La Belva (1970) Napisy PL.txt

(20 KB) Pobierz
00:02:24:Klaus Kinski - Polskie Wersje Językowe
00:02:34:To Johnny.
00:02:36:Zapomnij. Nie jest warty kuli.
00:02:46:Może zdecydowali, że pójdš innš drogš. Jed do San Diego i sprawd jak wyglšda sytuacja.
00:04:20:Pomocy!
00:04:33:Puć jš.
00:04:43:Zjeżdżaj.
00:05:35:Wszystko jest już gotowe.
00:05:53:Daj sobie spokój, Johnny.
00:06:10:Za kogo ty się uważasz?!
00:06:16:Odłóż broń, Johnny.
00:06:33:Odpuć mu.
00:07:28:Pragnę Cię. - Nie pójdę z Tobš.
00:07:31:Zabieraj łapy. - Id do diabła, gruba wiedmo!
00:07:46:Dwa asy. - Odpadam.
00:08:07:Mogę z wami zagrać? - Pewnie.
00:08:30:Sprawdzam.
00:08:33:Otwieram.
00:08:39:Podbijam.
00:08:42:Jedna karta.
00:08:50:Jedna dla mnie.
00:08:57:10 dolarów. - 10 dolarów więcej.
00:09:03:Pokaż karty.
00:09:06:Czterech królów.
00:09:09:Dziwne. Też mam jednego.
00:09:13:Wyglšda na to, że oszukujesz. - Mylisz, że jeste zabawny, chłopczyku?
00:09:22:Wyglšda na to, że masz zły dzień, Johnny.
00:09:34:Nalej mu whisky.
00:09:40:Musimy pogadać.
00:10:21:Dokumenty należš teraz do Ciebie.
00:10:24:Koszt był spory, ale to dobry interes.
00:10:29:Bardzo przyczynił się pan do rozwoju miasta. Szkoda, że już pan wyjeżdża.
00:10:34:Wszyscy dozgonnie dziękujemy.
00:10:38:Będziemy za panem tęsknić.
00:10:41:Zrobiłem, co do mnie należało. Nadszedł czas na odpoczynek.
00:11:00:Nigdy jeszcze nie widziałem takiej kasy.
00:11:10:Tysišce dolarów. Wszystko będzie nasze, jeli mi pomożesz.
00:11:16:Lepiej już odejć od okna.
00:11:19:Z takš kasš, miałbym każdš dziewczynę, jakš bym zapragnšł. - Pewnie, że tak.
00:11:29:Chciałbym panu towarzyszyć, panie Power. Mała ochrona nigdy nie zaszkodzi.
00:11:34:O ile mi wiadomo, nie mam żadnych wrogów. - Ostatnio w okolicy grasuje Machete i jego banda.
00:11:40:Znam Machete, to mój przyjaciel. Czyżby o tym zapomniał?
00:13:02:Zbyt długo czekałem na ten moment. To był mój najlepszy pomysł w życiu.
00:13:07:Dawaj!
00:13:13:Nie wierzę!
00:13:21:Czytaj!
00:13:23:Tu jest napisane co o przesłaniu pieniędzy do Dallas.
00:13:27:Dalimy się nabrać. Co za gówniana sytuacja!
00:13:34:Kto mógł to zrobić?
00:13:40:Nie mogę tego zrozumieć. Pan Power nie miał żadnych wrogów.
00:13:45:Wie szeryf, kto za tym stoi? - Gdybym wiedział, nie było by mnie tu.
00:13:49:Mam podejrzenie, że to mógł być Machete i jego gang. Zabiorę kilku ludzi i znajdziemy ich.
00:14:06:Szeryfie! - O co chodzi?
00:14:11:Znalazłem co przy zwłokach Powera. Postanowiłem, że Ci pokażę.
00:14:19:To tabakierka.
00:14:26:To nie należało do Powera.
00:14:29:Jeste pewny? - Tak. Wydaje mi się, że ostatnio jak byłem u Bowensa, widziałem takie co.
00:14:33:Naprawdę mylisz, że Bowens za tym stoi? - Raczej nie, ale przyprowad go tutaj. 
00:14:52:Gdzie jest Bowens? - U siebie na górze.
00:15:04:Czeć, Bowens. - Czeć, o co chodzi?
00:15:06:Pójdziesz ze mnš. - Jaki problem? - Nic poważnego.
00:15:10:Dokšd idziemy? - Szeryf chce cię widzieć.
00:15:13:Po co?
00:15:17:Jeli chce mnie widzieć, nich sam tu przyjdzie.
00:15:20:Nie sprawiaj kłopotów. - Zabieraj łapy. Jestem szanowanym obywatelem.
00:15:25:W takim razie porozmawiasz ze mnš. Krew Powera była na twojej tabakierce.
00:15:29:O czym ty do cholery mówisz? - Pokaż mi gdzie masz swojš tabakierkę?
00:15:37:Musiałem jš gdzie zgubić. Co ci do tego?
00:15:41:Znaleziono jš przy zwłokach Powera.
00:15:49:To mnie nie dziwi. Power i Bowens od zawsze byli konkurentami.
00:16:09:O co chodzi? - Znaleli jego tabakierkę przy zwłokach Powera.
00:16:15:Skšd pewnoć, że to jego?
00:16:22:Ten goć zabił Powera!
00:16:24:Jestem niewinny!
00:16:28:A to drań! Powiesić go!
00:16:54:Nie uciekniesz!
00:17:31:Ostrożnie tutaj. - Pozwól mi spróbować.
00:17:35:Nie jeste wystarczajšco silny. - Nie prawda, jestem silniejszy od ciebie.
00:17:40:Dobrze, ale trzymaj mocno linę.
00:17:55:Widzisz, mówiłem, że jeste za słaby. - Nie prawda!
00:18:02:Patrz jak się wietnie bawiš.
00:18:05:Ricardo wcišż zachowuje się jak dziecko.
00:18:10:To dobry chłopak, ale dziwi mnie, że nie chce nigdzie pracować.
00:18:18:Musisz go zrozumieć, nie może go za to potępiać.
00:18:22:Kiedy pierwszy raz go ujrzałem, pomylałem sobie, że całe to gospodarstwo będzie należeć do niego.
00:18:27:Ale on nie chce pracować. - Nie zapominaj, że to nie jest nasze dziecko. 
00:18:31:Inny rodzaj krwi płynie w jego żyłach.
00:18:56:Glen czeka na ciebie w San Jose.
00:19:09:Do zobaczenia.
00:19:25:Czasami wydaje mi się, że le go wychowalimy.
00:19:31:Kto wie... Miejmy nadzieję, że tak nie jest.
00:19:41:Dla kogo teraz pracujesz?
00:19:44:Dla Manuela, nic się nie zmieniło.
00:19:47:Pewnego dnia, będę chciał z tobš pracować.
00:19:51:Nie polecałbym tej roboty. Przemyt jest bardzo niebezpieczny.
00:19:55:Można stracić wolnoć lub nawet życie. Masz dobrze na ranczu i tam zostań.
00:20:00:Tu się rozdzielimy, amigo.
00:20:22:Czeć, Johnny. - Kiedy wyjedziemy z tej dziury?
00:20:26:Nie martw się, za niedługo.
00:21:38:Spokojnie. To dziewczyna człowieka, na którego czekamy. - Mam doć czekania.
00:21:45:Uspokój się. Wszystko zrujnujesz.
00:21:50:Istniejš tysišce kobiet takich jak ona.
00:22:47:Puć mnie, gnoju!
00:23:04:Stęskniłam się, Ricardo. - Nie chcę, żeby przebywała w takim towarzystwie.
00:23:09:Rzuć to.
00:23:11:I co póniej będę robić? Ty nigdy nie opucisz rancza. - Postaw się w mojej sytuacji.
00:23:16:Wyobra sobie jak się muszę czuć.
00:23:20:Wyjedmy stšd razem.
00:23:23:Kocham Cię tak bardzo, że dłużej nie zniosę myli o tych wszystkich pijanych facetach, którzy Cię oglšdajš.
00:23:30:Ricardo, proszę Cię by o tym nie mylał w ten sposób.
00:23:33:Nie mogę wrócić do zwykłego, biednego życia.
00:23:37:To wyglšda tak, jakby to było dla Ciebie ważniejsze ode mnie.
00:23:42:Wiesz, że Ty jeste dla mnie najważniejszy.
00:23:46:Ale nie chcę spędzić całego życia na farmie. Chciałabym mieszkać z Tobš w wielkim miecie.
00:23:51:Też bym tak chciał. Męczy mnie już życie na farmie, ale nie mamy pieniędzy na takie życie.
00:24:01:Istnieje możliwoć wzbogacenia się. Gringo, który jest z Glenem może nam w tym pomóc.
00:24:06:Skšd wiemy, że można mu ufać? - Musimy spróbować.
00:24:10:Nie ma szczęcia, bez ryzyka.
00:24:14:Wtedy nie będziemy musieli żyć jak chłopi.
00:24:18:Następnie wyjedziemy z tego miejsca!
00:24:26:Puć mnie!
00:24:37:Pepito, mój kochany! - Pięknie wyglšdasz.
00:24:40:Dziękuję.
00:24:46:Gdzie jest ten gringo? - Poszedł po cygara.
00:24:52:Kim jest? - Czy to ważne?
00:24:56:Ciesz się, że możesz dla nas pracować.
00:24:59:Czy twojemu koledze można zaufać? - Jeli nie można by było, nie przyprowadziłbym go tutaj.
00:25:05:Jest.
00:25:15:To Juanita, a to Ricardo.
00:25:19:Więc?
00:25:30:Wiem jak sporo zarobić.
00:25:33:Jak?
00:25:36:To bardzo proste. Zero ryzyka.
00:25:40:Tylko mała wymiana.
00:25:51:Jestecie gotowi, wysłuchać mój plan?
00:26:08:Panna Nancy Power? - Tak, to ja.
00:26:12:Cieszę się, że mogę paniš poznać.
00:26:15:Przysyła mnie pan Pinkerton.
00:26:18:Przeprasza, że nie mógł się zjawić. Będę paniš eskortował, osobicie.
00:26:24:W porzšdku.
00:26:26:Dodam, że to dla mnie zaszczyt. Zabiorę paniš do domu pana Pinkertona.
00:26:31:Tam jest dyliżans, który póniej zabierze paniš do banku w San Diego.
00:26:37:Bardzo panu dziękuję.
00:26:40:Podróż była wyczerpujšca. W tym dyliżansie było strasznie niewygodnie.
00:26:43:Wemie pan mój bagaż. - Chwileczkę.
00:27:45:Jak daleko jeszcze? - Prawie jestemy.
00:28:07:Przedstawiam pannę Nancy Power.
00:28:18:To jest dom pana Pinkertona?
00:28:23:Pan Pinkerton?
00:28:26:Chod ze mnš, blondyneczko. - Jak pan się wyraża?
00:28:30:Powiedziałem, chod!
00:29:20:Pani Nancy Power? - Tak, pan Pinkerton?
00:29:23:We własnej osobie.
00:29:28:To mój narzeczony. Nie chciałam jechać sama, ze względu na bandytów.
00:29:34:Ten region jest pełen bandytów.
00:29:38:Podzielam tę opinię.
00:29:42:Może to zabrzmi nie przystępnie, ale inaczej paniš sobie wyobrażałem. - Jak to?
00:29:47:Pamiętam doskonale pani urocze zdjęcie.
00:29:52:Ale to było kilka lat temu, więc mogło mi się już co pomieszać.
00:29:56:Strasznie goršco. Napijmy się czego. - Przepraszamy, ale podróż nas wymęczyła.
00:30:01:Może pan zaoferować nam co do picia? - Oczywicie.
00:30:06:Interesy mogš poczekać, chodmy się napić.
00:30:10:Jakie problemy z bandytami? - Żadnych.
00:30:13:Zauważylicie co podejrzanego? - Nie.
00:30:16:Gdzie zmienilicie konie, Charlie? - W kanionie.
00:30:35:W dalszym cišgu nie mogę zrozumieć, jak można było się tak zmienić.
00:30:40:Jestem już starsza, to normalne. - Wcišż jest pani młoda i piękna.
00:30:44:Przepraszam za nietakt.
00:30:47:Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.
00:30:53:Ma pani przy sobie dokumenty identyfikacyjne? - Wydaje mi się, że ta kwestia już jest za nami.
00:31:02:Proszę mi wybaczyć, ale bez dokumentów nie można przyjšć spadku.
00:31:08:Zapewniam pana, że kwestia dokumentów była już załatwiana.
00:31:15:Ale jeli to pana nie przekonuje, mam silny argument.
00:31:18:Oto on.
00:31:21:To wam się nie uda.
00:31:23:Nancy Power jest pod naszš ochronš.
00:31:29:Więzicie jš? - Tak.
00:31:31:Chyba nie chciałby, żeby przez ciebie co jej się stało.
00:31:37:Jeli nie będziesz posłuszny, ty i Nancy po prostu znikniecie.
00:31:42:Z kolei jeli nam pomożesz, zostaniesz nagrodzony.
00:31:47:Nie jestemy sami. Mamy wspólników.
00:31:54:Oto dokumenty pani Nancy Power.
00:33:03:Kwestia dokumentów załatwiona.
00:33:09:Pan Pinkerton mówił, że jest pani pięknš kobietš. Teraz widzę, że mówił prawdę.
00:33:16:Na zdrowie, panie Pinkerton.
00:33:19:Pani ojciec chciał, aby pienišdze zostały wysłane do Dallas, jednak nie zrobilimy tego, ze względu na bandytów.
00:33:26:wietne posunięcie.
00:33:29:Smutna wiadomoć jest taka, że dostaniecie t...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin