Pamiętaj mnie - rozdział 44.pdf

(1443 KB) Pobierz
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
1
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
2
Niektórzy ludzie są skazani na porażkę. Niezależnie od tego co zrobią, jakie decyzje podejmą,
i tak nie sa w stanie uwolnić się od przeznaczenia, wiszącego nad nimi niczym czarny omen.
Eve przez dwa lata uciekała od życia które niegdyś prowadziła, chcąc ratować swój cały
świat, którym był ON. Wbrew wszelkim staraniom, nigdy nie potrafiła się odciąć od
wspomnień i marzeń, jakie miała wcześniej. Uciekała do momentu, gdy przeszłość w końcu
ją dopadła, otaczając niepewną teraźniejszością, ściągając w rodzinne strony, rozdrapując
stare rany i mamiąc słodką iluzją z Maxem.
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
3
Rozdział 44
Teraźniejszość
Odchyliłam głowę na oparcie fotela i potarłam skronie. Zdecydowanie cieszyłam się z
tego, że to całe przedślubne szaleństwo w pewnym stopniu dobiega końca. Przynajmniej
miałam cholerną nadzieję, że właśnie tak było.
- Jesteś absolutnie pewna, że załatwiłyśmy już wszystko? – spytała po raz setny Cath,
przez co miałam ochotę zacząć na nią warczeć.
- Mhm – mruknęłam pod nosem już chyba tysięczny raz.
- No co? Nie wściekaj się tak. Jako świadek czuję się dosyć odpowiedzialna –
naburmuszyła się, na co jedynie przewróciłam oczami.
- W sumie… - wymruczałam po chwili i uśmiechnęłam się w niecny sposób. – Jest
jeszcze jedna sprawa, która nie jest załatwiona.
- O matko, o czym zapomniałyśmy? – jęknęła widocznie przerażona.
- O wieczorze panieńskim! – zawołałam radośnie, klaskając dłońmi.
Dobra, zbyt wiele czasu przebywałam z Cath. Zostało to stwierdzone oficjalnie. Może
trochę za późno, aby można było cokolwiek zmienić, lecz nie czułam się z tym źle. W końcu
tak wyglądała przyjaźń.
- Jakim wieczorze panieńskim? – spytała, odpowiadając mi takim samym rodzajem
uśmiechu.
- Oj no weź! Faceci pewnie będą się świetnie bawić – jęknęłam, niemalże czując
zazdrość w sercu. – Myślisz, że zabiorą go do baru ze striptizem? O mój Boże, Steve jest do
tego zdolny. O mój Boże, oni pójdą do baru ze striptizem!
- Lynn, oddychaj – zawołała roześmiana Cath. – Wcale nie muszą iść do bar ze
striptizem.
- Znaczy wiesz, nie miałabym nic przeciwko temu. Mogą się napić i w ogóle. Ale czy
muszą się przy tym ocierać o nich prawie że nagie kobiety? Wolałabym, aby nie oglądał tylko
mnie w tym czasie. Boże, czy brzmię jak zołza?
- Brzmisz jak zakochana kobieta.
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
4
- Miałabyś coś przeciwko Luke’owi w takim miejscu?
- Luke ma wolną rękę – odparła wymijająco, lecz gdy na mnie spojrzała, uśmiechnęła
się psotnie. – Ale niech tylko spróbuje postawić tam swoją nogę, to już nigdy więcej nie
przekroczy progu naszego mieszkania.
Roześmiałam się tak głośno, że aż mnie samą przeraził ten dźwięk zamknięty w
samochodzie przyjaciółki. Kiedy zamilkłam, wpatrując się w nią rozszerzonymi oczami,
przez co obie znowu się roześmiałyśmy.
- Dobra, leć do tego swojego Adonisa, zanim mi bębenki wybuchną – jęknęła, wciąż
cicho chichocząc.
- Jesteś podła – rzuciłam smutno, wydymając dolną wargę.
- Szczera.
- Nie, wciąż podła.
- Możliwe.Ale wciąż musisz wyrzucić swój tyłek z mojego samochodu. I to już.
Westchnęłam i otworzyłam drzwi, wychodząc z auta. Jeszcze raz się odwróciłam i
zajrzałam do środka, posyłając jej najbardziej promienny śmiech jaki potrafiłam.
- Kocham cię, Cath.
- Ja ciebie też, Lynn. A teraz sio na górę.
Roześmiałam się raz jeszcze i niemalże w podskokach ruszyłam w kierunku naszego
mieszkania. Nie mogłam uwierzyć w to, że dni mijały a wraz z nimi coraz bardziej
przybliżaliśmy się do tego wielkiego dnia. Tego dnia! Miałam ochotę zacząć się śmiać z
całego serca, lecz nie byłam pewna, czy wtedy sąsiedzi nie zadzwonili z uprzejmą prośbą o
pomoc do panów z kaftanem. Dlatego zacisnęłam wargi, nie potrafiąc powstrzymać
promiennego uśmiechu i miałam wrażenie, że leciałam, pokonując kolejne schody.
Nie mogłam się już doczekać, aż zamknę drzwi mieszkania i ze śmiechem wpadnę
Maxowi w ramiona. A może jeszcze wcale nie było go w domu? Miał coś załatwić na mieście
i może wcale nie zdążył wrócić do domu. Chociaż miałam nadzieję, że tak był. Miałam
ogromną ochotę, aby się przytulić. Ale mogłam także zrobić coś do jedzenia i poczekać na
niego. Zaśmiałam się pod nosem. Nie sądziłam, że mogłabym być kiedykolwiek tak bardzo
szczęśliwa.
Szukając kluczy w torebce, przestępowałam z nogi na nogę niczym mała
dziewczynka. Cokolwiek czekało mnie po drugiej stronie drzwi, wiedziałam, że wcale nie
umniejszy mojego szczęścia. W końcu wsunęłam klucz do zamka i spróbowałam go
przekręcić, lecz niewiele drgnął. Zmarszczyłam brwi i nacisnęłam klamkę, a drzwi ustąpiły od
razu. Uśmiechnęłam się promiennie. A więc Max był w domu.
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin