Bezwarunkowo.pdf

(2616 KB) Pobierz
Przyjdź do mnie takim jakim jesteś
Nie potrzebuję przeprosin
Wiedz, że jesteś wart
Wezmę Twoje złe dni z dobrymi
Mogę przejść przez ten sztorm
Zrobię to ponieważ kocham Cię, kocham Cie!
Będę Cię kochać bezwarunkowo
Nie ma już obaw
Odpuść i bądź wolny
Będę Cię kochała bezwarunkowo
1
Unconditionally - Katy Perry
1
Leeds, 03.09.2011r.
Z biegiem czasu nabieramy doœwiadczenia, stajemy siê m¹drzejsi. Czêsto
te¿ zastanawiamy siê czy dokonaliœmy dobrych decyzji, mo¿e zrobilibyœmy coœ
inaczej? A jeœli tak, czy to zmieni³oby nasze ¿ycie?
Od dziecka uwielbia³am marzyæ. Od takich ma³ych rzeczy
jak dostanie
nowej Barbie po wiêksze jak bycie zdrow¹, czy bycie szczêœliw¹. Dobrze jest mieæ
marzenia. Daj¹ nam si³ê aby rano wstaæ z ³ó¿ka i napêdzaj¹ nas do dzia³ania.
Szczególnie, gdy doczekamy siê ich spe³nienia.
Wtedy mo¿emy
doszukiwaæ siê
zas³ugi w
nas,
w tym jak d¹¿yliœmy do ich zrealizowania,
ale ja bym bardziej
stawia³a na dar od losu.
Zawsze wierzy³am w przeznaczenie. Ka¿dy z nas ma zaplanowan¹ œcie¿kê i
nie mo¿emy tego zmieniæ, bo i tak los nas dopadnie. Mo¿emy walczyæ, mo¿emy
zaprzeczaæ, mo¿emy naiwnie wierzyæ, ¿e mamy coœ do powiedzenia w tej materii.
Ale tak nie jest.
W co jeszcze zawsze wierzy³am? W bratnie dusze. Czasami spotykasz
osobê, która staje siê twoim uzupe³nieniem, czujesz siê przy niej dobrze i
kochasz bardziej ni¿ siebie. A gdy jej
zabraknie? Usychasz.
Mi³oœæ jest jak ró¿a. Wystarczy zasadziæ niepozorne nasionko i przy
sprzyjaj¹cych warunkach i odpowiedniej pielêgnacji dostajemy piêkny kwiat. Na
pocz¹tku to tylko p¹czek, który niepewnie spogl¹da w s³oñce, wystawiaj¹c
swoje ostre kolce.
Jednak wystarczy odrobina czu³oœci, opieki i rozkwita
niesamowity kwiat, którym wszyscy zachwycaj¹ siê i podziwiaj¹. Mi³oœæ mo¿e
rozkwitn¹æ
jak najpiêkniejsza ró¿a na œwiecie, ale mo¿e te¿ zostaæ wyrwana z
korzeniami i porzucona, aby usch³a.
Mi³oœæ kontra
przeznaczenie - czy ta walka jest sprawiedliwa? Czy
mi³oœæ tak silna i piêkna, mo¿e wygraæ z przeznaczeniem, z przesz³oœci¹, ze
z³em? Walczymy, bo mimo wszystko jesteœmy wojownikami. Codziennie zaczynamy
2
now¹ bitwê, o przetrwanie, o lepsze jutro, o innych, o siebie. Wierzymy, ¿e
mo¿emy wygraæ, ¿e mamy coœ do powiedzenia. Ale mo¿e to wszystko by³o dla
nas zaplanowane?
Teraz ju¿ wiem, ¿e przeznaczenie mo¿e zarówno w przeci¹gu chwili obdarzyæ
nas najwiêkszym bogactwem, jak i w tym samym czasie wszystko odebraæ.
Jedynie mog³am patrzeæ jak w kilka minut straci³am wszystko co mia³o dla
mnie znaczenie.
Jednego jestem pewna. Gdy pokocha siê kogoœ tak mocno i prawdziwie,
ta osoba na zawsze zostanie w twoim sercu. Nawet jeœli los nam j¹ odbierze...
3
Rozdział 1
Uciekający pociąg
Możesz mi pomóc przypomnieć sobie jak się uśmiechać?
Jakoś sprawić aby to wszystko wydawało się być warte zachodu
Dlaczego do diabła jestem taka zmęczona?
Sens życia wydaje się być taki nieistotny
2
Runaway train - Soul Asylum
4
Zerwałam się z łóżka. Spojrzałam na telefon, nic, cisza. Bynajmniej
od Chris'a. Widziałam wiadomości od Alana, Diany, Krisa, Vic, Sary.
Ikonka poczty głosował migała wściekle.
Znowu walenie w drzwi, pewnie to mnie obudziło. Nic mnie to nie
obchodziło.
Położyłam
się, ale podskoczyłam, gdy pomyślałam, że to może
Chris. Ale zanim zdążyłam wstać usłyszałam nawoływania Alana.
Położyłam się znowu i zaczęłam płakać.
Przebudziłam się na głosy pod moimi drzwiami. Było ciemno i
spojrzałam na telefon, który był już prawie rozładowany. Nie wiem ile
czasu już tak leżałam. Drzwi otworzyły się i ktoś zapalił światło.
- Sam? -
Krzyknął Alan.
-
Zobacz na górze.
Widziałam jak wszedł do kuchni po czym skręcił do salonu. Zapalił
światło i zmarszczył nos na mój widok.
- Sara jest tutaj! -
Krzyknął, po
czym zwrócił się do mnie.
-
Wszystko w porządku?
Pokręciłam głową i podszedł do mnie.
-
Kiedy ostatnio jadłaś?
-
spytał a za jego plecami widziałam jak
Sara rozszerzyła oczy na mój widok.
-
To zależy jaki mamy dzień.
- Wychrypiałam.
Próbowałam usiąść,
ale poczułam zawroty głowy i mdłości, więc opadłam na poduszki.
-
Jest poniedziałek. A dokładniej poniedziałkowy wieczór.
Znowu spojrzałam na telefon. Nie odpisywał od czterech dni. Suchy
szloch wyleciał mi z gardła.
-
Zrobię coś do jedzenia.
-
Sara odwróciła się na pięcie i poszła do
kuchni.
-
Nie odbierałaś telefonu, nie otwierałaś drzwi, nie wiedziałem co się
dzieje. Sara napisała do mnie w piątek z pytaniem czy dotarłaś
bezpiecznie. Byłem tutaj, ale myślałem, że jesteś u Chris'a.
Dopiero dzisiaj
pod moimi drzwiami pojawiła się Sara i powiedziała, że zerwaliście.
-
Nie zerwaliśmy
-
wtrąciłam.
-
Nie wróciliście razem...
-
Zamilkł.
-
Przyjechałem pod uczelnię, ale
Diana powiedziała, że nie było cię na zajęciach. Chwilę nam zajęło ustalić
adres Chris'a.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin