KULTURA 1966 221.pdf

(16360 KB) Pobierz
PARYŻ
Nr 3/221
1966
I M.
AR~AKA
SM.ERĆ STANISŁAWA
MACKIEWICZA
WYROK NA A. TERCA
,
OMÓWIENIE ANKIETY "KULTURY"
(M.
CHMIELOWIEC, A. WOZ. ICKI,
J.
MACKIEWICZ, Cz.
MIŁO
Z, ]. CZAP KI, A.
TEDRKIEWICZ,
J.
HORZELSKI,
E. GIERATOWA, W. ]EDLICki,
].
PŁOSKI,
W. G.
TIATCZYŃ­
SKI, Z. S. SIE.1ASZKO, B. MIECZKOWSKI.
J.
KUTA, WyPO-
WIEDZ Z PARYZA
oraz
DYSKU JA Z
~nERO
ZE\'(ISKIM)
SPIS RZECZY
Gustaw
Herling-GrudzińsJ,j:
Wyrok
3
Kazimierz
Ol..ulicz:
tani. la\
.
1ackiewicz:
tani,ław
lacl..iewicz:
lIlackiewicz
........
.
. _ .
Zapiski
::
kraju nietcoli
....
...
.. .
Li. t do Redakcji
.
...•...........
tanisław
10
13
18
o
1\1
Ó
Michał
r
IE
IE
A
l
KIETY
"K {; L T
R Y"
Szkice
Opowiadania
Sprawozdania
21
Chmielowiec:
W)'nilci
A
n"iety
.
.......•.
..
....
.
_
P
ARYŻ
Marzec - Mars
1966
ODPOWIEDZI OGÓL E
Andrzej
oźnicki
:
Józef Mackiewicz:
Cze
ław nło.z:
Józef Czapski:
Andrzej
Jędrkiewicz:
ytuacja
religijna
wiata
......
.
...
Dla ..dobra
Kościoła"?
..
.....
....
Na margine
ie
Ankiety
.....
.
.....
.
lIloja
odpowiedź
.....
.
.
....
.
.....
.
Zmiany
w
polityce Ko'ciola
.
..
..
_ .
.
76
82
97
10:-
109
ODPOWIEDZI
Jerzy
Horzelski:
Niepodpi~ana
wypowiedź
ZCZEGóŁOWE
Ut
z
Paryża:
Ewa Gieratowa:
-itold
J
edIicki:
Józef Plo
ki:
Wojciech
Gniatczyń.
ki:
Z.
iema 1ko:
B. . lieczkow -ki:
Jan
Kuta:
120
126
136
15
159
163
176
177
DY
KU
JA Z
~nERO
ZE
Antoni Po_pie zal. ki :
larian
KrzYŻ8niak:
Ewa Gieratowa:
J
uliu~z
_
liero-zew ki:
KIM
179
Odpowiedź
krytykom
.
.
..
.
.
.
..
.
.
_ .
.
182
18t
18-
Redakcja:
INSTYTUT
LITERACKI
Komunik<lt
ID
sprawie
p.
Jó;;e/a Wul/a
190
WPŁATY
NA FUNDUSZ
"KULTURY"
Wyrok
F. 24,00
Aleksander Grzonka, Gossau (Szwajcaria),
po
raz jedenasty
...
.
F.
54,00
Anonimowo, Hobart (Australia)
.
.
....
.
...
.
...
.
... : .....
.
.. .
F.
9,00
Edward Holub, Irvington, N
.J.
(USA),
po
raz trzeCI
..
.
.... . .
F.
44,00
Stefan i Wanda Krasuscy, Sao Paulo (Brazylia),
po
raz
trzec~
F.
9,00
Dr Bohdan J. Koszewski, Omaha, Neb. (U A),
po
raz drugt
.,
F.
31,50
Mr. Jan, Toronto, Ont. (Kanada)
.....
.
.........
..
......
.
F.14,OO
Mieczysław Błaszkiewicz,
Brooklyn,N.Y. (USA),
po
raz
piąty
.,
F.lOO,OO
Janusz Zembrzuski,
Paryż,
po
raz czwarty
............
.
.. :
..
F.
24,00
Bogu
ław
W
ądołkowski,
Lyndhurst, N.J. (USA),
po.
raz szosty
F.
38,50
Bezimiennie, Milwaukee, Wis. (U A), po raz trzecI
...
.
....
.
F.
13,50
Mieczysław
Bornet, Toronto, Ont. (Kanada),
Po
raz trzeCI :
.
.
.. .
F
.
27,50
' Reading Berks (W. Brytania), po raz
pIąty
.
,
E . B aczyzmalskl "
'ódmy
F.14,50
L. Demby, Nomansiand, WiIts (W.
Bry~a),
Po
raz
51
F.
13,75
A M. Podhalicz, Londyn,
Po
raz drugI
.
.
....
.
..
.
: ....... .
F.
31,50
G~ Dobrzański,
Toronto, Ont. (Kanada), po raz
trz~l
....... .
F.
18,00
Stan Czerski, Ste-Foy, Que. (Kanada),
Po
raz
drug~
.....
.
.
.
. .
F.
5,00
J. i B. zarlak, Monachium (Niemcy),
Po
raz
trze~1
....
.
...
. .
F.
18,00
W. Kinastowski, Welland, Ont. (Kanada),
Po
raz
pIąty
.......
·
F.
49,00
Wiktor kiba, leksyk,
Po
raz siódmy
....
:
...............
.
F.
39,00
Jerzy Gintel, Caracas ( enezuela),
Po
raz szosty .
.............
.
F.
49,00
Nina Sereda, Montreal (Kanada),
Po
raz dwudziesty
........ .
Dr M. Turski, te-Anne- de- Bellevue, Que. (Kanada),
Po
raz.
F
.
31,50
trzynasty
..
.
.
..
..
.
..
..
...
.
.
.
....... : ............. .
F.
49,00
..
.
Chicago
111
(USA),
po
raz
drugt
..
..
......
.
. .
"
B eZlIDlennIe,
F.
18,00
F. Korczak, Toronto, Ont. (Kanada) ..
.....
.
.......
.
....... .
F.
10,00
Jan
Wasiłow
ki,
Paryż
.
.
..
.
.
.
......
.
.......
.
...
:
.. : ...
...
.
F.
49,00
Kazimierz Zdziarski, Caracas (Venezuela)
,
Po
raz
dzieWiąty
...
~
Janina
uryn t-W aroczewska, Toronto, Ont.
.(.~~~~~
~'
.. :.
.
.r. .
czwarty
...........................
dru
.
gt
...
.
. .
Zygmunt Gabry zew
ki,
Chicago, Ill. (U A
),
Po
raz
F.
40,50
F
.
5,00
DZn;K
JE
rY!
hnprime
ea.
14-go lutego
zapadł
w Moskwie wyrok w procesie
dwóch
młodych
pisarzy sowieckich: Andrej Siniawskij
(Abram Terc)
został
skazany na siedem lat
zaś
Julij
Daniel
(
Nikołaj Arżak
)
na
pięć
lat
łagrów. Sędzio­
wie moskiewscy wydali wyrok na reprezentowany przez
siebie ustrój.
Z punktu widzenia normalnej,
przyjętej
w
świecie
cywilizowanym
praworządności
proces Siniawskiego
i
Daniela
był ponurą
i
okrutną farsą. Żaden
kodeks
świata,
nie
wyłączając
sowieckiego, nie przewiduje wymiaru
ka-
ry za
przesyłanie
manuskryptów
zagranicę.
Odwołano
się
zatem do paragrafu
70
sowieckiego kodeksu karnego, w
którym mowa o "propagandzie i agitacji przeciw
władzy
sowieckiej" oraz o
"
szkalowaniu
państwa
sowieckiego".
Gdyby podobny paragraf
miał
zastosowanie wobec lite-
ratury w Ameryce, w Anglii, we Francji
czy
we
Wło­
szech,
większość
pisarzy tych krajów
znajdowałaby się
od
dawna w
więzieniu.
I byliby to
przeważnie
pisarze
reklamowani, komplementowani i od czasu do czasu
fe-
towani z honorami w ZSSR.
Teoretycznie rozprawa
odbywała się
przy drzwiach
otwartych. W praktyce nie dopuszczono na
salę sądową
przedstawicieli prasy zagranicznej, nawet komunistycz-
nej.
Rolę "oskarżycieli społecznych"
z ramienia
Związku
FraIl08
GUSTAW HERLING-GRUDZIl'Q'SKI
WYROK
5
Pisarzy Sowieckich
spełniała
para Wasiliew-Kedrina (ta
sama Zoja Kedrina, która przed
rozprawą ogłosiła
w
Literaturnoj Gazetie
artykuł atakujący
obu
oskarżo­
nych). Specjalnie dobrana
publiczność
nie
znała
inkrymi-
nowanych utworów Siniawskiego i Daniela, z
wyjątkiem
specjalnie dobranych cytatów. Co z tymi cytatami robio-
no podczas
przesłuchiwania podsądnych
i w
wystąpie­
niach prokuratora, pozostanie mniej lub
więcej strzeżo­
ną tajemnicą
obecnych na sali
słuchaczy.
Ale nie musi-
my
czekać
na ich ewentualne niedyskrecje, by na pod-
stawie jednego tylko
przykładu wyrobić
sobie
pogląd
o
samej metodzie. 12-go stycznia
ukazał się
w
Izwiestiach
artykuł piętnujący
Siniawskiego i Daniela, w którym nie-
świadomi
rzeczy czytelnicy sowieccy
czytali
między
in-
nymi (zapewne z uzasadnionym oburzeniem): "Nic im
się
nie podoba w naszym kraju, nic nie jest dla nich
święte
w naszej wielonarodowej kulturze, wszystko goto-
wi
są podeptać
w naszej
przeszłości
i
teraźniejszości.
Po-
traficie sobie
wyobrazić
co napisali o Antonie
Pawłowi­
czu Czechowie, wybitnym
humaniście,
który swym mis-
trzowskim piórem pobudza do
życia
lepsze uczucia ludz-
kie? Tylko
krańcowy
bezwstyd
mógł podyktować
takie
słowa: "Złapać
by tego Czechowa za
suchotniczą bródkę
i
wsadzić
mu nos w jego suchotnicze plwociny". A ro-
syjscy klasycy, duma literatury
światowej,
co
się
o nich
mówi?
Posłuchajcie:
"Klasycy - oto kogo najbardziej
nienawidzę!".
Tyle
Izwestia.
A teraz prawdziwy i
pełny
fragment z noweli Terca
Grafomani
(Opowieści
fantas-
tyczne),
w którym rozgoryczony i odrzucany przez wszys-
tkie wydawnictwa grafoman wybucha: "Klasycy - oto
kogo najbardziej
nienawidzę!
Zanim
się urodziłem,
po-
zajmowali wszystkie wolne miejsca, a
dziś muszę
z nimi
rywalizować,
nie
rozporządzając
ani
jedną setną
ich roz-
dmuchanych autorytetów. - Czytajcie Czechowa, czytaj-
cie Czechowa! - mówiono mi przez
całe życie, dając
do zrozumienia
że
Czechow
pisał
lepiej
niż
ja ... Ale jak-
że zmagać się
z nimi,
jeżeli
w Jasnej Polanie nawet paz-
no~cie
Lwa
T~stoja,
które
przewidujący
hrabia
obciął
sobIe przed
tySIącem
lat i
włożył
do specjalnego worecz-
ka,
przecho\V~wane są
jako
świętość?
A
powiadają że
w
JałCIe,
w speCjalnych paczuszkach,
przechowują
plwociny
Czech0v.:a, tak, tak! - autentyczne plwociny Antona
~awłowlcza
Czechowa, który, jak
powiadają,
przez
dłu­
gI czas
dost.aw~ ~otoków
i nawet
umarł
na
gruźlicę,
co
~a~ralnle
Jest
WIelką przesadą.
A
stawiając sprawę
UCZCIWIe: czy
naprawdę Tołstoj
i Czechow byli
tak
dobrymi
p~sarzami? Właśnie! Złapać
by tego Czechowa
z~ suchotru~ą bródkę
i
wsadzić
mu nos w jego suchot-
mcze pl\l..:ocmy,
k~óre
niestety
już wyschły:
- Nie pisz,
grafomame, me pISZ! Nie psuj papieru! Ale
cóż
znowu?!
Zar~ zr:ajdą się obrońcy
... Wielbiciele, bibliografowie,
p~lętnikarze...
A o mnie kto
pamięniki
napisze? Kto
mrue - pytam - przypomni i uwieczni?". Komu nie
wystarczy to gangsterskie
fałszerstwo
Izwiestii,
naślado­
wane z
cał~ pev:n?ścią
"'!'
przewodzie
sądowym,
niech zaj-
rzy
do szkicu
S~awskiego-Terca
o
realiźmie
socjalistycz-
ny~: ~zech~w
Jest tam wspomniany z
najwyższą
admi-
r~CJą
Jako pIsarz, który
"obawiał się pretensjonalności
ruczym zarazy".
.
~~ykuł.
w
Izwiestiach
kończył się słowami:
"Czas
~e
l obaj
renega~i. zostan,ą
zapomniani. Karty przepo-
Jone
~oryczą z~)Ut:vleJą
na smietniku. Historia
nauczyła
nas
wlelokrotrue
ze potwarz, choc'by nawet obfita i
zło­
śliwa, rozpływa się
pod
gorącym
tchnieniem prawdy. Tak
też
stanie
sie i
obecnie"
.
.
roku
19?8
Wys~nskij zakończył
swoje przemó-
;Vlerue
w
proceSIe Bucharma
słowami:
"Czas minie. Oset
1
chwas~ wyrosną
na grobach zdrajców, uczciwi obywa-
tele SOWIeccy
.będą
ich
wspominać
z
wieczystą pogardą.
Ale nad namt, nad naszym
szczęśliwym
krajem nasze
słońce świecić będzie
swymi jasnymi promieniari tak
radośnie
i pogodnie jak dawnief'.
.
Ni~
ma
wątp~wości ż~
podczas procesu Siniawskiego
1
Daruela na sali
sądowej
w Moskwie
pojawił się cień
. 'VI
6
GUSTA W
HERLlNG-GRUDZIŃSKI
WYROK
7
Wielkiego Inkwizytora stalinowskiego, tak gorliwie eg-
zorcyzmowany przez
postalinowską "praworządność
so-
cjalistyczną"
.
We wszystkich dawniejszych
słownikach
sowieckich
rzeczownikowi
zakonnost>
towarzyszy
nieodłącznie
w na-
stępnej
linijce przymiotnik
rewoliucjonnaja.
Ten
złowro­
gi przymiotnik odkurzyli
sędziowie
moskiewscy przeciw
dwóm
młodym
pisarzom sowieckim. Tego
złowrogiego
przymiotnika
uczepiła się
kurczowo i rozpaczliwie U-go
lutego, w
przeddzień
wyroku, rzymska
Unita
w komenta-
rzu redakcyjnym
zatytułowanym
Prawo i rewolucja.
Przy-
znawszy chwalebnie
że
proces Siniawskiego i Daniela
"budzi w nas (komunistach
włoskich) poważne
ni po-
koje i alarmy na widok
ostrości
z
jaką dochodzą
do
gło­
su pewne konflikty w stosunkach
między państwem
a
społeczeństwem
w ZSSR", autor komentarza
dodał
na-
tychmiast, jak gdyby
salwując się
in extremis
z
własnej
topieli "ideologicznej"
jedynym
dostrzeżonym
w pobli-
żu kołem
ratunkowym:
,,\YJ
roku 1917
zwyciężyła
w
Rosji rewolucja.
Nawet
najbardziej
wyrafinowane
teksty
prawnicze nie
przeczą,
że
rewolucja
jest
źródłem
prawa,
jeśli
w
grę
wchodzi rewolucja
poważna.
Dlatego rozpra-
wy
sądowe
w ZSSR (mówimy o rozprawach
sądowych
a nie o
nielegalnościach
pewnego okresu stalinowskiego,
które nie
mają
nic wspólnego z procesem dwóch pisarzy
gdyż zakorzeniły się gwałcąc praworządność
socjalistycz-
ną) mogą odstręczać
swym charakterem rewolucyjnym,
ale nie
mogą być
zakwestionowane przez jurystów".
\YJ
przyszłym
roku Rewolucja Rosyjska
obchodzić będzie pół
wieku swego istnienia. I u progu tego
półwiecza
skazuje
łącznie
na
dwanaście
lat
więzienia
dwóch swych synów,
młodszych
od niej o
dziesięć
lat i
wychowanych
całkowi­
cie pod jej
rządami,
za rewindykowanie
wolności myśli
i
niczym
nieskrępowanej
swobody wyrazu artystycznego.
Trudno o jaskrawsze przyznanie
się
do
głębokiej, wewnę­
trznej
porażki.
To
właśnie miałem
na
myśli, pisząc
na
wstępie że sędziowie
moskiewscy wydali wyrok na re-
prezentowany przez siebie ustrój. Nie bez racji M. S.
Mi-
chajłow,
sekretarz moskiewskiego
oddziału Związku
Pi-
s~rzy, uznał
w
Partijnoj
Żizni sprawę
Siniawskiego i Da-
ruela za dowód
"do
jakiego stopnia walka ideologiczna
stała się
(w naszym kraju)
zaciekła,
surowa i
groźna".
W tych
słowach wrażliwe
ucho
dosłyszy
typowo rosyjski
tonkiż
namiok na tolstoje dielo,
aluzję
do
zaplecza
obu
osk~rz~:>nych:
do redaktorów,
współpracowników
i czy-
te~l~ow t~jnych
pisemek
literacko-społecznych,
do ucze-
stniko~
taJnych
zebrań
i dyskusji, do studentów lenin-
gradzkich którzy wznowili herzenowski
Kolokol,
do stu-
dentów moskiewskich którzy pod pomnikiem Puszkina
demonstrowali w obronie Siniawskiego i Daniela, do
twórców organizacji SMOG, do
młodych
ludzi oczeku-
jących
na dwudziestostopniowym mrozie
ogłoszenia
wy-
roku przed gmachem
Trybunału
Rejonowego w Moskwie.
Słowem
-
do
całej
nonkonformistycznej
młodzieży
so-
wieckiej, która w
łonie
zdradzonej i skorumpowanej re-
wolucji
dochowała wiernośći
czystemu mitowi rewolucji.
Dla .tej
~odzieży sędziami
byli
podsądni,
a
podsądnymi
SędzIOWIe.
Dla tej
młodzieży
wyrok
został
skierowany
pod
fałszywym
adresem.
A
jedna~
przy.
wszys~kich
swoich regresach i recy-
dywach stalinowskich,
sWladczących
jaka
przepaść
dzieli
i
dzielić będzie
zawsze
"praworządność
rewolucyjną"
~zy "socjalistyczną"
od
praworządności
bez
cudzysłowów
1
Rrzymiotników, proces Siniawskiego i Daniela
był
w ja-
kts sposób wydarzeniem
przełomowym
w historii
Związ­
ku Sowieckiego. Dosadnie rzecz
ujął
po
wysłuchaniu
wy-
roku
(cytuję
za korespondentem dziennika
turyńskiego
La
Stampa)
pewien Rosjanin
podający się
za "starego
bolszewika":
"Jakaż
różnica
w porównaniu z czasami
Stalina! Tych dwóch
posłano
by dawniej bez
długiego
gadania
pod stienku!".
Różnica
jest
więc
podwójna: nie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin