Bezwarunkowo rozdział 3.pdf

(210 KB) Pobierz
Rozdział
3
Księżniczka Chin
Pewnego
razu płonęliśmy pełnym żarem
Teraz zdaje się, że możemy tylko walczyć
Ciągle i ciągle i ciągle...
Pewnego razu byliśmy po tej samej stronie
Pewnego razu byliśmy po tej samej stronie w tej samej grze
Dlaczego musiałeś odejść i zostawić wszystko na pastwę
losu?
1
1
Princess of China - Coldplay & Rihanna
Cały szum baru umilkł. Jedynie słyszałam kobiecy głos śpiewający z
głośników. Nie znałam tej piosenki, ale już po pierwszych słowach
wiedziałam, że była odzwierciedleniem mojej duszy. Czułam pulsowanie
opuszków, bo tak mocno ściskałam bar. Widziałam jedynie mężczyznę po
drugiej stronie lady.
Miał zarost, dłuższy niż po wypadku i spod czapki widziałam jak
wystawały mu włosy. Ciemne, kręcone i takie nie w jego stylu.
Serce
obijało mi się o żebra, gdy zauważyłam, że też mnie obserwował.
Patrzyłam w jego ciemne oczy i czułam jak w moich zbierają się łzy. Był
tutaj, dzieliło mnie od niego kilkanaście kroków. Chciałam do niego biec,
ale nie mogłam się ruszyć.
Po chwili musiałam mocniej przytrzymać się baru, bo podszedł do
niego barman i nalał whiskey, którą Chris wypił na raz i od razu poprosił o
dolewkę.
Może to Dominic?
Oby to był Dominic.
Jednak wiedziałam, że to był Chris. Chris, który był trzeźwy przez
prawie trzy lata,
a teraz pił na raz całą szklankę whiskey.
Jakby odczytując moje myśli, podniósł szklaneczkę, skinął w moją
stronę i wypił zamykając oczy. Gdy je otworzył wpatrywał się w ladę przed
sobą. Moje własne myśli kłębiły mi się w głowie ze słowami piosenki, że
wszystko co mieliśmy odeszło i niemożliwym jest to czego pragnę.
Chris zaczął
pić. Jego oczy były zimne, bez uczuć, twarz jak z
kamienia i to nie był mój ukochany Dupek. To nawet nie był Dupek,
którego poznałam. Był jak obcy mężczyzna.
-
Samantha, tutaj jesteś.
-
Poczułam dłoń Felixa na moim
kręgosłupie i drgnęłam.
-
Musimy iść na górę, za chwilę będzie tort.
- Czekam... -
Już nie pamiętałam po co tutaj przyszłam. Oderwałam
wzrok od Chris'a i spojrzałam na chłopaka obok mnie.
-
Chodźmy.
Felix nie zdjął ze mną dłoni, gdy wracaliśmy po schodach na górę.
Na szczęście od razu
Linda
poprosiła go do tańca i gdy chciałam uciec do
łazienki, poczułam męską dłoń na moim przedramieniu.
-
Zatańczysz z panem młodym?
-
Alan odwrócił mnie do siebie i
przyciągnął do tańca.
-
Coś się stało? Jesteś cała spięta.
- Nic, po prostu... -
Przełknęłam.
-
Chyba stresuję się weselem, chcę
aby wszystko się udało.
-
To co ty zrobisz jak będziesz miała własne wesele?
-
Roześmiał się
Alan.
- Heh, dobre pytanie -
odpowiedziałam.
-
Więc jak tam pan młody?
Udało mi się zmienić temat. Alan zaczął przeżywać od nowa ślub,
a
ja odpowiadałam mu w odpowiednich momentach choć tak naprawdę
byłam pochłonięta piosenką, która znowu ze mnie kpiła. Need you now
przedzierało się do mojego umysłu jak piła łańcuchowa i ze sto razy
zastanawiałam się, kto puszcza takie piosenki na weselach.
Po naszym
tańcu
młoda para pokroiła tort i zauważyłam, że szukałam wymówki aby
zejść na dół. Niestety zostałam zaciągnięta do zdjęć. Później niefortunnie
złapałam bukiet panny młodej i musiałam zatańczyć z chłopakiem, który
złapał muszkę.
Minęła ponad godzina
od czasu gdy
zauważyłam Chris'a, kiedy
odważyłam się podejść
do barierki,
aby spojrzeć na dół. Nadal siedział,
albo raczej trzeba powiedzieć leżał, na barze. Zeszłam na dół i zawołałam
barmana. - Co z nim? -
Pokiwałam w stronę Chris'a.
-
Upił się. Zaraz będę musiał zamówić dla niego taksówkę, czekam
aż Leo wróci z przerwy abyśmy mogli go wyprowadzić.
- Jest tutaj sam? - spytałam.
-
Tak, przyjechał jakieś
dwie godziny temu.
-
Często tu bywa?
- Od kilku
lat jest naszym stałym klientem. Kiedyś bywał
okazjonalnie aby obejrzeć sport albo zagrać w bilard czy rzutki. Od kilku
tygodni jest prawie
codziennie, ale po raz pierwszy aż tak się upił
-
powiedział
barman, którego imienia nie pamiętałam.
-
Najczęściej
wypija
kilka głębszych i wychodzi. Czasami przychodzi z innymi, czasami sam.
- Z kobietami? - spytałam,
to było silniejsze ode mnie.
-
Nie, najczęściej widuję go tutaj z takim blondynem lub ciemnym
kolesiem z tatuażami.
-
Nie dzwoń po taksówkę, za chwilę go odwiozę
- powiedziałam.
- Znasz go? - spytał
barman.
-
Tak, albo może znałam. W każdym razie wiem gdzie mieszka.
Poszłam na górę, pożegnałam się z Alanem, sprzedając bajkę o bólu
głowy. Nic mu oczywiście nie powiedziałam o Chris'ie. Włożyłam płaszcz,
zabrałam torebkę i podeszłam do śpiącego
Nero.
- Chris? -
Potrząsnęłam go za ramię.
-
Hej, Chris, słyszysz mnie?
Zero reakcji, więc poprosiłam Leo, który już wrócił z przerwy,
aby
pomógł mi go zaprowadzić do samochodu. Mamrotał coś po drodze, ale
nie
odzyskał na tyle świadomości, aby nam pomóc.
Posadziliśmy go z przodu i otworzyłam okno po jego stronie, z
nadzieją, że to go trochę otrzeźwi.
-
Co ja tu robię?
-
Wybełkotał gdy już zbliżaliśmy się do jego
mieszkania.
-
Odwożę cię do domu
- powiedziałam
nie patrząc na niego.
Mogłam się spodziewać ciszy, która zapanowała w samochodzie. W
końcu nie bez powodu miał nadane przeze mnie przezwisko Milczek.
Zaparkowałam pod jego mieszkaniem i niepewnie wysiadł z samochodu,
ale od razu upadł w śnieg. Podbiegłam
do niego,
aby pomóc mu wstać.
-
Idź!
-
Krzyknął i szarpnął ramieniem,
znowu
prawie lądując w
śniegu.
-
Chris, nie zachowuj się jak dziecko. Chcę ci tylko pomóc.
-
Może nie chcę twojej pomocy?
-
Spojrzał na mnie.
-
Cóż, za bardzo nie masz wyjścia,
bo ja
chcę ci pomóc. A teraz
oprzyj się o mnie i idziemy.
Przez chwilę
tylko
patrzył na mnie, ale w końcu zrobił jak
powiedziałam. Wyjęłam z kieszeni jego klucze i otworzyłam drzwi. Wejście
przez wąskie schody graniczyło z cudem, ale w końcu udało nam się.
Gdy
Chris tylko poczuł łóżko
pod nogami,
upadł na nie i po chwili
spał. Rozejrzałam się po pokoju, który zdecydowanie nie był tym, co
widziałam kiedy byłam tu ostatnio. Rozwalone drzwi od szafy wisiały luźno
na jedynym, skrzywionym zawiasie. Półki były porozwalane i ich zawartość
leżała na ziemi. Wszędzie dookoła były puszki po piwie i butelki po innych
alkoholach. Na parapecie stało nasze zdjęcie. Nie było szybki, ale
ramka
była
chyba
najporządniejszą rzeczą w tym pokoju.
Odwróciłam się do Chris'a i zaczęłam go rozbierać. Zdjęłam mu
kurtkę, czapkę, buty i dżinsy. Nie udało mi się go przesunąć, więc tylko
wzięłam kocyk z fotela i go przykryłam. Następnie zeszłam do kuchni, w
której było jeszcze więcej butelek z trunkami. Zdjęłam płaszcz, który
powiesiłam razem z torebką na haczyku przy wejściu,
wzięłam
worki na
śmieci i zaczęłam sprzątać to co było już puste. Miałam ochotę wylać
alkohol, który tutaj był, ale widziałam, że to nic by nie dało. Pojechałby i
kupił w sklepie.
Gdy na dole wszystko było już jako tako ogarnięte, wzięłam pusty
worek, szklankę wody i wygrzebałam środki przeciwbólowe z szafki.
Wróciłam na górę, gdzie też próbowałam pozbierać śmieci, brudne ubrania
wrzuciłam do pralki i ją włączyłam. Gdy już nic nie miałam do roboty
położyłam na stoliku tabletki i wodę. Usiadłam na skraju łóżka obok
Chris'a.
Pogłaskałam go po włosach, były takie dziwne pod moimi palcami.
Byłam przyzwyczajona do jego łysiny.
- Przepraszam -
szepnęłam i pocałowałam go w czoło.
Zabrałam worki i wyrzuciłam do koszy na zewnątrz. Nie chciałam
wychodzić, zostawiając otwarte drzwi ani nie chciałam zabierać jego
kluczy, więc usiadłam na dole i czekałam aż wróci Jason lub David.
Obudził mnie odgłos wymiotów w łazience na górze. Musiałam
przysnąć, bo gdy spojrzałam na zegar było po
trzeciej.
Niepewnie weszłam
na górę i zobaczyłam Chris'a pochylonego nad toaletą. Był blady i
spocony, chyba nadal trochę nieświadomy. Weszłam do środka i
zmoczyłam ręcznik po czym położyłam mu na karku. Wtedy spojrzał na
mnie, niepewnie wstał i opłukał twarz pod kranem.
- Co tutaj robisz? - spytał.
- Przywiozłam
cię z baru
-
odpowiedziałam cicho.
- Wiem, ale co nadal tutaj robisz? -
Zacisnął szczęki.
-
Nie chciałam zostawiać otwartych drzwi, więc czekałam aż ktoś
wróci.
-
Cóż, teraz możesz wyjść.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin