Zytowiecki Maciej_Lidia Love (opowiadanie).rtf

(4686 KB) Pobierz
Zytowiecki Maciej_Lidia Love (opowiadanie)


 

MACIEJ ŻYTOWIECKI

 

LIDIA LOVE

 

Oficyna wydawnicza RW2010

Poznań 2013


W miejscu paznokci żywe mięso; poranione palce roszą stół krwią, kiedy więzień chwyta za czarnego papierosa. Żar rozświetla pokiereszowaną twarz, a uciekający z ust dym adzi przetłuszczoną grzywę. Sine guzy na strzelistych kościach policzkowych popękały i przypominają pryszcze z czerwonym czopem.

Więzień zaciąga się łapczywie. Jest rozbitkiem czerpiącym powietrze pomiędzy kolejnymi uderzeniami sztormu. Odchyla się z ulgą, nawleka na ruinę ust parodię miechu.

Stukot obcasów przybliża się. Uwiązana na pojedynczym kablu żarówka trzaska i rozbłyska jaśniejszym światłem.

Podjął dobrą decyzję, Tomaszu. Zresztą... Niewierność wpisana jest w twe imię.

Zabawne.

Uważasz, że żartuję? major Belmez zajmuje miejsce naprzeciwko więźnia. Ściąga czapkę i układa na stole, po czym poprawia osy skąpane w brylantynie, odsłaniając dwa czarne rogi wielkości kciuka. Życie w naszej domenie potrafi być zabawne.

Tomaszem wstrząsa szloch. Żar odrywa się od papierosa i upada na spodnie, leniwie rodząc cienką strunę dymu.

Nasz czas jest ograniczony, Tomaszu.

Od czego zacząć?

Opowiedz o niej.

Gdzie zacząć... Jest piękna.

Czyż grzech nie skrywa piękna, Tomaszu? oficer wyłamuje powoli kostki palców, po czym z pietyzmem ściąga kawiczki z niącej skóry. Poprosiłbym jednak o dokładniejszy rysopis.

Czarne paznokcie demona przypominają szpony drapieżnika.

Brązowe oczy i osy ścięte przy skórze. Niewielki nos, zmysłowe usta...

Znaki szczególne?

Blizna na prawym policzku, prawie niewidoczna.

Jak duża?

Może dwa centymetry. Nie więcej.

Budowa?

Zgrabna i szczupła. Niewielkie piersi.

aska?

Tomasz mruga, diabeł miecha się chytrze.

Opowiedz coś o niej; chcę poznać bliżej Lidię Love.

 

* * *

 

Ogrodzenia piekielnych ambasad obmywa purpurowa ciecz, o której wią, że to krew milionów dziewic składanych w ofierze przez bałwochwalców na przestrzeni mileniów. Skumulowana gdzieś w dole, w koszmarnych czeluściach, wypływa z gruntu i wspina się ynnie, wbrew zasadom ludzkiej fizyki, do żelaznych ostrzy wieńczących żelbeton, gdzie znika w różowej pianie. Lidia nigdy nie wierzyła w korporacyjne ani polityczne bujdy. Świat oparty jest na wierzeniach abych, prostych ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin