„Katyń” Autor : Feliks Konarski (Ref-Ren)
Tej nocy zgładzono wolność /W katyńskim lesie...Zdradzieckim strzałem w czaszkę /Pokwitowano Wrzesień...
Związano do tyłu ręce, /By w obecności kata,Nie mogły się wznieść błagalnie /Do Boga i do świata.
Zakneblowano usta! /By w tej katyńskiej nocyNie mogły wołać o litość /Ni wezwać znikąd pomocy.
W podartym jenieckim płaszczu /Martwą do rowu zepchniętoI zasypano ziemią /Krwią na wskroś przesiąkniętą
By zmartwychwstać nie mogła, /Ni znaku dać o sobieI na zawsze została /W leśnym katyńskim grobie.
Pod śmiertelnym całunem /Zwiędłych katyńskich liści,By nikt się nie doszukał, /By nikt się nie domyślił.
Tej samotnej mogiły /Tych prochów i tych kości,Świadectwa największej hańby /I największej podłości.
Tej nocy zgładzono prawdę/ W katyńskim lesie,Bo nawet wiatr, choć był świadkiem,/ Po świecie jej nie rozniesie...
Bo tylko księżyc-niemowa, /Płynąc nad smutną mogiłą,Mógłby zaświadczyć poświatą, /Jak to naprawdę było...
Bo tylko świt, który wstawał /Na kształt różowej pochodni,Mógłby wyjawić światu /Sekret ponurej zbrodni.
Bo tylko drzewa nad grobem, /Stojące niby gromnice,Mogłyby liści szelestem /wyszumieć tę tajemnicę.
Bo tylko ta ziemia milcząca, /Kryjąca jenieckie ciała,Wyznać okrutną prawdę /Mogłaby, gdyby umiała.
Tej nocy sprawiedliwość /Zgładzono w katyńskim lesie,Bo która to już wiosna, /Która zima i jesień,
Minęły od tego czasu, /Od owych chwil straszliwych,A sprawiedliwość milczy, /Nie ma jej widać wśród żywych?
Widać we wspólnym grobie /Legła przeszyta kulamiJak inni – z kneblem na ustach, /Z zawiązanymi oczami.
Bo jeśli jej nie zabrała, /Nie skryła katyńska gleba,Gdy żywa – czemu nie woła,/ Nie krzyczy o pomstę do nieba?
Czemu – jeżeli istnieje, /Nie wstrząśnie sumieniem świata?Czemu nie tropi, nie ściga, /Nie sądzi, nie karze kata?
Zgładzono sprawiedliwość,/ Prawdę i wolność zgładzonoZdradziecko w smoleńskim lesie /Pod obcej nocy osłoną...
Dziś jeno ptaki smutku /W lesie zawodzą żałośnie,Jak gdyby pamiętały /O tej katyńskiej wiośnie.
Jak gdyby wypatrywały /Wśród leśnego poszyciaŚladów jenieckiej śmierci, /Oznak byłego życia.
Czy spod dębowych liści /Albo sosnowych igiełekNie błyśnie szlif oficerski /Lub zardzewiały orzełek.
Strzęp zielonego munduru, /Kartka z notesu wydartaAlbo baretka spłowiała, /Pleśnią katyńską przeżarta.
I tylko pamięć została /Po tej katyńskiej nocy.Pamięć nie dała się zgładzić, /Nie chciała ulec przemocy.
I woła o sprawiedliwość, /I prawdę po świecie niesie.Prawdę o jeńców tysiącach / Zgładzonych w katyńskim lesie.
domarant