Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.pdf
(
1188 KB
)
Pobierz
Frank S. Becker
CENA PURPURY
Tytuł oryginału
Der Preis des Purpurs
Przekład:
Jacek Jurczyński SDB
Spis treści
ROZDZIAŁ 1 OBCA OJCZYZNA
ROZDZIAŁ 2 ZMAGANIA O PURPURĘ
ROZDZIAŁ 3 MOC I NIEMOC
ROZDZIAŁ 4 POD CHŁODNYM NIEBEM
ROZDZIAŁ 5 ROZKAZ JUPITERA
ROZDZIAŁ 6 POD TYM ZNAKIEM
EPILOG
POSŁOWIE
MIASTA I KRAINY
SŁOWNICZEK
POSTACI (W KOLEJNOŚCI WYSTĘPOWANIA)
TABLICA CHRONOLOGICZNA
ROZDZIAŁ 1 OBCA OJCZYZNA
(275–276 r. po Ch)
Wiemy, że nieopisaną katastrofę zagrażającą całemu okręgowi ziemi, więcej, koniec świata,
który przysporzy straszliwych cierpień, powstrzymać może jedynie czas dany Cesarstwu
Rzymskiemu. Dlatego nie chcąc go doświadczyć i modląc się o zwłokę, przyczyniamy się do
dalszego trwania Rzymu.
TERTULIAN, OJCIEC KOŚCIOŁA
Wiodąc spojrzeniem za liściem klonu, potężnie zbudowany żołnierz o blond czuprynie
podniósł powoli w górę czubek buta. Liść, wirując, bujał się w powietrzu, zapalił się przez
chwilę błyskiem słońca, po czym bezszelestnie upadł na żwirowaną drogę. Stał na niej wóz
podróżny świecący okuciami z brązu. Jego nadwozie prawie nie kołysało się nad kołami
szprychowymi, podtrzymywane przez skórzane pasy przeciągnięte przez paszcze małych panter
u końców drążków zawieszenia. Choć żołnierz bardzo się wysilał, nie mógł dostrzec żadnego
innego ruchu. Od rana kłusował obok, bliżej niż każdy z pozostałych członków eskorty, żeby
tylko pochwycić spojrzenie jadącej w nim kobiety. Ale zasłona pozostawała zasunięta. A
przecież jeszcze wczoraj wieczorem uśmiechnęła się do niego, gdy przytrzymywał jej drzwi
przy wysiadaniu, by zaraz potem zniknąć wraz z małym dzieckiem we wnętrzu gospody.
Uśmiechnęła się, spoglądając mu prosto w twarz szmaragdowymi oczyma, nad którymi śmiałe
łuki brwi nadawały jej obliczu akcent czegoś obcego, i to pomimo jasnej skóry z prawie że
niewidocznymi piegami.
W duchu ciągle jeszcze miał przed sobą jej postać: wysoka, szczupła, zwinna jak kotka –
kobieta, którą musiał posiąść. Na początku pewnie będzie się trochę opierać, zwijać pod nim,
a może nawet drapać albo gryźć. Ale to stanowiło część gry i sama myśl o tym jeszcze
bardziej go podnieciła.
W oczach Rzymian, o czym Berus wiedział doskonale, najemni żołdacy nie byli niczym
lepszym od dzikusów po drugiej stronie rzeki – jego ludu, przed którym miał chronić swoich
panów. Muskularnymi ramionami i potężną piersią. Legionowy zbrojmistrz musiał kazać
wykuć dla niego specjalny pancerz, w którym mogłoby się zmieścić dwóch rzymskich ciurów.
Kobietom zawsze imponowała jego siła. Niektóre otwarcie to pokazywały, jak ta usługująca
w gospodzie dziewka przed dwoma dniami, kiedy to rozwścieczony optio darował mu karę.
Wyniosłe Rzymianki nie zachowywały się wprawdzie tak bezpośrednio, ale i one były
kobietami.
Berus skrzywił się, widząc podchodzącego do wozu młodego człowieka z kiścią winogron
w ręce. Ubrany w białą tunikę Rzymianin miał smukłą sylwetkę, jasną cerę i ciemne loki. Dwa
z nich krzyżowały mu się na czole. Żołnierz splunął siarczyście. I temu gołowąsowi,
Flawiuszowi Verecundusowi, pozwoliła zrobić sobie dziecko. Te piekielne babska naprawdę
nie wiedzą, co dla nich dobre.
Spojrzał ku ziemi, gdzie ślimak winniczek wpełzał właśnie pod jego but. Powoli opuścił
stopę, aż poczuł opór. Mięczak skulił się szybko. Berus z szyderczym uśmiechem na twarzy
wzmocnił nacisk, aż usłyszał ciche chrupnięcie, a potem trzask. Naciskał dalej, aż spod
podeszwy wypłynęła biaława masa. Wytarł buta o kępkę trawy, a potem podszedł do wozu.
- Co się dzieje, optio?
Jeździec obrzucił spojrzeniem młodego Rzymianina, a jego wyciągnięta ręka, wokół której
wiły się wytatuowane węże, wskazała na drogę przed nimi.
- Tam, panie, dym.
Teraz i Berus dostrzegł wielki, szarobury obłok wznoszący się ku niebu zza wzgórza.
- Co to takiego? Pożar lasu? – posłyszał pytanie Flawiusza i uśmiechnął się złowieszczo.
Wystarczająco często widział w ostatnich dniach ślady po swoich ziomkach: spalone domy,
wyrżnięte bydło, okaleczone ludzkie zwłoki.
Optio potrząsnął głową.
- Nie wydaje mi się. Tam nie ma już puszczy.
- A co tam jest? – ofuknął go mężczyzna w białej tunice.
Jeździec zawahał się przez chwilę.
- Augusta Treverorum – odparł, poprawiając swój miecz. – Powinniśmy chyba zawrócić,
kuratorze.
- Zbierz swoich ludzi!
Idąc w stronę wozu, młody Rzymianin rzucił woźnicy rozkaz, gdy ze środka wyłoniła się
ręka i rozchyliła zasłony, odsłaniając brodatą twarz.
- Co się dzieje, synu?
- Chyba Frankowie napadli na miasto.
- Co teraz? – spod przetykanych siwizną loków spoglądały spokojne, ciemne oczy.
- Zawracamy. Ostatnia warownia jest o godzinę drogi stąd. Tam będziecie bezpieczni.
- A ty co zamierzasz zrobić?
- Pojadę przodem i rozeznam się w sytuacji.
Rzymianin podniósł w górę kiść winogron.
- To dla Aqmat. Śpi jeszcze?
Brodacz przytaknął, potem wziął owoce i opuścił zasłonę.
Berus zaklął w duchu. W ciasnocie żołnierskich baraków nie nadarzy się sposobna okazja.
Zerknął w tył, gdzie pozostałych dziesięciu jeźdźców rzymskiej jazdy dosiadało swoich
wierzchowców. Otaczało ich prawie trzydzieścioro uchodźców: wystraszeni mężczyźni,
niektórzy w zakrwawionych bandażach, kobiety, dzieci, starcy – bezbronna gromada, która w
ostatnich dniach przyłączyła się do podróżujących, aby pod ochroną eques dotrzeć do
zbawczego miasta – miasta, które teraz płonęło.
Woźnica popędził konie, aby zawrócić pojazd, ale skrzekliwy głos siedzącego na koźle
człowieczka wprawił je widocznie w niepokój, gdyż zaczęły niespokojnie strzyc uszami, rżeć
i szarpać uprząż. Berus pokręcił głową, po czym podszedł do wozu, nakazując woźnicy, aby
Plik z chomika:
Ganc2
Inne pliki z tego folderu:
Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.epub
(876 KB)
Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.jpg
(58 KB)
Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.mobi
(664 KB)
Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.pdf
(1188 KB)
Becker.Frank.S.Cena.Purpury.2011.POLiSH.eBook-Olbrzym.nfo
(0 KB)
Inne foldery tego chomika:
Archer.Jeffrey.Tajemnica.Autoportretu.2006.POLiSH.eBook-Olbrzym
Bacarr.Jina.Perfumy.Kleopatry.2009.POLiSH.eBook-Olbrzym
Baldacci.David.Cykl.Will.Robie.Tom.I.Niewinny.2014.POLiSH.eBook-Olbrzym
Baldacci.David.Pelna.Kontrola.2008.POLiSH.eBook-Olbrzym
Baranski.Marek.Bunt.Janczarow.2001.POLiSH.eBook-Olbrzym
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin