F. Koneczny, Wtargnięcie Renensansu do Moskwy [w] PP nr 155-156.pdf

(1721 KB) Pobierz
Wtargnięcie Renesansu do Moskwy
w X V stuleciu. *)
Konsekwencją było coraz' nieptzyjaźniejsze obchodzenie się z kre­
wniakami, a jeżeli nie dało się dzielnicy wprost zagarnąć, starał się
książąt jak najbardziej upokorzyć, poniżyć, zepchnąć z rodowego sta­
nowiska. Cóż dopiero książąt nie posiadających księstw. Tych nie chciał
znać książętami, traktując ich jakby bojar i dworzanów. Panowanie Iwana
Srogiego zaznaczyło się, pognębieniem stanu książęcego. Iwan uważał
siebie nie za pierwszego wśród Rurykowiczów, lecz za wyniesionego
ponad nich; z Rurykowiczami nic go nie łączyło moralnie i pragnął
mieć z nimi stosunków jak najmniej, trzymając ich zdała od siebie.
Dlatego też owdowiawszy w r.
1467
po Marji twerskiej, ) dziw­
nie długo, bo aż
6
lat pozostawał w stanie wdowim. Uważał bowiem,
źe małżeństwa z księżniczkami sąsiadów, równych sobie w zasadzie,
psują niepotrzebnie politykę, p r z e d ł u ż a j ą c
poczucie równości.
Powinowactwo zaleskie stawało się niepotrzebnym balastem. Jakżeż przy-
pałaby się Iwanowi na żonę cudzoziemka, nie związana niczem z Ru­
rykowiczami, ) a nawet — owszem — patrząca na nich z góry! Wy­
łączność wyznaniowa ograniczała jednak sfery hymenu. Niegdyś Rury-
kowicze powinowacili się z całą Europą; teraz pozostawały im poza
Rusią tylko księżniczki wołoskie... A jednak szczęście sprzyjało Iwanowi'
i od r.
1468
miał on pewne widoki, jakkolwiek jeszcze bardzo dalekie,
lecz tak wiele rokujące co do gruntownego zerwania z Rurykowiczami,
iż warto było czekać lat kilka "na spełnienie marzenia.
1
2
Stwierdzenie, że Iwan pozostał przez sześć lat w stanie wdowim,
*) Jest to rozdział z gotowego do druku II tomu .Historji Rosji*.
>) Ponieważ ciało opuchnęło, rzucono podejrzenie otrucia; posypały się
więzienia i tortury. Sołowiew, Historja Rosji, t.V, str.
77.
i) Pierwszy zwrócił na to uwagę Pierling, La Russie et le St.-Sifege,
i,
I., str. 136.
WTARGNIĘCIE RCNiŚAŃSU DO MOSKWY
327
jest wprawdzie prawdą, lecz c a ł a prawda wygląda nieco odmiennie:
Iwan bowiem zaraz następnego roku po śmierci Marji twerskiej wypra­
wiał dziewosłębów. Cztery lata trwały starania o rękę księżniczki, która
miała w r. 1472 stać się Wielką Księżną moskiewską. Tą drugą żoną
Iwana Srogiego była Zoe-Zofja, siostrzenica ostatniego cesarza bizan­
tyńskiego; przybywała zaś nie z Carogrodu wcale, lecz z najnienawist-
niejszego Moskwie miasta: prpsto z Rzymu. Tak-to rzeczywistość fan-
tastyczniejszą bywa- od zmyśleń; zmyślać bowiem na ten temat któżby
się odważył i ktoby komu uwierzył, że Iwan Srogi posyła swatów do
papieża ? !
Poległy w obronie Carogrodu cesarz Konstantyn Dragadzes był
bezdzietnym; miał tylko dwóch braci, książąt dzielnicowych na Pelopo-,
nezie. Starszy z nich, Tomasz, »dęspota« w Patras. gdy tymczasem
młodszy Manuel panował w Mistra niedaleko ruin Sparty. Tomasz przeby­
wał przez ośm lat na wyspieKorfu, poczem od roku-1461 korzystał z za­
proszenia i gościnności papieskiej; W Rzymie zajmWarto się energicznie
wyprawą krzyżową na Turka, a odzyskanie Bizancjum uchodziło tam
zą sprawę niedaleką. Tomasza uważano za przyszłego władcę Bizancjum
i zrazu nie było to czczą tylko, grzecznostką dworską, lecz jeszcze
czemś realnem. , Walor ten tracił jednak na wartości z roku na rok-
Powiedziano sobie niebawem, że byłoby dobrze, gdyby się udało
uzyskać na początek choćby Peloponez. Ograniczone w ten sposób
zamiary okazały dopiero swą nierealność: Tomasz i tak nie powróciłby
do ojczyzny, gdyż odzyskaną Moreę wolałaby zagarnąć dla siebie Wenecja.
Tomasz sam tylko przebywał w Rzymie; dzieci troje zostawił na
Kprfu. Dzieci miał czworo, lecz /najstarsza córka Helena, była już od
dawien, od r. 1446 zamężną za Łazarzem II serbskim. Druga córka,
Zoe,\przebywała z dwoma braćmi, Andrzejem i Manuelem, aż do roku
1465 na Korf u. Kardynał Izydor swatał ją bezskutecznie w r. 1460
z Fryderykiem Gonzaga, synem Ludwika. Tomasz zmarł w Rzymie
tegoż roku 1465, ledwie zdoławszy dzieci do Rzymu sprowadzić, po-
ruczając opiekę nad niemi rodakowi swemu i przyjacielowi osobistemu,
słynnemu kardynałowi Bessarionowi. Kardynał Izydor, od śmierci Mam-
masa (1458) patrjarcha konstantynopolski unicki (ostatni), sam odszedł
z tego świata w r. 1463 i Bessarion został głową sprawy unickiej;.
Opiekować się — znaczyło wystarać się o przyzwoite utrzymanie dla
dwóch synów Tomasza, a córkę Zoę, wydać za mąż, księżniczkę bez
posagu. W r. 1466 odbyły się za pośrednictwem samego Pawła II
zaręczyny Zoy ze słynnym- z bogactw księciem Caracciolo; wreszcie
P. P. T. 1 5 5 - 1 5 6
22
328
WTARGNIĘCIE RENESANSU DO MOSKWY
w r. 1467 zaręczyła
się z
Jakubem Lusignanem. Był to syn naturalny
króla Cypru, Jana II, a
zdobył
Cypr na siostrze przyrodniej z pomocą
mameluków egipskich. Zerwawszy z Zoą, ożenił się ,w r. 1468
z
We-
necjanką Katarzyną Cornaro (Cypr został następnie opanowany przez
Wenecję).
Nie miał Bessarion pociechy ze swych pupilów. Doszło do tego,
że pozostając
w
Rzymie
na koszcie papieskim i na jego łasce, urządzali
mu demonstracje "przeciw
unji.
Raz posunęli się do tego, że wyszli
publicznie z kościoła podczas modlitwy za papieża. Zaznaczyli, że unja
jest dla nich bez wartości, skoro nie pomaga dó zrobienia karjery.
Znak znamienny dla wartości tej unji wogóle, mieszczącej w sobie
wszelkie pierwiastki prócz religijnego: pomimo to opiekowali się papieże
ż całą ofiarnością dziećmi Tomasza ; trzykrotne próby wydania Zoy,
spełzłe na niczem, - stanowić miały jakby zaciągnięcie długu, którego
spłata nie powiodła się, a więc tem usilniej
należy
starać się, by się
to poprawiło.
Nagle w połowie roku 1468 stanęli przed papieżem Pawłem II
dwaj Włosi z oświadczeniem, że najpotężniejszy obecnie pan we wscho­
dnim Kościele, Iwan Srogi, pragnie przyłączyć się do ligi tureckiej
i naprawiając błąd swego ojca, uznaje unję florencką i nie byłby od
tego, ż e b y . . . pojąć Zoę za żonę. Paweł IT był dla wysłańców pełen
uznania, jako dla działających w interesie Kościoła i k a z a ł l m zwrócić
koszta podróży; przyjeżdżali bowiem prosto z Moskwy. )
1
W całym Rzymie nie było nikogo, ktoby mógł skontrolować, co
powiadają i zamierzają ci wysłańcy. Ostatni z przodowników sprawy
unickiej, Bessarion, nie znał całkiem słowiańskiego dalekiego Wschodu.
Uradowany był, jako opiekun Zoy, nadzieją, że zamęście jej dojdzie
do skutku za tym czwartym razem.
Wysłańcy półoficjalnie tylko przyjeżdżali od Iwana, na zwiady
niejako i dla zasiągnięcia języka. Byli to wspólnicy i wędrowni agenci
kupca i spekulanta w wielkim stylu, pochodzącego z weneckiej Vicenzy
Gian Battisty delia VoIpe. Robiąc interesy w Kaffie, odkrył dla handlu
weneckiego Moskwę, sam się tam przeniósł i przyjął prawosławie.
Został menniczym i dorobił się na łasce książęcej stanowiska i bogactw.
0 h - t o był swatem.
Skąd i od kogo wyszła inicjatywa do starań Iwana III o rękę
Z o y ? Pierling zwraca uwagę na dążność latpisów do zatajenia faktu,
>) Pierling: op cit,
t.
I. p. 109,
115-117, 119
i
121-129.
W XV STULECIU
329
że inicjatywa wyszła z Moskwy, 1) Jego zdaniem inicjatywę przypisać
należy samemu delia Volpe. Nie można tego wykluczać, gdyż Volpe
utrzymywał ciągle stosunki z Włochami i byłoby zaiste d2ivvnem, gdyby
nie wiedział o losach, rodziny ostatniego cesarza hizantyńskiego
Dążność do wykazania, jako inicjatywa wyszła z Włoch, podej­
rzaną jest przez to samo, iż pielęgnowana aż do XIX wieku, wydała
••V
c a ł ą . . . opowieść. Do punktu kulminacyjnego doszła w pracy nie ogło­
szonej drukiem A. I. F a w o r s k i e g o : »Snoszenija ś Rimom w XV-
XVI w.« ) Inicjatywa wychodzi tu od kardynała Bessariona, który wy­
prawia z tem do Moskwy Trachaniotesa z dwoma wenecjanami, poćzteni
Iwan posyła do Rzymu po portret Zoy; potem poselstwo z trzech osóbi
jedzie przez Polskę, lecz dwóch z nich odstawiają Polacy z powrotem
do granicy, a trzeci z posłów, zatrzymany, w Polsce, tam śmierć znaj*
duje i t. d., aż wreszcie w końcu Zofja jednak przyjeżdża do Moskwy
w towarzystwie legata papieskiego.., Antoniego Possewina !
Nie można atoli mieć pewności, czy pomysł tego małżeństwa
przypisać należy Volpemu, jak mniema Pierling. Trzebaby zbadać
bliżej
pewne okoliczności
dotyczące
krymsko-bizantyńskiego rodu de*
spotów Mangupy. Miasto to oddalone jest od Bachczyseraju o 28 wiorst,
od^Sebastopola 25 wiorst; od XIII w. osiedlali się tam Genueńczycy;
podległe było książętom (»despotom«) z rodu Kommenów pod zwierz*
chnictwem cesarzy bizantyńskich. Kommenowie znali drogę-do Moskwy
już od XIV wieku. "Młodsi członkowie tego rodu szukali utrzymania
w "Moskwie. Simon Kommenos przybył do Moskwy około roku 1360
i stał się założycielem simeonowskiego monasteru. Stefan Wasilewicz
z Kommenów, przybyły w roku 1392, jest przodkiem Gołowinyćh,
Chowrinych, Tretiakowych, jak twierdzi Rodosłownaja kniga z r; 1772.
W wieku XV jeden z Kommenów mangupskich, Konstantyn, przebywał
na dworze despoty peloponeskiego (Morei), Tomasza Paleologa i towa­
rzyszył mu następnie na Korfu i do Rzymu, czy też przybył tam za
mm
-— a następnie znajdujemy go w Moskiewszćzyźnie. Wstąpił potetn
do zakonu w monastyrze Ferapontowskim w Biełozerskiem, przyjmując
imię zakonne Kassjana; stamtąd przeniósł się nad ujście Uczmy do Wołgi,
gdzie założył monastyr własny
(22
wiorst od Uglicza, 8 od Myszkina).4
2
ł) Pierling, op. cit. t. 1, str. 134.
*) Cytowana z rękopisu w dziele N. N B a n t y s z a - K a m e n s k i e g o
Obzor wniesznieh snoszenlj Rossii, czast U. Moskwa 1896, str. 267.
s) Zob. Dymitrij StrukOw: Błagowieroyj Konstantin, khiaimangjipsklj,
w inoczestwfe Kassian. Odbitka ze „Strannika*. duchownego żumała,
1874,
str, 1-4.
22»
330
WTARGNIĘCIE RENESANSU DO MOSKWY
Czas, kiedy Konstantyn-Kassjan przybył do Moskwy, wątpliwy.
Jeżeli bawił w Moskwie wcześniej, niż Zoe-Zofja, pomysł tego związku
mógł wyjść od niego i być przez niego przedstawiony bezpośrednio
Iwanowi,
a
Volpe służył następnie za wykonawcę. Strukow twierdzi,
że przybył z Zoą, należąc dp jej orszaku; to jego przypuszczenie, nie
poparte źródłami. Miejmy na uwadze, jako ród jego związany był
z Moskwą już ?od dawien. Z równem przeto prawdopodobieństwem
przypuścić można, jako zniechęcony unijackiem tłem pobytu w Rzymie,
spragniony »czystej« wiary wschodniej, podążył tam, dokąd wskazywała
mu tradycja rodowa przytułek, niejako
otitim cum dlgnitate.
Dowie­
dziawszy się, jako owdowiały Iwan III poszukuje cudzoziemki za żonę,
był łatwo wpaść na myśl, by sprowadzić do Moskwy Zoę, wy­
rywając ze szponów łaciristwa i zapewniając zarazem los bizantyńskiej
księżniczki. I to jednak hipoteza, choć tak prawdopodobna! W takim
razie należałoby przyjąć przybycie Konstantyna z Kommenów mangup-
skfch do Moskwy na koniec roku 1467 lub sam początek 1468.
Ktokolwiek dał inicjatywę, pomysł nie mógł. nie podobać się
władcy Moskwy. Nietrudno było poszukującemu cudzoziemki Wielkie­
mu Księciu dać Paleolożance pierwszeństwo przed wojewodziankami
mołdawskiemi, choćby z powodu posagu; zapewne wdzięcznym był
za udzielenie tej wskazówki. Rurykowiczom nie nowina zresztą powi-
nowacić się z Bizancjum; wszak za niedawnego czasu wuj Zoy, cesarz
Jan VIII był zięciem Wasyla Dymitrowicza moskiewskiego.') Papież
nie odgrywał jakoś przy tem roli odstraszającej. Widocznie informacje,
jakie posiadał Iwan, od Konstantyna Kommena, czy od Volpego, stwier­
dzały prawowierność księżniczki, oczekującej na sposobność zrzucenia
maski łacińskiej, a zatem najgorszej herezji! Volpe wiedział doskonale,
jak należy w Moskwie wyrażać się o katolicyzmie! On uważał (w Mo­
skwie) nawet chrzest katolicki za nieważny i przemieniwszy się tam
z Giana w Iwana, przyjął chrzest prawosławny, ) jakby przedtem zgoła
niechrzezony! Spekulował Volpe wszystkiem! Widzimy, jak przedsię­
biorczość Volpegb nie'znajdowała tamy w szkrupułach sumienia ni
charakteru.
2
Śmiałość jego doznawała zachęty w sferach oficjalnych weneckich,
bo Wenecja, zainteresowana w "sprawach wschodnich, dążąc do nawią­
zania stosunku z Tatarami, chciała wyzyskać znawstwo dróg i ludzi,
') Pierling op. cii t. I. str. 135; Sdłowiew op. cit. t. V. str.
78.
2)
Pierling op, cit. str.
130, 131.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin