Marta Węgiel
JAK WYTRZYMAĆZJOANNĄ CHMIELEWSKĄ
Opowieść nie da się ukryćhumorystyczna...
Z osobistymi komentarzamiJOANNY CHMIELEWSKIEJ
DZIĘKUJĘ
JOANNIE
– że wpuściła mnie do swego życia i jakoś znosi,
MOJEJ CÓRCE, JUDYCIE
– za cierpliwość,
JANUSZOWI
– za to samo, choć bez uczuć macierzyńskich,
ZWARIOWANYM JOLKOM
– za to, że są,
MAGDZIE
– choć z Warszawy,
TYM, którzy pozostali moimi przyjaciółmi, choć nie musieli (Ola, Wanda, Jacek, Piotr i Waldek),
SĄSIADCE Z PSEM,
która godzinami musiała mnie słuchać.
NIE DZIĘKUJĘ
Mojemu byłemu kierownikowi produkcji,
Pewnej koleżance z „Kroniki”, której nie udzielę wywiadu,
Panu Redaktorowi z Programu II, tudzież jego szefostwu,
Producentce, od nazwiska której nazwano czynność dokonaną, kojarzącą się z lizusostwem,
I ogólnie całej TVP S.A.
Ona przyjeżdża tylko raz do roku, tak że to można wytrzymać...
ALICJA
Dlaczego napisałam tę książkę?
Tak sobie myślę, że te olbrzymie stada ludzi kochających Joannę Chmielewską nie mają większych możliwości, by dowiedzieć się o niej ciut więcej, niż ona sama o sobie napisze...
Próbowałam tę wiedzę kiedyś tam, dawno temu poszerzyć, robiąc o niej program dokumentalny, ale życie tak się ułożyło, że dopiero potem ta kobieta stała się jedną z najbliższych mi osób. Przeżyłyśmy razem kupę przygód i chyba się przyjaźnimy.
Joanna pisze parę książek i kawałek autobiografii, mnie już nie dają kamery na filmy dokumentalne (jasne – oglądalność niższa od biesiad i kabaretów! Litości!). No to co ja mam zrobić?
Pomyślałam, że napiszę...
O Joannie – jaka jest wspaniała i nieznośna, krzyczy na mnie za jakieś posprzątane papiery, kocha zwierzęta i uczciwych ludzi, nienawidzi kłamstwa i czosnku, uprawia zwariowany ogródek, jeździ samochodem jak rajdowiec, karmi trzynaście bezdomnych kotów i chce, żebym kiedyś reżyserowała filmy z jej książek.
JOANNA: – No właśnie, może byś się wzięła do porządnej roboty...
A poza tym, i mnie wolno napisać o niej, skoro Joanna napisała o mnie. Powieść nosi tytuł Trudny trup i jest o telewizji, o nas i oczywiście o aferach.
Joanna przysłała mi wydruk komputerowy tekstu, żebym sprawdziła terminologię telewizyjną. Przeczytałam z dzikim zainteresowaniem i z oburzeniem zadzwoniłam do autorki.
– Słuchaj, ja rozumiem, że mam tu swoje imię, miejsce pracy, życie...
renfri73