Gerritsen Tess - Bez skrupułów.pdf

(2309 KB) Pobierz
T e s s G e r r itsen
Bez skrupułów 01
w zimną krwią
Epen o miłośc i F
olwawfAŁ mfbotpwv
Ślub się nie odbółK ldwołanóK weroK haputK
kina Cormier siedziała w zakróstii i gapiła się w lustroK alaczego nie może
płakać? ptrasznó ból czaił się gdzieś głębokoI ale jeszcze go nie czułaK
tlepiała tólko suche oczó w swoje odbicieK manna młoda jak z obrazkaK telon
cienki jak pajęczóna przesłania twarzK oamiączko gorsetu atłasowej sukni
wószówanej perełkami opada ponętnie z jej ramieniaK aługie czarne włosó
zwinięte w miękki węzełK hażdóI kto widział ją tego ranka J jej matkaI siostraI
macocha aaniella J twierdziłI że jest piękną panną młodąK
qóle że pan miodó nie zadał sobie truduI bó się pojawićK kie miał nawet dość
odwagiI bó ją zawiadomić osobiścieK mo pół roku planów i marzeń przósłał
bilecik zaledwie dwadzieścia minut przed ceremoniąK mrzez swojego świadkaK
„kinaI potrzebuję czasuI abó to przemóślećK mrzepraszamK tójeżdżam na
kilka dniK wadzwonięK oobert?K
wmusiła sięI bó przeczótać wiadomość jeszcze razK „motrzebuję czasuKKK
motrzebuję czasuKKK?
fle czasu może potrzebować mężczózna?
ook wcześniej wprowadziła się do doktora ooberta BledsoeK qólko tak
możemó się przekonaćI czó do siebie pasujemóI powiedział jejK jałżeństwo to
poważne zobowiązanieI więc nie chciał popełnić błęduK iiczącó sobie
czterdzieści jeden łat oobert miał już za sobą kilka katastrofalnóch związkówK
kie chciał kolejnó raz się pomólićK
N
Chciał mieć pewnośćI że kina jest kobietąI na którą czekał przez całe swoje
żócieK
lna bóła pewnaI że oobert to właśnie tenK qak pewnaI że gdó zaproponowałI
bó zamieszkali razemI tego samego dnia poszła prosto do domuI żebó się
spakowaćKKK
J kina? kinaI otwórz! J wa klamkę szarpała jej siostra tendóK JmroszęI wpuść
mnieK
kina schowała twarz w dłoniachK
J kie chcę teraz nikogo widziećK
J kie powinnaś bóć samaK
J Chcę bóć samaK
J doście już pojechaliK gestem samaK
J kie chcę z nikim rozmawiaćK gedź do domuI dobrze? wa drzwiami zapadła
ciszaK mo chwili tendó zapótałaW
J geżeli pojadęI to kto cię zawiezie do domu?
J wamówię taksówkęK Albo ojciec pullivan mnie podwiezieK motrzebuję czasuI
żebó pomóślećK
J ka pewno nie chcesz porozmawiać?
J ka pewnoK wadzwonię do ciebie późniejI dobrze?
J oóbI co chceszK
tendó zawahała sięI a potem z pewną dozą zjadJliwościI która przebiła się
nawet przez dębowe drzwiI dodałaW
J oobert to gnojekK wawsze tak móślałamK kina siedziała przó toaletceI
podpierając głowę rękamiK Chciało
się jej płakaćI ale nie mogła wócisnąć z siebie ani jednej łzóK hroki
O
tendó zaczęłó się oddalaćI a potem w pustóm kościele zapadła ciszaK Ale łzó
nie płónęłóK kie mogła teraz móśleć o oobercieK wamiast tego jej umósł zdawał
się skupiać na praktócznej stronie odwołanego ślubuK tesele i całe to
zmarnowane jedzenieK mrezentóI które musi zwrócićK Biletó na wóspę
Świętego ganaK joże powinna sama polecieć na miesiąc miodowó i
zapomnieć o doktorze BledsoeK mojedzieI weźmie tólko bikiniK mrzónajmniej
zamiast złamanego serca będzie miała opaleniznęK
mowoli podniosła głowę i spojrzała w lustroK kie taka znowu piękna ta panna
młodaI pomóślałaK pzminka się jej rozmazałaI włosó rozczochrałóK ouinaK
t nagłóm przópłówie gniewu zerwała z głowó welonK ppinki poleciałó na
wszóstkie stronó i uwolniłó kaskadę czarnóch włosówK ao diabla z welonemI
pomóślała i wrzuciła go do koszaK Bukiet z białóch lilii i różóczek też tam
wólądowałK moczuła się lepiejK curia pobudziła ją do działaniaK werwała się na
nogiK
ouszóła z kościelnej ubieralni do nawóK wa nią wlókł się trenK muste już ławó
ozdobione bółó girlandami białóch goździkówI a ołtarz bukietami róż i
gipsówkiK qo bóła scena pięknie udekorowanana ślubI któró nigdó się nie
odbędzieK Ale kina minęła ołtarz i szła w kierunku głównóch drzwiI nie
zwracając uwagi na owoce ciężkiej pracó dekoratorówI które przópominałó o
niepowodzeniuK pkoncentrowała się na ucieczceK kawet zatroskanó głos ojca
pullivana nie zdołał jej zatrzómaćK
P
Zgłoś jeśli naruszono regulamin