ryzykowna gra Joanny La Venda.txt

(22 KB) Pobierz
Ryzykowna gra Joanny

Ryzykowna gra Joanny to opowieć o małżeństwie, które upatrzyło sobie ekscytujšcy sposób na urozmaicenie życia seksualnego. Zabawiali się po knajpach, udajšc, że się nie znajš. Za którym razem

Henryk (42 lata) wraz z żonš Joannš (35 lat) znudzeni monotoniš małżeńskiego współżycia postanowili je sobie trochę urozmaicić. Odgrywali więc małe scenki w sobotnie wieczory. Scenariusz zawsze był podobny. Póno wieczorem wyjeżdżali samochodem do jakiej podrzędnej knajpki. Joanna wchodziła tam sama. W swoim seksownym stroju od razu zwracała uwagę obecnych tam mężczyzn. Ciemne pończochy, czarna spódniczka mini (właciwie super-mini), a na górze żakiet. Szła tak przez salę do bufetu, ledzona spojrzeniami nieco zaskoczonych mężczyzn. Zamawiała jakiego drinka, rozglšdała się niby mimochodem po sali i siadała na stołku przy barze. Ale jak siadała! Zawsze tak, żeby przynajmniej częć sali zobaczyła przez moment jej majtki. Przy wysokim stołku barowym i jej króciutkiej spódniczce nie miała z tym większego problemu. Szmer na sali. Po krótkim czasie, niby zrobiło jej się goršco, zdejmowała żakiet i kładła go na stołku obok. Znowu szmer na sali. Podchmieleni mężczyni zobaczyli nowy widok. Bluzka z czarnej przewitujšcej siateczki, pod którš widać było równie czarny, koronkowy skšpy stanik, ledwo okrywajšcy duże dorodne piersi. Wszystko było z cienkich materiałów, więc gdy Joanna wiadoma wrażenia, jakie robiła na mężczyznach podniecała się, bliżej siedzšcy mogli dodatkowo zobaczyć jej wyranie sterczšce sutki. Joanna nie lubiła tych wysokich stołków barowych. Były dla niej niewygodne. Dlatego siedzšc wierciła się co jaki czas, poprawiała. Spódniczka i tak krótka, podsuwała się przy tym za każdym razem jeszcze wyżej. Czasami dochodziła do krawędzi pończoch i odsłaniała fragment jasnego uda ostro kontrastujšcego ze spódniczkš i pończochami. Była już w centrum zainteresowania całej sali. Niejeden facet dotykał wtedy swoich spodni w miejscu, gdzie widoczna była wypukłoć nabrzmiałej męskoci i wyobrażał sobie jak ona leży pod nim z rozłożonymi nogami. Wtedy do knajpki wchodził Henryk. Podchodził do baru. Zamawiał drinka i udajšc, że nie zna Joanny, siadał dwa stołki dalej. Po jakim czasie nawišzywał z niš rozmowę i przesiadał się bliżej. Następne wypadki toczyły się w zależnoci od reakcji tłumu.

Rozmawiali coraz żwawiej, Joanna udawała, że wypity alkohol uderzył jej do głowy. Pozwalała Henrykowi na delikatne dotknięcia za rękę czy ramię. Potem przysuwał się jeszcze bliżej i obejmował jš. Czasami kładł dłoń na jej kolanie. Przesuwał po udzie w górę. Gdy docierał do spódniczki, Joanna delikatnie protestowała. Tak dla zasady. Potem zaraz jednak Henryk jš obejmował, całował w policzek, delikatnie w usta, potem mocniej, namiętniej, w końcu chwytał za pier i piecił jš. Czuli na sobie palšce spojrzenia tych kilkunastu mężczyzn z sali. Wtedy Henryk wsuwał dłoń pod jej spódniczkę i chwytał za jej nagie udo. Często spódniczka przy tym podsuwała się znowu do góry odsłaniajšc większš częć ciała Joanny. Gdy Henryk docierał dłoniš do jej majtek i zaczynał piecić Joannę, ta zwykle przerywała i wychodzili razem z knajpki. Czasami jednak była tak podniecona, że pozwalała mężowi na więcej. Wsuwał wtedy palce pod majtki i docierał do jej nagiej szparki. Piecił jej łechtaczkę czujšc jak Joanna drży. Wsuwał czasami jej palec do wnętrza, czasami dwa. Na tym się jednak zawsze kończyło przedstawienie w barze. Raz ku zaskoczeniu żony wymylił inne zakończenie. Zamiast dobierać się do jej majtek, zszedł ze swojego stołka, stanšł za żonš i objšł jš ramionami od tyłu. Chwycił jej cudowne piersi w obie dłonie i zaczšł piecić. Obrócił jš bokiem do bufetu, aby większoć sali miała dobry widok na rozgrywajšcš się scenę. Joanna siedziała wówczas przodem do mężczyzn, którzy byli przy bufecie. Wtedy Henryk pucił piersi żony, zsunšł dłonie w dół chwytajšc za uda i delikatnie je rozsunšł. Tym samym Joanna pokazała im swoje majtki w całej krasie. Kiedy jednak Henryk dobrał się do nich, Joanna zdecydowanie zerwała się i wyszła, pocišgajšc męża za sobš.

Zdarzało się im jednak kończyć wczeniej. Działo się tak wtedy, gdy w trakcie gry podchodził do nich jeden lub więcej facetów i słyszeli teksty w stylu: Hej, my też chcemy albo My tu bylimy pierwsi, najpierw daj nam pomacać albo No dalej, zerwij z niej tę bluzkę albo nawet We jš, ona tego chce, czy też Daj jš tutaj, na stół, razem jej dogodzimy. Zawsze wyczuwali, kiedy sytuacja robi się niebezpieczna i wtedy szybko wychodzili.

Niezależnie od zakończenia w barze, wsiadali do samochodu i maksymalnie podnieceni jechali szybko do domu. Rozbierali się po drodze do sypialni, po czym padali na łóżko i uprawiali dziki, żšdny rozkoszy seks. Henryk brał jš we wszystkich pozycjach, jakie znał. Wymylał nowe. Joanna oddawała mu się. Pozwalała mu wtedy na wszystko. Była zawsze bardzo podniecona. Chciała, aby jš pieprzył, chciała, aby jš zaspokoił, aby posuwał jš szybko i głęboko. Wyginała ciało, rozkładała szeroko nogi, wypinała ponętny tyłeczek. Wszystko po to, żeby go sprowokować do jeszcze bardziej wyrafinowanego seksu. Czasami nie zdšżyli dojechać do domu. Piecili się już jadšc samochodem. Henryk wtedy skręcał w jakš ciemnš uliczkę, parkował wóz i rzucał się na żonę. Podcišgał jej spódniczkę, rozrywał majtki, wyjmował swojego penisa ze spodni i wdzierał się w jej cipkę jednym ruchem. Dopiero wtedy podcišgał jej bluzkę, wyswobadzał piersi ze stanika i piecił jej sutki. Posuwał jš mocno, gwałtownie aż do orgazmu. Żona zazwyczaj szczytowała chwilkę wczeniej. Czuł skurcze jej pochwy na swoim członku, sam też miał orgazm.

Mieli żelaznš zasadę: nigdy nie przychodzili dwa razy do tego samego baru. Aż raz rozwój wydarzeń wymknšł im się spod kontroli. Joanna jak zwykle weszła do baru, usiadła przy bufecie i zamówiła drinka. Popijajšc go czekała na męża. Zdjęła żakiet. W międzyczasie stwierdziła jednak, że musi ić za potrzebš. Wzięła żakiet i wyszła do ubikacji. W kabinie zrobiła swoje, po czym podeszła do umywalki. Myjšc ręce usłyszała za drzwiami przed ubikacjš nienaturalny gwar. Zastanawiała się, co się tam dzieje. Trochę bała się wyjć, ale nic innego nie mogła zrobić. Otworzyła drzwi. Za nimi biegł korytarz długi na około pięć metrów, którym szło się na salę. Na tym korytarzu stało pięciu mężczyzn i wpatrywali się w drzwi damskiej ubikacji. Czekali na niš. Joanna zawahała się. Pomylała jednak, że jeli teraz zawróci, to oni ruszš na niš. Dobrze wiedziała jak by się to skończyło. Postanowiła więc przejć obok nich udajšc, że nic się nie dzieje. Ruszyła, zaczęły się gwizdy i cmoknięcia.
- Hej, lalunia, może się zabawimy.
- Pokaż nam co masz, podcišgnij spódniczkę.
- Rozepnij bluzkę, chcielibymy zobaczyć twoje piersi.
- Tylko popatrzymy, nic więcej.
- No chyba, że też chcesz się zabawić. Tylko powiedz.
- Będzie cudownie. Nie będziesz żałować.

Joanna czerwona na twarzy nie reagowała na te zaczepki. Szła równym krokiem. Minęła już trzech z nich. Jeszcze dwóch. Uda się! W tym momencie jednak poczuła jak czyja dłoń wsuwa się jej pod spódniczkę i chwyta za jej poladek. Obróciła się gwałtownie i spoliczkowała delikwenta. Inna dłoń chwyciła jš za udo od wewnętrznej strony i zaczęła sunšć ku górze. Joanna drugi raz wzięła zamach, lecz kto złapał jš za nadgarstek i uniemożliwił uderzenie. Wtedy ruszyli pozostali. Poczuła obce dłonie dosłownie wszędzie. Przede wszystkim złapali jš za piersi i uda. Piecili przez bluzkę jej sutki. Potem przyszła kolei znowu na poladki. Zadarta do góry spódniczka odsłoniła w całoci jej majtki. Kto chwycił jš za włosy, odchylił głowę i namiętnie pocałował w usta. Smak wódki zmieszanej z dymem papierosowym. W końcu poczuła ich palce na swoim łonie. Piecili jej cipkę przez delikatnš koronkę. Nie było szansy, żeby się wyrwać. Wtedy który z nich podcišgnšł jej bluzkę do góry. Piecili piersi przez stanik. Wyłuskali nawet jeden biust ze stanika. Mężczyni zaczęli na zmianę ssać nagi, wyprężony sutek. Kto odsunšł na bok cienki pasek materiału jej majtek i mieli jš teraz całš. Dobrali się do jej nagiej szparki. Była już rozpalona i bardzo wilgotna. Piecili jej wzgórek łonowy, łechtaczkę. Po chwili wsuwali jej palce do rodka. Joanna mdlała. Kštem oka zobaczyła, że jeden z nich wyjšł sterczšcego w erekcji kutasa i zbliża się do niej. Poczuła, jak otarł się nim o jej nagie udo i jej krocze. Dotykał teraz jej łechtaczki. Nagi, liski, wyprężony męski obcy penis ocierał się o jej najintymniejszš częć ciała zarezerwowanš tylko dla ukochanego mężczyzny, dla męża. Mylała, że ten facet zaraz w niš wejdzie, wsadzi jej tego olizgłego kutasa po same jšdra, a potem będzie jš posuwał przy aplauzie pozostałych. Najpierw on, a potem pozostała czwórka. Będš się zmieniać.

I wtedy wpadł tam Henryk. Dwoma ciosami powalił najbliższych mężczyzn, chwycił żonę za rękę i wycišgnšł na salę. Biegła do wyjcia z podcišgniętš spódniczkš, rozerwanš bluzkš i nagim biustem na wierzchu. Wpadli do samochodu i ruszyli z piskiem opon. Nie ujechali jednak daleko. Henryk skręcił w ciemnš uliczkę przy parku i zatrzymał się pod jakim drzewem. Zsunšł spodnie ze slipkami i rzucił się na żonę. Rozerwał silnymi ruchami całe jej ubranie. Joanna już cała naga rozłożyła szeroko nogi wystawiajšc na jego pastwę swojš rozpalonš szparkę. Henryk wszedł w niš jednym ruchem. Zatrzymał się w jej wnętrzu, czuł na twarzy jej goršcy, przyspieszony oddech. Mocno pocałował żonę w usta. Językiem penetrował jej wnętrze. Jednš rękš podpierał się, a drugš piecił jej piersi. Zerwał stanik wyswabadzajšc drugš pier. Jej sutki były niesamowicie naprężone. W końcu zaczšł jš posuwać. Nie tak, jak robił to zawsze, tzn. najpierw powoli, delikatnie. Teraz od razu posuwał jš gwałtownie, mocno. Oboje nie potrzebowali już gry wstępnej. Oboje byli...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin