław, reprezentują po królowej
Halszcze (Elżbiecie) typ raczej niemiecki, habsburski, a wreszcie
miernego wzrostu, delikatnej budowy, lecz mimo ciężkiej, fatalnej z lat
młodzieńczych, choroby, niezmiernie wytrzymały, śniady o czarnej,
rzadkiej brodzie, Sforza po Bonie, Zygmunt August. Ale, biorąc, po
matkach przeważnie, staturę fizyczną, dziedziczyli po ojcach duszę i jest
wprost zadziwiająca
jednolitość ich struktury duchowej,
od pierwszego
do ostatniego.
Ogólne ramy ich życia, stare, rodowe dziedzictwo: myśliwi-statyści.
Od najwcześniejszej młodości do sędziwej starości poluje Jagiełło za­
pędzając się czasami w zapamiętaniu, jakby mu mało było lasów li­
tewskich, aż do pruskich, krzyżackich puszcz. Zamiłowanie to podzie­
la również syn Kazimierz, w mniejszym stopniu wnuk, Zygmunt, ale
zato prawnuk, Zygmunt II., spędza za młodu większą część roku w la­
sach. W nich też, w Knyszynie, Tykocinie, funduje swą stałą siedzibę,
wśród nich i umiera.
Rodowa ich żyłka łowiecka była niewątpliwie produktem tych samych
lasów i pól, na których w zetknięciu z przyrodą wyrobił się tak wła­
2
Sylweta Jagiellonów
2
ściwy Jagiellonom, dziedziczny również,
zmysł poczucia rzeczywistości,
jasności i trzeźwości sądu i myśli, wolnej od wszelkich naleciałości,
sztuczności i narzuconych, spekulatywnych uprzedzeń. Zapewniało
im to samodzielność, prostotę i naturalność w postępowaniu. A le choć
ludzcy, przystępni, łatwi i ujmujący, wszyscy oni pełni są jakiegoś
wnętrznego dostojeństwa, wzbudzającego powszechną cześć i uszano­
wanie. W alory te połączył Długosz w pełnem prostoty i wielkości
sercu Jagiełłowem: „cordis simplicis erat, sed magnifici“ . Ta,
tak znamienna dla Jagiełły, Kazimierza Olbrachta, Zygmunta,
znalazła u Zygmunta Augusta piękne określenie. „Choćbyśmy —
pisał w 1571 roku król wdzierającemu się w puszcze kró­
lewskie, Radziwiłłowi — łatwo mogli tego dowieść, żebyśmy takiej
śmiałości nie dopuścili nad sobą przewodzić, lecz zwierzchność, a p o­
sadzenie nasze od Pana Boga na sprawiedliwości świętej, nie dopuszcza
nam za gwałt gwałtem się obchodzić“ .
Ta
dostojność duszy
sprawia, że przy całej swej ludzkości, dobro­
tliwości, łaskawośści, przystępności ujmują oni wprawdzie, ale i onie­
śmielają niemal wszystkich, kto się z nimi zetknął. Nie bez powodu-
to klękali panowie rady przed Kazimierzem, a cała Izba poselska przed
Zygmuntem Augustem, o którym pisał R ej: „niech on będzie najdo-
brotliwszy, przedsię, ma coś bożego a strasznego w sobie, a pewnie
jako ono powiedają, iż mieć musi wilcze włosy między oczyma“ . Z tej
wewnętrznej majestatyczności płynął ich
autorytet zewnętrzny,
oparty
0
silną, zdecydowaną, świadomą celu, niewzruszoną wolę.
Całe życie
1 wszystkie polityczne i wojenne sukcesy Jagiełłowe są jej jasnym do­
wodem. Kazimierza zaś zwie Długosz wprost „duszą z żelaza — ferrea
mens“ . Podobnie w sto lat później mówi o Zygmuncie Auguście nun­
cjusz Ruggieri i, znający króla dobrze, Maksymiljanowy poseł Dudycz:
co król raz postanowił, wykona, choćby się cały świat miał zawalić —
„etiamsi fractus illabatur orbis“ . Ta moc wewnętrzna, oparta na do­
skonałej
harmonji dobra publicznego z wolą i rozumieniem Jagiello­
nów,
zapewniała im najpełniejszą preponderancję w życiu państwo-
wem. Sprawiała ona, że, nie uznając przymusu i surowości,
nie znosili,
w gruncie rzeczy, żadnego
oporu.
Głośne były pomruki oburzenia
(„ryczeli jak dwa lw y"), jakiem Jagiełło z Witoldem powitali w 1420 r.
w ejszyskim dworze cesarski wyrok wrocławski. Znaną jest twarda
odpowiedź Kazimierzowa Oleśnickiemu, na jego wstawiennictwo
w sprawie Michajłuszki: „spadnie jeszcze niejedna głowa, nim kniaź
Michał otrzyma swą ojcowiznę“ . — Zastanowienia godnym był przy­
domek
„tyrana“ ,
dawany przez niepodrzędnych współczesnych Zy­
gmuntowi Augustowi. „Czy kto z was, senatorowie — wołał ambitny,
bo sięgający po tron, wielmoża wielkopolski, Abraham Zbąski, przy wi-
з
Sylweta Jagiellonów
З
tanïu Walezego— oparł się kiedy naprawdę temu tyranowi? Kto z was,
już nie powiem słowy, ale choćby jednem gestem odważył się
zganić jego obmierzłe czyny? Nie, nikt nie śmiał ust otworzyć. Wam,
nam wszystkim, nałożył wędzidła!" Ta
stałość, niewzruszalność, twar­
dość i nieustępliwość
od raz wytkniętej linji w rzeczach publicznych
i prywatnych sprawiała, że nietylko latami całemi dobijają się oni
wśród najcięższych warunków, zamierzonych celów (jak np. Kazimierz
Pomorza ,,do ostatniej koszuli“ ), ale, że z pokolenia w pokolenie, po­
dejmują niestrudzenie zadania poprzedników: dziedziczna Korona
w jednolitem polsko-litewskiem państwie, oto treść domowych zabie­
gów ich wszystkich, od Jagiełły do Zygmunta Augusta. Zamierzenia
Jagiełłowe nad Bałtykiem, w Inflantach, Prusiech, na Pomorzu, zasiągi
do Czech i Węgier, utwierdzenie w swem ręku i obronę Rusi, akcję
u ujść Dniestru, Dniepru, Dźwiny, kontynuują i na swój sposób prze­
prowadzają Kazimierz, Olbracht, Aleksander i obaj Zygmund.
W życiu codziennem trzeźwi. Prócz wody (Jagiełło i Kazimierz)
i kubka tokaju obu Zygmutnów, nie znali z wyjątkiem Olbrachta,
lubownika żołnierskiego życia, żadnych napojów — wychowywani
byli raczej przez ojców, nie przez matki, dla których niejedno­
krotnie twardymi się w życiu późniejszem okazywali. Tak więc na-
próżno aż do bezskutecznych zresztą, bo w sprawach politycznych,
próśb na klęczkach posuwała się wobec Kazimierza Sonka, chłodnymi
byli dla Elżbiety Władysław, Aleksander i Zygmunt, a z rozumną i za­
pobiegliwą Boną zerwał był Zygmunt August pod wpływem Radziwił­
łów zupełnie. Kształceni pieczołowicie, z wyjątkiem najzdolniejszego
z nich może, króla Kazimierza, którego, po odumarciu w pacholęctwie
przez ojca, nie nauczyła oligarchja Oleśnickiego nawet wielkiej sztuki
czytania i pisania, ,,by nieuczony, łatwiejszym był do kierowania“ , in­
struowani starannie przez dobrze dobieranych nauczycieli, zaprawia­
ni od najwcześniejszej młodości do ćwiczeń fizycznych, celowali wszy­
scy wśród rówieśnych nietylko myślą polityczną i poczuciem odpowie­
dzialności sterników, lecz i wielką
osobistą dzielnością i odwagą
w boju.
Długo pamiętne było zmierzenie się wręcz Jagiełły z Diepol-
dem pod Grunwaldem, tak w interesie Oleśnickiego, a napewno i z jego
natchnienia, zniekształcone przez Długosza. Głośnym był w całem
chrześcijaństwie wiekopomny atak bohaterskiego Jagiełłowego dzie­
dzica na czele polskich rot przybocznych pod Warną. Godnym naj­
głębszej czci potomnych polskich pokoleń zaciekły aż do zapamięta­
nia, bój Kazimierzowy na polach chojnickich, skąd siłą trzeba było
króla uprowadzić. Znane były powszechnie waleczne podolskie i wę­
gierskie rozprawy Olbrachtowe z dowodami, desperackiej wprost od ­
wagi osobistej. Godne uznania niestrudzone moskiewskie pochody Zy-
4
Sylweta Jagiellonów
4
gmuntowe, a wreszcie, z przeniesieniem na pokrewne pole zamiłowań
rycerskich, Augusto we pasje do koni i dział, których setki, ba tysiące,
rozmieścił ze swych krakowskich i wileńskich ludwisarni w kilkudzie­
sięciu, przezeń wzniesionych, lub na nowo zaopatrzonych, granicznych
litewskich i inflanckich zamkach. Pod jego też auspicjami przeszły
w długoletnich bojach w Inflantach, na Litwie, Rusi, Podolu, tysiące
młodzieży swą rycerską szkołę, ze znakomitym w niedalekiej przyszło­
ści rezultatem, świetnych oficerskich kadr armij Batorowych. W ojen­
ny to zatem i rycerski, choć nie agresywny, ród, a na sto osiemdzie­
siąt sześć lat ich rządów w Polsce, 98 strawiono na ciężkich bojach,
nie wliczając w to, niezliczonych wprost, rozpraw z tatarskiemi czam­
bułami.
Obok myślistwa i sprawności wojennej, gorący to
wielbiciele płci
pięknej,
do której hołdów byli pochopni wszyscy, prócz Warneńczyka,
znanego na tym punkcie zboczeńca. Był bowiem młodzieńczy król
„in marium libidinem proclivis“ .
Strofowany o to przez spowiednika,
poprzysiągł król poprawę i za złamanie tej to, a nie jakowe jś politycz­
nej, przysięgi spotkała go, jak zapisuje Długosz, pod Warną kara boża.
Kobiety w ich życiu prywatnem i publicznem grają wielką rolę, czyto
jako małżonki, czy miłośnice, do których, zwłaszcza obaj Zygmunci,
w młodości swej, serdecznie się przywiązują. Niemniej, królowe mał­
żonki mają zawsze wielką, bądź czynną, jak Jadwiga, Sonka, Halszka,
Bona, bądź bierną, jak Helena, Barbara Zapolya, Barbara Gasztoldowa
i obie Ferdynandowe córy: Halszka i Katarzyna, rolę polityczną. Trzy
z nich: Sonka, Elżbieta, Bona, są nawet po śmierci mężów konserwa­
tywnym czynnikiem, ostoją tradycji i rodowych aspiracyj politycznych,
W pożyciu rodzinnem
są wszyscy Jagiellonowie, z wyjątkiem bezdziet­
nego Zygmunta Augusta,
wzorowi,
troszcząc się z wielką zapobiegli­
wością o zabezpieczenie synów, wyposażenie córek. A le naogół,
nie-
zasobny to dom.
Zniszczone Warneńczykową imprezą węgierską, po-
czem 13-to letnią wojną pruską, dobijaniem się Czech i Węgier, 01-
brachtową wyprawą czarnomorską, i walkami moskiewskiemi w począt­
kach XVI w. zasoby Jagiellonów, wzmocnione zostały dopiero przez po­
sag i rządność gospodarnej królowej Bony. Ale cały jej dorobek ma­
ter jalny (z samego Bari miał Zygmunt II w spadku po matce kilkadzie­
siąt tysięcy dukatów rocznego dochodu) podcięty został w pacyfikacyj-
nych, po lwowskim rokoszu, konstytucjach z lat 1538/9, konfiskujących
na rzecz państwa prywatne nieruchome majętności królewskiej rodziny.
Napróżno też w słynnych swych przedłożeniach o zaopatrzeniu potom­
stwa domagał się Zygmunt August od wszystkich sejmów, po unji lu­
belskiej, przyznania domowi swemu, w ekwiwalencie niejako za zrze­
czenie się dziedzictwa Litwy, prywatnych posiadłośsi na Wołyniu, Pod·
Zgłoś jeśli naruszono regulamin