Czarna loża jasnowidzów.pdf

(2045 KB) Pobierz
Fabio Delizzos
Czarna loża
jasnowidzów
Tłumaczenie: Anna Niedzielko
Nie można widzieć w ciemnościach
bezkarnie.
E. M. Cioran,
Zarys rozkładu
Rozdział 1
Monachium, lipiec 1942 r.
Szczyty bawarskich Alp, nieoświetlone już
o tej porze przez dogasające słońce, migały
w oknach pociągu Luxuszüge SD25 niczym
srebrne iskry.
W nocnym ekspresie relacji Monachium -
Berlin, chlubie niemieckiej spółki kolejowej
Mitropa, wybiła godzina kolacji. Stoły w wag-
onie restauracyjnym, niczym uginające się
pod ciężarem pyłku kwiaty, przyciągały otu-
lone w sobolowe futra pszczoły oraz sporą
gromadę wysokich blond szerszeni odzia-
nych w mundury SS.
Oraz
robotników.
Profesorów.
Biznesmenów.
Z małżonkami i towarzyszkami.
– Zatrzymamy się w Saalfeld.
Wypowiadający te słowa człowiek nosił na
palcu pierścień z czaszką. Na jego szyi, tuż
5/940
pod wydatnym jabłkiem Adama, pomiędzy
wyłogami marynarki munduru ozdobionymi
patkami z podwójnym piorunem i ozn-
aczeniem stopnia, zwisał czarny krzyż.
Naprzeciwko siedziała kobieta, której uroda
nie pozwalała mu skupić się na lekturze.
– Do kogo pani pisze? – zapytał, zamyka-
jąc książkę i kładąc ją na stoliku obok
sztućców – była to
Ostatnia królowa At-
lantydy
Edmunda Kissa.
– Do przyjaciela – odpowiedziała kobieta,
unosząc duże jasne oczy znad niezapisanego
jeszcze arkusza papieru.Jej brwi miały
idealny kształt, jakby zostały namalowane
precyzyjnym pociągnięciem pędzla, a rzęsy
byłytak długie, że kiedy otwierała oczy,
zdawały się unosićoniemiały z wrażenia kurz.
Miała jasną cerę, szkarłatne policzki i lekko
falowane blond włosy, które spływały niczym
wartki górski strumień do złocistego jezior-
ana jej piersi.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin