00:02:33:Tato, nie widzisz,|że nie masz butów? 00:02:36:Chod. 00:02:47:Siadaj tu, przyniosę ci je. 00:05:32:- Miesišc.|- Tak? To nie robi różnicy. 00:05:36:Normalka. Mówię: "Wynocha."|To normalna rodzina. 00:05:40:Pokazali mi dokumenty.|Były w porzšdku. 00:05:50:Chciał ich przepucić.|Ale ja miałem inne zdanie. Co mi nie grało. 00:05:57:Trzymałem ich tam.|"Sekundkę. Proszę otworzyć bagażnik." 00:06:06:A tam było czworo ludzi! 00:06:16:W tym domu mieszka siostra|właciciela supermarketu. 00:06:22:- Jeszcze tam nie byłem.|- Nie? Ma najlepsze magdalenki. 00:06:30:Lepsze niż Isabela. 00:06:50:Zostaw co dla brata. 00:06:53:Za moment przygotuję następnš rybę. 00:07:13:- Carlos, siadaj jak jesz!|- Nigdy nie jem lanczu, mamo. 00:07:16:- Zjed chociaż trochę!|- Nie. 00:07:19:Daj spokój.|Siadaj i zjedz w spokoju. 00:08:18:- Który to nie lubił piłki nożnej?|- Nikt! 00:08:23:Podać rozmiar stadionu...|w Madrycie. 00:08:28:Jeste kibicem Barcelony? 00:08:30:- Nie! Atlético Madrid.|- Lubisz cierpieć. 00:08:36:Jestem romantykiem,|jeżeli chodzi o piłkę. 00:08:44:- Oni lubiš cierpieć.|- Tak, tacy się urodzilimy. 00:08:48:- Zamówilimy tylko dwa.|- Nie ma problemu, ja wezmę trzecie. 00:08:59:- Co zjemy?|- Tu jest menu. 00:09:01:Jeszcze nie zdecydowalimy. 00:09:21:- Czeć, jeste tu nowy, co?|- Tak. - Jak się nazywasz? 00:09:24:- Juan.|- Ona ma na imię Juana. 00:09:29:A ja jestem Manoli. 00:09:33:- Napijesz się czego?|- Nie. 00:09:35:- Carlos!|- Idę. 00:09:46:- Czego chce ten nowy?|- Tonik. 00:09:49:- A ty?|- Nic. 00:09:51:- Mogę doładować telefon?|- Tak. 00:10:39:- Nie wyglšdasz na miejscowego.|- Bo nim nie jestem. 00:10:45:Tak mylałem... 00:10:46:Tu się urodziłem,|ale mieszkam w Madrycie. 00:11:44:- Nie wejdziesz?|- Nie. 00:11:47:Jest miło. 00:12:28:Jestem zmęczony.|Mam cię odwieć do domu? 00:12:48:Jak pójdziemy do domu,|to nic nie będzie zrobione. 00:12:55:Zaczęlimy działać w zwišzkach, 00:12:58:i po trochu jest nas coraz więcej. 00:13:04:Organizujemy wielkš|demonstrację 15 maja, 00:13:10:obozy protestujšcych sš w wielu|hiszpańskich miastach i taki z tego wynik. 00:13:15:Te obozy sš wynikiem|demonstracji z 15 maja. 00:13:20:Wszyscy wspieramy ten ruch 00:13:24:bioršc udział w spotkaniach. 00:13:58:Ruch jednoczy ludzi, 00:14:02:którzy chcš zareagować na|niesprawiedliwoć systemu, 00:14:07:polityków i bankierów, 00:14:10:przeciw dominacji rynku. 00:14:12:Podnosilimy te kwestie|wród naszych przyjaciół, 00:14:17:ale 15 maja stanie się jasne,|że wszyscy mówilimy o tym samym. 00:17:32:Tak, rubokręt. 00:17:37:- Prawie skończyłe.|- Pocišgnij jeszcze trochę. 00:18:53:- Teraz jest dużo bezpieczniej.|- Nie masz nic lepszego do roboty? 00:19:01:Przychodzisz? 00:19:06:- Twój brat będzie dzisiaj w barze?|- Mój brat? Nie. 00:19:10:- Wieki nie widziałem twojej siostry.|- Dokładnie. 00:19:12:Już wychodzisz? 00:19:15:Dasz mi jej numer,|żebym mógł z niš znowu pogadać? 00:19:20:Nie mam przy sobie.|Jest w aucie. 00:26:08:No i?|Czy dziewczyny w Madrycie sš ładne? 00:26:10:To zależy. 00:26:17:Jak długo zostaniesz? 00:26:21:- Może ona przyjedzie.|- Nie. Ona nie chce. 00:26:25:Mogš robić, jak im się podoba.|Damy sobie radę. 00:26:30:Ona będzie na wakacjach przez kilka dni. 00:26:33:Zawsze bierze wolne w Boże Narodzenie. 00:26:40:- Czeć Carlos, co słychać?|- Dziękuję dobrze. 00:26:42:Znowu wpadłe na chwilkę? 00:26:46:Dobrze się tu na wsi bawisz? 00:26:50:Cóż, tu sš nudy w porównaniu|z Madrytem. 00:26:52:- Prawda, ale dobrze jest tu trochę pobyć.|- Tak, tu jest dobrze. 00:26:57:A jak w pracy? 00:26:59:Teraz mamy sporo roboty,|ale po lecie... 00:27:03:Czeć tato. Usišd. 00:27:06:Kryzys minie.|Nadchodzš lepsze czasy. 00:27:09:Tak, na pewno. 00:27:11:- Pewnie.|- Pewnie. Podasz mi piwo, mamo? 00:27:18:- A ty? Budujesz dom?|- Tak, włanie zaczęlimy. 00:27:24:- I jak wam idzie?|- Jak na tę chwilę, bardzo dobrze. 00:27:27:Kurzyło się strasznie przez koparki. 00:27:33:To musi być wentylator. 00:27:38:- I tu musisz naoliwić.|- Sprawię mu manto. 00:27:42:Bo to podłšczone jest|bezporednio do silnika... 00:27:47:- inaczej nie będzie działało.|- O tutaj! 00:27:53:Mówię ci to, bo to samo działo|się u mnie w samochodzie. 00:28:01:- Łał, jest rozżarzone do czerwonoci.|- Uważaj. Pewnie, że jest rozżarzone. 00:28:05:Nie jest taki stary.|Mój jest o wiele starszy. 00:28:10:- Ma więcej niż 20 lat.|- Więcej niż 20 lat? 00:28:16:Trójkšt ostrzegawczy wyjęty. 00:28:23:- To co robimy?|- lsidoro! Dzwoń do warsztatu. 00:28:30:A dla nas po karetkę.|Samochód zostawimy tutaj. 00:29:44:Spójrz tu, spójrz tu! 00:29:51:Widziałe to? 00:29:57:Tę pieprzonš rzecz! 00:30:02:Pablo, spójrz! 00:30:10:- Nie wyszło!|- Nie, moja... - Patrz! Patrz! 00:30:14:- Patrz!|- Nie, było za bardzo pod kštem. 00:30:21:Przez całš drogę|aż do drzwi burmistrza! 00:31:41:Wygrałem kaczkš spod nogi. 00:31:43:- Tylko dlatego, że miałem na głowie hełm.|- Tak, to możliwe. 00:31:49:Usišd, bo inaczej zabraknie|nam oddechu przez ten dym. 00:31:57:Katastrofa! 00:32:00:Ale wtedy, kiedy się skupiłem... 00:32:03:Możemy zapiewać|"Piosenkę fasolkowš". 00:32:45:Znamy tę piosenkę. 00:32:54:- A teraz szklaneczkę wina!|- Nie, jestemy w pracy. 00:33:00:Chociaż to nie byłoby takie złe. 00:33:03:Ten dym, jest strasznie gryzšcy. 00:33:10:- Carmelo, ogień ganie.|- Dusimy się. 00:33:18:Ryba nie będzie gotowa i za trzy miesišce. 00:33:22:Będzie smakować bardziej|dymem niż solš. 00:33:26:Nie będzie zjadliwa. 00:33:34:Podmuchaj. 00:33:40:Podmuchaj!|Jest kilka żarzšcy się węgielków. 00:33:47:- Dmuchaj!|- Teraz się pali jak należy. 00:33:53:Słońce wieci w moim sercu, 00:33:58:gdyż moja dusza jest ubrana|jak do pierwszej komunii. 00:34:03:- Którego dnia umrę...|- Nie planuję umierać... 00:34:09:i zobaczę blask.|Będę się umiechać z wdzięcznociš 00:34:14:za to, że mam w sobie blask. 00:34:20:Droga, która prowadzi w góry,|droga, która prowadzi do morza, 00:34:24:droga, która prowadzi do nieba.|Jak trudno jest niš podšżać. 00:34:30:Wszyscy musimy przejć tę drogę,|od narodzin do naszej mierci. 00:34:36:Nawet jeli jest stroma,|wszyscy musimy niš podšżać. 00:34:48:- Niebo nas oczekuje.|- Ryby się palš! Carmelo! 00:34:54:- Już sš spalone.|- Nie, sš w porzšdku. 00:35:03:Dzisiaj nic nie zjemy. 00:35:06:Pracowałem przy ołtarzu, 00:35:13:robiłem wiele rzeczy, 00:35:14:których wedle twojej woli|już nie robię. 00:35:19:Teraz jestem tylko bezpańskim psem, 00:35:25:który wyczuwa mierć. 00:35:30:Jeżeli kto mnie zapyta,|jak się nazywam, 00:35:34:wzruszę ramionami i odpowiem: 00:35:37:"Jestem jaskółka, która patrzy|za siebie, gdy lata. 00:35:46:Zwš mnie Carmen, Lolilla lub Pilar. 00:35:51:To, jak mnie zwš|nie jest moim wyborem." 00:37:15:Wychod! Wiem, że tam jeste. 00:37:52:- Mam ci pomóc?|- Nie. 00:38:08:Uważaj. 00:40:50:Spójrz na te zdjęcia. 00:40:54:- To wie?|- Tak. 00:41:02:Ostatniš rzeczš, jakš widzimy|jest kapitan trzymajšcy małš lancę. 00:41:09:Legenda głosi, 00:41:11:że generał Cachafre|i jego asystent Palenque, 00:41:14:chcieli zdobyć zamek Capilla, 00:41:18:który został przejęty przez Maurów. 00:41:20:Zwrócił się do Boga o asystenta,|by ten pomógł mu w zdobyciu zamku. 00:41:26:Wymylili, że zgromadzš|wszystkie owce z okolicy, 00:41:31:przywišżš do ich rogów pochodnie 00:41:35:i poprowadzš je do zamku. 00:41:37:Gdy Maurowie zobaczyli|tak licznš armię, 00:41:41:przynajmniej tak im się wydawało,|uciekli. 00:41:45:Kiedy Cachafre i Palenque|dostali się do zamku, 00:41:48:znaleli parę staruszków,|dziecko i dwie krowy. 00:41:54:- Taka to historia. Podoba się?|- Tak. 00:41:58:Tutaj mamy zdjęcia z uroczystoci, 00:42:02:które odbywajš się każdego roku|w celu upamiętnienia legendy. 00:42:15:Nie jest jeszcze dojrzałe. 00:42:19:- Lubisz figi?|- Nie. 00:42:24:Spróbuj tej. 00:42:38:- Nie jest dojrzała.|- Spróbuj. 00:42:43:Nie. 00:42:46:Nie jest dojrzała. 00:42:57:- Spadniesz!|- Jestem ostrożny. 00:43:40:"Droga Alexa, wcišż... szukasz... 00:43:48:pokoju w Monachium?" 00:43:50:Pokoju. 00:43:55:Pokoju... 00:43:57:w Monachium. 00:43:59:- Monachium?|- W Monachium. 00:44:02:To pytanie. 00:44:05:"Mamy jeden... 00:44:10:w naszym mieszkaniu... 00:44:14:...mieszkaniu... 00:44:16:...mieszkaniu... 00:44:19:który... 00:44:21:jest... 00:44:23:aktualnie pusty." 00:44:28:Aktualnie pusty. 00:44:32:Aktualnie pusty. 00:45:25:Słyszysz mnie? 00:46:01:Zostajesz tu czy nie? 00:46:55:Cišgle to samo.|Całš trójkę kocham jednakowo. 00:47:00:Przecież nie ja faworyzuję|swoje dziecko. 00:47:03:Mieszkasz tutaj|i masz nas na co dzień. 00:47:08:On spędza tu tylko miesišc w roku! 00:47:10:Tak, ale wtedy nic nie jest zrobione.|Zawsze jest tak samo. 00:47:13:- Nie jest tak, jak mylisz.|- Jest. Zawsze tak samo. 00:49:14:W sobotę, 10 wrzenia, 00:49:16:po raz ostatni zostanie otwarty basen. 00:49:21:O 13:30 odbędzie się spektakl lalkowy. 00:49:28:W sobotę, 10 wrzenia,|jeszcze raz zagra "Los Duques", 00:49:33:o 22:30 w parku miejskim. 00:49:36:Uroczystoci Extremadura zamknie 00:49:40:wywietlenie filmu "Planeta małp",|11 wrzenia. 00:49:48:Oczywicie będziemy przypominać|o tych uroczystociach. 00:49:54:Tato, nie ruszaj się. 00:50:47:Potrzebuję to wiadro. 00:53:47:Nie możesz spać? 00:53:49:Nie. 00:53:51:Tęsknisz za stolicš. 00:57:06:Podaj mi tamto pudełko. 00:57:12:- Baterii już nie ma.|- Nic nie zostało. 00:57:19:I tak żadnej nie chciałem. 00:57:25:Nic nie zostało. 00:57:29:- Szeć, siedem...|- Przestań. Zostaw to. 00:57:35:- Mamy jeszcze dwie.|- Dobrze. 00:57:43:Tam sš owce. 01:05:27:- Otoczylimy je.|- Id tam. 01:05:31:- Co?|- Id tam. 01:06:21:Pomyl życzenie, mamo. 01:06:47:/Słonik kołysał się na pajęczynie, 01:06:54:/gdy zobaczył, że nie spada,|/wezwał kolejnego słonia. 01:07:02:- Teraz z dw...
festen