Rozdział 25.pdf
(
26 KB
)
Pobierz
25
Chace
Nie minął jeden dzień, jak Finley wiedziała o pobycie całej naszej trójki w jednym
mieście, a już zaczęła przejmować dowodzenie nad naszym życiem towarzyskim.
Następnego popołudnia zadzwoniła do mnie i Quinn, by poinformować nas o przyjeździe
Grega. Zaznaczyła, że chłopak nie wie o tutejszym pobycie Q oraz przedstawiła swój plan
na niespodziankę dla niego, czyli pójście na mój mecz i nagłe pojawienie się koło niego
Quinn.
Z loży dla zawodników obserwowałem, jak Finley z Gregiem usiedli na trybunach, a
chwilę później Quinn zakradła się za niego i zakryła mu oczy dłońmi. Od razu obrócił się i
szczerze podekscytowany zgarnął ją w ramiona. Po raz pierwszy od dłuższego czasu moja
przyjaciółka wyglądała na naprawdę szczęśliwą.
Po meczu podjęliśmy decyzję, aby zamówić pizze i posiedzieć wspólnie w moim
pokoju. Tylko nasza czwórka. Jak za dawnych czasów. Choć na jeden wieczór chce udawać,
że wakacje nie miały miejsca. Że Finley nie zasugerowała nam wspólnych zabaw po pijaku.
Że razem z Quinn nie przenieśliśmy naszej znajomości na całkiem nowy poziom. Że nie
wylądowaliśmy na tym samym college’u zagubieni we własnych emocjach. Dzisiejsza noc
jest tylko i wyłącznie nasza. Spotkanie przyjaciół. To wszystko.
Wsadzam kawałek pizzy do ust obserwując, jak Quinn skubie pepperoni.
- Co jest z tobą?- pyta Finley zauważając jej paskudny nastrój i brak apetytu.
- Po prostu nie mam ochoty na pizze. Muszę uważać na swoją dziewczęcą figurę itd.
- Idź najedz się smegmy
1
Grega- dokucza Finley- Zdecydowanie ma mało kalorii.
Quinn marszczy nos zniesmaczona.
- Ew. Obrzydliwe. Nie jest obrzezany?
1
Mazista biała lub żółta serowata wydzielina gromadząca się u mężczyzn pod napletkiem
Wybuchają śmiechem i na moment zapominam o swoich zagmatwanych uczuciach. W
tym momencie są jedynie osobami o które bardzo się troszczę. Cholera, mogę nawet
powiedzieć, że je kocham. Głęboko w środku wiem, że to prawda. Obie zajmują szczególne
miejsce w moim sercu. Tylko w końcu muszę się dowiedzieć do kogo należy w całości.
- Drogie panie- woła Greg- Jeśli chcecie wiedzieć to tak, jestem obrzezany. Jednakże
nie posiadam żadnej takiej substancji, aby podzielić się z wami.
- Och. Cholera- mówi Quinn.
- Wygląda na to, że musisz jeść pizze, Q- wtrącam.
Podrywa głowę, jakby mój głos ją zaskoczył i patrzy na mnie ze ściągniętymi
brwiami. Twa to tylko sekundę, więc zanim mogę odpowiedzieć na jej spojrzenie ona już
patrzy z powrotem na swoją pizze.
- Och, no dobra. Szczerze mówiąc to czekałam, aż będę mogła się napchać. Co zrobię
właśnie teraz.
Wzrusza ramionami wkładając do ust kawałek pizzy. Jęczy i mlaska robiąc z tego
jeszcze większe przedstawienie.
Greg potrząsa głową z głupim uśmieszkiem na ustach- Boże, tęskniłem za wami.
- Awww- mówi Quinn z pełnymi ustami- My też tęskniliśmy za twoimi cyckami,
Greg.
Greg pochyla się, owija ramiona wokół Quinn i przyciąga ją do siebie, aby pocałować
w czoło. Czuję, jak się czerwienię i temperatura mojego ciała wzrasta dziesięciokrotnie. To
tylko niewinny gest. Greg z Quinn są przyjaciółmi prawie tak samo długo, jak my. Troszczy
się o nią w platoniczny sposób, ale tutaj pojawia się problem, bo teoretycznie ja też tak
powinienem. Nagły wybuch zazdrości jest czymś niespodziewanym, więc zmieniam temat
rozmowy:- Jak ci się podoba Uniwersytet Maine?
Śmieje się i zabiera ręce z Quinn.
- Już go kocham. Nie ma za wiele do roboty, ale ciągle są tam jakieś imprezy.
Jestem całkiem pewien, że Greg wybierał college pod względem tego, jak wysoko jest
w rankingu imprezowych szkół.
- A jakie są zajęcia?
- A tak, właśnie- mówi nonszalancko- Kiedy uda mi się na nich pojawić są całkiem
przyzwoite.
Śmiejemy się i dalej rozmawiamy na błahe tematy. Omawiamy nasze wybory
college’y oraz dyskutujemy o przyszłości.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że okłamałaś nas odnoście college’u, Quinny.
Finley patrzy na nią z podniesionymi brwiami. Coś mi mówi, że nie kupiła jej wersji.
Quinn wzdycha.
- Rozmawiałyśmy o tym milion razy, Finley. Nie ma sensu więcej tego roztrząsać.
- Ale Greg nigdy nie słyszał twojej opowieści.
- To nie jest opowieść. Tylko prawda.
Pokój wydaje się dziwnie mniejszy. Nagle nie jest to już beztroska pogawędka. Tylko
głębsza rozmowa mająca swoje źródła. Przez poczucie winy czuję się niekomfortowo i
wiercę na podłodze. Może Finley nas rozgryzła. Może wyczuła zmiany w naszym
zachowaniu, gdy jesteśmy blisko siebie.
- Nie rozumiem, dlaczego się tak bronisz. Wydaje mi się to podejrzane.
- No dobra!- mówi szorstko Quinn.
Ledwo udaje mi się zarejestrować jej kolejne słowa.
- Okłamałam was wszystkich mówiąc, że zostaję w domu, ponieważ chciałam iść się
dalej uczyć sama. Chciałam być tutaj sobą. Chciałam przestać być piątym kołem u wozu i w
końcu być wolną.
Greg kładzie rękę na jej ramieniu i ściska pocieszająco.
- Skłamałam, bo chciałam trochę wolności. Kocham was, ale…
- Nie musisz się tłumaczyć- przerywam.
- Owszem, musi.
Finley krzyżuję ręce na piersi i patrzy gniewnie na Quinn.
Czasami potrafi być taką suką, że nie wiem, co ja w niej widziałem, kiedy zaczynałem
z nią chodzić.
- Byliście moim ciężarem przez lata. Nie podejmowałam własnych decyzji i czasami
nie wiedziałam, gdzie kończysz się ty, a zaczynam ja. To mój sposób na znalezienie
własnego ja i czucia się dobrze we własnej skórze. Nadszedł czas, aby być tylko i wyłącznie
Quinn. Nie Quinn: pomagier najlepszych przyjaciół Finley i Chace’a.
- Nigdy nikt tak o tobie nie myślał, Quinn- kłóci się Greg.
- Naprawdę?- pyta cierpko- Kiedy widzieliśmy się ostatnio bez tej dwójki?
Kilka razy otwiera i zamyka usta, zanim w ciszy spuszcza wzrok.
- I to właśnie mam na myśli. Wszystko w moim życiu kręciło się wokół Finley albo
Chace’a. Choć raz w swoim życiu chciałabym być od was niezależna.
Wstaje i bierze torbę z łóżka.
- Więc tak, było fajnie, ale mam inne plany na dzisiaj ze współlokatorką.
- Ale Quinn, Greg jest tutaj tylko dzisiaj. Myślałem, że spędzimy ten czas wszyscy
razem.
- Już spędziliśmy.
Zarzuca torbę na ramię, podchodzi do drzwi i otwiera je.
Greg patrzy na mnie z podniesionymi brwiami, jakby oczekiwał, że zatrzymam ją. Ale
nie zamierzam tego robić. Wyraźnie dała do zrozumienia, by zostawić ją w spokoju.
Załapałem.
- Hej, Quinn!- mówi Greg wstając na nogi- Poczekaj, idę z tobą.
Zatrzymuje się i patrzy na nas przez ramię. Greg prędko żegna się z nami, a potem
podchodzi do Quinn. Uśmiecha się i wychodzi przez drzwi, natomiast on jeszcze przez
chwilę patrzy na nas przepraszająco, aż nie opuszcza pokoju. Zostawili nas wyłącznie z
pustym pudełkiem po pizzy i złamanymi duszami.
Plik z chomika:
n2ati
Inne pliki z tego folderu:
Erika Ashby - Caught ( tłum. nieoficjalne) CAŁOŚĆ.pdf
(666 KB)
Rozdział 32.pdf
(43 KB)
Rozdział 31.pdf
(41 KB)
Rozdział 30.pdf
(30 KB)
Rozdział 29.pdf
(52 KB)
Inne foldery tego chomika:
Galeria
Informacje
Propozycje tłumaczeń
Steel & Stone saga- Annette Marie
Stupid Girl- Cindy Miles (tłum. nieoficjalne)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin