Cud wigilijnej nocy - Luana.pdf
(
1402 KB
)
Pobierz
K
© Copyright by Luana
Grudzień 2018
Tekst poprawiała Ania D.
Zdjęcie do okładki pobrane z
www.pixabay.com
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie, udostępnianie i
kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest zabronione bez
pisemnej zgody autora.
Plik jest przeznaczony wyłącznie od użytku prywatnego.
Ostrzeżenie.
Historia opowiada o związku pomiędzy dwoma mężczyznami.
2
„Czasem jednak ułamek sekundy wystarczy, by komuś zawalił się świat.„
Krystyna Mirek
„Szczęście za horyzontem”
3
1
Mam na imię Anthony, ale wszyscy mówią na mnie po prostu Tony. To
co chcę tutaj opowiedzieć, swój początek miało ponad dziesięć lat temu.
Miałem osiemnaście lat, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem. Był wysoki,
czarnowłosy, przystojny i emanował aurą tajemniczości. Zobaczyłem go
w szkole,
do
której
chodziłem,
a
do
której
się
przeniósł.
Podobno
w poprzedniej narozrabiał i go z niej wyrzucono. Nie przydzielono mu mojej
klasy, czego z jednej strony żałowałem, a z drugiej cieszyłem się. Patrzenie na
niego na lekcjach sprawiłoby, że nie mógłbym skupić się na nauce, a to
przecież był mój priorytet. Od początku otaczał się wianuszkiem dziewczyn.
Zawsze gdzie nie poszedł, tam było ich pełno. Każda zarumieniona i chętna
by umówił się z nią na randkę. Nie starałem się z nim zaprzyjaźnić, bo nie
należałem do jego wielbicieli. Co tam, w ogóle mnie nie zauważał. Nie
istniałem dla niego. Znajdował się w elicie szkoły, a takie szare myszki jak ja
nie istniały dla nich.
Po zakończeniu liceum tym bardziej nasze drogi rozeszły się. Czasami
widywałem go gdzieś na mieście, potem na uczelni, bo wybraliśmy się do tej
samej. Z tymże nasze wydziały były tak daleko od siebie, że nie mieliśmy
szans nawet na przypadkowe spotkanie. Nic o nim nie wiedziałem poza tym,
że studiuje architekturę.
Nasze ścieżki jeszcze przez jakiś czas nie skrzyżowały się aż do dnia,
kiedy ponad dwa lata temu prawie wpadłem pod jego samochód. Wypadł
z niego i przerażony zaczął mnie obmacywać, pytać czy nic mi się nie stało.
Nie wiedziałem co zrobić i mogłem jedynie zapewniać go, że ze mną jest
wszystko w porządku. Zarumieniony po same uszy przepraszałem go, że
wszedłem na jezdnię na czerwonym świetle, ale on powiedział, że ja miałem
4
zielone i to on powinien się zatrzymać, ale zamyślony nie zrobił tego. Potem
spojrzał na mnie i stało się coś takiego, jak w tych wszystkich romansach.
Świat wokół zamarł, zaczęła grać muzyka, w oczach pojawiły się iskierki,
a serce biło szalenie mocno.
Od tamtej pory staliśmy się nierozłączni. Nie pamiętał mnie ze szkoły
i może dobrze, bo przecież nie byłem nikim interesującym. Niski chudzielec
z pryszczami, które mnie uwielbiały i włosami, których kolor zmieniał się
zależnie od pory roku. Latem były jaśniejsze, niemal blond, a zimą stawały
się niemalże brązowe.
Miał syna, o którym powiedział mi na naszym drugim spotkaniu. Wtedy
chłopiec miał pięć lat i gdy go poznałem, od razu się w nim zakochałem.
Zawsze chciałem mieć dzieci, ale wiedziałem, że będąc homoseksualistą nie
mam takich możliwości. Owszem istniały na to pewne sposoby, choćby
matka zastępcza, ale nigdy nie brałem tego pod uwagę. Mały Zack zaspokoił
mój ojcowski instynkt, a jego ojciec dał mi miłość, o jakiej mogłem tylko
marzyć. Kiedy na mnie patrzył, widziałem w jego oczach uczucia i oddanie
tak wielkie, że czasami wyciskało to łzy z moich oczu. Byłem bardzo
emocjonalny i potrafiłem płakać przy byle okazjach, a co dopiero kiedy
wzruszałem się bardzo mocno.
Jackson oświadczył mi się w dniu, w którym padał deszcz, w oddali
słychać było grzmoty. Od razu powiedziałem mu, że zgadzam się na jego
propozycję, bo przecież kochałem go bardzo mocno, a on mnie. Szybko
pobraliśmy się, a wesele było wspaniałe. Zebrała się cała nasza rodzina,
przyjaciele i nie mogło być lepiej.
Zamieszkaliśmy razem w domu, który dostaliśmy w prezencie od
naszych rodziców. Tak, nasze kochane rodziny nie tylko nas akceptowały, ale
zostaliśmy otoczeni czymś, czego się nie spodziewałem. Rodzice mojego
partnera stali się moimi rodzicami, a moi jego. Miałem wrażenie, że
mieszkam w jakiejś cudownej baśni, a nie realnym świecie. Wszystko
układało się wspaniale, a ja czułem, że jestem w czepku urodzony.
5
Plik z chomika:
Luana2012
Inne pliki z tego folderu:
Cud wigilijnej nocy - Luana.pdf
(1402 KB)
Cud wigilijnej nocy.jpg
(2075 KB)
Inne foldery tego chomika:
Dokumenty
Galeria
Moje stare opowiadania MM
Moje teksty, które są w sprzedaży (Jeżeli chcecie coś skomentować to tutaj.)
Na celowniku
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin