Almanach rosyjskiej fantastyki
Tom 1
z języka rosyjskiego przełożyli
Ewa i Eugeniusz Dębscy
Ilustracje
Grzegorz i Krzysztof Domaradzcy
fabryka słów
Lublin 2006
Mroczny Bies. Almanach rosyjskiej fantastyki, tom I
Copyright © by Fabryka Słów sp. z o.o., Lublin 2006
Черная стена Copyright © by Леонид Викторович Кудрявцев, 2006
Мракобес Copyright © by Елена Хаецкая, 2006
День страха Copyright © by Вера Камша, 2006
Портрет кудесника в юности Copyright © by Евгений Юрьевич Лукин, 2006
Искусственный отбор Copyright © by Владимир Николаевич Васильев, 2006
Чтоб ты сдох! Copyright © by Антон Иванович Первушин, 2006
Copyright © for translation by Ewa i Eugeniusz Dębscy, 2006
Wydanie I
oprawa miękka
ISBN-10: 83-89011-86-7
ISBN-13: 978-83-89011-86-2
oprawa twarda
ISBN-10: 83-89011-89-1
ISBN-13: 978-83-89011-89-3
Wstęp
Fantastyka rosyjska, od kiedy pamiętam, zawsze była obecna na polskim rynku
książkowym i na półkach miłośników tej literatury. W czasach „od kiedy pamiętam”
była to obecność ideologicznie wymuszona i jedynie politycznie poprawna, aczkolwiek
fani fantastyki chyba nie psioczyli na jej obecność specjalnie - pomimo mnogości
„zaangażowanych słusznie” utworów fantastycznych w ZSRR mizerna ich część
docierała na nasz polski rynek. Na szczęście to, że było ich sporo w Związku
Radzieckim, nie znaczy, że w fantastyce tamtejszej dominowały.
Oczywiście, głodny i mający sporo wolnego czasu do wypełnienia polski czytelnik
nie odrzucał żadnej fantastyki, ale przede wszystkim marzył o szerokim dostępie do
fantastyki amerykańskiej, której nieliczni w przekładach, a wyśmienici reprezentanci
sugerowali, że jest takich znakomitych utworów za oceanem mnóstwo. Przeczytawszy
więc jedną powieść Dicka, wiedząc, że jest ich jeszcze co najmniej kilkanaście,
marzyło się o kolejnych, ale polityka wydawnicza przypominała malarstwo
pointylistów: temu kropkę, temu drugą, nigdy nie drążono jednego autora, tylko
sygnalizowano jedną - dwiema książkami jego istnienie, by przejść do innego. W
każdym razie opinia o fantastyce amerykańskiej była ugruntowana, i to ugruntowana
wysoko na skali od negatywnej do pozytywnej. Cóż, nie taka, jak się okazało, jest
rzeczywistość, choć nie jest tragiczna, jednakże już wiemy, że Theodore Sturgeon miał
rację, stwierdziwszy ostro, ale celnie: „90 procent wszystkiego to gówno!”. Dotyczy to
fantastyki amerykańskiej wprost, chyba zresztą ona właśnie natchnęła go taką złotą
myślą. Na szczęście - po odjęciu owych 90 procent z rocznego dorobku Amerykanów
zostaje około dwustu pozycji, jakie TS by się spodobały.
Generalnie zaś, na dzisiejsze czasy patrząc, możemy tylko stwierdzić, że sytuacja
jest jedynie słuszna i zdrowa - czytelnik sam wybiera, co będzie czytał, sam hołubi
swoje preferencje, sam płaci i utrzymuje autora, wydawcę, hurtownika i księgarza.
Kilkadziesiąt już lat temu, kiedy ta możliwość wyboru istniała w ilości śladowej,
kiedy nawet radzieckiej i polskiej fantastyki było za mało, bo 10 do 15-tu pozycji w
roku, nawet w tych suchych latach bryndzy i zastoju, mogliśmy poznać tuzów
prawdziwych, światowego, nie wschodniego tylko formatu: że wymienię tylko
niepodlegających dyskusji autorów, takich jak „ABS”, czyli braci Strugackich, czy Kira
Bułyczowa, którzy trochę równoważyli takich asów, jak Żelazny, Asimov, Clarke, Dick
- z ekipy zza Wielkiej Wody. Poznawaliśmy też innych, i młodych, dopiero się
rozwijających, i uznanych już autorów: Bilenkina, Jefremowa, Szalimowa,
Gulakowskiego, Warszawskiego, Puchowa i innych...
Potem nastąpił nieprzewidywalny zwrot w dziejach naszych i świata i nie ominął
on fantastyki: szeroką falą chlusnęła do nas fantastyka anglosaska z amerykańską na
czele i szczelnie i samoistnie zamknęły się granice dla fantastyki ze Wschodu.
Najpierw jeszcze radzieckiej, potem rosyjskiej. Nikt ideologicznie tym nie sterował,
stało się to jakoś samorzutnie, naturalnie. Rynkowo patrząc (a rynek łaknął Ameryki
w każdym jej przejawie), a raczej działając rynkowo - wydawcy rzucili się do
zaspokajania potrzeb rynku, a fantastyka rosyjska zaginęła. Wydań polskich nie było,
a wydania cyryliczne stały się niedostępne - zniknęły księgarnie książki radzieckiej,
wyjechała Armia Czerwona - zniknęły tradycyjne źródła zaopatrzenia w literaturę...
Minęło dziesięć, może więcej lat, kiedy nieśmiało, a potem odważniej popłynął
przez most na Bugu strumyk fantastyki z Rosji. Okazało się, że ma się ona tam dobrze,
albo i lepiej, okazało się też, że rynek jest specyficzny nieco: nakłady gigantyczne, ceny
książek oszałamiająco (a dla Polaka demoralizująco) niskie. Okazało się, że działają
już pełną parą księgarnie wysyłkowe, a autorzy, mimo że wydawani czasem
jednocześnie w kilku wydawnictwach, jeszcze „wykładają” swoje utwory na strony
sieciowe. Mną przy pierwszych próbach rozeznania się w sytuacji fantastyki w Rosji i
rosyjskojęzycznych krajach ościennych wstrząsnęły proporcje wydawanej fantastyki
amerykańskiej do rodzimej. W którymś tam roku, około 1997, amerykańskich pozycji
wydano 550, rosyjskich - 350. Podczas gdy u nas w Polsce trwała jeszcze fascynacja
(już niezdrowa, bo wydawano „jak leci”) fantastyką amerykańską i z wydanych trzystu
pozycji około dwunastu miało za autorów Polaków.
Rosjanie szybko otrząsnęli się z dominacji USA, choć na początku „ery rynku” też
zachłysnęli się możliwościami otwartych granic, szybko zaczęli kierować się zasadą:
„Jak mam czytać kiepską fantastykę, to niech to będzie kiepska rosyjska, ale lepiej jest
czytać dobrą rosyjską zamiast kiepskiej amerykańskiej”.
Takie podejście czytelnika musiało wpłynąć na postawę wydawców. I tak już,
przynajmniej na razie, zostało - fantastyka w Rosji to ok. 60 procent fantastyki obcej,
reszta - własna. Łatwo to policzyć, bo mimo istnienia Wspólnoty Niepodległych
Państw chyba nigdzie na terenie WNP nie wydaje się fantastyki w innym niż rosyjski
języku. Autorzy uznani, markowi, rasowi, nagradzani i popularni, mimo że mieszkają
czasem w byłych republikach radzieckich, w których dziś językiem oficjalnym jest
inny, piszą po rosyjsku - Henry Lion Oldie w Charkowie, Marina i Siergiej
Diaczenkowie w Kijowie i wielu innych. Diaczenkowie na przykład chyba dopiero w
ubiegłym roku opublikowali pierwszy utwór po ukraińsku, mam na myśli premierę w
tym języku, nie przekład, choć i tych nie było za wiele, a raczej bardzo mało.
Jeśli podążymy tropem myśli Sturgeona i uwzględnimy, że od 1980 roku
publikowaliśmy bardzo mało fantastyki rosyjskiej, jeśli przyjmiemy ostrożnie, że za
wschodnią granicą wydawano, powiedzmy, 150 tytułów w roku, to i tak mamy dobre
prawie pół tysiąca woluminów do przeczytania. Pewnie będziemy czytali.
Mając więc pod bokiem tak wielką obfitość utworów fantastycznych (zakładam, że
dobrych, bo wszak mówimy tylko o owych 10 procent!), nietrudno było wpaść na
pomysł czerpania z tego zasobu z dobrym, jak mi się wydaje, skutkiem. Na dodatek
fantastyka rosyjska kilka miesięcy temu otrzymała na naszym rynku silne wsparcie w
postaci kasowego filmu. Po czytelniczym sukcesie nastąpił kasowy filmowy „Nocnej
straży”, a to będzie miało swoje konsekwencje: zaskoczeni sukcesem „Nocnej straży”
Rosjanie rzucili się do ekranizacji innych swoich autorów - fantastyka rosyjska
powinna wkrótce szerzej objawić się na naszym rynku mediów.
Jaki jest więc stan obecny rosyjskiej fantastyki? Powieści, jak odnotuje uważny
czytelnik fantastyki, na półkach księgarskich są. Opowiadania - pojawiają się. Gorzej
ma się rzecz z nowelami, które to nowele (powiesti), chętnie przez rosyjskich autorów
uprawiane, mogą się w Polsce pojawić chyba tylko w numerze specjalnym „Nowej
Fantastyki”. Jako więc próba rozszerzenia zasięgu i możliwości wydawniczych zrodził
się pomysł na „Almanach rosyjskiej fantastyki”. Tu znajdzie się miejsce dla krótkich i
długich opowiadań, dla nowel i - czego również nie mamy w obfitości na rynku -
publicystyki „Sdiełano w Rossii”. Już wiemy, że na zamówienie napiszą dla nas
artykuły rosyjscy autorzy, dziennikarze i publicyści, tak więc poza tekstami
beletrystycznymi będziemy prezentowali premierowe artykuły o tematyce
interesującej polskiego miłośnika fantastyki. Nie odżegnujemy się też od powieści, od
kolejnych almanachów tematycznych, nie odżegnujemy się od niczego. Od niczego, co
- naszym zdaniem - dobre, ciekawe, profesjonalne.
Od niczego, co się czyta.
Eugeniusz Dębski
Spis treści:
Czarna Ściana.................................................................................................................. 9
Mroczny Bies ................................................................................................................. 83
I. Sfora Zaginionych .................................................................................................. 86
II. Wiedźma ..............................................................................................................132
III. Droga ................................................................................................................. 186
Dzień strachu .............................................................................................................. 232
Portret wiedźmaga w młodości................................................................................... 248
Wygłuszacz .............................................................................................................. 252
Astralna historia ...................................................................................................... 258
Pierwsze odstręczenie ............................................................................................. 266
Sztuczny dobór ............................................................................................................ 275
A niech cię szlag trafi .................................................................................................. 304
Ostatnia esemesowa powieść o miłości .................................................................. 307
Leonid Kudriawcew
urodzony w 1960 roku. Pierwsze opowiadania opublikował w 1984, a
jego pierwsza książka wydana została w 1990 roku. Od 1994 roku
zarabia na życie wyłącznie piórem. Jest laureatem kilku prestiżowych
nagród literackich, w tym Nagrody Funduszu W. P. Astafiewa. Członek
Związku Literatów Rosji. Ma na koncie kilkadziesiąt publikacji w
czasopismach, jego teksty znalazły się w ponad dwudziestu zbiorach
opowiadań, wydał około pięćdziesięciu książek. W Polsce ukazały się
...
JanQ1