Rzeź wołyńska dr Andrzej Drogoń.pdf

(4485 KB) Pobierz
dr Andrzej Drogoń
IPN Oddział Katowice
Rzeź wołyńska –
Tego ludobójstwa już po prostu zakłamać się nie da.
(R. Szabłowski :
Przedmowa. W.E. Siemaszko Ludobójstwo dokonane
przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945).
Dekalog
(Dziesięcioro przykazań nacjonalisty ukraińskiego)
Ja-Duch odwiecznego żywiołu, który uratował ciebie przed tatarskim zalewem
i postawił na granicy dwóch światów aby tworzyć nowe życie (nakazuje):
1.Zdobędziesz Państwo Ukraińskie, albo zginiesz w walce o nie.
2.Nie pozwolisz nikomu plamić chwały, ani czci Twojego Narodu.
3.Pamiętaj o wielkich dniach naszych Walk Wyzwoleńczych.
4.Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walk o chwałę Włodzimierzowego Tryzuba.
5.Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy.
6.O sprawie nie mów z tym , z kim można, lecz z tym, z kim trzeba.
7.Nie zawahasz się wykonać największej zbrodni (przestępstwa), jeżeli tego wymagać będzie dobro sprawy.
8.Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmować wrogów Twojej Nacji.
9.Ani prośby, ani groźby, ani tortury, ani śmierć nie zmuszą ciebie do wyjawienia tajemnicy.
10.Będziesz dążyć do poszerzenia siły, chwały, bogactwa i przestrzeni Państwa Ukraińskiego nawet drogą zniewolenia
obcoplemieńców.
W. Poliszczuk: Dowody zbrodni OUN i UPA. Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu, tom drugi: Działalność ukraińskich struktur
nacjonalistycznych w latach 1920-1999. Toronto 2000, s.40-41
.
(…) W pierwszej połowie 1943r.w okolicach Małyńska (gm. Berezne) upowcy mordowali okrutnie Polaków żyjących w
futorach i ukraińskich wsiach. Kilka kilometrów na wschód od Małyńska zostało zamordowane małżeństwo polskie z
niemowlęciem, a ich dom spalono. Ocalało dwóch synków w wieku 2 i 4 lata, które przygarnęła bezdzietna rodzina z
Małyńska. Zamordowany został nauczyciel, którego dręczono kilka dni przywiązawszy do drzewa - wybrał się do
Ukraińców po żywność. Złapanego w lesie podczas ucieczki do Małyńska Polaka upowcy zamordowali poprzez wycięcie
pępka i wyciągnięcie jelita, którym okręcono drzewo. Wokół Małyńska według szacunków sowieckich wymordowano
kilkadziesiąt rodzin – szacuje się, że około 150 osób(…).
W.E. Siemaszko: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945. T. I, s. 322.
Rozbudowane motto, zaprezentowane powyżej zdaje się stanowić niezwykle
istotny związek złożonych zjawisk, które spowodowały jedną z najboleśniejszych
tragedii Narodu Polskiego w okresie dwudziestego wieku. Jest to jednocześnie jedna z
białych plam, w sposób oczywisty przemilczana w okresie totalitarnym przez polskich
komunistów, a po upadku systemu totalitarnego skrupulatnie omijana i pomijana, a
nawet poddawana próbom całkowitego wymazania z historiografii i pamięci
współczesnych Polaków. Te ostatnie stanowiska zyskiwały i zyskują po dzień
dzisiejszy wielu zwolenników, stanowiły nawet wyraz linii politycznego myślenia,
prezentowany przez oficjalnych przedstawicieli państwa polskiego, czego
znamiennym przykładem może być wystąpienie wicemarszałka Sejmu RP
Aleksandra Małachowskiego, który na Kongresie Ukraińców w Polsce
w 1997 r.
wypowiedział
znamienne
słowa:
„Odkrywanie
prawdy
o
historii
jest
W
rozdrapywaniem ran, a my musimy rany goić
(...)"
[Gazeta
wyborcza
z 7 kwietnia 1997r.].
podobnym duchu należy odczytywać stanowiska innych kreatorów polityk wschodniej,
opartej na ścisłym wiązaniu stosunków polsko-ukraińskich z polityką polsko- rosyjską.
W układzie tym Ukraina ma być postrzegana jako czynnik równowagi, o ile nie
zostanie zdominowana polityka rosyjską. Ceną zbliżenia polsko-ukraińskiego ma być
nie tylko całkowite odrzucenie jakiekolwiek myślenia roszczeniowego, ale i
wymazywanie z pamięci historycznej niewygodnych kart, wśród których okrucieństwo
mordów dokonywanych przez nacjonalistów ukraińskich jest kartą pierwszoplanową.
Stanowisko takie najlepiej obrazuje jedna z ostatnich wypowiedź Jerzego Giedroycia,
który w wywiadzie dla Polskiego Radia na dwa tygodnie przed śmiercią stwierdził, że
zbrodnie UPA „powinny zostać po prostu zapomniane”. O roli i znaczeniu myśli J.
Giedrojcia w procesie kształtowania postaw wielu politycznych i kulturotwórczych
środowisk w Polsce nie trzeba nikogo przekonywać. Myśl ta i kreowany wraz z nią
kierunek politycznego myślenia nie może przesłaniać zagrożenia i niebezpieczeństw, na
jakie zwraca uwagę mn. Bogumił Grott:
Dramat, jakim było bestialskie wymordowanie
Polaków w latach II wojny światowej przez nacjonalistów ukraińskich, został już w
miarę dobrze opisany. Dokonano ścisłych obliczeń, które nie pozostawiają żadnych
wątpliwości. Są jednak środowiska, które stale kolportują na ten temat kłamstwa i
starają się tuszować rozmiary zbrodni OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów)
i UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii), czyniąc to z niskich pobudek lub w wyniku
opacznie pojmowanej racji politycznej.
Po rozpadzie ZSRS i pojawieniu się na mapie Europy państwa ukraińskiego, jakby
na nowo zaktualizowały się stare problemy związane z relacjami polsko-ukraińskimi
i – pośrednio – polsko-rosyjskimi. Stare koncepcje, co prawda przykrojone do
nowych już warunków, powracają. Obecna polska polityka w swoich najważniejszych
rysach wydaje się stanowić pewne kontinuum tej, którą preferował Piłsudski. Jej
sednem jest przeciwdziałanie podporządkowaniu Ukrainy Rosji, która znowu wraca
do swoich imperialnych tradycji. (...) Pamięć tych zbrodni staje się więc w oczach
różnych polskich polityków niewygodna, a strona ukraińska, delikatnie rzecz ujmując,
odnośnie do tych kwestii zachowuje się arogancko, a nawet brutalnie, emitując
rozmaite kłamstwa i demonstrując rozmaite gesty nienawiści. Tradycja banderowska
staje się, przynajmniej na zachodniej Ukrainie, jednym z ważniejszych składników
nowej świadomości ukraińskiej. Mnożą się pomniki znanych ludobójców z UPA, ich
nazwiskami nazywane są ulice w miastach.... Wszystko to dzieje się bez zwracania
uwagi na stosunki polsko-ukraińskie.
Pewne jest również to, że zorganizowana w duchu nacjonalizmu ukraińskiego
Ukraina może być bardzo niebezpiecznym sąsiadem. Zapominanie – jak radził
Giedroyć – albo przemilczanie równające się ustępowaniu ze swoich racji, z
psychologicznego punktu widzenia nie zawsze przynosi załagodzenie sporów, a
częściej otwiera eskalację żądań strony przeciwnej. Trzeba też podkreślić, że na
łamach swojej „Kultury” nie przedstawił on żadnej spójnej doktryny dotyczącej
rozgrywania przez Polskę polityki ukraińskiej, a zamieszczane tam teksty dotyczące
Ukrainy robią nawet wrażenie propagandy proukraińskiej i uwzględniają głównie
głosy ukraińskie. Biorąc wreszcie pod uwagę nauki płynące z dawniejszej polskiej
polityki w stosunku do Ukraińców, trzeba zdać sobie po raz kolejny sprawę z tego, że
Polska była i jest zbyt słabym partnerem, aby mogła się spodziewać sukcesów w
samodzielnym rozgrywaniu wielkich międzynarodowych gier politycznych. Może się
przeliczyć, bo przecież zasady i tradycja OUN wciąż są akceptowane przez część
Ukraińców, a prawdziwie demokratycznej, licznej formacji, jak dotychczas, brakuje w
tym społeczeństwie. Wpływy ideologii nacjonalistycznej najbardziej zaznaczają się
na zachodnich obszarach państwa ukraińskiego, a więc w sąsiedztwie Polski.
W czasach obecnych na ogół panuje przeświadczenie, że epoka wojujących,
skrajnych i szowinistycznych nacjonalizmów dobiegła już końca, a doświadczenia
ostatniej wojny światowej stworzyły wystarczający klimat dla idei związanych z
zasadami tolerancji i poszanowania osoby ludzkiej. Nie wiadomo jednak, jak dalece
reguła ta może dzisiaj obowiązywać na terytoriach, na których właściwie nigdy dotąd
nie było demokracji, a pierwotne samodzierżawie zostało zastąpione przez
komunistyczny kolektywizm i totalitaryzm nie cofający się przed masowymi
zbrodniami. Ten ostatni system, oddziałując przez kilkadziesiąt lat, ukształtował
mentalność społeczną, a zakorzenione przez niego cechy jeszcze trwają. Nie jest więc
wykluczone, że w następnym okresie, zgodnie z wizjami Pawluczuka i Poliszczuka,
skrajny nacjonalizm ukraiński okaże się dla społeczeństwa tego kraju najbardziej
adekwatną ideologią i wypełni pustkę po komunizmie.
[zob.
sierpień 2010].
B. Grott:
Ukraiński nacjonalizm a
polska polityka wobec Ukrainy i Ukraińców.
[w: BIULETYN Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8(116-117) lipiec-
Wydaje się, ze słuszność powyższych tez wyraźnie weryfikuje praktyka.
Proces eskalacji ukraińskiego nacjonalizmu jest nie tylko nadal widoczny, ale
zgodnie z tym, co pisał trzy lata temu B. Grott, w wielu sytuacjach można odnieś
wrażenie, że się nasila. Ciągle przybywa nie tylko wiele nowych symboli- ulic, nazw
placów, pomników i obelisk, ale i wyraźniej słyszalne są głosy gloryfikujące
sprawców mordów i ich mocodawców jako twórców niepodległościowych tendencji,
które pozwoliły na wybicie się na niepodległość państwa ukraińskiego. Morderstwa
przez nich dokonywane – w tych koncepcjach „oczywiście wyolbrzymiane przez
niektóre środowiska polskie”- traktowane są albo jako element walki o słuszne cele,
albo jako element samoobrony koniecznej wobec wrogiej postawy Polaków na
Kresach Wschodnich! Tym samym miał to być swoisty element „mniejszego zła”- na
gruncie nowomowy często używanego tego określenia dla usprawiedliwienia wielu
zbrodni w systemie totalitarnym - przenoszony na grunt współczesnego stanu
dobrosąsiedzkich stosunków.
Inną materią jest budowanie polityki historycznej w oparciu o niezaprzeczalny
i niepodważalny paradygmat jakim jest obowiązek dążenia do poszukiwania prawdy
oraz opieranie stosunków społecznych i kształtowanie postaw – również w relacjach
międzynarodowych – na odniesieniu do tego co niesie prawda. To rodzi kolejny
obowiązek – pokoleniowej uczciwości wobec wszystkich, którzy zostali bestialsko
skrzywdzeni oraz
odpowiedzialności przed historią
tych, którzy krzywdy bestialsko
czynili. Z racji upływu czasu abstrakcyjnym wydaje się możliwość postawienia przed
wymiarem sprawiedliwości bezpośrednich sprawców jak i sprawców kierowniczych,
którzy
byli
ich
mocodawcami
i
kreatorami
ideologii
usprawiedliwiającej
okrucieństwa. Z drugiej jednak strony nie można sprowadzić odpowiedzialności
tych,
którzy skrzywdzili człowieka prostego
jedynie do
pamięci poety!
Należy mieć na uwadze, że zbrodnie ludobójstwa i zbrodnie przeciwko
ludzkości nie podlegają przedawnieniu, a tym samym obowiązkiem organów ochrony
prawnej jest dążenie - wszelkimi prawem przewidzianymi środkami - do zbadania i
osądzenia takich zbrodni. Każde z postępowań w takich sprawach rodzi szansę na
pełniejsze docieranie do prawdy. To z kolei pozwala na osąd historii i kompensatę
moralną rodzin i bliskich osób, które zginęły oraz uwalnia narody Polski i Ukraiński
od ciężaru, który uniemożliwia pełne zbliżenie i wolną od uprzedzeń formułę
współistnienia. Nie tylko lekarze doskonale wiedzą, że każda rana, aby przestała
zagrażać organizmowi musi zostać oczyszczona. Próba zaszycia infekcji zawsze
kończy się odnowieniem choroby i niebezpieczeństwem powrotu do poważnego
zagrożenia organizmu!
Akty ludobójstwa dokonywane na Polakach oraz przedstawicielach innych
narodów na ziemiach polskich w latach drugiej wojny światowej, a szerzej ujmując – w
okresie poddania tych ziem oddziaływaniu systemów totalitarnych - nie budzą
wątpliwości. Dzisiaj trudno zaprzeczyć aktom ludobójstwa
niemieckiego
i
sowieckiego. Coraz wyraźniej przebija się w świadomości społecznej myślenie o
ludobójstwie ukraińskim. Duży wpływ na to ma proces dokumentacji zjawisk poprzez
relacje jeszcze żyjących świadków oraz możliwość docierania do źródeł.
Termin
rzeź wołyńska
musi być rozumiany znacznie szerzej aniżeli mogło by na
to wskazywać jedynie odniesienie terytorialne.
Zakres zbrodniczych działań nie
ograniczał się do obszaru Wołynia lecz objął również Podole, całą Małopolskę
Wschodnią. Podobnie zakres czasowy tych działań nie może być ograniczony do okresu
między lutym 1943r. a wiosną 1944r., z symboliczną datą
czarnej niedzieli 11 lipca
1943r.
jako apogeum tragedii. Używając terminu
rzeź wołyńska
stosujemy podobny
punkt odniesienia jaki w świadomości społecznej utożsamiany jest w stosunkach polsko
Zgłoś jeśli naruszono regulamin