Fforde Katie - Idealna.Para.pdf

(1055 KB) Pobierz
Dla mojej siostry Jane Gordon-Cumming
i jej męża Edwina Osborna z wyrazami miłości
i podziękowaniami za inspirację
Podziękowania
Ogromnie dziękuję Catherine i Richardowi Crawshawom z Besley Hill
w Stroud, którzy z entuzjazmem odnieśli się do projektu i niezwykle mi
pomogli. Wszystkie błędy (a jakieś na pewno będą!) są wyłącznie moją
winą. Byliście wspaniali.
Bardzo dziękuję mojej siostrze Jane i szwagrowi Edwinowi, którzy
pomagali mi na wiele różnych sposobów, nawet kiedy nie zdawali sobie
z tego sprawy. Tak się cieszę, że teraz mieszkamy blisko siebie!
Jak zwykle gorąco dziękuję wspaniałemu zespołowi zajmującemu się
sprzedażą. Jen Doyle, Rebecca Ikin i Sarah Arratoon z działu marketingu
dokonują czarów, nie tracąc radości i doskonałego humoru. Niezwykłe
Charlotte Bush i Amelia Harvell są prawdziwymi profesjonalistkami, ale
jeszcze lepszymi towarzyszkami.
Dziękuję moim cudownym redaktorkom, Selinie Walker i Georginie
Hawtrey-Woore, które z serdecznością i wyrozumiałością ponaglały mnie
do większych wysiłków.
Dziękuję Richendzie Todd, która dba o najdrobniejsze szczegóły, ale
pozostawia w spokoju moje żarty.
Dziękuję też Billowi Hamiltonowi z A.M. Heath, który zawsze jest dla
mnie opoką.
Jest jeszcze wiele osób, którym powinnam podziękować – wierzcie, nie
jestem niewdzięczna, tylko strasznie zapominalska.
Dziękuję wam wszystkim!
Rozdział 1
Bella Castle wzięła głęboki wdech i wygięła usta w uśmiechu, który (taką
miała nadzieję) ukryje jej frustrację. Stała z klientami przed domem,
prawdziwą perełką, a jednak przed chwilą uznanym za nieodpowiedni.
– Może dobrym pomysłem byłaby rezygnacja z pewnych wymagań, na
których najmniej wam zależy – powiedziała łagodnie. – Sporządzenie listy
jest pomocne, ale gdy pozwolicie, żeby wami rządziła, żaden dom nigdy nie
będzie dość dobry.
Bella bardzo polubiła państwa Agnew przez te osiem miesięcy, kiedy
próbowała zrealizować ich marzenia. Mieli wielkopański gust, ale niewiele
pieniędzy. Przestronne pokoje, ogromny ogród, widoki, garaż, ograniczony
obszar poszukiwań i niechęć do kompromisu – wszystko to sprawiało, że
stanowili spore wyzwanie. Stwierdzili, że ten konkretny ogród z różami
i innymi letnimi kwiatami jest „za mały i za bardzo płaski”, chociaż płaski
ogród zajmował jedno z pierwszych miejsc na ich liście priorytetów.
Pani Agnew uniosła brwi. Zdawała sobie sprawę, że jest grymaśna,
czasami nawet potrafiła się z siebie śmiać, ale na razie nie zdobyła się na
ustępstwa.
– Dobrze, poświęcę „altanę porośniętą różami”. Kochanie? – Spojrzała na
męża.
– A może „dzikie zwierzęta jako zasadniczy element ogrodu”?
Pani Agnew pokręciła głową.
– Nie zrezygnuję z dzikich zwierząt.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin