Sejda Kazimierz_C.K. Dezerterzy.rtf

(23599 KB) Pobierz

Znalezione obrazy dla zapytania sejda ck dezerterzy


 

Kazimierz Sejda

 

C.K. DEZERTERZY


Spis treści:

 

 

Od autora

 

Politycznie podejrzany

Swój między swymi

Lekcje cesarskokrólewskiego patriotyzmu

Nocne alarmy pana oberlejtnanta

Hymn ludów

Samobójstwo oberlejtnanta

Nowy oberlejtnant

W obozie jeńw oskich

Oberlejtnant i ordynans

Poskromienie cesarskokrólewskiego patrioty

Śledztwo

Inspekcja

Zemsta Baldiniego

Na dezerterskim szlaku

W Koszycach

Podróż

W Budapeszcie

Do Grazu

Katastrofa

Promocja na weterynarzy

Stacja zabłąkanych dusz

Superrewizja

Finis Austriae


Od autora

 

 

Połenie tak zwanych państw centralnych nie przedstawiało się z końcem roku 1917 zbyt różowo. Starej monarchii groziła zagłada, coraz bliższa i nieuchronna.

Naczelne dowództwo miotało się w bezcelowych paroksyzmach, zmierzających do znalezienia środka ratunku, którego, z wyjątkiem kilku generałów, nikt się nie spodziewał.

W tym to czasie znalazł się w Austrii mąż opatrznościowy, który, pragnąc uratować zapadają się w otchł klęski ojczyznę, wpadł na genialny pomysł, mogący, według jego mniemania, wywrzeć decydujący wpływ na losy monarchii.

Pomysł ten był nieskomplikowany, jak nieskomplikowany był jego autor, pan komendant Ergänzungsbezirkskommando, czyli po polsku PKU.

Ponieważ dwanaście ofensyw nad Isonzó, Piavą i Tagliamento, w których brało udział kilka wyborowych korpusów, nie mogło przełamać oporu zaciekle broniących się ochów, wzmiankowany pan komendant uznał, że opór ten przełamać może skutecznie tylko jeden człowiek.

Ja.

W jesieni roku 1917 otrzymałem lakoniczne wezwanie, opatrzone klasyczną cesarskokrólewską pieczęcią, abym się stawił przed komisją poborową z powodu ukończenia lat 18, a więc wieku, w którym wierny poddany ma prawo do zbierania laurów pod czarnożółtym sztandarem.

Wezwanie do zaszczytnej by przyjąłem bez zbytniego entuzjazmu.

Po pierwsze, byłem członkiem pewnej konspiracyjnej organizacji niepodległciowej i miałem z tej racji dosyć roboty w kraju, a po wtóre nie żywiłem żadnych wrogich zamiarów wobec Ententy.

Moje dotychczasowe stosunki z J.K.M. królem och były bardzo poprawne i nic nie ciło panującej między nami od tylu lat harmonii. Nie miałem żadnych pretensji ani do cesarza japońskiego, ani do prezydenta Francji, jeżeli zaś chodzi o króla angielskiego, to miałem dla niego wiele sympatii wynikającej ze wspólnych upodobań: obaj zbieraliśmy znaczki pocztowe.

Nic też dziwnego, że perspektywa wystąpienia przeciwko nim z bronią w ku bynajmniej mi się nie miechała.

Problem był bardzo przykry i starałem się rozwiązać go przede...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin