Ogród Saski Odwieczne lipy i kasztany Wznoszą do nieba szare czoła, Co dzień z uśpienia świt różany Do nowych wrażeń starców woła. Tyle lat przeszło nad ich głową, Złote poranki, ciemne zmierzchy, A one stoją jednakowo, Wznosząc na błękit koron wierzchy. O czym te drzewa stare gwarzą? O czym dumają w zmrok perłowy/ Pod ich gałęzi krzepkich strażą W liści wsłuchałem się rozmowy. Dziwnie żałosny, zadumany Odczułem śpiewne ich chorały - Prastare lipy i kasztany Smutną mą duszę kołysały. Pomiędzy wielkich drzew zielenią Stoją posągi obtłuczone, W łunach zachodu się rumienią, Jakby swą dolą zawstydzone. Co dziś po greckich bóstwach światu? On się fantazji zrzekł z ochotą! Drwiąc z poetycznych złudzeń kwiatu, Na oślep biegnie tam, gdzie złoto… Czasem, gdy siedzę na placyku, Kiedy fontanna szemrze z cicha, Błyska mi promyk po promyku I dawna przeszłość się uśmiecha. Idą wytworni kawalerzy I dam bukiecik, pełen wdzięku, Kawaler w ustach duser świeży, Dama ma każda serce w ręku....
Faficzek-10