McKenzie Sophie - River i Flynn 03 - Gra pozorów.pdf

(1075 KB) Pobierz
M
C
K
ENZIE
S
OPHIE
R
IVER I
F
LYNN
03
G
RA POZORÓW
Dla Venetii Gosling
1.
Siedzieliśmy z Flynnem przy stoliku pod oknem i czekaliśmy.
Wciąż byliśmy w Café Yazmina, chociaż moja zmiana
skończyła się ponad godzinę temu.
Okno było otwarte i do środka wpadała ożywcza bryza,
chłodząc moją twarz. Im szybciej zbliżał się termin przyjazdu
taty, tym bardziej byłam zdenerwowana. Flynn sięgnął przez
stół i ścisnął mnie za rękę.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział. Przytaknęłam bez
przekonania. Bawiłam się bezwiednie
małym srebrnym serduszkiem na łańcuszku, które dostałam
od Flynna.
- Pomożemy ci — zapewniła moja przyjaciółka Grace, sie-
dząca naprzeciwko.
- Racja - dodał jej chłopak James, który siedział obok,
obejmując ją luźno. Spojrzałam na nich, a potem na zdeter-
minowaną twarz Flynna. Kawiarnia zaczęła zapełniać się
ludźmi, którzy mimo wczesnej pory zaczynali się już schodzić
na obiad. Weszła właśnie liczna ekipa i kelnerki uwijały się jak
w ukropie, łącząc razem stoliki, by wszyscy mogli usiąść
razem.
- Nie ma się czym przejmować - powiedział z uśmiechem
Flynn. — James jest nawet gotów powiedzieć, że jestem jego
ideałem.
- Ideałem bycia dupkiem - mruknął James.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Poczułam, jak uchodzi
ze mnie ciśnienie. Może jednak nasz plan zadziała. W końcu,
jakby nie było, Flynn się zmienił, a tata był racjonalnie
myślącym człowiekiem - w każdym razie dużo bardziej racjo-
nalnym niż mama. Poza tym Flynn i ja przygotowywaliśmy się
na ten moment od kilku tygodni: co powiemy i w jaki sposób.
Kiedy tylko tata dowie się, ile wysiłku Flynn włożył w upo-
ranie się ze swoim gniewem, na pewno z radością pozwoli mi
się z nim znów spotykać.
- Kiedy przyjdzie twój tata? — spytała Grace, bawiąc się
swoim blond lokiem.
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła
18:20.
- Za jakieś dziesięć minut. - Gdy to mówiłam, podeszła do nas
Yazmina, właścicielka kawiarni, w luźnej brokatowej spódnicy
i długich, bogato zdobionych kolczykach. Uśmiechnęła się do
nas, po czym machnęła teatralnie w stronę sali za naszymi
plecami.
- Mamy mnóstwo roboty — wycedziła, błyskając białymi
zębami w szerokim uśmiechu. - River, wiem, że skończyłaś już
zmianę i przebrałaś się w normalne ciuchy, ale czy możesz nam
pomóc przez chwilę?
Podążyłam za jej wzrokiem w kierunku stołu po drugiej
stronie sali, przy którym siedziała i rozmawiała tamta ekipa.
- Trzeba tylko podać im
meze...
to znaczy... przystawki
-kontynuowała Yazmina. - Zajmie ci to najwyżej kilka minut.
Zdążysz jeszcze przed przyjściem taty. Dobrze?
Zawahałam się. Nie to, że nie chciałam pomóc szefowej. Po
prostu byłam tak skupiona na tym, co powiem tacie,
że trudno mi się było przestawić z powrotem na tryb
„służbowy".
- Ja to zrobię. - Flynn wstał. - Jeżeli twój tata przyjdzie
wcześniej, zobaczy, że pracuję. To powinno zrobić na nim
dobre wrażenie.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i usiadłam z
powrotem na moim krześle. Yazmina odpłynęła z Flynnem.
Był koniec czerwca, gorący i duszny piątkowy wieczór. Flynn
i ja spotykaliśmy się od października ubiegłego roku. Ale w
styczniu Flynn uderzył swojego ojca i złamał mu nos. Jego
ojciec jest alkoholikiem, który bił matkę Flynna i terroryzował
resztę rodziny. Po tym zdarzeniu mama Flynna wróciła razem z
jego siostrami do Irlandii, skąd pochodzili.
Nie potrafiliśmy jednak żyć z Flynnem bez siebie i na po-
czątku marca Flynn na własną rękę wrócił do Londynu. Od
tamtej pory ciężko pracował, spał kątem u kolegów, a w wol-
nym czasie uczył się. Spotykał się też z terapeutą, który miał
mu pomóc okiełznać jego wybuchowy temperament - to był
mój warunek, żebyśmy znów mogli się spotykać. Na początku
Flynnowi nie spodobał się ten pomysł, ale znalazłam mu dar-
mową pomoc psychologiczną w jego starej szkole, gdzie jeden
z nauczycieli pomógł mu także przygotować się do
egzaminów.
Jak na razie ten scenariusz działał. W ciągu trzech ostatnich
miesięcy nie widziałam ani razu, żeby Flynn stracił nad sobą
panowanie. Co prawda, przez pierwsze dwa tygodnie w ogóle
się nie widywaliśmy — Flynn uparł się, że to jedyny sposób,
aby udowodnić mi, że się zmienił — ale wysyłaliśmy sobie bez
przerwy SMS-y. Zaczęliśmy się znów spotykać dopiero pod
koniec ferii wielkanocnych, a gdy już się to stało,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin