Biskup Milewski zarabia 3,5 tys złotych.txt

(16 KB) Pobierz
Najmłodszy biskup w Polsce: Zarabiam około 3500 zł na rękę [WYWIAD]
Ksišdz, który stawia pienišdze na pierwszym miejscu, jest dla Kocioła problemem. Nie ma sensu zastanawiać się, czy to wyjštek, czy reguła, bo każda taka historia jest naszym wspólnym kłopotem  mówi w DGP Mirosław Milewski, od 2016 r. biskup pomocniczy diecezji płockiej.

Księże biskupie...
Czekaj, ale my w wywiadzie mówimy do siebie na pan czy na ty?

A jakby wolał?
Na pan, bo mnie zabijš.

Dobra, to na pan. Pokazuję koledze zdjęcie księdza biskupa, a on: Niezły, jak Jude Law z Młodego papieża...
Judea Lawa znam, Młodego papieża jeszcze nie, ale czuję się w obowišzku obejrzeć.

Pali ksišdz?
Nie.

A on tak.
Na długiej przerwie w technikum, czasem paliłem.

A marihuanę?
W życiu, nawet nie wiedziałem wtedy, że co takiego istnieje.

Wódkę ksišdz łoi?
Szczerze?

Jak tylko się da.
Nie lubię, nie piję. Wino tak, piwo tylko latem, ale i to rzadko.

Kiedy sobie ksišdz zrobi zęby na biało jak Młody papież i jak Grzegorz Schetyna?
Na kursie w Rzymie dla nowo wywięconych biskupów o tym nie mówili.

Jak się czuje najmłodszy polski biskup?
Rzeczywicie młodo.

Zwłaszcza w gronie Episkopatu.
Tak, chociaż to chwilowe, zaraz przyjdš młodsi.

No tak, bo mamy kłopoty z powołaniami kapłańskimi, ale biskupich nie brakuje.
Słyszałem ten żart. Na pewno sš i tacy księża, którzy bardzo chcš zostać biskupami.

Ba, to jest kariera...
Pewnie w takich kategoriach na to patrzš. Pokusa wpływów, władzy, pieniędzy jest u niektórych silna.

A której z nich ksišdz uległ?
Mam nadzieję, że żadnej i że jako sobie będę dawał radę.

Nie mieszka ksišdz w pałacu biskupim.
Mam mieszkanie w muzeum diecezjalnym już od 10 lat. Niedawno był remont i mam większe, bo pię na górze, a na dole mam małš jadalnię i pokoik, gdzie przyjmuję goci. Sam mieszkam w całym budynku, jestem... No tym, jak to się mówi?

Kustoszem?
Nie, stróżem. Pilnuję w nocy.

Ma ksišdz gosposię?
Nie, niadania, kolacje  wszystko robię sam. Jeli jestem w Płocku, to na obiady czasem chodzę do domu biskupa, a tak to sam się zaopatruję.

Masło po ile?
Ha, nie złapie mnie pan, wczoraj kupowałem! Nieco staniało, koło 7 zł.

A kto sprzšta?
Zasadniczo ja, czasem, jak przyjadš, to moi rodzice, a ostatnio, ponieważ nie mam już na nic czasu, to raz w tygodniu przychodzi pani, bo inaczej wstyd byłoby ludzi wpucić.

Porozmawiajmy o forsie.
Zarabiam około 3500 zł na rękę, z tego muszę się utrzymać. Mam służbowe mieszkanie i auto. No i ofiary, które dostaję przy okazji wizyt w parafiach, wręczane z formułš Do dyspozycji księdza biskupa.

Teoretycznie mógłby ksišdz za nie na Malediwy polecieć.
Teoretycznie tak, ale czasem od razu mówię proboszczowi, że to pójdzie na misje, a to na dom pomocy.

A na co ksišdz wydaje swoje pienišdze?
Nie wiem, czy powinienem o tym mówić.

Miało być szczerze.
Rozdaję. Mam rodziny, którym pomagam, mam ludzi, których spotykam i ich wspieram. Niestety, nie pomylałem o stałym zleceniu w banku, ale to dobry pomysł.

Polscy księża nie majš problemu z pieniędzmi?
W jakim sensie?

W takim, że majš za dużo i niektórym odbija.
Jasne, że sš tacy księża, niestety. Dla niektórych pokusa pieniędzy jest zbyt silna, sš takie przypadki.

Odosobnione przypadki czy problem?
Nawet jeden ksišdz, który stawia pienišdze na pierwszym miejscu, jest dla Kocioła problemem. Więc nie ma sensu zastanawiać się, czy to wyjštek, czy reguła, bo każda taka historia jest naszym wspólnym kłopotem.

A skšd to się bierze? Bylimy przez lata biedni, a teraz każdy musi pożyć w luksusie, pobyć tym Carringtonem na naszš skalę?
Ludzie, także księża, ulegajš różnym pokusom, niektórym więc szkodzš pienišdze. Na szczęcie dla nas ten problem jest coraz mniejszy, bo i tych pieniędzy jest coraz mniej. Sam ma pan znajomego proboszcza z mojej diecezji...

...który pozostaje moim przyjacielem, bo mu nie odwaliło. Ale nawet on mógłby się ustawić znacznie lepiej.
O, widzi pan, bo problemem nie jest ksišdz ani parafia, problemem jest to, co mamy w sercu i głowie.

Co się takiego stało z tymi młodymi księżmi o goršcych sercach, którzy wyroli na grubych, znudzonych proboszczów?
Nie wiem. Gdyby to było takie proste, to pewnie wszyscy bymy się chcieli jako uodpornić, wzišć tę szczepionkę. Ja staram się pamiętać, że jestem prostym katolickim księdzem, zwyczajnym grzesznikiem, któremu Kociół powierzył rolę biskupa. I próbuję nieudolnie ić za Jezusem, czasem  da Bóg  wzišć ze sobš w tę podróż ludzi, których spotykam po drodze. I tyle. Często nie mam siły, jestem jak podróżnik obity przez zbójców i czekam aż przyjdzie do mnie Jezus  Miłosierny Samarytanin. A gdy mnie pocieszy, pomoże wstać, to idę dalej. Nic więcej.


Jak trafić dzi do młodych ludzi? Co zrobić, by chcieli słuchać?
Nie ma jednego sposobu, to niezwykle trudne. Nie można zapominać o tradycyjnych formach, czyli zatrzymać ich w kociele, do którego wcišż jednak przychodzš.

Przychodzš i słuchajš, jak księża plotš jak Piekarski na mękach.
No sš i tacy, co zrobić? Ja gdy staję na ambonie, robię wszystko, by dotrzeć do słuchaczy. I naprawdę nie ma innego sposobu niż własnym życiem i słowem zachęcić młodych, by posłuchali Ewangelii. A ja mam siać, nastawać w porę i nie w porę.

W porę i nie w porę? Trzecia rano, pukanie do drzwi: Chciałbym porozmawiać. I co?
Otworzę bez dyskusji. Poproszę o kilka minut, bym się mógł ubrać, zrobię herbatę i rozmawiamy.

Ostrzegam, to zostanie w druku, a ludzie wiedzš, gdzie ksišdz mieszka.
Zapraszam. Wolałbym oczywicie, jeli można, nie w nocy... Ale tak serio: zdarzało mi się, że ludzie pukali do okien, rozmawiałem, a jeli kto przyjdzie w rodku nocy, bo akurat wtedy będzie chciał, to porozmawiam z nim, wyspowiadam. Zawsze zapraszam.

Rozmawialimy długo o jałmużniku papieskim, arcybiskupie Konradzie Krajewskim.
No tak, on jest jedyny w swoim rodzaju, ale wierzę i zresztš wiem, że wielu księży idzie tš drogš, choć o nich się nie mówi, bo to sš cisi, pokorni proboszczowie, którzy dzień w dzień w swoich parafiach modlš się, głoszš Słowo Boże, pomagajš biednym i żyjš czystš Ewangeliš.

W sieci furorę robi jego kazanie powięcone miłosierdziu, wygłoszone podczas pielgrzymki na Jasnš Górę.
Widziałem na Twitterze, podawali je sobie ludzie bardzo od Kocioła dalecy.

To przykład z kazania: Przychodzi do spowiedzi muzułmanka  uchodca. Rzuciłby ksišdz wszystko i ochrzcił jš?
Jeli tylko by tego chciała, jeli wiedziałaby, po co jej chrzest, to oczywicie. Zostawiłbym konfesjonał i ochrzcił.

Tu do biskupa przyjeżdża prostytutka, nie wie, kto jest ojcem jej dziecka. Chrzci je ksišdz?
Najpierw to jej dziękuję za to, że dziecko urodziła i że postanowiła je ochrzcić. Potem proponuję, żebymy się umówili na spokojnie, mogę jš nawet sam zawieć do jej proboszcza, wyznaczyć jaki termin, ale jeli nie chce, nie może, to nie ma sprawy. Tak, znów rzucam wszystko i chrzczę dziecko, bo generalna zasada jest jedna  chrzcimy, zawsze chrzcimy. Koniec, kropka.

To pytanie zadawałem księdzu trzy razy, bo za każdym razem ksišdz nie był zadowolony z własnej odpowiedzi. Dlaczego?
Bo próbuję znaleć wyjcie z dylematu: jak postšpić według czystej Ewangelii, co zrobić, by działać tak, jak Jezus, a z drugiej strony, by nie popać w przesadę. Bo te formalnoci przy sakramentach to często forma przygotowania ludzi do chrztu, pytania, czy wiedzš, dlaczego chcš ochrzcić siebie czy dziecko. I nie róbmy z tego szopki! Wie pan, kiedy jest najwięcej ludzi w kociele? W Wielkš Sobotę, kiedy przychodzš więcić pokarm. Nie róbmy z chrztu czego takiego  przyszedł ksišdz, co tam powiedział, polał wodš więconš i koniec.

Jak się zostaje biskupem?
W pewien styczniowy poniedziałek ubiegłego roku odmawiam poranny brewiarz i dzwoni telefon.

Ajfon.
(miech)... Tak, ajfon. Dzwoni nuncjatura, dostałem zaproszenie na następny poranek.

To już chyba ksišdz wiedział, o co chodzi?
Taka myl przyszła mi do głowy, bo w końcu czego może chcieć nuncjusz od prostego księdza z Mazowsza? No i poproszono mnie o zachowanie tajemnicy. Następnego ranka wstałem o pištej...

No tak, spónić się do nuncjusza w takim dniu...
Wsiadłem do samochodu...

Jaka wypasiona limuzyna?
Omioletnia skoda fabia.

A teraz?
Tamta zaczęła się sypać, mam służbowš octawię.

Wróćmy do stycznia 2016 r.
Po kilku kurtuazyjnych zdaniach usłyszałem od nuncjusza, że papież Franciszek mianował mnie biskupem i pytanie, czy przyjmuję tę decyzję.

Czas do namysłu? Telefon do przyjaciela? Poproszę o pół na pół?
Nie, ale całe moje życie przeszło mi przed oczyma i taki blask słów Ewangelii Nie lękajcie się. Naprawdę co takiego zobaczyłem. Zgodziłem się.

Wracajšc stamtšd zadzwonił ksišdz najpierw do matki czy do biskupa?
Wieczorem powiedziałem o tym biskupowi Liberze, bo tylko na to miałem zgodę.

To wszystko zbiegło się z tragediš rodzinnš.
Dzień po powrocie z nuncjatury rodzice zadzwonili, że z moim młodszym bratem dzieje się co złego. W pištek on trafia do szpitala, w sobotę jest ogłoszenie mojej nominacji, a ja niezwłocznie pędzę do szpitala, do brata. Jeszcze wtedy nie wiedzielimy, że to glejak, paskudny nowotwór mózgu. Postępowało to bardzo szybko, miesišc póniej przyjechał do Płocka na moje więcenia biskupie, ale już nie był w stanie pójć do katedry, leżał u mnie w domu i oglšdał w internecie. No cóż, moim pierwszym pogrzebem jako biskupa był pogrzeb mojego jedynego brata. Niektórym biskupstwo kojarzy się z piuskš, z mitrš czy pastorałem, co bywa powodem żartów...

Że w. Mikołaj?
Włanie, a mnie kojarzy się z krzyżem biskupim, który noszę na piersi. Mój brat, gdy siedziałem przy nim, a starałem się odwiedzać go codziennie, chwytał mnie za ten krzyż.

Nie krępuje księdza noszenie piercienia?
Na poczštku to wszystko ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin