As_1936_nr43.pdf

(15239 KB) Pobierz
i
AS
•r
•HpH^^Bk
u
III
I I j H
l
v
•wĘĘ/B^^
M|
J ^ r
Br
•Mm '". JM
1
p?
f^jr 1
1
T
K.
^flHIMhPMI
Mfeste
czesnej wystawie przedolimpijskiej. Dzie
ła artystki rozeszły się szeroko po Polsce
i zagranicy: pomnik Marszałka Piłsud-
skiego w Bydgoszczy, dwa popiersia Pre-
zydenta Mościckiego i Marszałka w re-
prezentacyjnej sali obrad PKO w War-
szawie, „Głowa Derwisza", zakupiona
przez Zbiory Państw, i wreszcie trzy du-
żych rozmiarów rzeźby dekoracyjne w
pawilonie na Wystawie Światowej w Bru-
kseli. Godnym podkreślenia jest również
fakt, iż p. Niewska, jako ostatnia z gro-
na artystów polskich, dostąpiła zaszczy-
tu modelowania rzeźby Marszałka z żywe-
go modelu. Marszałek pozował osobiście
w jej pracowni na Starem Mieście.-
Wizyta nasza w pracowni artystki prze-
ciąga się długo poza ramy zwyczajnego
wywiadu. Tyle jest tu do obejrzenia i omó-
Na
lewo:
Olga
Niewska
w
swej
pracowni
warszaw-
skiej.
Na
prawo
Artystka uśmiecha się filuternie.
— Owszem, jestem wspaniałą sports-
menką! Regularnie co roku rozbijam so-
bie na nartach obydwa kolana!
— Co innego rzeźbić, co innego samej
jeździć na nartach — ciągnie p. Niewska
„wspomnienia sportowe". — W sportowej
rzeźbie, mocnej i silnej, można się dosko-
nale wypowiedzieć. To moja pasja - rzeź-
ba duża, budowana z rozmachem. Niech-
że pan spróbuje dużego rozmachu w tele-
marku! Leży się natychmiast na śniegu
i masuje rozbite kolano!
Przechodzimy z tych smętnych tema-
tów na inne:
— Może w innych dziedzinach sportu
powiodło się pani lepiej?
O tak! Raz odbyłam wspaniały lot
balonem z Warszawy aż za Nowogródek.
Była to cudowna jazda!
— Pewnie kończąc ten lot — zapytu-
ję — układała Pani plany na jakieś nowe
rzeźby sportowo-balonowe?
— Nic podobnego! Gdy mój sympatycz-
ny pilot zapowiedział: „lądujemy", prze-
de wszy stkiem odezwała się we mnie ko-
bieta: upudrować się i uróżowić usta. No
i co pan myśli, co się
1
stało?
???
:
„Atleta"
który
był
wysta-
wiony
W
polskim
pawilonie
na
Olim-
pjadzie
berliń-
skiej
w
r.1936.
— Balon ugrzązł w trzęsawisku. Pan
już wie — takie miłe czarne błotko!....
Z humorem opowiedziana przygoda ba-
lonowa artystki kończy nasz wywiad.
— Wróćmy lepiej do rzeźby — propo-
nuje pani Olga — to stanowczo... łagod-
niejsze zajęcie!
Romił.
W PRACOWNIACH
ZNANYCH ARTYSTEK:
OLGA NIEWSKA
Na
lewo:
„Głowa
derwi-
sza".
W
dalekim zaułku Starego Miasta
w Warszawie ulokowała się rzeź-
biarska pracownia Olgi Niew-
skiej, znakomitej współczesnej rzeźbiarki
polskiej. Olga Niewska, to artystka o nie-
zwykle szerokich zainteresowaniach. Jej
rzeźby to prace z różnych dziedzin: rzeźba
sportowa, portret i akty kompozycyjne
i wreszcie rzeźba dekoracyjna, projekty
medali pamiątkowych, a nawet projekty
rzeźb nagrobkowych. Aż dziw, że tak sze-
rokie pole zainteresowań artystycznych
objąć może inwencja artystki, o tak sub-
telno-kobiecym wyglądzie zewnętrznym.
Olga Niewska ukończyła studja w kra-
kowskiej Akademji Sztuk Pięknych na
kursie prof. K. Laszczki, następnie zaś
studjowała przez dwa lata w Paryżu
w Akademji „de la Grandę Chaumiere",
u profesora Antoine'a Bourdelle'a, poczem
na stałe osiadła w Warszawie. Jej sukce-
sy artystyczne sięgają jeszcze czasów, gdy
była uczenicą krakowskiej Akademji. —
Urządziła wówczas swą pierwszą wysta-
wę zbiorową w r. 1921 w krakowskim Pa-
łacu Sztuki i odrazu spotkała się z nie-
zwykle przychylną oceną krytyki. Już
w dwa lata później urządza swą zbiorową
wystawę w Zachęcie warszawskiej.
Od tego czasu Olga Niewska zdobyła
szereg nagród, jak w r. 1922 Akademji
Umiejętności za całokształt pracy arty-
stycznej, m. Warszawy w r 1928 za rzeź-
bę zakupioną przez stolicę „Kąpiąca się"
i wykonaną w bronzie, dla parku Pade-
rewskiego. Wreszcie nagroda w r. 1928
za rzeźby sportowe, wystawione na ów-
2 - A S
Na
prawo:
,
Ekstaza
tańca". .
wienia! Oto na naczelnem miejscu wspa-
niała rzeźba Marszałka. Oto szereg por-
tretów, stosy albumów z fotografjami
rzeźb, które z tej cichej pracowni poszły
w świat.
— Nad czem pani obecnie pracuje? —
zapytuję panią Olgę.
Artystka zbliża się do postumentu, na
którym stoi jakaś tajemnicza figura, ob-
wiązana mokremi ręcznikami. Ostrożnie
zdejmuje je, poczem ukazuje się rzeźba
Walasiewiczówny.
— Oto właśnie ukończona praca!
Podziwiam wspaniałe
podobieństwo.
oraz doskonale uchwycony charakter na-
szej słynnej olimpijki.
— Musi • pani sama być doskonałą
sportsmenką — mówię — skoro tak często
powraca pani do tematów sportowych!
ILUSTROWANY
MAGAZYN
TYGODNIOWY
JAN
STANKIEWICZ
ILUSTROWANY
MAGAZYN
TYGODNIOWY
WYDAWCA: SPÓŁKA WYDAWNICZA „KURYER" S. A.
REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY:
KIEROWNIK LITERACKi: JULJUSZ LEO.
KIEROWNIK GRAFICZNY: JANUSZ MARJA BRZESKI.
ADRES REDAKCJI i ADMINISTRACJI : KRAKÓW, WIELOPOLE 1 (P/&AC
PRASY). - TEL. 150-60, 150-61, 150-62, 150-63, 150-64, 150-65, 150-66
KONTO P. K. O. KRAKÓW NR. 400.200.
CENA NUMERU GROSZY
PRENUMERATA KWARTALNA 4 ZŁ. 50 GR.
40
Rok
CENY OGŁOSZEŃ: Wysokość kolumny 275 mm. — Szerokość kolumny
200 mm. — Strona dzieli się na 3 łamy, szerokość łamu 63 mm. Cała stro-
na zł. 600 Pół strony zł. 300.1 m. w 1 łamie 90 gr. Za ogłoszenie kolorowe
doliczamy dodatkowo 50% za każdy kolor, prócz zasadniczego. Żadnych
zastrzeżeń co do miejsca zamieszczenia ogłoszenia nie przyjmujemy
Numer 43
ASY NUMERU 43-GOs
Z pracowni znanych artystek:
OLGA NIEWSKA.
Zdolna rzeźbiarka warszawska
dzieli się z Czytelnikami „Asa"
swemi przeżyciami z zakresu
sztuki i... sportu.
Str. 2.
••
WESOŁA STARA ANGLJA
I PRZYGODY
PANA PICKWICKA.
Wystawienie
nieśmiertelnego
dzieła Dickensa na scenie war-
szawskiej przypomniało nam
ciekawą postać autora i podło-
że jego twórczości.
Str. 4—6.
••
WYSTAWA „SZTUKA,
KWIATY. WNĘTRZE".
Co pokazała wystawa poznańska
w zakresie estetyki i praktycz-
ności urządzenia mieszkań i na-
kryć stołowych?
Str. 11—12.
••
„BÓG WOJNY W KRZYWEM
ZWIERCIADLE.
0 bezkrwawej walce karykatury
europejskiej z wielkim Korsy-
kaninem.
Str. 14—15.
• •
TANIEC STAREGO I NOWEGO
ŚWIATA.
Mimo wspólnej kultury cywili-
zowanych narodów, sztuka ch'-
reograficzna posiada odrębne
cechy, wysnute z odmiennej
psychologji Europy i Ameryki.
Str. 16—17.
••
TAJEMNICE PROMIENI X.
Możność nakręcenia filmu, ujaw-
niającego rozliczne funkcje we-
wnętrzne organizmu, — znów
zwraca uwagę na wiekopomny
wynalazek prof. Roentgena.
Str. 18—19.
Niedziela 25 października 1936
n
••
Nasz przebój muzyczny:
BARKAROLA.
Muzyka Władysława Bugayskie-
go, słowa Witolda Zechentera.
Str. 22.
••
TO POTRAFI KAŻDA Z WASI
Najmodniejsze męskie rękawicz-
ki sportowe, które każda pani
może sama zrobić.
Str. 26.
••
Powieść. — Nowele. — Dział
gospodarstwa domowego. — Mo-
da kobieca. — Życie towarzy
skie i artystyczne. — Moda mę-
ska. — Kącik filatelistyczny.
Humor i rozrywki umysłowe. —
Na scenie. — Nowe książki.
Program radjowy.
Jednym
z
najpopularniejszych artystów Ameryki jest bezwątpienia Bing Crosby, który rozpoczął
swą zawrotną karjerę od stanowiska speakera w radju. Dziś jest on najbardziej wziętym inter-
pretatorem lekkiej piosenki i w tym charakterze sięgnął po laury na Srebrnym Ekranie. — Na
zdjęciu widzimy go wraz z synkiem Garym w czasie zabawy w „Luna-Parku" na Coney Island.
AS-3
go wykształcenia zastąpiła mu doskonała
szkoła, jaką był dla niego sejm angielski.
Drobiazgi literackie, przepojone wrodzo-
nym Dickensowi humorem
drukowane
w „Evening Chronicie" zwróciły uwagę firmy
wydawniczej Chapmana i Halla, którzy zapro-
ponowali popularnemu karykaturzyście Sey-
mourowi wydanie serji rysunków z krótkim,
objaśniającym tekstem Dickensa, ukrywają-
cego się najczęściej pod pseudonimem Boz.
Dickens chętnie zgodził się na tę wspólną
pracę, ale oświadczył, że woli pisać orygi
nalny tekst, do którego dopiero Seymour do-
rabiałby ilustracje. Umowę zawarto w poło-
v/ie marca 1836 r., a więc przed 100 laty.
Zapowiedziano wydawanie „Papierów po-
śmiertnych Klubu Pickwicka" zeszytami po
szylingu każdy, a miały się one ukazywać raz
na miesiąc. Zeszyt pierwszy wyszedł z pod
prasy bez obiecanych czterech ilustracyj
Karol
Dickens.
Wesoła stara Anglja
IMSim
NIEUCHWYTNY CZAR I ROZ-
KOSZNY HUMOR biją z każ-
dej karty „Pośmiertnych papie-
rów Klubu Pickwicka", książki,
którą wszystkie narody cywili-
zowane uznały za jedno z wiel-
kich
i r T j H
d e j literatury powszechnej. Bo-
arcydzieł karty „Pośmiertnych papie-
haterzy
|
„Klubu" stali się
Pickwickn", książki .
nieśmiertelni i ich
%
|
rów Kluhu
nazwiska cisną się zawsze na usta ilekroć
scharakteryzować nam przyjdzie zwięźle
określone gatunki ludzi. Każdy naród, każde
pokolenie uznaje wysokie literackie warto-
ści utworu. Są one niezależne od zmiennych
gustów.
Ale „Klub Pickwicka" należy jeszcze — jak
trafnie zauważył prof. R. Dyboski — do tych
książek, „które są więcej niż arcytworami
piśmiennictwa, bo stały się prawdziwemi
dobrodziejstwami moralnemi ludzkości".
A jednym z elementów, oczyszczających
ludzkość z błędów i budujących trwałe czy
ny, jest — śmiech. Humor „Klubu Pickwic-
ka" przeorał całą literaturę angielską, wy-
gnał z niej niesamowite upiory i tajemnicze
zjawy romansów feudalnych, zwrócił uwagę
na człowieka współczesnego. Ukazanie się
„Klubu Pickwicka" było doniosłem wydarze-
niem społecznem. Wystarczy choćby wspom-
nieć, że — jak głosi tradycja — satyra „Klu-
bu Pickwicka" zmusiła ustawodawstwo do
zniesienia barbarzyńskiego prawa, jakiem
było więzienie za długi, w którem męczyli
się uczciwi biedacy.
„Klub Pickwicka" przyniósł odrazu rozgłos
i uznanie autorowi.
24-LETNI UBOGI DZIENNIKARZ KAROL
DICKENS pracował w jednym z dzienni-
ków londyńskich jako sprawozdawca par-
lamentarny. Na polecenie redakcji wyjeż-
dżał często na prowincję, by opisywać wal-
ki wyborcze. Obserwatorem był świetnym,
więc wkrótce zdobył pokaźny zapas życio
wego doświadczenia a brak humanistyczne-
Es *
P
|
^tkj^^Ok
B l
^^^g^Sw"™
S^HTIgUS^HH
PZRYGODY pana
Pickwicka
g g g r O l
[*
SMHF
W biurzeJ. Krzewiński,
Powyżej:
adwokatów.
J. Woszczerowicz,
Z. Matyniczówna,
H.
fuJNiimM
j^wn
i ł
Od lewej:
W. Bienin,
Buczyńska.
Ilustracja
tytułowa do pierwszego
„Klubn
Pickwicka
u
.
wydania
Seymoura, gdyż rysownik ten wkrótce po
rozpoczęciu .wydawnictwa zmarł śmiercią
samobójczą. Obrazki w następnych nume-
rach wydawnictwa wykonał Hablot K. Brown,
późniejszy ilustrator powieści Dickensa pod-
pisujący się pseudonimem Phiz. (Jego ilu-
stracje z pierwszego wydania „Klubu Pick-
wicka" zdobią niniejszy feljeton).
Nakład początkowo nie był wielki, wy-
nosił zaledwie 2000 egzemplarzy. Dopiero,
gdy Dickens do grupy członków klubu lon-
dyńskiego, założonego przez pana Samuela
Pickwicka wprowadził postać nowego służą-
cego Pickwicka — Sama Wellera, młodzieńca
sprytnego i poczciwego, a przedewszystkiem
dowcipnego, i kazał mu być niewyczerpanym
w zabawnych pomysłach, oraz w nieoczeki-
wanym momencie stosowanych słynnych
1k^wK^
pi
4* A S
Karola Dickensa
powiedzeniach i przysłowiach
zaraz na-
kład wydawnictwa podskoczył do (10.000,
osiągając niebywały na ówczesne czasy re-
kord poczytności.
Dickens stał się znakomitością. .Tego dzie-
ło weszło w krew czytelników i w życie
społeczeństw.
„KLUB PICKWICKA" stał się panoramą
barwnych środowisk prowincjonalnej Anglji,
wesołem zwierciadłem scen życia i jego bo-
haterów; w „Klubie Pickwicka"— jak stwier-
dził entuzjasta Dickensa i jego inonografi-
sta świetny pisarz Chesterton
zawarte są
„Wielkie przykłady towarzyskóści i przyjaź-
ni. przygód po angielskich drogach i gościn-
ności starych
tnjąc figury członków Klubu, za-
śmiewa się z tych wielkich ludzi
do małych interesów. Parska śmie-
chom na widok ich obyczai, życia
domowego i moralności społecznej.
Bawią go .,wyczyny" różnych insty-
Na pra-t o; Samuel Pickwick
rowicz)
i Mister Winkle
IJ
(A.
Zelwe-
Chadecki).
Poniżej: Sam Weller na przyjęciu
w kuchni u burmistrza (według
sztychu angielskiego ).
Emilja Wardle Kurglukówna
Nataniel Winkle Pichelski
rj°2f<< uff^oj
fifcl
{
«
M k^^^Sti
I
OSTRZA SATYRY SPOŁECZNEJ Dickensa skierowane są
przeciw, tworzącej rzekomo nową dobrą erę, warstwie mieszczań-
skiej, która objęła rządy po długiem panowaniu szlachty, ale
małpuje jej życie, zwyczaje i niektóre instytucje Dickens, kształ-
tucyj społecznych, baw i
prasa, parlament, sądy
przysięgłych itp.
Przedstawiciel
szczaństwa, pan Pickwick,
wciąż staje się ofiarą naj
rozmaitszych przygód, nie-
rzadko przykrych. Z opre-
sji niejednokrotnie ratuje
go służący Sam Weller,
który jest uosobieniem
Ciąg
dalszy
na str.
6-ej.
Na prawo : Przygoda pa-
H i
na Pickwicka w oberży
„Pod wielkim białym ko-
niem"
1
(według
sztychu
angielskiego).
Scena w oberży: Od lewej — S. Butkiewicz, .J. Chodecki, J.Dębski Z. My-
słakowska, A. Zelwerowicz. Dekoracja Władysława Daszewskiego.
Obraz „Manewry". Od lewej: J. Chodecki, E. Solarski, A. Zelwe-
rowicz J. Pichelski, H. Małkowski.
AS-5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin