Raymond Khoury - Diabelski eliksir.pdf

(1168 KB) Pobierz
Raymond Khoury
Autor Ostatniego templariusza, który dostał się na szczyty większości
międzynarodowych list bestsellerów, a pierwsze miejsce na liście „The New York Timesa”
najlepiej sprzedających się książek w twardej okładce okupował przez ponad trzy
miesiące. Równie entuzjastycznie zostały przyjęte kolejne jego pozycje: Sanktuarium,
Znak, Zbawienie templariuszy. Khoury jest także uznanym scenarzystą, m.in.
przebojowego serialu BBC „Tajniacy” oraz „Budząc zmarłych” oraz producentem
filmowym i lelewizyjnym. Mieszka w Londynie, z żoną i dwójką dzieci. Wszystkie jego
powieści ukazały się w Polsce nakładem Wydawnictwa Sonia Draga.
DIABELSKI ELIKSIR
Niespodziewany telefon, Głos, którego nie słyszał od lat. Desperackie wołanie o
pomoc, którego nie potrafił zignorować. I dwa krótkie słowa, które przewróciły jego życie
do góry nogami.
A gdyby istniał narkotyk wywołujący tak niezwykłe i niepokojące, doznania, że
mógłby wstrząsnąć posadami zachodniej cywilizacji? I gdyby potężne siły stojące po obu
stronach prawa o nim usłyszały, a później rozpoczęły bezwzględne poszukiwania, żeby go
zdobyć?
Agent FBI Sean Reilly i archeolożka Tess Chaykin stają do wyścigu z brutalnym
bossem narkotykowego kartelu EI Brujo oraz władzami rządu USA. Kto pierwszy
rozwikła dwie zagadki - jedną, liczącą kilkaset lat i drugą, całkiem niedawną, które mogą
zepchnąć ludzkość na krawędź zagłady?
RAYMOND KHOURY
DIABELSKI ELIKSIR
Z języka angielskiego przełożył Zbigniew Kościuk
Tytuł oryginału: THE DEVIL’S ELIXIR
Kochanej mamie.
Wiem, że uśmiechnie się zawsze, gdy ją zobaczy.
Dręczy nas lęk, że pewne sprawy powinny pozostać
tajemnicą, że pewne dociekania są zbyt niebezpieczne
dla śmiertelnych.
Carl Sagan
Albo jego hipotezy są wynikiem wielkiego błędu,
albo zostanie okrzyknięty Galileuszem
dwudziestego wieku.
doktor Harold Lief
O BADANIACH DOKTORA IANA STEVENSONA
w „Journal of Nervous and Mental Disease”
Rozdział 1
DURANGO, WICEKRÓLESTWO NOWEJ HISZPANII
(DZISIEJSZY MEKSYK)
ROK 1741
Kiedy wizja się skończyła, a utrudzone oczy odzyskały jasność widzenia, Alvara de
Padillę ogarnął strach.
Jezuita zaczął się zastanawiać, jakie światy nawiedził, a targająca nim niepewność
budziła jednocześnie przerażenie i osobliwą radość. Próbował się uspokoić, czując, jak
krtań ściska się od wysilonego oddechu, a przyspieszone tętno dudni w skroniach. Po
chwili otoczenie zaczęło odzyskiwać dawny kształt i uciszyło skołatanego ducha. Poczuł
pod palcami słomę, którą wypchano materac, co upewniło go w przekonaniu, że powrócił
z dalekiej podróży.
Wyczuł coś dziwnego na policzkach i przesunął po nich palcami tylko po to, by się
przekonać, że zwilgotniały od łez. Później zdał sobie sprawę, że wilgotny był także jego
grzbiet, jakby nie polegiwał na suchym łożu, ale pośrodku kałuży. Ciekawe dlaczego? -
pomyślał. Może tył habitu przesiąkł jego potem? Po chwili dotarło do niego, że także uda i
łydki są mokre. Nie był już pewny, że od potu.
Nie umiał pojąć, co się z nim stało.
Próbował usiąść, ale miał wrażenie, jakby jego ciało opuściły wszelkie siły. Uniósł
głowę z siennika, a gdy okazała się ciężka niczym ołów, złożył ją na słomianym posłaniu.
- Odpocznijcie - rzekł mu Eusebio de Salvatierra. - Umysł i ciało potrzebują czasu, by
odzyskać siły.
Alvaro zamknął powieki, ale nie zdołał się otrząsnąć z szoku, który nim zachwiał.
Nie uwierzyłby, gdyby mu powiedzieli, że doświadczy czegoś takiego. Jednak tak
właśnie się stało. Było to denerwujące, budziło trwogę i… wprawiało w osłupienie. Z
jednej strony bał się nawet o tym myśleć, z drugiej pragnął przeżyć wszystko raz jeszcze.
Niezwłocznie powrócić w niepojęte rejony. Jednak surowa, zdyscyplinowana cząstka jego
natury rychło odpędziła szaloną myśl, sprowadzając go na ścieżkę sprawiedliwości, której
poświęcił całe życie.
Podniósł głowę i spojrzał na Eusebia. Ksiądz uśmiechał się do niego, a jego oblicze
promieniowało spokojem.
- Przyjdę za godzinę lub dwie, kiedy powrócą wam siły. - Skinął z lekka głową dla
dodania zachęty. - Jak na pierwszy raz świetnie sobie poradziłeś, stary przyjacielu. Zaiste
znakomicie.
Alvara ponownie ogarnął lęk.
- Co mi uczyniłeś?
Eusebio przyglądał mu się chwilę błogim wzrokiem, aby w końcu zmarszczyć czoło w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin