Milczanowski Andrzej - relacja świadka historii 005.pdf

(173 KB) Pobierz
ANDRZEJ MILCZANOWSKI
ur. 1939; Równo
Miejsce i czas wydarzeń
Słowa kluczowe
Szczecin, współczesność
Szczecin, Polska po 1989 roku, współczesność, Juliusz
Kaden-Bandrowski, życie codzienne, infrastruktura, Donald
Tusk, , sport, stan służby zdrowia, Mistrzostwa Europy w
Polsce i Ukrainie w 2012 roku, wolność
Nienormalna polska wolność
Ja coraz mniej rozumiem świat, to znaczy tą polską rzeczywistość, bo to trzeba też
zakreślić ramy, czego ja tutaj coraz mniej rozumiem. Więc albo ja coraz mniej
rozumiem tą polską rzeczywistość, albo ta polska rzeczywistość zaczyna miewać
coraz bardziej patologiczne przejawy. Tak bym to powiedział. Ja do słowa wolność
jeszcze bym przydawał taki określnik – normalna. Z wielu rzeczy też trzeba jakby
umieć w sposób nieprzesadny korzystać. Każda przesada jest pewną patologią, jest
pewną chorobą. Obserwując tę dzisiejszą rzeczywistość polityczną, to tak z jednej
strony ciesząc się z tej wolności jaka jest, z niepodległości, do której powiedzmy
jakieś drobne ziarenko piasku człowiek tam dorzucił od siebie, to z drugiej strony tak
trochę szkoda, że to jednak, jak to się mówi, skręca, przybiera różne takie jakby
amorficzne czasem [formy]. Wiele rzeczy jest takich na pokaz, takich fałszywych,
nienaturalnych. To mnie tak razi. Na to wszystko trzeba patrzeć spokojnie, bo my
musimy sobie uświadomić rzecz jedną – że pewnych procesów nie sposób
przyspieszyć. I niestety trzeba powiedzieć wprost, że my mamy pewne zapóźnienia i
to znaczne zapóźnienia kulturowe, cywilizacyjne i żebyśmy na głowie stawali chcąc to
zmienić z dnia na dzień, to nie da się tego uczynić, bo to jest w głowie, to jest pewna
sfera obyczajowości, kultury, cywilizacji. Co mi się na przykład u Niemców podoba? U
Niemców mi się podoba to, że jak [przejęli] tę zonę NRD, [to] od czego zaczęli? Od
infrastruktury, w sensie materialnym włożyli tam bilion marek oczywiście, ale [to]
drogi, koleje, telekomunikacja, to co jest przydatne powszechnie. Jako człowiek, który
troszkę poznał to życie już jakby z różnej strony, [gdybym] miał coś radzić, to bym
powiedział tak: jest taka książka Juliusza Kaden-Bandrowskiego – to jest taki
przedwojenny pisarz, przed wojną głośny, obecnie nie tak [bardzo] – pod tytułem
„Generał Barcz”. I występuje tam taka właśnie postać tego generała, niby z jednej
strony to ma być Piłsudski, z drugiej strony to ma być Sosnkowski, nie do końca on
jest umieszczony, zindywidualizowany. I występuje szef wywiadu major Pyć. Tam się
dzieją różne takie rzeczy dramatyczne, umiera żona generała, giną ludzie i tak dalej, i
to wszystko, że tak powiem, odbywa się w takiej realistycznej scenerii, że powiedzmy
dla pięknych celów – żeby ściągnąć broń na przykład, uzbroić oddziały – trzeba dać
łapówki. Tu jest pewien wybór moralny, prawda? Ale Barcz mówi: „No, tu przymknę
oko, cholera, a potem jak już to zrobię, to ramy będą proste, stalowe. To nic, że
chciałbym temu dać w mordę, to nic, że tu obleśny, lepki, że interesowny, to nic.
Muszę osiągnąć cel, muszę zdobyć tą broń, uzbroić oddziały. A potem, jak już to
załatwię, ramy proste stalowe” – jak on to mówił. Dzieją się te dramaty i w pewnym
momencie Barcz pyta tego szefa wywiadu, majora Pycia: „Pyć, po co to wszystko?
Te łzy, te tragedie, po co to wszystko? Po co?”. A Pyć mówi tak: „Po co, panie
generale?”. On mówi: „Po to, żeby w przyszłym roku – tak coś wymyślono
powszechnie i uczyniono – dzieci miały wygodniejsze tornistry. Albo żeby ten
przystanek kolejki podmiejskiej, którą żeśmy jechali, żeby on był pociągnięty jeszcze
tak jedna, dwie stacje dalej”. A w końcu tak sobie zaszydził z lekka i mówi: „I także po
to, żeby, wie pan, bez obawy, tak na pikniku, żebyśmy mogli z takim miłym
ułatwieniem szczerości – tak szydzi trochę – pójść między ludzi i swobodnie napić się
piwa.” Więc właśnie, to nieważne jest, wybudują tam sobie stadion [na] Mistrzostwa
Europy, tu tego trzeba. Ale ja się pytam ile ludzi może z tego skorzystać? Dla mnie
miarą postępu jest powszechność dostępu do niego. Powszechność. Ten dworzec
jest fatalny – brud, smród i kwaśna kapusta, podobnie jak większość dworców w
Polsce. Jakie ułatwienia w komunikacji, w codziennym życiu, jakie one są u nas? U
nas się pokazuje w telewizji piękny stadion w Gdańsku, jak Tusk powiedział –
najpiękniejszy na świecie. No dobra, fajnie, ale ja jestem w Szczecinie, ja nie jestem
partykularny, że nie mam tego partykularyzmu szczecińskiego, ale coś co ułatwia
życie powszechnie, to jest bardziej godne podkreślenia, uhonorowania. I tym małym
dzieciom, i tym dorosłym, i tym starszym, żeby ludzie odczuli, że im jest prościej żyć,
łatwiej – to jest najważniejsze. A nie tam występ taki. Owszem, te występy czy te
stadiony, dobra jest, fajnie, ale mówię – skala powszechności, powszechny dostęp do
ułatwień życiowych i nie tylko życiowych, do wiedzy, do służby zdrowia, do czegoś, z
czym się w największym stopniu dzisiaj borykamy. Niby jest ta powszechna
dostępność do służby zdrowia, ale ona jest markowana. Ile [się] czeka na badania
specjalistyczne? Niektóry zdąży umrzeć dwa razy. Więc [chodzi o] to ułatwienie i jakiś
prosty stosunek, proste relacje między ludźmi. Tyle.
Data i miejsce nagrania
Rozmawiał/a
Transkrypcja
Redakcja
Prawa
2010-07-26, Szczecin
Piotr Lasota, Karolina Kryczka
Justyna Maciejewska
Piotr Lasota, Piotr Krotofil
Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"
Zgłoś jeśli naruszono regulamin