Rudyard Kipling
O CZŁOWIEKU,
KTÓRY CHCIAŁ
BYĆ KRÓLEM
Przełożył
Jerzy Bandrowski
KSIĄŻKI CIEKAWE
1923
B I B L I O T E K A D Z I E Ł W Y B O R O W Y C H
Warszawa, Sienkiewicza 12
Zakłady Drukarskie F. Wyszyński i S-ka, Warszawa, Warecka 15
Spis treści:
Od tłumacza
O człowieku, który chciał być królem
Bez błogosławieństwa bożego
Namgay Doola
Człowiek, który był
Nowele Kiplinga, podane Czytelnikowi w tym zbiorku, są na język polski przetłumaczone po raz pierwszy i dotychczas w Polsce nieznane.
Nie wynika stąd, aby pochodziły z jakichś nieznanych tłumaczom tomów Kiplinga. Przeciwnie. Nowela o „Człowieku, który chciał być królem“ znajduje się w zbiorze „Wee Willie Winkie”, skąd kilka mniejszych nowel na język polski już przełożono; nowela „Bez błogosławieństwa bożego”, „Namgay Doola” i o „Człowieku, który był” są częścią bardzo popularnego i rozpowszechnionego tomu „Life’s Handicap”, skąd przetłumaczono już bardzo dużo co efektowniejszych, jaskrawszych i łatwiejszych nowel, spokojnie i bez najmniejszych skrupułów pomijając takie arcydzieła, jak niezrównana idylla Kiplinga lub też rzeczy tak dla niego — a nawet i dla narodu angielskiego — charakterystyczne, jak pogląd na Irlandczyka lub Rosjanina.
Nic tedy dziwnego, że twórczość angielskiego epika, jak ją można widzieć w tłumaczeniach polskich, musi wyglądać dosyć jednostronnie. Prawie zupełnie, na przykład, wykluczony jest z niej pierwiastek erotyczny, prawie zupełnie nie widzimy u tego „naszego” Kiplinga kobiety. Czytelnik może się z łatwością przekonać z noweli „Bez błogosławieństwa bożego”, do jakiego stopnia tym pomijaniem twórczość Kiplinga krzywdzono.
Nieporządne, niesystematyczne i nie wiadomo jakimi zasadami kierujące się tłumaczenie dzieł Kiplinga sprawiło, iż dziś zachodzi konieczność bodaj dorywczego kompletowania tej pracy, choćby za pomocą takich tomików, jak niniejszy które by podawały wszystko, co w gonitwie za nowością przeoczono, a co w rzeczywistości jest i najnowsze, i najciekawsze dzięki swej prostocie i niezrównanemu pięknu.
J. B.
Zbratany z książęty i równy żebrakom, jak zasłuży.
Cytowane powyżej prawo kreśli program piękny, ale trudny do wykonania. Równy żebrakom to ja bywałem nieraz w okolicznościach, które jednak każdemu z nas utrudniłyby zastanawianie się nad tym, na co sobie kto zasłużył. Wciąż jeszcze czekam na to zbratanie się z książęty, aczkolwiek byłem raz w bliskich stosunkach z człowiekiem, który mógł być najprawdziwszym w świecie królem i który przyobiecał mi królestwo z armią, podatkami, trybunałem i policją, wszystko jak się patrzy. Obawiam się jednak bardzo, że mój król nie żyje i że gdyby mi dziś potrzeba było korony, musiałbym się sam o nią postarać.
Zaczęło się to wszystko w pociągu, idącym z Adżmiru do Mhau. W budżecie miałem deficyt, który zmusił mnie do podróżowania nie drugą klasą, tańszą o połowę tylko od pierwszej, lecz pośrednią[1], co jest istotnie okropne. W klasie pośredniej nie ma kanap, no, i publiczność jest albo pośrednia, to znaczy eurazyjska, albo tubylcza, obrzydliwa podczas długiej podróży nocnej, lub wreszcie składająca się z włóczęgó...
radar6