Shaw Chantelle - Weneckie poranki.pdf

(445 KB) Pobierz
Chantelle Shaw
Weneckie poranki
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Drago Cassari bezradnie patrzył na nieruchomą postać i poszarzałą twarz kuzyna leżącego na
oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Mestre, w Wenecji. Tylko ledwie dostrzegalne unoszenie
klatki piersiowej i wskazania monitorów przy
łóżku świadczyły
o tym,
że
nadal
żyje
dzięki
podłączonym kroplówkom. Trzy dni po wyciągnięciu z rozbitego samochodu zaczął wreszcie
samodzielnie oddychać. Nawet coś wymamrotał. Jedno słowo. Imię. Drago zwrócił wzrok na matkę i
ciocię.
- Kim, do diabła, jest ta Jess? - zapytał.
- Nie mam pojęcia - zaszlochała ciotka Dorotea. - Sam wiesz, jak dziwnie się ostatnio
zachowywał. Rzadko kiedy odbierał telefony. Dopiero kilka dni przed wypadkiem wyznał...
że
porzucił studia i zamieszkał z kobietą nazwiskiem Jess Harper - dodała
łamiącym
się głosem.
- Pewnie z kochanką - skomentował Drago.
Nie zdziwiło go,
że
Angelo zrezygnował ze studiów ekonomicznych na prywatnej londyńskiej
uczelni. Rozpieszczany przez matkę po
śmierci
ojca unikał jak ognia jakiegokolwiek wysiłku. Zasko-
czyło go natomiast,
że
nieśmiały młodzieniec najwyraźniej zdołał przełamać zahamowania wobec płci
przeciwnej.
- Czy podał ci adres? Muszę ją odnaleźć i sprowadzić do niego. - Drago przeniósł wzrok na neu-
rologa obecnego na sali. - Czy myśli pan, doktorze,
że
głos tej dziewczyny pomoże mu odzyskać przy-
tomność?
- Niewykluczone, jeżeli
łączy
ich bliska zażyłość - odrzekł ostrożnie lekarz.
- To zły pomysł - załkała ponownie ciotka Dorotea. - Ona ma na niego fatalny wpływ.
- Dlaczego tak sądzisz?
Drago nie okazał zniecierpliwienia, gdy ciocia z płaczem opadła na krzesło. Rozumiał jej
rozpacz. Jemu samemu
łzy
napłynęły do oczu, gdy po raz pierwszy zobaczył kuzyna po operacji
tamowania krwotoku do mózgu. Dwudziestodwuletni Angelo pod wieloma względami nadal pozostał
chłopcem. Na Draga w jego wieku spadła cała odpowiedzialność za rodzinną firmę. Po
śmierci
ojca i
stryja, przysypanych lawiną podczas jazdy na nartach, został prezesem rodzinnego przedsiębiorstwa,
Cassa di Cassari. Musiał też zaopiekować się załamaną matką i ciotką i zastąpić ojca siedmioletniemu
wówczas Angelowi.
Wiele by dał, by móc pocieszyć obie panie. Cierpiał męki niepewności, czy kuzyn przeżyje i
czy odzyska władze umysłowe. Rzutki, przedsiębiorczy Drago przez piętnaście lat pełnił funkcję
głowy rodziny. Nie znosił poczucia bezradności. Jedyną nadzieję dostrzegł w tajemniczej znajomej
Angela.
Jego matka delikatnie poklepała bratową po ramieniu.
- Musisz powiedzieć Dragowi, co Angelo zrobił i dlaczego tak cię trapi jego związek z tą
Angielką.
Ciotka przez chwilę milczała, nim znów zaszlochała:
- Dał jej mnóstwo pieniędzy, cały spadek po ojcu. Ale to nie wszystko. Jess Harper ma
kryminalną przeszłość.
- Skąd wiesz?
- Tydzień temu Maurio Rochas, jego doradca finansowy, zawiadomił mnie,
że
Angelo wycofał
całą sumę zdeponowaną w funduszu powierniczym, który odziedziczył po ojcu. Gdy spytałam Angela,
co zrobił z pieniędzmi, ofuknął mnie szorstko jak nigdy. W końcu wyznał,
że
pożyczył je tej Harper,
ale nie wyjaśnił, na co ich potrzebowała ani kiedy odda.
Większość aktywów Angela stanowiły akcje i udziały w różnych inwestycjach, ale dysponował
też dużą ilością gotówki, którą przekazał kryminalistce.
- Odpowiadał wymijająco - ciągnęła ciotka Dorotea. - Czułam,
że
coś przede mną ukrywa. Tak
mnie to zmartwiło,
że
ponownie zadzwoniłam do Mauria. Poinformował mnie,
że
w trosce o Angela
zebrał informacje o tej Angielce. Kilka lat temu była skazana za oszustwo.
Drago zaklął. Czy jego bliscy do końca
życia
będą go obarczać swoimi problemami, zamiast
wziąć swoje
życie
we własne ręce? Zachęcił kuzyna do studiowania za granicą w nadziei,
że
uzyska
samodzielność i wydorośleje. On tymczasem od razu wpadł w kłopoty.
- Co ten dureń nabroił? - wymamrotał pod nosem.
Niestety Dorotea miała doskonały słuch.
- Jak możesz obwiniać Angela, kiedy jego
życie
wisi na włosku? Pewnie ta Jess Harper
opowiedziała jakąś historyjkę, która go poruszyła. Wiesz, jakie ma miękkie serce. Chyba pamiętasz,
jak sam w jego wieku uległeś urokowi pewnej Rosjanki i niemal doprowadziłeś do bankructwa Cassa
di Cassari?
Drago zacisnął zęby ze wstydu. Oczarowany obiecującym spojrzeniem Natalii Jenki utonął w
jej ciemnych oczach. Przekonał zarząd rodzinnego przedsiębiorstwa,
że
warto zainwestować w pro-
ponowane przez nią przedsięwzięcie. Okradziony przez rosyjską piękność, omal nie przypłacił
ogromnych strat utratą stanowiska. Niewiele brakowało, by otrzymał wotum nieufności. Od tamtej
pory ciężko pracował, by odrobić straty i odzyskać dobre imię. Pod jego rządami założone przez
prapradziadka przedsiębiorstwo, wytwarzające luksusową pościel i tkaniny dekoracyjne, zyskało
czołową pozycję na włoskim i
światowym
rynku. Na ostatnim posiedzeniu zarządu z dumą oznajmił,
że
ich akcje zyskały na ostatniej giełdzie rekordowe ceny, które przyniosą miliardowe zyski. Ani
współudziałowcy, ani rodzina nie zdawali sobie sprawy, jak wiele poświęcił, by osiągnąć sukces.
Zapłacił za niego poczuciem osamotnienia i wewnętrznej pustki.
L
T
R
Na próżno próbował odpędzić przygnębiające wspomnienia. Ponieważ wciąż powracały,
zwrócił wzrok na nieprzytomnego kuzyna. Wątpił, czy ciotka przeżyje
śmierć
jedynego syna. Przysiągł
sobie,
że
jeżeli istnieje choćby cień szansy,
że
głos tej Angielki go obudzi, zrobi wszystko,
żeby
ściągnąć
do szpitala.
- Dokąd idziesz? - spytała drżącym głosem Dorotea, gdy nagle ruszył ku drzwiom.
- Odnaleźć Jess Harper. Daję słowo,
że
gdy ją spotkam, zażądam wyjaśnień - dodał na od-
chodnym.
Jess z trudem wniosła do mieszkania ciężką skrzynkę z narzędziami i torby wypchane
zakupami. Podnosiła z podłogi dwa rachunki i pismo z banku. Zrobiło jej się gorąco. Dopiero po
chwili przypomniała sobie,
że
stać ją już na terminowe regulowanie należności. Nie potrafiła
przewidzieć, czy kiedykolwiek zdoła przezwyciężyć dawne lęki.
Idąc korytarzem, zajrzała do pokoju Angela. Znów zastała tam nietypowy, wzorowy porządek,
co oznaczało,
że
jeszcze nie wrócił. Zniknął trzy dni temu. Nie odbierał telefonów. Pewnie znalazł
sobie inną posadę jak wielu jej dorywczych pracowników.
Lecz Angelo nie przypominał innych ludzi, których zatrudniała. Wbrew zapewnieniom nie po-
siadał
żadnego
doświadczenia w pracach remontowych. Szybko odgadła,
że
nigdy nie trzymał pędzla
w dłoni. Mimo niewątpliwej inteligencji i doskonałej angielszczyzny, nie licząc mocnego obcego
akcentu, twierdził,
że
jest bezdomnym imigrantem.
Ponieważ jego delikatność przypominała Jess najlepszego przyjaciela z domu dziecka imieniem
Daniel, spontanicznie zaproponowała mu wolny pokój w swoim mieszkaniu, póki nie stanie na
własnych nogach. Okazywał jej wdzięczność na każdym kroku, toteż dziwiło ją,
że
odszedł bez
pożegnania. Najdziwniejsze,
że
zostawił cały swój dobytek
łącznie
z ukochaną gitarą.
Po namyśle uznała,
że
chyba za wcześnie zgłaszać zaginięcie. Mimo
że
od jej burzliwego
dzieciństwa minęło wiele lat, nadal nie ufała policji. Ale jeśli leżał gdzieś w szpitalu, chory,
nieszczęśliwy, sam jak palec? Jess doskonale znała dojmujące poczucie osamotnienia. Pamiętała, jak
boli
świadomość, że
nikogo na
świecie
nie obchodzi jej los.
W końcu postanowiła zaczekać do jutra. Rzuciła torbę z zakupami na kuchenny blat i
wyciągnęła mrożonkę na kolację. Zniknięcie Angela pomieszało jej szyki. Nie znała wprawdzie
gorszego malarza, ale ostatnie, wyjątkowo skomplikowane kolorystycznie zlecenie wymagało wiele
pracy. Potrzebowała każdej pary rąk,
żeby
wykonać je w terminie.
Na paczce makaronu z sosem bolońskim wyczytała,
że
trzeba go odgrzewać sześć minut. W jej
odczuciu była to cała wieczność. Nie jadła lunchu.
Żołądek
z głodu przysychał jej do kręgosłupa. Nie-
cierpliwie rozerwała
śrubokrętem
zewnętrzną folię, wsunęła tackę do kuchenki mikrofalowej i poszła
wziąć prysznic.
L
T
R
Na urodziny kupiła sobie luksusowe mydło w płynie nadające skórze gładkość jedwabiu. Po-
trzebowała też znacznej ilości szamponu,
żeby
zmyć z włosów białą farbę po malowaniu sufitu.
Podwładni wyśmialiby bezlitośnie jej kobiece zachcianki. Niełatwo kobiecie kierować wyłącznie
męską załogą, ale trudne dzieciństwo przygotowało ją na pokonywanie przeszkód.
Po natarczywym dzwonku do drzwi sygnał mikrofalówki poinformował,
że
jedzenie jest
gotowe. Narzuciła szlafrok i bez wahania podążyła wprost do kuchni. Danie brzydko pachniało
rozgrzanym plastikiem, ale głód nie pozwalał wybrzydzać. Gdy rozrywała w pośpiechu
zabezpieczającą folię, gorąca para poparzyła jej palce. Tymczasem nieproszony gość znów zaczął
dzwonić, długo, natrętnie, natarczywie. Trzeciego dzwonka nie mogła już zignorować. Nagle przyszło
jej do głowy,
że
może Angelo wrócił.
Drago oderwał rękę od dzwonka. Omal nie zaklął z bezsilnej złości,
że
nie zastał nikogo.
Przekroczył dozwoloną prędkość, pędząc z lotniska pod podany przez prawnika ciotki adres. Maurio
Rochas odkrył,
że
Jess Harper jest malarką. Prawdopodobnie odnosiła sukcesy, skoro mieszkała w
drogiej dzielnicy w północno-zachodnim Londynie w okazałym budynku w stylu art deco, obecnie
podzielonym na sześć luksusowych mieszkań.
Maurio nic więcej o niej nie wiedział. Detektyw, którego Drago wynajął, nie dostarczył jeszcze
żadnych
informacji. Jednak kwestia, dlaczego Angelo pożyczył pieniądze tej Angielce, straciła na
znaczeniu wobec nadziei,
że
jej głos może wybudzić go ze
śpiączki.
Gdzie znikła? Może malowała w pracowni? Postanowił spróbować uzyskać adres od sąsiada.
Wyczerpany po trzech nieprzespanych nocach, zrozpaczony,
że
traci czas, gdy Angelo umiera,
nacisnął dzwonek po raz trzeci. Dopiero w obliczu zagrożenia
życia
uświadomił sobie, jak bardzo
pokochał tego wrażliwego, poważnego chłopca, któremu zastępował zmarłego ojca. Zrezygnowany,
ruszył ku schodom, gdy ktoś otworzył drzwi mieszkania na drugim piętrze.
- Och! - westchnął damski głos. - Myślałam,
że
to ktoś inny.
Drago odwrócił głowę. Na widok drobnej postaci stojącej w progu, zaparło mu dech, jak
niegdyś, w latach młodości, gdy stracił głowę dla prześlicznej Rosjanki. Choć teraz miał trzydzieści
siedem lat i bogate doświadczenie erotyczne, widok drobnych piersi widocznych przez szlafrok,
rozpalił mu krew w
żyłach.
Z wysiłkiem przeniósł wzrok na idealny owal twarzy o wysokich kościach
policzkowych i skośnych, zielonych oczach. Ciemnorude, mokre włosy pięknie kontrastowały z
porcelanową cerą. Choć ostatnio znużyły go przelotne romanse, najchętniej porwałby ją w ramiona i
kochał do utraty tchu. W skrytości ducha
życzył
sobie,
żeby
informacje zebrane przez prawnika
okazały się błędne. Ogarnęła go zazdrość, gdy wyobraził ją sobie splecioną w uścisku z Angelem.
- W czym mogę panu pomóc? - wyrwał go z niestosownych rozważań lekko schrypnięty głos
gospodyni.
- Pani Jess Harper?
L
T
R
Zgłoś jeśli naruszono regulamin