F. Koneczny, Uwaga o szkolnictwie państwowem [w] PP nr 186.pdf
(
1221 KB
)
Pobierz
Uwaga o szkolnictwie państwowem.
Gdybym chciał zebrać w P o l s c e zwolenników tezy, że
państwo nie powinno zajmować się szkolnictwem, wątpię
doprawdy, czy doszukałbym się ich tylu, by nas było razem...
dwóch. Szkoły państwowe, rządowe nauczanie, nawet wy
chowanie państwowe, stanowią dziś coś takiego, „co rozu
mie się samo przez s i ę " ; należy to do politycznego „umeblo
wania głowy" Europejczyka kontynentalnego. Ani bym też
zapuszczał się w polemikę o to bezpośrednio, .zgóry świa
dom doskonale, że szkoda byłoby czasu, boby nikt nie ra
czył użyczyć mi swej uwagi!
Ograniczając się do swego cechu historycznego, zasta
nowię się tylko nad pytaniem, s k ą d się wziął ten dzisiejszy
stan rzeczy. Historyczny punkt widzenia zwykł służyć d o
skonale do ułatwienia orjentacji w powikłaniach dnia dzi
siejszego; może o d d a przysługę i w tern zagadnieniu.
A ż do wielkiej rewolucji francuskiej — biorąc sprawy
naogół — nie było innych szkół, jak tylko wyznaniowe.
O d końca XVIII wieku chwieje się ta zasada, rewolucja j ą
obala, ale niebawem nastaje nawrót, trochę też kompromisu
— i możnaby przedłużyć okres szkoły wyznaniowej, aż do
roku 1848, gdzie niegdzie nawet dłużej jeszcze.
Wiadomo, j a k o szkoły wszelkie były kościelnemi; tak
było nietylko „początkowo", lecz aż do przełomu XVII
a XVIII wieku. A ż do t. zw. reformacji nie było innych
szkół, jak wyłącznie kościelne katolickie. N i e mogło być
inaczej. Przez całe pokolenia nie uprawiali świeccy sztuki
czytania i pisania, to też szkoła potrzebną była jedynie dla
kandydatów stanu duchownego i nielicznych osób związanych
1*
4
UWAGA O SZKOLNICTWIE
ściśle z kościelnemi służbami. Stan taki był atoli tylko
faktycznym; nigdy Kościół nie odmawiał miejsca w swych
szkołach takiej młodzieży, która nie zamyślała poświęcić się
służbie Bożej. Zdarzały się wyjątki chłopców dhętnych do
książki, choć nie pragnących rzucać życia świeckiego; wy
jątki zrazu niezmiernie rzadkie, potem coraz liczniejsze, aż
wkońcu ludzi piśmiennych było samych świeckich więcej,
niż duchownych. Kościół sam, zachęcając d o korzystania
ze swoich szkół, prowadził i doprowadził do zeświecczenia
nauki, sam już przedtem obmyśliwszy i określiwszy cały
szereg nauk świeckich. N i e s a m ą tylko teologję uprawiali
kapłani średnich wieków, a w szkołach teologji nie nauczano,
dopóki uczeń nie przeszedł długiego — siedmioletniego —
kursu nauki świeckiej. Termin dopuszczalnego rozpoczęcia
nauki teologicznej przesuwał się coraz bardziej, b o Kościół
wymagał od kandydatów stanu duchownego coraz dłuższego
oddawania się nauce świeckiej, zanim dopuścił ich do
właściwego studjum teologicznego.
Coraz też bardziej
i dłużej mogła była kształcić się w tych szkołach kościelnych
młodzież mająca pozostać w życiu świeckiem.
Przeważał żywioł świecki w szkołach niewątpliwie ko
ścielnych w krajach zachodnich już od początku X V wieku;
we Włoszech zdarzali się nawet nauczyciele świeccy. Wszyst
kie te szkoły były fundacji kościelnej, własnością hie
rarchii kościelnej, kierowane przez władze kościelne, choćby
nawet j a k największą przewagę miał był w nich żywioł świec
ki. To też używanie w tej materji wyrazów „kościelny"
i „świecki" wymaga ciągłych wyjaśnień.
Uwolnimy się od tej służebności, a nie narazimy się na
żadną niedokładność, jeżeli nazwiemy to szkolnictwo wyzna-
niowem.
Czegokolwiek nauczano, w jakikolwiek sposób
urządzano szkołę, zawsze musiała ona pozostawać w zgo
dzie z Kościołem, a więc dla pewności pod jego nadzorem,
nawet w takim razie, gdy kosztami utrzymywania szkoły
dzieliła się z Kościołem gmina miejska; i nie zmieniało się
pod tym względem nic, gdy następnie gmina sama zakła
dała nowe szkoły własnym wyłącznie kosztem.
Oddawano
j e pod kontrolę Kościoła, przyznawano Kościołowi władzę
w szkole, gdyż nie pojmowano szkoły innej, j a k tylko wy-
PAŃSTWOWEM
5
znaniową. Szkoła musiała ucznia utwierdzać w religji ka
tolickiej i kształcić religijnie w kierunku katolickim.
W tej zaś szkole, ściśle wyznaniowej, nie udzielano
nauki religji, j a k o przedmiotu szkolnego. O d tego było
osobne nauczanie, zorganizowane przy kościele parafjalnym,
poza planem lekcyj szkolnych. W szkole przejęty był atoli
duchem religijnym wykład wszystkich przedmiotów, cała
nauka świecka oparta była na podłożu katolickiem. N i e
było osobnego nauczyciela religji (katechety), lecz wszyscy
nauczyciele n a u c z a l i r e l i g i j n i e .
Wyuczanie prawd
wiary i praktyki pozostawiano tedy proboszczowi i jego
kapłańskim pomocnikom.
Ten stan rzeczy staje żywo przed oczyma historyka,
gdy odczytuje ustęp w ostatniej encyklice papieskiej, mia
nowicie gdzie P i u s XI cytuje słowa L e o n a XIII o szkole k a
tolickiej: „Konieczną jest rzeczą, by nietylko w pewnych
godzinach wykładało się młodzieży religję, ale by całe na
uczanie tchnęło duchem chrześcijańskiej pobożności"
Bezpośrednie nauczanie religji, j a k o oddzielnego przed
miotu szkolnego, zaczyna się dopiero od rewolucji religijnej
XVI wieku. Ponieważ nie wyobrażano sobie innego naucza
nia, jak tylko religijne, a zatem protestanci i wogóle wsze
lacy katolicy musieli wystarać się o własne szkoły, również
wyznaniowe, lecz w przeciwnym działające kierunku. Dla
tego właśnie powstawały osobne nowe szkoły protestanckie,
ponieważ szkolnictwo wszelkie było i pozostawało nadal
ściśle wyznaniowem. Trzymano się też wę wszystkiem, co
dotyczyło szkolnictwa akatolickiego, tradycji i doświadczenia,
zebranych w katolickiem szkolnictwie, tak dalece, iż usta
nawiano nawet dozory religijne, zwrócone tym razem prze
ciwko katolicyzmowi.
Nastawała powszechna walka wyznaniowa. Rzecz prosta, •
że w tym stanie rzeczy w katolickiej szkole uczono wycho
wanka, żeby się nie stał protestantem, w protestanckiej zaś,
żeby nie był „papistą". O d t ą d stawało się nieodzownem
) Encyklika Piusa XI o chrześcijańskiem wychowaniu młodzieży,
nakł. Pol. katol. Agencji prasowej, Warszawa 1930, str. 37. Ponieważ
przekład pochodzi wprost z Polyglotty Watykańskiej, ma więc moc ory
ginału.
J
6
UWAGA O SZKOLNICTWIE
nauczanie -w samejże szkole bezpośrednio poglądów religij
nych danego wyznania. Przypomnijmyż sobie, j a k w P o l s c e
roiło się o d rozmaitości szkół wyznaniowych, b o się roiło
od sekt.
wyznaniowe, a jednak nie to s a m o ! Różnice miały okazać
się jaskrawe i szkoła akatolicka miała wnet stać się insty
t u c j ą państwową.
Zaczęło się to i miało swe źródło
w kwestji, gdzie i przy kim jest moc autentycznego inter
pretowania samychże artykułów wyznaniowych. Przedtem
zagadnienie tego rodzaju nie istniało; każdy żak wiedział,
że nafo jest Stolica święta w Rzymie.
Gdyby była mogła
powstać przed rewolucją religijną kwestja o najwyższe
zwierzchnictwo n a d szkołami całego świata katolickiego, nie
byłby nikt wskazał nic innego, j a k papiestwo .— ale takiej
kwestji nikt nie poruszał. Powstała ona dopiero wtedy, gdy
chciano oderwać się o d papiestwa; natenczas trzeba było
obmyśleć zwierzchność nową także szkołom.
Wtedy d o
piero katolicy, zmuszeni niejako, przystąpili d o dokładniej
szego określenia stosunku Kościoła d o spraw szkolnych.
N i e potrzebowali katolicy niczego wymyślać, tylko
określić, zdefinjować to, co -zawsze istniało i stale było
praktykowane. Lecz katolicy musieli szukać wyjścia dla
siebie, ustanowić coś dotychczas nie istniejącego, wymyśleć
najwyższą swego szkolnictwa zwierzchność i powagę. Sprawa
stanowiła cząstkę sprawy większej, mianowicie poszukiwania
ogólnej zwierzchności wyznaniowej*— i poszła też tym s a
mym torem. Sekty żadnej ogólnej wspólnej najwyższej p o
wagi nie obmyśliły, b o obmyśleć nie mogły i nie wytwo
rzyły żadnego — że użyję dzisiejszego wyrażenia — ogól
nego bloku akatolickiego.
Sekciarstwo tak dalece się rozdrobniło, iż nie k a ż d ą
sektę stać było na utrzymywanie własnych szkół i o d t e g o
w ł a ś n i e z a c z y n a sie. u p a d e k w i e l u s e k t .
Sekta bez szkolnictwa wyznaniowego stawała się
w oczach ówczesnych pokoleń czemś absurdalnem i skazaną
była na upadek. Wszelkie zrzeszenie religijne, nie mogące
współzawodniczyć szkołami, wycofywało się tem samem na
dalszy plan, nie biorąc udziału w walce wyznaniowej, słabnąc,
A l e
si duo faciunf
idem, non esf idemf
Niby tak s a m o
PAŃSTWOWEM
7
dając coraz słabsze oznaki życia, niezdatne do propagandy,
ulegając zapomnieniu, wegetując wreszcie na uboczu ruchu
dziejowego. Wyznanie bez szkoły wyznaniowej schodziło
z widoku gdzieś w ciemny k ą t
Tern się tłumaczy gorliwość i ofiarność sekciarzy na
szkoły. Wysilano się na szkolnictwo i wiedziano, czemu
tak trzeba robić. Czyż jednak było to możliwe, żeby każda
sekta zebrała się na własne szkoły, nawet przy największej
ofiarności? I tu zaczyna się działanie ekonomicznego pod
łoża sekt akatolickich. Ubogie nie mogły się utrzymać.
S p o r y religijne pomiędzy nimi stawały się coraz zawziętszemi;
a rozstrzygane były coraz bardziej pieniądzem; te sekty
bowiem, które nie posiadały wyznawców zamożnych, pozni
kały, będąc pozbawione własnego szkolnictwa.
Im sekta
zamożniejsza, tern więcej miała szans, że się utrzyma. Oni
sami nie zdawali sobie z tego sprawy, ale takim był histo
ryczny bieg tych spraw.
Oni sami wysilali się tylko na szkoły i trzymali się ich
kurczowo, szukając wszędzie, gdzie tylko się dało, środków
finansowych do tego celu. G d y się powiodło uzyskać za
siłki od panującego, chwytali się tego oburącz. Przez s u b
wencje na szkoły stawał się niemiecki
Landesherr
sekty
dobrodziejem, patronem, następnie zwierzchnikiem. Utrzy
mały się przy siłach i w zwartej organizacji te tylko sekty,
d o których przystąpili panujący, b o inne nie rozporządzały
należytemi środkami finansowemi. Gdy zaś zwaliło się na
Niemcy przez wojnę 30-letnią powszechne zubożenie, wy-
kluczonem było, iżby na horyzoncie dziejów utrzymać się
mogła przy wpływach sekta, nie czerpiąca środków ma-
terjalnych z mieszka państwowego, mianowicie na swe
szkolnictwo.
Tędy więc, poprzez szkoły, droga do panowania świec
kiej władzy n a d sektą.
Protestantyzm odciął się cywili
zacyjnie od Kościoła tem, że nie zamierzał wcale wszczynać
walki o stosunek Kościoła do państwa, lecz stawał się cią
giem dalszym tradycyj bizantyńskov niemieckich, uznając
zwierzchnictwo państwa w dziedzinie kościelnej. Taki prze
bieg sprawy przyśpieszyła i d r o g ę mu torowała kwestja
o utrzymanie szkolnictwa.
Plik z chomika:
ARIAN111
Inne pliki z tego folderu:
F. Koneczny, Bizantynizm niemiecki [w] PP nr 176.pdf
(1721 KB)
F. Koneczny, Chyżość historyczna [w] PP nr 145-146.pdf
(565 KB)
F. Koneczny, Etyki a cywilizacje [w] PP nr 189, 129.pdf
(1372 KB)
F. Koneczny, Etyki a cywilizacje [w] PP nr 189, 332.pdf
(1001 KB)
F. Koneczny, Letuva a Litwa [w] PP nr 155-156.pdf
(841 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin