delegacja Joanny La Venda.txt

(62 KB) Pobierz
Delegacja Joanny

To jedno z moich ulubionych opowiadań erotycznych La Vendy. Jest to opowieć o Nie! Zbyt dużo się działo, aby móc jednoznacznie okrelić o czym to opowiadanie jest. W każdym bšd razie z gatunku Sex grupowy

35-letnia Joanna zdziwiła się usłyszawszy o awansie jaki jš spotkał. Pracowała w polskiej filii dużego zachodniego koncernu jako analityk finansowy. Była zadowolona z zajmowanego stanowiska. Praca dobrze płatna i spokojna. Od 8 do 16. Bez nadgodzin, pracujšcych sobót i niedziel, bez wyjazdów, delegacji i innych tych dodatkowych zajęć, które burzyłyby jej życie prywatne. A miała to życie również spokojne i udane. Kochajšcy mšż Henryk oraz dwójka dzieci: 16-letni syn i 14-letnia córka. Spędzali ze sobš wszystkie wieczory oraz weekendy. Stanowili niezwykle zgodnš i zgranš rodzinę.

I teraz to miało się zmienić. Awansowała na asystentkę prezesa polskiej filii, a to zapowiadało zmiany. Wyższa pensja, ale również większa odpowiedzialnoć, a przede wszystkim dojdš jej wyjazdy służbowe. Prezes dużo podróżował służbowo. Domylała się, że jednym z jej atutów, który zaważył na awansie była jej doskonała znajomoć języka angielskiego. Trudno jej było w to uwierzyć, ale prezes polskiej filii jednej z większych zachodnich koncernów znał słabo język angielski. Powszechnie było wiadomo, że na każdy wyjazd za granicę towarzyszy mu kto z bliskiego grona pracowników znajšcy język obcy. Teraz specjalnie utworzone zostało stanowisko asystentki prezesa, na które prezes wybrał jš sporód grona kilkunastu innych pracownic firmy. Czuła się zaszczycona tym wyróżnieniem.

Pierwszy tydzień pracy upłynšł jej na zapoznawaniu się z nowymi obowišzkami. Kolejne, to już była normalna praca. Prezes, pan Marek, przystojny mężczyzna po czterdziestce, którego dotychczas znała tylko z widzenia okazał się surowy i wymagajšcy jako szef, ale kulturalny, uprzejmy i zrównoważony jako człowiek. Był typem mężczyzny, który mógł się podobać kobietom. I podobał się. Tak się złożyło, że przez pierwszy miesišc prezes miał tylko trzy wyjazdy krajowe. Jechali wówczas we dwójkę jego służbowym BMW. Wyjeżdżali rano, a powracali do firmy po południu. Wyjazdów zagranicznych nie było wcale. Aż do chwili, kiedy ich firma została zaproszona na targi do Kolonii.

Prezes zdecydował, że z pracowników pojedzie tylko on, z asystentkš oczywicie. Targi trwały trzy dni: od rody do pištku. Wyjechali we wtorek rano, tak aby na wieczór zakwaterować się w hotelu, przenocować i od rana ić na rozmowy handlowe.
Wtorek.

Marek podjechał pod dom Joanny swoim czarnym BMW. Joanna zeszła na dół, torbę podróżnš włożyła do bagażnika, wizytowy żakiet w pokrowcu powiesiła z tyłu samochodu, po czym zajęła miejsce obok Marka. Teraz, ubrany na podróż w zwykłš koszulę i jeansy wyglšdał nieco nietypowo. Przyzwyczaiła się przecież, że nosi zawsze wysokiej klasy garnitury. Prezes też człowiek pomylała w końcu. Sama na podróż ubrała się również swobodnie w wygodnš bluzkę i spódniczkę do kolan. Swobodniejsze stroje oraz fakt, że spędzš razem kilkanacie godzin jadšc samochodem sprawił, że przełamały się między nimi oficjalne bariery, jakie były do tej pory. Zaczęli rozmawiać jak dobrzy znajomi, miejšc się i żartujšc. Kilometry umykały im bardzo szybko. Cały czas jednak zwracała się do niego per panie Marku. On za to od poczštku mówił jej po imieniu.

Po przejechaniu ponad połowy trasy Joanna cierpła. Siedzenie nawet w tak luksusowym samochodzie jak nowy BMW serii 7 przez tyle godzin dawało się we znaki. Robili co prawda postoje przez jaki czas, ale mimo to Joanna wierciła się, coraz częciej zmieniajšc pozycję.
- Zdejmij buty i wyprostuj sobie nogi - zaproponował Marek.
- Wyprostować? Jak?
- Oprzyj je na desce rozdzielczej. Będš wysoko, poprawi ci się kršżenie krwi. Jak masz za mało miejsca to odsuń fotel albo odchyl oparcie.

Joanna chwilę się wahała. Pomylała, że nie przystoi jej wycišgać tak nogi w samochodzie prezesa, ale z drugiej strony atmosfera była luna, ona cierpnięta, a to przecież on sam zaproponował. Zdecydowała się i zrobiła tak jak mówił. Odchyliła nieco oparcie fotela.
- O tak. Znacznie lepiej. Teraz mogę jechać kolejne kilkaset kilometrów.
Marek umiechnšł się tylko jakby chciał powiedzieć A nie mówiłem? Tak jest wygodniej.

Nowa pozycja, a także narastajšce mimo wszystko znużenie sprawiło, że po kilkunastu minutach Joanna zdrzemnęła się. Marek wcišż niestrudzenie prowadził samochód. Teraz swobodnie mógł się przyjrzeć swojej towarzyszce podróży. Nie przypadkowo wybrał włanie jš na swojš asystentkę. Oprócz wszystkich swoich zalet zawodowych, była niezwykle pięknš i atrakcyjnš kobietš. Zgrabna, szczupła, o fantastycznej figurze, która przycišgała w biurze wzrok chyba wszystkich męskich pracowników firmy. I te jej bujne, gęste, ciemne włosy spływajšce falujšcš kaskadš na ramiona, sięgajšce połowy pleców. Teraz leżała drzemišc. Bluzka opinajšca jej pełne piersi unosiła się nieznacznie ale rytmicznie do góry. W swej lekkiej spódniczce z nogami ku górze wyglšdała niezwykle ponętnie. Spódniczka kończyła się tuż nad jej zgrabnymi kolanami. Marek umiechnšł się na myl, jaka mu w tej chwili przyszła do głowy. Na pokładowym komputerze zaprogramował nawiew letniego powietrza tak, aby dmuchnęło krótko ale mocno wprost do kabiny. Tym sposobem dmuchnęło prosto pod spódniczkę Joanny. Ta uniosła się lekko i opadła. Opadła jednak nieco wyżej kolan niż poprzednio odsłaniajšc mały fragment jej ud. Marek poczuł jak krew zaczyna żwawiej mu kršżyć w żyłach. Powtórzył manewr z nawiewem. Spódniczka znów uniosła się i opadła odsłaniajšc tym razem dalszš częć uda. I jeszcze raz. Teraz Marek mógł już podziwiać jej nogi, które do połowy uda były odsłonięte. Zastanawiał się, czy następny manewr nie poderwie sukienki zbyt mocno, ale nie mógł się powstrzymać. Dmuchnęło Przez chwilę Marek widział uniesionš spódniczkę i to rozkoszne miejsce ponad udami, gdzie rajstopy przechodzš w materiał innego koloru. Nie dostrzegł jednak jej majtek. Spódniczka opadła co prawda, ale nadal mógł podziwiać zgrabne uda swojej asystentki prawie w całej okazałoci. Nic dziwnego, że jego podniecenie rosło. Miał wielkš ochotę chwycić jej udo pełnš rękš, przesunšć jš na wewnętrznš częć uda i wsunšć ku górze, pod spódniczkę, aż do jej intymnego, sekretnego miejsca Ale się opanował. Jeszcze nie teraz Jeszcze za wczenie

Joanna przebudziwszy się zobaczyła w jakiej pozie jechała przez dłuższy czas. Zarumieniona opuciła nogi na dół obcišgajšc niesfornš spódniczkę. Nie skomentowała tego jednak, Marek też tego tematu nie poruszał.
- Długo spałam?
- Jakie pół godziny. Jeszcze dwie i będziemy na miejscu.
- Czy możemy się zatrzymać na najbliższym postoju? Muszę ić za potrzebš.
- Dobrze. Staniemy jak tylko będzie jaki zajazd czy stacja benzynowa.

Jechali jednak jeszcze przez jaki czas, a przy drodze jak na złoć nie było widać żadnych obiektów z ubikacjami.
- Już nie mogę - jęknęła w końcu Joanna.
- Tu jest tylko las. Mam zjechać na najbliższym skrzyżowaniu?
- Tak, proszę. Trudno. Pójdę gdzie w zarola.

Najbliższe skrzyżowanie było z lenš drogš prowadzšcš w głšb lasu. Marek skręcił w prawo, ujechał jakie dwiecie metrów i zatrzymał się. Joanna wyskoczyła z samochodu. Poszła w kierunku najbliższej kępy krzaków i zniknęła za nimi. Marek w miedzy czasie postanowił nawrócić samochód. Podczas manewrowania ustawił się tak, że spostrzegł we wstecznym lusterku Joannę kucajšcš z zadartš spódniczkš. Była ustawiona bokiem do niego i widział wyranie jej nagie udo i poladek. Zatrzymał samochód i poczekał, aż kobieta skończy. Podniecony patrzył jeszcze jak szybkim ruchem wstaje, podcišgajšc majtki razem z rajstopami i opuszczajšc spódnicę. Nie zobaczył nic więcej ponad to co wczeniej ale i tak podniecił się na tyle, że jego spodnie nagle zrobiły się za ciasne. Dokończył zawracanie samochodu. Wtedy Joanna wróciła i wsiadła do samochodu. Dalsza częć podróży zleciała im na banalnych rozmowach bez innych niespodzianek.

Niespodzianka czekała ich dopiero w hotelu. Zamiast zarezerwowanych wczeniej dwóch jedynek recepcjonista zaoferował im jednš dwójkę. Niestety - rozłożył ręce - tłok straszny i bałagan. Wszystko przez te targi. Joanna chciała jeszcze dyskutować, ale Marek kiwnšł głowš na znak zgody. Poprosił tylko recepcjonistę o dodatkowe łóżko. Pokój był doć obszerny, z szerokim dwuosobowym łożem pod cianš, dużym stołem pod drugš i kilkoma krzesłami. Do pokoju przydzielona była osobna łazienka. Obszerna z osobnym prysznicem i dużš wannš narożnikowš. Po kilku minutach chłopcy hotelowi przynieli składane, polowe łóżko i rozstawili je pod oknem.
- Będziesz spać jak królowa, ja jak giermek - odezwał się Marek.
- Ależ nie, panie Marku, ja mogę spać na polowym.
- Prezes prezesem, ale dżentelmeńskie zasady obowišzujš. Jak chcesz abym wypoczšł na wygodnym łóżku możesz co najwyżej zaprosić mnie do siebie - rzucił jej szelmowski umieszek. - Co to, to nie - nie podchwyciła jego zaczepki.
Obydwoje byli zmęczeni, wzięli więc po kolei natrysk i poszli spać.

roda.
Kolejny dzień przyniósł im masę wrażeń i mnóstwo pracy. Zwłaszcza Joannie, która w takiej roli asystentki i tłumacza występowała po raz pierwszy. Marek z zadowoleniem obserwował za to reakcje męskiej częci ich zagranicznych rozmówców na widok Joanny. Nie było mężczyzny, który nie mierzyłby jš bacznym wzrokiem. Nie było prawdopodobnie mężczyzny, który nie chciałby jej przynajmniej ujrzeć w bardziej skšpym stroju niż oficjalny żakiet. Ale nawet w tym żakiecie walory jej zgrabnej figury były doskonale podkrelone. Marek wiedział, że z takš asystentkš u boku rosnš automatycznie notowania jego i jego firmy. Może uda mu się nawet dzięki temu podpisać jaki ważny kontrakt. Postanowił wykorzystać okazję jeżeli się nadarzy.

Tymczasem dzień minšł szybko. Targi się...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin