Dobson Marissa - Alaskan Tigers 1 - Tiger Time - tłum. nieof.pdf

(1168 KB) Pobierz
ALASKAN TIGERS 01
TIGER TIME
Marissa Dobson
Nieoficjalne tłumaczenie dla:
TequilaTeam
Przekład:
bdomelek
Korekta:
malwina1916
ROZDZIAŁ 1
Tabitha Leigh chwiała się, wchodząc na górę po schodach, do
swojej ciasnej kawalerki. Na jej drzwiach była przyklejona zwykła biała
koperta. Koperta wzbudziła jej zainteresowanie, ale nie na tyle, aby się tym
naprawdę zainteresować. Była po prostu zbyt zmęczona, a jej ciało zbyt obolałe.
Oblizując suche usta, zdała sobie sprawę, że wysoka gorączka wpływa
negatywnie na jej ciało. Jej słabe mięśnie ledwo zaniosły ją na górę po
schodach, wyraźny znak tego, jak zmęczona się czuła.
Nawet z jej umysłem otulonym zmęczeniem i obolałym ciałem,
czyniącym ją nieszczęśliwą, nie mogła spać. Każdej nocy leżała w łóżku
wpatrując się w sufit. W głębi duszy czuła pragnienie by się przenieść, zacząć
na nowo w nieznanym dotąd miejscu. Kiedy myślała o tym, gdzie chciałaby się
przeprowadzić, jedynym miejscem do zamieszkania, jakie mogła sobie
wyobrazić, była Alaska. Dziwne, ponieważ nienawidziła zimna i śniegu bardziej
niż czegokolwiek innego. Nad jej łóżkiem wisiał piękny obraz Alaski z zorzą
polarną rozświetlającą niebo. To była ostatnia rzecz, jaką widziała w nocy przed
zaśnięciem. Jej stolik do kawy był zawalony katalogami wycieczkowymi i
książkami podróżniczymi o Alasce.
Zdjęła kopertę z drzwi, chcąc rzucić ją na stół, aby zajrzeć do niej później.
Jednak w momencie, kiedy ją chwyciła, to było tak jakby z jej ramion został
zdjęty ciężar.
Szaleństwo.
W tym momencie, jej plany uległy zmianie. Parująca
gorąca kąpiel, której pragnęła, mogła poczekać kilka minut. Siadając na kanapie,
rozerwała kopertę. Papier listowy ciążył jej w dłoniach. Był delikatnej jakości.
Kiedy rozłożyła kartkę, bogaty i aromatyczny zapach męskiej wody kolońskiej
uderzył w jej nos.
Nie był zatem od właściciela mieszkania.
Droga Tabitho,
Byłem przyjacielem twojego ojca i muszę natychmiast
z tobą porozmawiać.
Spotkaj się ze mną proszę w Tony’s Bar & Grill
jutrzejszej nocy o siódmej.
To ważne.
Z poważaniem,
Ty
Z listem w ręku, masa pytań przebiegała jej przez głowę. Czy naprawdę
znał jej ojca? Może mógłby odpowiedzieć na niektóre z jej pytań o rodziców i
dlaczego została zostawiona pod opieką państwa.
Nawet jeśli Ty odpowie na
niektóre z moich pytań, nie znam go i nie wiem czego tak naprawdę chce.
Rodziny zastępcze uczyniły ją ostrożną w stosunku do innych i sprawiły,
że trudno było jej nawiązywać jakiekolwiek przyjaźnie z ludźmi. Niezbyt wiele
osób wchodziło w rachubę.
Nie pójdzie. W zasadzie nie była ryzykantką, a to było zbyt duże ryzyko.
Kiedy odłożyła list i poszła się wykąpać, jej umysł powiedział, że postąpiła
słusznie. Jednak serce pragnęło odpowiedzi.
***
Ty Reynolds przebywał w Pittsburgu, w Pensylwanii, już od trzech dni i
nieważne jak bardzo się starał, nie mógł skontaktować się z Tabithą. Jej numeru
telefonu nie było w spisie, co go nie zaskoczyło. Większość osób zrezygnowała
z telefonów stacjonarnych na rzecz telefonów komórkowych. Był u niej przed
mieszkaniem już trzy razy, ale nigdy nikogo nie było w domu.
To, co miał do powiedzenia Tabicie musiało zostać przekazane osobiście.
Nie mógł tego napisać w liście lub powiedzieć jej przez telefon. Przyjechał z
Alaski, żeby w delikatny sposób przekazać jej wiadomości .
Przy braku odpowiedzi z jej mieszkania, był zadowolony, że przyszedł
przygotowany. Przykleił list, który przyniósł, do jej drzwi i miał cichą nadzieję,
że się z nim spotka. Jutrzejszy dzień będzie testem.
Jeśli jutro się nie pojawi,
będę siedział pod jej drzwiami, aż wróci do domu.
Czas uciekał, a on musiał się
z nią zobaczyć.
***
Relaksowała się w piekielnie gorącej kąpieli, z lawendowymi solami i
odrobiną pachnącego wanilią płynu do kąpieli, która zwykle łagodziła napięcie
w jej ciele. Jednak dzisiejszego wieczoru nerwy miała napięte jak postronki.
Treść listu krążyła jej po głowie.
Twierdzenie, że był przyjacielem jej ojca, nie było czymś, co
spowodowałoby, że zechce się z nim spotkać. Wiedziała bardzo mało o swoich
rodzicach. Przypuszczała, że mogli zostać zamordowani.
Nie, nie zostali zamordowani. Opiekun społeczny poinformował ją, że
zginęli w wypadku samochodowym, kiedy miała rok. Nie, żeby coś z tego
pamiętała. Dzięki bardzo miłemu oficerowi policji, miała zdjęcie rodziców
razem z nią, które zostało zrobione na miesiąc przed ich śmiercią.
Polaroid był jedynym skarbem rodziny, jaki prawdopodobnie miała, kiedy
była przenoszona od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Zanurzyła się głębiej
w wannie, przypominając sobie dzień, kiedy oficer policji dał jej zdjęcie. Stało
się jej najcenniejszą rzeczą, nawet teraz trzymała je obok łóżka.
Rok temu wszystko się zmieniło. Po swoich osiemnastych urodzinach,
wypadła z systemu. Jej opiekun społeczny, Bev, wręczył jej pięćset dolarów i
kazał odejść. Tabitha zanurzyła głowę pod wodę, kiedy przypominała sobie, o
napływającej fali wspomnień, jakie to było w tamtej chwili przerażające i
ekscytujące. Z jednej strony, nie była przerzucana z domu do domu jak jakieś
niechciane zwierzątko. Ale z drugiej strony, nie miała dokąd pójść, bądź co
bądź, skończyła mieszkając w podłym hotelu, co pozwalało jej zaoszczędzić
każdego dolara. Najgorsza w tym wszystkim była niemożność znalezienia
pracy. To był niekończący się cykl. Nikt nie chciał jej zatrudnić bez adresu, a
ona nie mogła dostać mieszkania bez pracy.
Była coraz bardziej zdesperowana, kiedy mała rodzinna restauracja
zatrudniła ją do sprzątania stołów i mycia naczyń. Nie obchodziło jej jaką
wykonuje pracę, tak długo, jak robiła coś, co pozwalało jej utrzymać dach nad
głową. Dzień po tym jak została zatrudniona, znalazła małe zniszczone
mieszkanie dwie przecznice od pracy i dzięki Alicji, jej najlepszej przyjaciółce i
koleżance z domu dziecka, była w stanie je wynająć bez depozytu. To nie było
wiele – tylko kawalerka – ale była umeblowana i tylko to się liczyło. W dniu, w
którym się wprowadziła, nie miała nic oprócz walizki pełnej ubrań. Nie
potrzebowała wiele, tylko dach nad głową i miejsce do spania.
Bąbelki zniknęły, a woda zrobiła się zimna. Tabitha nie była pewna na jak
długo pogrążyła się we wspomnieniach, ale stwierdziła, że nadszedł czas, by się
przenieść. Chwytając ręcznik z wieszaka, zastanawiała się czy kiedykolwiek
odnajdzie swoje miejsce na świecie.
Co jest moim celem? Dlaczego Alaska?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin