Lynn Sandi - Na Zawsze 01. Na Zawsze.pdf

(805 KB) Pobierz
Sandi Lynn
Na Zawsze Tom 1
Na Zawsze
tytuł oryginału Forever Black
Przekład Ewa Ratajczyk
Rozdział 1
Stałam w drzwiach sypialni, a Kyle pakował walizki.
– Potrzebuję przestrzeni – powiedział, wrzucając ubrania jak
popadnie do wielkiej torby nike’a.
– Czy to ma coś wspólnego z tą dziwką, którą poznałeś
tamtej nocy u Zoe?
– Elle, daj spokój, mówiłem ci, że nic się nie wydarzyło.
– Wiele rzeczy mi mówiłeś, Kyle. – Przewróciłam oczami.
Wrzucił ostatnie ubrania do torby i odwrócił się do mnie.
– Oboje wiedzieliśmy, że do tego zmierzamy; już od jakiegoś
czasu jest niepewnie, i ty wiesz dlaczego.
– Niepewnie dla ciebie, bo szukasz czegoś, co nie istnieje.
– Przykro mi, Elle – westchnął ciężko. – Już dłużej nie mogę.
Poszłam za nim do małego pomieszczenia, które nazywamy
salonem, on postawił torbę na podłodze. Sięgnął do kieszeni
dżinsów i rzucił pieniądze na stół.
– To na parę następnych miesięcy, żebyś miała na czynsz. –
Pocałował mnie w czoło i ruszył do drzwi.
Skrzyżowałam ręce na piersiach i wpatrywałam się w niego.
– Nie chcę twoich pieniędzy, chcę, żebyś został. Proszę,
Kyle, nie skreślaj nas.
Byłam teraz najbardziej żałosną osobą na świecie, błagałam
mojego aroganckiego chłopaka, żeby został, nie dlatego, że byłam
przekonana, że jestem w nim zakochana, ale dlatego, że bałam się
samotności, a samotność była mi aż za bardzo znajoma.
Podniósł torbę z podłogi i przerzucił ją przez ramię.
– Trzymaj się, Elle. – I jakby nigdy nic wyszedł.
Stałam na środku salonu i patrzyłam na zamknięte drzwi, a z oczu
popłynęły mi łzy.
Byliśmy ze sobą od drugiego roku studiów. Oboje uczyliśmy
się na Uniwersytecie Stanowym Michigan i poznaliśmy się na
przyjęciu bractwa Delta Sigma Phi, do którego należał. Kyle był
przystojny, miał metr osiemdziesiąt i był średniej budowy. Nie był
typem lalusia, ale był atrakcyjny. Kruczoczarne włosy zawsze miał
starannie uczesane, a jego ciemnobrązowe oczy kojarzyły mi się z
najlepszą rzeczą na świecie – czekoladą. Był osobą, która swoją
obecnością rozjaśniała otoczenie. Ujął mnie czarem i
romantycznością. Studiował rachunkowość, a ja sztukę. Niedługo
po obronie kuzyn załatwił mu pracę w dużej firmie rachunkowej, w
której sam był zatrudniony. To dlatego przeprowadziliśmy się z
Michigan do Nowego Jorku. Kyle pracował na pełny etat jako
księgowy i zarabiał całkiem przyzwoite pieniądze, więc ja mogłam
przyjąć pracę na część etatu w firmie fonograficznej i kończyć
malować obrazy, które obiecałam galerii sztuki. Wynajmowaliśmy
małe mieszkanie z jedną sypialnią, które przez ostatni rok było
naszym domem i w którym czuliśmy się szczęśliwi, w każdym
razie tak mi się wydawało. Ze łzami w oczach usiadłam na kanapie,
skuliłam się w kłębek i płakałam, aż usnęłam.
Nie spałam długo, bo obudziło mnie pukanie do drzwi.
Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju podpuchniętymi,
czerwonymi oczami.
– Elle, jesteś tam? – usłyszałam znajomy głos, któremu
wtórowało pukanie. Podniosłam się z kanapy i poczłapałam
otworzyć drzwi. Peyton chyba zawsze wiedziała, kiedy jej
najbardziej potrzebuję. Wyciągnęła ręce w górę. – Nareszcie, Elle,
myślałam, że będę musiała wyważyć drzwi. – Objęła mnie i mocno
uściskała. Gestem dłoni zaprosiłam ją do środka, a ona przecisnęła
się obok mnie i postawiła na stole dużą brązową torbę. –
Przyniosłam ulubione jedzenie twojego chłopaka, dupka –
uśmiechnęła się, przeszukując torbę. Zaczęła wyjmować pudełka z
chińszczyzną i stawiać je na stole. – Mamy wołowinę po
mongolsku, roladki z sałatą, ryż z pieczonym kurczakiem, zupę
wonton, a na deser lody czekoladowe – uśmiechnęła się od ucha do
ucha, ale uśmiech szybko znikł jej z twarzy, kiedy spuściłam głowę
i z powrotem skuliłam się na kanapie. Westchnęła ciężko, podeszła
do mnie i usiadła obok. – Kyle do mnie napisał, że odszedł.
Poprosił, żebym wpadła do ciebie upewnić się, czy wszystko w
porządku.
Uniosłam głowę, którą chowałam w dłoniach. Do cholery, za kogo
on się ma, żeby wysyłać do mnie moją przyjaciółkę, której każe
sprawdzać, czy wszystko u mnie w porządku? – pomyślałam.
Czułam, że wzbiera we mnie złość.
– Powiedział, że odszedł z powodu różnic nie do pogodzenia.
– Przecież nie byliśmy małżeństwem – prychnęłam.
Peyton posłała mi pełne współczucia spojrzenie i poszła do kuchni
po talerze i sztućce. Nie mogłam przestać myśleć o Kyle’u i o tym,
że odszedł jakby nigdy nic. Nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej
niż na parę dni, a teraz mieliśmy być osobno już na zawsze. Znowu
zostałam sama. Wiedziałam, dlaczego postanowił odejść, i przez to
go nienawidziłam. Dałam mu wiele okazji, żeby mógł powiedzieć
mi prawdę, ale on nie był nawet w stanie wyznać mi tego prosto w
oczy. Był tchórzem, a w moim życiu nie było miejsca dla tchórzy.
Chociaż nie czułam się dobrze, podniosłam się i podeszłam do
stołu, a Peyton nałożyła mi jedzenie na talerz.
– Posłuchaj, Elle, Kyle to dupek i przykro mi, że
zmarnowałaś sobie z nim cztery lata życia. Musisz się skupić na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin