DOBRY PASTERZ CZ 032 - PRZYJMIJ JEZUSA JAKO PANA I ZBAWICIELA CAŁEGO TWOJEGO ZYC.docx

(1183 KB) Pobierz

PRZYJMIJ JEZUSA JAKO PANA I ZBAWICIELA CAŁEGO TWOJEGO ŻYCIA

Przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela musi objąć całe nasze życie. Tak, by ludzie patrzyli na nas, widzieli znane im osoby - od strony zewnętrznej - ale by nas nie rozpoznawali w sposobie naszego myślenia, działania i mówili: „Co się z nim stało? To jest ktoś inny".

Pierwsza sprawa to wybór na poziomie woli. Żeby przyjąć Jezusa do swojego życia jako Pana i Zbawiciela, trzeba przede wszystkim tego chcieć. Więc na poziomie wolitywnym, na poziomie woli, trzeba powiedzieć: „Ja chcę". Musi to być jasny komunikat, bo Bóg nas do niczego nie zmusza. Może nas mama zmuszać, byśmy chodzili do kościoła. Może nas zmuszać ksiądz, który przygotowuje nas do bierzmowania. Ale Bóg nas nie będzie zmuszał.

Nieraz przychodzą do mnie różne kobiety i mówią: „Co mam zrobić, proszę księdza, bo moje dziecko nie chce chodzić do kościoła?". Doświadczony, nauczyłem się pytać, ile to dziecko ma łat. „Ano dwadzieścia osiem. I co ja mam zrobić?". „Nic. Niech się pani tylko modli. Niech się pani modli za niego, czasem mu o tym przypomina. Ale nic pani nie zrobi, bo Pan Bóg z siekierką za tym chłopem nie goni, żeby go do kościoła przyprowadzić". Bóg daje nam wolność, dlatego by przyjąć Jezusa, potrzeba tego jasnego komunikatu, że ja chcę. To musi się dokonać w wolności. W wolności serca. Największym wrogiem w tym wyborze Jezusa na poziomie wolitywnym jest lęk, strach. To jest największy wróg. Nieraz to „chcę" jest zagłuszone przez strach. Dlaczego? Bo się boimy, że Bóg nas okradnie. Że Bóg nam zabierze świat, w którym żyjemy. Tak, to prawda, zabierze nam świat! Jeżeli ten świat jest do kitu i nie jest ewangeliczny, to w momencie kiedy wybierzemy Jezusa, Bóg nam ten świat zabierze. Bóg zabierze ci wszystko, co nie pochodzi od Niego, jeśli Go wybierzesz. Ale lęk, który pojawia się w twoim sercu, nie pochodzi od Niego. Dzisiaj świat chce wystraszyć ludzi Panem Bogiem. Dzisiaj świat chce wprowadzić do serca ludzkiego lęk przed Bogiem. Mało kto mówi dzisiaj, że Bóg nie istnieje. W dwudziestym pierwszym wieku minęła ta moda z dwudziestego wieku, kiedy się mówiło, że Boga nie ma, moda na ateizm. To już nie chwyta. Dzisiaj świat wie, że to nie chwyta. Więc próbuje się wystraszyć ludzi, szczególnie w Polsce. Bo widać, że Polacy na ateizm nie dają się złapać. Po prostu nie pasuje on do naszej duszy. Więc wymyślił diabeł co innego: będzie straszył Bogiem. Teraz panuje dobrobyt: iphone, ephone, ipad, epad. Jak wybiorę Boga, to On mi to zabierze. Zabierze mi furę, skórę, komórę.  Lęk, lęk, lęk. Nie będę w piątek na imprezie, bo Boga wybiorę. Świat straszy ludzi Bogiem. Udało się już to w fenomenalny sposób na Zachodzie. Ludzie boją się Boga na potęgę, dlatego wybierają wszelkiego rodzaju bożki i różne substytuty, którymi próbują tę próżnię, to miejsce, z którego wyrzucili Boga, zapełnić.

Więc pierwszy krok to pokonać lęk przed powiedzeniem: „Chcę Ciebie, Jezu, przyjąć jako mojego Pana i Zbawiciela".

Drugi - to wybór na poziomie umysłu, naszego rozumu. Tutaj trzeba przewalczyć próby racjonalizowania rzeczywistości. Bo nasz mózg będzie nam cały czas zadawał pytania. Żeby przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela na poziomie umysłu, trzeba przestać zadawać sobie pytania typu: „A dlaczego Bóg to to i tamto? A dlaczego to, a dlaczego tamto? A dlaczego siamto?". Można tak bez końca: „A dlaczego Bóg pozwala cierpieć biednym dzieciom? A dlaczego był Hitler? Dlaczego były obozy koncentracyjne? Dlaczego jest tyle głodujących? Dlaczego, dlaczego, dlaczego?". To „dlaczego" przeszkadza nam w wyborze Jezusa na poziomie rozumu, cały czas nam będzie to wibrowało. By przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela na poziomie rozumu, trzeba koniecznie pogodzić się z tym, że znajdujemy się w sferze tajemnicy. W tej sferze i w naszym przeżywaniu wiary, i w drodze z Jezusem będą pytania, na które nasz rozum nie uzyska odpowiedzi. Jeżeli się na to nie zgodzisz, że w drodze z Jezusem będziesz mieć pytania, na które nie otrzymasz odpowiedzi, dopóki nie umrzesz, to nie dasz rady. Nie da się wiary wyjaśnić, znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania. Bo żyjemy w sferze tajemnicy. Dopiero w niebie zniknie tajemnica. Zniknie wiara, zniknie nadzieja, pozostanie tylko miłość. Wyobrażacie sobie, że w niebie nie będziemy wierzyć? Będziemy ludźmi niewierzącymi. Naprawdę. Bo będziemy już wszystko wiedzieć. Ale nie tu, na Ziemi.

Rozum musi godzić się z postawioną mu przez Pana Boga granicą. Granicą tajemnicy. Jeśli decydujesz się na wybór Jezusa jako swojego Pana, to musisz się godzić na to, że pewne pytania pozostaną bez odpowiedzi.

Ostatni poziom to poziom serca. By w pełni przyjąć Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, by Go przyjąć do swojego życia, potrzeba wyboru na poziomie serca. To jest klamra spinająca te dwa poprzednie poziomy — woli i umysłu. Sercem wyznana miłość do Pana i pragnienie, by On był na pierwszym miejscu, to jest przyjęcie Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Ten wybór Jezusa to właśnie oddanie Mu pierwszego miejsca w naszym życiu. W twoim działaniu, myśleniu, kochaniu. Oddanie Jezusowi pierwszego miejsca.

Mamy takie fajne dwie akcje, nazwane z angielska. Pierwsza, „What would Jesus do", czyli „Co zrobiłby Jezus" - gdyby był na moim miejscu - pojawiła się parę lat temu, rozpoczęli ją sportowcy, chyba koszykarze. Były takie opaski z pierwszymi literami tych słów: „WWJD". To miało przypominać noszącym je, że Jezus ma pierwsze miejsce w ich życiu, że wybrali Go jako swojego Pana i Zbawiciela, że w każdym momencie swojego życia mają pytać, co zrobiłby Jezus na ich miejscu. Druga akcja, bardzo świeża, „Im second", została przeszczepiona do Polski przez dwóch ziomków z Lublina, którzy stali się oficjalnymi partnerami amerykańskiej akcji. To znaczy: „Jestem drugi", na pierwszym miejscu ma być Jezus.

 

W naszej tradycji to nie jest nowość, że wyznajemy Jezusa Panem i Zbawicielem. To nie jest odkrycie Odnowy, że Jezus jest Panem. To było zawsze w Kościele. Było obecne w pobożności ludowej, kiedy ludzie mówili: „Przyjadę do ciebie za tydzień, jak Bóg pozwoli", „Zrobię to czy tamto, jeśli taka wola Boża", albo: „Bez Boga ani do proga". W tym mówieniu było oddawanie cały czas Bogu pierwszego miejsca, prawda, że to On decyduje o moim życiu. Jeśli wybieram sercem Jezusa jako Pana i Zbawiciela, to oddaję Mu pierwsze miejsce w moim życiu. Oddaję Mu pierwsze miejsce w moim myśleniu, pierwsze miejsce w moim działaniu i pierwsze miejsce w moim kochaniu. Jeśli masz dziewczynę, jesteś zakochany po uszy, to powiedz jej: „Kochanie, jesteś na drugim miejscu, ale nie gniewaj się, bo to zwiastuje szczęśliwe życie dla nas, bo jak zajmiesz pierwsze miejsce w moim życiu, to będzie lipa".

To wyznanie Jezusa Panem i Zbawicielem, to przyjęcie Jezusa jako Pana do swojego życia, otwiera nieogarnioną przestrzeń dla działania łaski. To prostuje nasze życie z wszelkiej krzywizny, porządkuje z wszelkiego chaosu. Ludzie, którzy dotychczas chodzili przygarbieni i smutni, dostają nowe życie dzięki temu, że wybierają Jezusa.

Pamiętam, parę miesięcy temu, kiedy głosiłem Słowo Boże na barce, moją uwagę przykuł młody chłopak, który z trudem na tę barkę wchodził. Ludzie mu pomagali wchodzić po schodkach, bo miał bardzo pokrzywiony kręgosłup, od dziecka miał jakąś wadę kręgosłupa. Głoszenie kończyło się nabożeństwem wyznania Jezusa Panem i Zbawicielem. Podchodziło się do krzyża San Damiano, tego franciszkańskiego, zapalało się świecę, klękało przed tym krzyżem i mówiło: „Wyznaję Cię,

Panie Jezu, moim jedynym Panem i Zbawicielem". Podszedł ten chłopak i nie mógł uklęknąć, bo tak go bolały plecy. Próbował, ale nie dał rady. Zapalił świecę i mówi: „Jezu Chryste, wyznaję Cię moim jedynym Panem i Zbawicielem". Jego nogi się ugięły. Padł na kolana. Cała blokada i ból w plecach puściły w momencie, kiedy wyznał, że Jezus jest Panem. Wyprostowało go, nie tylko fizycznie, ale jego życie nabrało innego blasku, bo przyjął Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela.

Możecie teraz położyć sobie rękę na sercu. Ci, którzy pragną na poziomie woli, na poziomie rozumu i serca przyjąć teraz Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela i wyznać, że On jest Bogiem, niech powiedzą na głos słowa modlitwy:

„Panie Jezu Chryste, biorąc na świadków całe niebo, wraz z Matką Bożą, moimi braćmi i siostrami, na Twoją cześć i chwałę, chcę wyznać, że nie mam poza Tobą Boga. Przyjmuję Cię do mojego życia i całym sercem, wolą i umysłem wyznaję, że Ty jesteś moim jedynym Panem i Zbawicielem".

Modlitwa zawierzenia Jezusowi Miłosiernemu

Jezu Najmiłosierniejszy, mój Panie i Zbawicielu.

Wobec nieba i ziemi, świadom(a) swojej nędzy,

grzeszności i niewystarczalności,

oddaję się dziś zupełnie i całkowicie, świadomie i dobrowolnie

Twemu Nieskończonemu Miłosierdziu.

Ufając Twojej Miłosiernej Miłości

wyrzekam się na zawsze i całkowicie:

– zła i tego co do zła prowadzi

– demonów i wszelkich ich spraw i pokus

– świata i wszystkiego czym usiłuje mnie pociagać i zniewalać

– siebie i wszystkiego co buduje i zaspokaja mój egoizm i pychę.

 

Oddaję się Tobie Jezu, Najmiłosierniejszy Zbawicielu,

jako jedynemu mojemu Bogu i Panu,

jedynej miłości, pragnieniu i celowi mojego życia.

Z całą pokorą, ufnością i uległością

wobec Twojej Najmiłosierniejszej Woli

oddaję Ci siebie:

– moje ciało, duszę i ducha

– całą moją istotę

– życie w czasie i w wieczności

– przeszłość, teraźniejszość i przyszłość

– rozum, uczucia i pragnienia

– wszelkie zmysły, władze i prawa

– wolę i wolność moją

– wszystko czym jestem, co posiadam i co mnie stanowi.

Nie zostawiam sobie nic, wszystko oddaję Twojej Świętej Woli

przez ręce Niepokalanej Matki Miłosierdzia.

Rozporządzaj mną jak chcesz, według Twojego Miłosierdzia.

Broń mnie i posługuj się mną

jako swoją wyłączną i całkowitą własnością.

Jezu, ufam Tobie!

Amen.

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin