Śmierć słowika W drucianym więzieniu, gdzie kipi gwar miasta, Zamknięto słowika; Chętka w nim śpiewania urasta, urasta Aż piersi przenika. Och, nie masz tu cienia, w olszniaku w leszczynie, Co głowę osłoni, Och, nie masz i wtóru, bo strumyk nie płynie, Nie szumi po błoni, Och, nie masz tu lubej, dla której by warto Choć skonać wśród pieśni, Nie można wylecieć na przestrzeń otwartą, Bo klatka tu cieśni. Tu zamiast wietrzyka o bruk koła grzmocą, Aż trzęsą się ściany, Tu kurzem osypie jadący karocą, Pan w złoto przybrany, Tu zamiast strumyka tłum płynie jak woda, I tętni i wrzeszczy; Gdzie tutaj zacisze, gdzie tutaj swoboda By wydać głos wieszczy? Aż chwieje się główka, aż pęka mu łono Kurzawa aż dusi; Lecz kogo na świecie słowikiem stworzono Ten śpiewać musi. Poczyna piosenkę w tonach się rozpada, Wygłasza swe żądze Lecz śpiew mu zagłusza przechodniów gromada, Co liczy pieniądze. Lecz silne słowicze, strzeliste śpiewanie, Przemagać poczyna, 1121 Wóz tętni po bruku… O , ja go przekrzyczę Tak myśli ptaszyna. I nutą wciąż wyżej , a wyżej wystrzela, ...
P.Kuba-47