Lotnisko polowe Widzew 1939-r.pdf

(761 KB) Pobierz
Lotnisko polowe Widzew 1939 r.
27 sierpnia 1939 r. w godzinach wieczornych do majątku Widzew przybył rzut
kołowy III Lwowskiego Dywizjonu Myśliwskiego zajmując na potrzeby lotniska pola
bezpośrednio przylegające do pałacu, będącego siedzibą właścicieli majątku rodziny
Herse.
Personel techniczny pozasypywał bruzdy i w ten sposób ściernisko po owsie stało
się pasem startowym i lądowiskiem dla samolotów. Pod dwoma stogami siana
urządzono warsztat remontowy. Rosnące na skraju pola drzewa oraz pozostałe
jeszcze na polu sztygi zboża służyły do maskowania samolotów. Przebiegający obok
rów melioracyjny wykorzystywany miał być jako schron przeciwodłamkowy.
Wybudowany w 1897 r. pałac Kindlerów w Widzewie, w którym we wrześniu 1939
r. kwaterowali piloci III/6 Dyonu Myśliwskiego. Zdjęcie zostało wykonane ręką
jednego z myśliwców lwowskiej jednostki.
31 sierpnia 1939 r. wieczorem wylądował na prowizorycznym lotnisku III/6 Lwowski
Dywizjon Myśliwski w sile 21 samolotów myśliwskich w tym dziewięć PZL 11c
(posiadających na pokładzie radiostacje), dwa PZL 11a (bez radiostacji), dziesięć szt. PZL
P.7a przestarzałych bez radiostacji oraz samolot łącznikowy RWD-8. Samoloty wylądowały
już po zmroku. Lądowisko oświetlały podpalone przez personel naziemny sterty słomy.
Pomimo tego podczas lądowania ppor. pil. Kazimierz Rębalski uszkodził PZL P.11, który
został transportem kołowym odesłany do naprawy do Warszawy.
1
W skład dywizjonu dowodzonego przez mjr. pil. Stanisława Morawskiego wchodziły
dwie eskadry: 161 Eskadra Myśliwska (161 EM) dowodzona przez kpt. pil. Władysława
Szcześniewskiego oraz 162 EM dowodzona przez por. pil. Bernarda Groszewskiego.
Mjr pil. Stanisław Morawski, dowódca III/6 Dyonu Myśliwskiego
Oficerem taktycznym (odpowiednik szefa sztabu) był por. pil. Tadeusz Jeziorowski.
Łącznie personel 161 EM liczył sobie 5 osób dowództwa, 15 pilotów oraz 27 osób personelu
technicznego. 162 EM liczyła 5 osób dowództwa, 14 pilotów i 34 osoby personelu
technicznego. Dowództwo dywizjonu stanowiło sześć osób. Wyposażenie personelu
2
naziemnego stanowiło 20 samochodów półciężarowych Fiat 621, dwa ciągniki, dwie
radiostacje samochodowe, dwa samochody sanitarne dwa motocykle oraz trzy
zarekwirowane samochody osobowe (cywilne).
Kpt. pil. Władysław Szcześniewski, dowódca 161 eskadry myśliwskiej
Polski system obrony przeciwlotniczej w 1939 roku stanowiło 800 posterunków
obserwacyjnych rozmieszczonych na terenie całego kraju, które miały za zadanie
telefonicznie informować o liczbie i kierunku przelotu samolotów nieprzyjaciela. Jednakże
system działał dobrze w pierwszych dwóch dniach, potem zawiódł, gdyż oparty był na
cywilnej sieci telefonicznej, która albo była zajęta, albo zerwana w wyniku bombardowań.
Stąd też lotnicy mogli liczyć tylko na siebie, ponieważ nie było żadnego systemu ostrzegania
przed lotnictwem nieprzyjaciela.
III/6 Lwowski Dywizjon Myśliwski miał za zadanie osłanianie wojsk lądowych Armii
Łódź przed atakami lotnictwa niemieckiego oraz osłanianie Łodzi przed bombardowaniem.
Wykonanie tego zadania było bardzo trudne, biorąc pod uwagę fakt, że parametry
techniczne samolotów nieprzyjaciela były zdecydowanie lepsze od naszych. Nasze
myśliwce nie mogły dogonić nawet samolotów rozpoznawczych wroga, nie mówiąc już
o ich myśliwcach.
1 września o godz. 5
00
ogłoszono alarm. Z sieci dozorowania dotarł meldunek
o nadlatującym samolocie n-pla. Na wysokości 6000 m leciał He 111 przeprowadzający
rozpoznanie rejonu Łódź-Pabianice. Klucz alarmowy wystartował jednak bez wyniku. Mgła
uchroniła samolot n-pla. Skrył się w chmurach. Kpr. pil. Feliks Gmur oddał kilka serii do
3
nieprzyjaciela, ale bez skutku. W tym dniu jeszcze kilkakrotnie podrywano klucz alarmowy,
jednak najczęściej do walki nie dochodziło gdyż niemieckie samoloty zwiadowcze latały na
dużej wysokości, a do tego były szybsze. Stąd truno było nawiązać walkę. Tym bardziej, że
mgła dawała możliwość samolotom wroga skryć się przed
Por. pil. Tadeusz Jeziorowski, oficer taktyczny III/6 Dyonu Myśliwskiego. Zginął
zestrzelony przez niemieckie myśliwce 4 września 1939 r. nad Widzewem
myślicami. Mjr Morawski po powrocie z narady u dowódcy lotnictwa Armii Łódź
płka Iwaszkiewicza zarządził rozstawienie zasadzek. Polegało to na tym, że w trzech
miejscach rozstawiono samoloty na polu i zamaskowano. Kiedy nadlatywały
samoloty n-pla samoloty startowały. Lotnicy nazywali to wymiataniem, gdyż
najczęściej niemieckie myśliwce na widok polskich samolotów po prostu uciekały.
Miejscami zasadzek były Kłoniszew, Wola Wężykowa i Orchów. 1. września
wieczorem wyjechały samochody z personelem technicznym i paliwem na miejsca
zasadzek.
2 września
wyleciały samoloty na zasadzki. Wielokrotnie startowały
przepędzając samoloty ostrzeliwujące piechotę, lecz nie udało się nawiązać walki,
gdyż znacznie szybsze samoloty niemieckie po prostu odlatywały. Natomiast
stoczyły walkę powietrzną samoloty wysłane do wyeliminowania 10-ciu
Messerschmitów Bf 110 C. Miały one jak wynika z badań historyków, związać
polskie myśliwce walką, aby umożliwić zbombardowanie radiostacji w Łodzi. Ten
4
zamysł się udał, gdyż związane walką polskie myśliwce nie mogły przeszkodzić w
bombardowaniu radiostacji. Lotnicy niemieccy zgłosili 3 strącenia polskich
samolotów, jednakże wszystkie maszyny wróciły. Jeden samolot miał kilka
przestrzelin. Ten dzień zapisał się w historii dywizjonu tragicznie. Wracając
z „wymiatania“ ppor. pil. Piotr Ruszel zginął ostrzelany przez żołnierzy 4. Pułku
Ppor. pil. Piotr Ruszel ze 161 eskadry myśliwskiej zginął podczas podchodzenia
do lądowania w Orchowie ostrzelany przez żołnierzy polskich rozładowujących się
z pociągu na stacji Orchów. Wylądował. Zmarł w drodze do szpitala w Łasku
Piechoty Legionów. Zestrzelony został również ppor. pil. Wiesław Choms.,
pomimo tego, że wystrzelili zielone rakiety powiadamijące, że to swoi. Choms miał
więcej szczęścia. Jego samolot zawisł na drzewie, a on z niewielkimi obrażeniami
dotarł do Widzewa. Ppor. pil. Piotr Ruszel zmarł w drodze do szpitala w Łasku.
Literatura historyczna podaje, że ppor. ppor. Ruszel i Choms byli podchorążymi.
Nieprawda. Obaj otrzymali w dniu 1 września 1939 roku awans do stopnia
podporucznika, tylko rozkaz ten dotarł do Dywizjonu 7 września, już w Grójcu. Tak
więc powinno się pisać ppor. pil.
Cztery samoloty dowodzone przez por. pil. Jana Wiśniewskiego wystartowały
z zasadzki i ostrzelały Oddział Rozpoznawczy 10. DP przygotowujący się do ataku na
wieś Ostrówek w okolicach Wieruszowa. Niestety ostrzelany przez własne wojsko
por. Wiśniewski lądował przymusowo rozbijając maszynę. Wrósił pieszo do
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin