Panko_banderowcy(1).pdf

(159 KB) Pobierz
Petro Pańko
ur. 1920; Masewycze
Tytuł fragmentu relacji
Słowa kluczowe
Banderowcy
Buda; II wojna światowa; Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń 1943;
banderowcy; rzeź wołyńska
Zakres terytorialny i czasowy
Buda; II wojna światowa
Banderowcy
Działali tu banderowcy, Ukraińska Powstańcza Armia, bulbowcy, melnykowcy – wszyscy
byli: tu tacy, tu tacy. W naszej wsi było niezbyt wielu banderowców naszych, miejscowych,
może z dziesięć osób. Przychodzili do wsi, bo w lesie nie ma co jeść, a jak do wsi
przyjdzie, to zawsze coś zje. Tak żyli. Jeszcze długo po wojnie tu byli.
Do banderowców szli Rosjanie. Ale to było tak, że wysłali specjalnie trzech czy iluś ludzi,
banderowców (zmarłego Hryćka, zmarłego Kelja, zmarłego Trochyma, zmarłego Josypa
Markowego i Choryczewa), zabrali ich z Budy w nocy do łagru i spalili w ogniu; tam nie
strzelali, tylko od razu ich spalili. Łystwa był przewodniczącym całej rady, Trochym był
sekretarzem, Kel był nauczycielem i Josyp – nauczycielem. A przecież to swoi ludzie byli,
ze wsi. Jednego ojciec czy brat chodził, szukał, mówił: „Znajdę ich kości”. A oni wszystkich
spalili. O tak było. Wszystko było na tej wojnie.
Ja sam tak miałem, że może ze dwa miesiące do domu nie wracałem. Po pracy szedłem
do domu do majstra. Przyszli do mnie banderowcy, okrążyli dom – trzeba uciekać. Przyszli
do domu, mówią: „Zabieraj się”. Matka i moja zmarła żona w płacz: „Mój Boże, co oni
robią?”. A ja już wiem, że przyszli po moją duszę. Koniuszy wskakuje, kowal do nas
wskoczył – jego córka wielokrotnie do nas przychodziła, po sąsiedzku mieszkaliśmy, więc
od małego się znaliśmy – i on coś im powiedział, a oni się zabrali i poszli. Jak wyszli z
chaty, to on mówi do mnie: „Gdyby nie ja, to już by dawno pana nie było”. Przyszli po
mnie, bo może podejrzewali, że z partyzantami byłem, czy co? A ja z żadnymi nie byłem.
Diuras z pracy często chodził do lasu. Jak wracałem z pracy, to troszkę porozmawialiśmy i
szedłem do domu, a on w swoją stronę. Zdarzyło się wielkie nieszczęście! Ci banderowcy,
to ich było bardzo mało, malutko. Przyszli do domu w nocy, mówią: „Przeprowadź nas
przez drogę”. Chcieli do lasu iść. Zaprowadziłem ich, ale do domu mnie nie puszczali z
powrotem. Poszli, drogę przeszli, w Rokitnie jeszcze nie byli, a tam wielka banda: „Za dom
iść!” – wołają. Przeszliśmy tam za ten dom i prowadzą nas do lasu. Chleba nałożyli na
dziesięć osób, dali nam trochę jeść (wujka też wzięli) i tam nas długo trzymali. Stali
jeszcze na warcie, żeby nikt nie podchodził. A potem, już jak odchodzili, to powiedzieli:
„Możecie iść sami”. I dopiero poszliśmy do domu. A oni już odeszli z tego miejsca, gdzie
byli, z tego lasu; zmienili miejsce.
Data i miejsce nagrania
Rozmawiał/a
Transkrypcja
Redakcja
Prawa
2012-07-22, Buda
Leonid Samofalov
Aleksandra Cybulska
Elżbieta Zasempa
Copyright
©
Stowarzyszenie Panorama Kultur; Copyright
©
Ośrodek "Brama
Grodzka - Teatr NN"
Zgłoś jeśli naruszono regulamin