Dornberg Michaela - Ida wśród Magnolii 05 - Nareszcie prawdziwa miłość.pdf

(600 KB) Pobierz
Dornberg Michaela
Ida wśród Magnolii 05
Nareszcie prawdziwa miłość
WSTĘP
Posiadłość Waldenburg położona jest wśród malowniczych
łąk i lasów, otoczona zewsząd zielonym oceanem wiekowych
drzew i urzekających magnolii.
Szanowana arystokratyczna rodzina Waldenburgów, od po-
koleń dbająca o ten raj na ziemi, świętowała niedawno 60.
urodziny Benedykta, głowy rodu. Tego dnia nestor rodziny
podjął decyzję o przejściu na emeryturę i, ku zaskoczeniu
wszystkich, przekazał majątek w ręce swojej najmłodszej córki
Idy, zamiast pierworodnego syna Daniela.
Oburzony Daniel zerwał więzy z rodziną i postanowił przejąć
Waldenburg na drodze prawnej. Wtedy Benedykt zdecydował
się wyjawić, że Daniel nie jest jego biologicznym synem.
Podczas samotnego wypadu do kina Ida poznała tajem-
niczego Jasia i zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.
Jednak nieszczęśliwy splot wypadków sprawił, że do randki
nie doszło. Nie jest w stanie o nim zapomnieć. Czy jeszcze
kiedykolwiek go spotka?
Któregoś dnia w Waldenburgu pojawia się Adrianna, od-
naleziona po latach córka Huberta von Grevena, teścia Sabriny,
starszej siostry Idy. Gnębiona przez swoich przyrodnich braci,
dziewczyna zaplanowała ucieczkę z zamku Greven. Przed
zniknięciem prosi Idę, by dostarczyła Hubertowi pożegnalny
list...
Są takie telefony, z których się cieszymy, i takie, których
lepiej, żeby nie było.
Komórka Idy zadzwoniła kilka razy, zanim ta zdecydowała
się ją odebrać. To była Sabrina. Czyżby w posiadłości Greven
odkryto już zniknięcie Adrianny?
— Nareszcie cię złapałam. Dzwoniłam już na domowy i do
biura, dlaczego nie jesteś w pracy? — zapytała Sabrina.
— Miałam coś do załatwienia w domu, ale właśnie
zamierzałam wracać do papierów.
— Ida, no co ty, nie musisz mi się tłumaczyć. Ja tylko się
zdziwiłam, bo jesteś chodzącą odpowiedzialnością. Masz
chwilkę? Chciałam cię o coś zapytać.
Ida z powrotem usiadła na krześle, wiedząc, że jak tylko
siostra się rozgada, ich rozmowa na pewno potrwa dłużej.
- O co chodzi? — zapytała siląc się na żwawy ton.
- Ach, znowu o imię naszego następnego dziecka. Jak okaże
się być dziewczynką, będzie Elżbieta, po mamie. A jeśli
chłopcem, to chcielibyśmy nazwać go Krzysztof... Tylko że...
rozmawiałam ostatnio z przyjaciółką, ona powiedziała, że
Elżbieta brzmi strasznie staromodnie, a imię Krzysztof kojarzy
jej się wyłącznie ze świętym Krzysztofem i teraz sama nie
wiem, co robić. Jak myślisz, czy Helena i Dawid brzmią lepiej?
Albo może Maja i Andrzej?
- Czy to są imiona, które zasugerowała ci ta przyjaciółka?
- Tak.
- Ach Sabrino, kto w końcu będzie matką, ona czy ty? Jak
chce, niech sama tak nazwie swoje dzieci, ty zostań przy
swoim.
- Ona nie może mieć dzieci.
- To w takim razie koty, psy albo inne zwierzaki. Przecież
oboje byliście zgodni co do imion, skąd te nagłe wątpliwości?
Mnie podobają się Elżbieta i Krzysztof i uważam,
że powinniście przy tym pozostać. Mama na pewno bardzo się
ucieszy.
Sabrina to dopiero ma problemy, pomyślała Ida. Dlaczego
dawała innym tak sobą manipulować? Czyżby to przez ciążę?
Czy był to wpływ Grevenow?
Ostrożnie, nie powinnam zbyt surowo oceniać siostry i
nadinterpretować jej zachowania. Może to jednak nie miało nic
wspólnego z presją rodziny, może kobiety tak miały, że pod
koniec ciąży
tysiąc razy
zmieniały pomysły na imię dla
dziecka.
Idzie nie przyszło łatwo zachowanie spokoju, bo po rozmowie
z Adrianną miała o Grevenach jak najgorsze zdanie. Ale
Sabrina nie była jedną z nich, przynajmniej nie brała udziału w
mobbingu, więc niesprawiedliwie byłoby teraz ją obarczać
czymś, za co nie ponosiła odpowiedzialności.
- Nie martw się, masz jeszcze czas do namysłu - powiedziała,
żeby załagodzić sprawę. — Zapisz sobie wszystkie imiona,
jakie przyjdą ci do głowy, i jak dzidziuś pojawi się na świecie,
rozpoznasz, które z nich najlepiej do niego pasuje.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin