Spis treści:
Prolog
Rozdział 1. Podstarości Jacek Zaremba
Rozdział 2. Podczaszycowicz Krzysztof Komarnicki
Rozdział 3. Pułkownik Albrecht Sperling
Rozdział 4. Miecznikowic Paweł Broniewski
Rozdział 5. Saladyn, Wygnany Książę Egiptu
Ja również czytam e–booki.
Naprawdę!
Jacek Piekara
PROLOG
Szlachcic spojrzał na mężczyznę leżącego w kałuży krwi. Zobaczył, że ten otwiera oczy, i przyklęknął przy nim.
– Cóż to, panie bracie, nie spodziewałeś się mnie ujrzeć, czyż nie? – zagadnął łagodnie.
– Diabła bym się... prędzej... – Ranny z trudem poruszał ustami, każde wypowiadane słowo sprawiało mu ból.
– Diabła... – powtórzył szlachcic, uśmiechnął się i wyjął zza cholewy sztylet o ostrzu wąskim niczym liść akacji. – Do diabła to ja cię poślę, panie bracie – obiecał ze słodyczą w głosie – ale nieprędko trafisz do piekła, wierz mi, nieprędko. Dopiero gdy uznasz, że mors tibi munus erit [(łac.) śmierć będzie dla ciebie dobrodziejstwem], i wyjawisz wszystko, co pragnę wiedzieć. A kiedy już zanurzysz się w diabelskich kotłach, to z westchnieniem ulgi, że mors clementer [(łac.) śmierć łaskawie] nareszcie wyrwała cię z moich rąk.
– Waść... waść mi daruj... – wyszeptał leżący, a oprawca, słysząc tę prośbę, zacisnął usta. – Waść mi daruj... te popisy wymowy, bo Demostenesem nigdy nie zostaniesz... – Odetchnął z wysiłkiem, a na usta wystąpiła mu krew. – Lepiej zabierz się do roboty... Może wtedy przestaniesz mleć ozorem.
Szlachcic parsknął wściekle, zamachnął się, lecz w ostatniej chwili powstrzymał uderzenie i tylko stuknął pięścią w klepisko obok głowy swej ofiary. Ze złością zerwał się na równe nogi.
– Bywajcie no! – zawołał.
Spojrzał na człowieka leżącego na pokrytym zaschniętą gnojowicą klepisku, człowieka, który był tak słaby, że nie mógł nawet odsunąć głowy od czubka jego buta, i wykrzywił wargi w pełnym złośliwej satysfakcji uśmiechu.
– Czas rozgrzać narzędzia, panie bracie – obwieścił. – Zabawimy się... Powiadam ci, przednio się zabawimy! A ponieważ uważam, iż at vindicta bonum vita iucundius ipsa [(łac.) zemsta dobrem powabniejszym niźli samo życie] – spojrzał z namysłem na rannego – to nawet wolałbym, żebyś nie od razu zaczął mówić...
ROZDZIAŁ 1
PODSTAROŚCI JACEK ZAREMBA
– Pan Jacek Zaremba! – wydarł się na cały...
renfri73