Tomasz Cze - Komornik czyli śmieszna opowieść o emigracji.pdf

(1665 KB) Pobierz
Tomasz Cze
KOMORNIK
czyli śmieszna opowieść o emigracji
KOMORNIK
Spis treści
Okładka
Strona tytułowa
Przedmowa
Dedykacja
Dedykacja
Streszczenie
Rozdział 1
Mama, tata i majtki. A później ja. *
Rozdział 2
Jak jedzenie w puszce smakuje właśnie w puszce? Zamki
na piasku.
Rozdział 3
Osiemnastka u Krecika. Ale się naebaem… więc jestem
Polakiem? Pierwsza „opcja” na seks. Czy trzeba udawać
mola, żeby stracić dziewictwo? Pierwszy seks.
Rozdział 4
Mamo, ładny garnitur? Ślubny. Będę ojcem. To straszne!
Jestem ojcem. To cudowne…
Rozdział 5
Wakacje w wersji Italiano. Po włosku i na włosku.
Rozstanie. Ufff, co za ulga. Zaczynam gadać sam do siebie.
Rozdział 6
DUM-DUM. Hulaj dusza, piekła nie ma. Będzie dopiero
jutro rano. LAW, czy LAF. Tomek, wybieraj. No i w końcu
te motylki.
Rozdział 7
No, to ruszamy. Cel jest jeden. Rozebrać. Ale jak rozebrać
diablicę w skórze anioła? Trzeba modlić się o grzech…
Rozdział 8
Siedzę w biurze i myślę. Sukces jest niczym babcia.
Uwielbia Mariusza, a mnie nie lubi.
Rozdział 9
Biznes, wiszący na sznurku. Uczciwy pracownik? Ha, ha,
ha, ale z Ciebie żartowniś. Umiesz liczyć? Licz na siebie.
Kto ma miękkie serce, a nie ma twardej d***, nie pozbiera
się „do kupy”.
Rozdział 10
Hurra, czas na szaleństwo zakupów. Dwa lizaki i pączka
poproszę. Albo nie, bez pączka. Jak zwinąć coś, co się
wcale nie rozwinęło, czyli polski biznes.
Rozdział 11
Czy będę nowym słoikiem? Nie, bo nie mam nawet pustych
słoików. Co jest z tą Polską? Trzeba spie… spieszyć się,
jutro wylatuję. Alicjo, kiedy ponownie Cię zobaczę?
Rozdział 12
Pierwsza lekcja: trzeba mieć olej w głowie, a nie w walizce.
Turbulencje. Trzymam się fotela tak mocno, że aż samolot
zwalnia. Ledwo co przyleciałem i już całuję się z szefową.
Rozdział 13
Poznaję Jarka i resztę polskich emigrantów. No, to trzeba
się napić. Stawiam flaszkę, bo jestem nowy. Teraz on
stawia flaszkę, bo wcześniej to ja postawiłem. Teraz on
przyszedł z flaszką,bo żonę zostawił w Polsce. Pedancik
lubi trójkącik, zatemprzyszedł z dwoma flaszkami. Ale to
nie pomaga. Tęsknię.
Rozdział 14
Jak to się pod czaszką czasem pie***. Znalazłem pracę dla
Alicji. I teraz myślę tylko o jednym. Co zrobię, jak
przyjedzie. Ale czy, aby na pewno przyjedzie?
Rozdział 15
Ja i budka. Hurra, Alicja przyjeżdża.
Rozdział 16
Ale w koło jest wesoło. Czekam na Alicję, też z tej krainy.
Rozdział 17
Poznaj Judytę, bo Hormona nigdy nie zrozumiesz. Polak
jest mądrzejszy od wszystkich. A więc i od siebie samego.
Mój pierwszy raz „za kasę”. I drugi, grupowy. W dodatku
za darmo.
Rozdział 18
No, to z górki. A w domu robi się ciasno. Na początku
„odgrzane kotlety” i inni znajomi. Jak nie można wciskać
kitu w ścianę? Czas na masową produkcję emigrantów.
Rozdział 19
Whiskey i moja żona (prawie). Emigracja emigranta. Jak
przerzucałem łajno. Cieśla, co to nie wie, z której strony
ciąć gałąź, na której siedzi. Po co Irlandczykom czołgista?
A na koniec o pączkowaniu.
Rozdział 20
Życie na przystanku. A może otworzyć punkt skupu
butelek? Czy w Polsce został jeszcze jakiś „czubek”?
Zwiedzamy Irlandię. Co wolałby zwiedzać Łyski?
Rozdział 21
Wielki mały człowiek. Dla chcącego – nic trudnego.
O kamieniarzach, co zbudowali mur między nami. Oj,
panowie, za wysoki, nie przeskoczycie. Ale poduszkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin