Niewyjaśnione pasmo śmierci ciągnie się za rządem Tuska.docx

(45 KB) Pobierz

Niewyjaśnione pasmo śmierci ciągnie się za rządem Tuska

Portret użytkownika Aleksander Pomorski

Aleksander Pomorski, czw., 07/07/2011 - 23:01

Oficer polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego zginął, a okoliczności jego śmierci wskazują na samobójstwo – podaje portal tvp.info.
Do zdarzenia doszło 12 czerwca w Wejherowie, w którym znajduje się jednostka wojskowa Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej. Jak nieoficjalnie ustalił portal tvp.info, żołnierz był oficerem i posiadał wysoką klauzulę dostępu do materiałów niejawnych. Znaleziono go powieszonego. – Zdarzenie nastąpiło po godzinach służbowych i poza miejscem wykonywania obowiązków – poinformował TVP Info ppłk Andrzej Kapica, zastępca dyrektora gabinetu Szefa SKW. SKW nie informuje, jaki był stopień służbowy oficera i zakres jego obowiązków. Na ciele oficera nie znaleziono jakoby śladów wskazujących na to, by mógł zostać zamordowany.

Mimo to, zdaniem posła PiS Marka Opioły z Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, zdarzenie powinno być dokładnie zbadane. Kilkanaście miesięcy temu doszło do innej tajemniczej śmierci w wywiadzie wojskowym. 12 kwietnia 2009 r. wyszedł z domu i nie wrócił chorąży Stefan Zielonka, szyfrant - najpierw pracownik Wojskowej Służby Wewnętrznej i Wojskowych Służb Informacyjnych, potem Służby Wywiadu Wojskowego.
Jak 7 maja 2009 r. pisał "Dziennik", Zielonka "miał dostęp do najściślejszych danych, m.in. wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych do centrali. Dysponował wiedzą o tajnikach łączności w NATO". 27 kwietnia 2010 r. niedaleko Wału Miedzeszyńskiego w Warszawie znaleziono zwłoki, które prokuratura po badaniach DNA uznała za ciało Stefana Zielonki. Rozkład szczątków był bardzo zaawansowany, zachowały się głównie kości, prawdopodobnie z tego względu, że ciało długi czas przebywało w wodzie (znajdowało się pod drzewem, na brzegu rzeki). Przyczyny śmierci Stefana Zielonki - jak ujawnili autorzy książki "Smoleńsk. Kulisy katastrofy" - nie ustalono. Wbrew temu, co podaje portal tvp.info, prokuratura nie stwierdziła, że było to samobójstwo. "Pomimo przeprowadzenia szeregu badań oraz wywołania opinii specjalistycznych, nie udało się ustalić przyczyny zgonu zaginionej osoby. Wskazanie dokładnego czasu śmierci określono jako «praktycznie niemożliwe». Jak wynika z opinii «stan przeobrażenia zwłok [...] nie sprzeciwia się stwierdzeniu, że do zgonu doszło w bliskim okresie od zaginięcia poszukiwanej osoby»" - przyznał cytowany w książce "Smoleńsk. Kulisy katastrofy" płk Ireneusz Szeląg z prokuratury wojskowej.

http://niezalezna.pl/13005-tajemnicza-smierc-oficera-kontrwywiadu

ALE PRZYPOMNIJMY KOLEJNĄ NIEWYJAŚNIONĄ, SAMOBÓJCZĄ (???) ŚMIERĆ:

(...) 23 grudnia 2009 zmarł (?) w tajemniczych okolicznościach Grzegorz Michniewicz - dyrektor generalny Kancelarii Premiera (odpowiadający za ochronę informacji niejawnych). Byc może to przypadek tylko, ale tego właśnie dnia wylądował remontowany w Rosji w rosyjskiej Samarze Tu-154M 101, który potem rozbił się pod Smoleńskiem. Michniewicz - jako szef tajnej Kancelarii Premiera Tuska , mający najwyższe ( także NATO-wskie) certyfikaty bezpieczeństwa - musiał zostać o tym poinformowany, albowiem przez jego właśnie ręce przechodziła korespondencja polsko-rosyjska, także w sprawie obchodów w Smoleńsku. ,,Gazeta Polska'' uzyskała potwierdzenie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, że Michniewicz przed zgonem wysłał do Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii premiera Tuska, telefoniczną wiadomość tekstową. Czego dotyczył ten sms - nie uzyskano informacji. Według oficjalnej wersji, Michniewicz powiesił się na kablu od odkurzacza, mimo, że jego zachowanie niedługo przed śmiercią nie wskazywało, by miał samobójcze myśli albo plany. Następnego dnia miał zjeść kolację wigilijną razem z rodziną, planował wycieczkę zagraniczną. Nie zostawił też listu pożegnalnego. Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera Tuska, kilkakrotnie spotyKał się z Rosjanami w Moskwie, jeszcze przed tragedią pod Smoleńskiem. M.in. jedno ze spotkań odbywało się nie w tamtejszym MSZ , lecz w wybranej przez Rosjan restauracji.... W pierwszych dniach listopada 2009 r. ministrowi Tomaszowi Arabskiemu przyznano ochronę Biura Ochrony Rządu. Przyczyny tej decyzji utajniono. Wiadomo jednak, że funkcjonariusze BOR czuwają nad bezpieczeństwem Arabskiego do dzisiaj, a zatem szef Kancelarii Premiera ochraniany jest już w ten sposób od ponad pół roku. Tomasz Arabski nie wyjaśnił ,,Gazecie Polskiej'' dlaczego czuje się zagrożony. (...)

Na podstawie Smoleńskie tajemnice ministra Arabskiego , ,,Gazeta Polska'' , nr 49, 8 grudnia 2010 r.

http://www.solidarni.waw.pl/10kwiecien2010_Prezydent_Lech_Kaczynski.html

------------------------------

www.solidarni.waw.pl

·         Aleksander Pomorski's blog

 

·         Zaloguj się lub utwórz konto, by odpowiadać

Wyświetlenia strony: 185

Portret użytkownika Maciej 7468

Niewyjaśnione pasmo śmierci ciągnie się za rządem Tuska

Maciej 7468, pt., 08/07/2011 - 18:30

Grzegorz Michniewicz. Pierwsza ofiara. Dyrektor generalny kancelarii premiera. Osoba mająca najwyższy status dostępu do informacji tajnych. Jego przełożonym był Tomasz Arabski. Zginął w tajemniczych okolicznościach 23 grudnia tego samego dnia kiedy do Polski powrócił Tupolew z remontu. Wedle oficjalnej wersji popełnił samobójstwo wieszając się na kablu. Wcześniej jednak nic nie wskazywało na taki jego stan. Tuż przed mniemanym samobójstwem dzwoni do żony umawiając się na następny dzień , wysyła esemesy do znajomych. Osoby które go znały zgodnie twierdzą że nie miał żadnych stanów depresyjnych ani skłonności samobójczych. Po jego śmierci w mediach, przecież tak żądnych sensacji, zapada zadziwiająca cisza.
Biskup Mieczysław Cieślar. Druga ofiara. Ginie18 kwietnia w wypadku samochodowym. Miał być następcą ks. Adama Pilcha, pełniącego obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego Wojska Polskiego, który poniósł śmierć w Smoleńsku. Biskup Mieczysław Cieślar był specjalistą od tematyki inwigilacji środowisk protestanckich przez SB. Wedle pewnych źródeł, po katastrofie odebrał telefon od ks. Pilcha. Po jego śmierci, tak niesamowitej gdy kilka dni po katastrofie ginie następca głównego kapelana wojskowego, zapada w mediach głucha cisza.
Szyfrant Zielonka. Trzecia ofiara. Zwłoki w stanie rozkładu zostały wyłowione z Wisły 27 kwietnia. Rok wcześniej szyfrant Zielonka oficjalnie zaginął. Ciało było w stanie rozkładu ,dokumenty zaś przy nim idealnie zachowane. To była ważna osoba w polskim wywiadzie. Miał dostęp do najbardziej tajnych materiałów będących w posiadaniu polskiego rządu. Fachowiec, który szkolił innych, jeden z najlepszych w kraju. Doskonale znał kanały i sposoby przekazywania tajnych informacji. Mimo że sprawa winna była wzmóc najwyższą czujność organów państwowych i mimo że rozkład zwłok kolidował ze znakomicie zachowanymi dokumentami – stwierdzono samobójstwo. Mainstreamowe media nie dociekały.
Krzysztof Knyż operator „Faktów” TVN. Czwarta ofiara. Pracował z W. Baterem. Wedle informacji podanej zdawkowo przez TVN umiera 2 czerwca. Niejasne krótkie komunikaty mówiły o chorobie. Prasa zagraniczna pisała iż został zamordowany we własnym mieszkaniu. Wedle pewnych źródeł sfilmował awaryjne lądowanie Tupolewa na smoleńskim lotnisku co miał na żywo pokazać kanał informacyjny. Faktem jest że materiały telewizyjne z pierwszych chwil, gdy nie było wiadomo jeszcze co się stało i tuż sprzed katastrofy zniknęły. O śmierci Knyża w mediach była i jest cisza.
Profesor Marek Dulinicz. Wybitny polski archeolog. Piąta ofiara. Ginie w wypadku samochodowym w dniu 6 czerwca. Szef ekipy archeologów, która miała w czerwcu wyjechać do Smoleńska. Dulinicz był pomysłodawcą wyprawy, ale też osobą aktywną w staraniach o wyjazd.
W tym miejscu wspomnę Państwu tylko jak wyglądał śmiertelny wypadek samochodowy Waleriana Pańki szefa Najwyższej Izby Kontroli z początku lat 90-tych. W oponach było wywierconych setki mikroskopijnych dziurek, które dopiero gdy samochód jechał z dużą prędkością tworzyły zawirowania skutkujące wpadnięciem w poślizg. Tego dnia kierowca prezesa Pańko jechał z szybkością 150/h. Tego nie mogli, nie potrafili wykonać zwykli gangsterzy. To wiedza zastrzeżona dla służb. Po śmierci prof. Dulinicza jak i we wcześniejszych wypadkach na ten temat zapada cisza
Doktor Ratajczak. Szósta ofiara. Nie wiąże się go bezpośrednio z tragedią smoleńską, ale nie można jego osoby oddzielić od jej skutków. Zwłoki dr Dariusza Ratajczaka w stanie rozkładu znaleziono 11 czerwca 2010 w samochodzie zaparkowanym pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu. Świadkowie twierdzą że poprzedniego dnia samochodu na parkingu nie było. Komenda Miejska w Opolu Umorzyła śledztwo mimo że sami policjanci stwierdzili że śmierć nastąpiła 3-4 dni wcześniej. Doktor Ratajczak został wyrzucony z uczelni po opublikowaniu książki w której cytował niektórych autorów podważających część ustaleń dotyczących holocaustu. Poprzedzone to było nagonką rozpętaną przez opolską „Gazetę wyborczą”. Wiąże się tę śmierć z działalnością ujętego niedługo potem agenta Mossadu. Faktem jest że po 10 kwietnia nastąpiło rozprzężenie rodzimych służb i wzmożona działalność agentury. Zaś śmierć Dariusza Ratajczaka wyraźnie wskazuje na działanie tzw. nieznanych sprawców. Na temat jego śmierci – cisza.
Minister w rządzie PiS Eugeniusz Wróbel. Siódma ofiara. Zaginął 15 października. Poćwiartowane zwłoki wyłowiono z Zalewu Rybnickiego. Wybitny ekspert od spraw lotniczych. Jeden z nielicznych o takiej wiedzy w Polsce. Wybitny specjalista od komputerowych systemów sterowania lotem samolotów. Specjalista od precyzyjnej nawigacji satelitarnej dla lotnictwa. Ekspert przepisów lotniczych krajowych i unijnych. Inicjator powstania Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego. W latach 1998- 2001 uczestniczy m.in. w opracowaniu projektu prawa lotniczego. To tylko niektóre z kompetencji i osiągnięć ministra Wróbla. Zostaje rzekomo zamordowany przez oszalałego syna. Rodzina min. Wróbla jest jednak rodzina wzorcową – żadnych konfliktów. Syn nie zdradzający nigdy żadnych zaburzeń umysłowych początkowo przyznaje się do winy, potem wypiera się jej. Nie jest osadzony w areszcie i poddawany określonej prawem obserwacji psychiatrycznej jak to ma miejsce w wypadku morderstwa, tylko po jednej rozmowie z biegłym, który stwierdza jego całkowitą niepoczytalność, zostaje zamknięty w ośrodku dla umysłowo chorych. Podobno całkowicie niepoczytalny poćwiartował piłą zwłoki ojca, lecz w pokoju gdzie miało się to odbyć nie ma najmniejszych śladów makabrycznego czynu. Całkowicie niepoczytalny syn w sposób idealny, który byłby bardzo trudny dla osoby zrównoważonej, oczyszcza pokój. Minister Wróbel od początku mówił w prywatnych rozmowach że wrak w Siewiernym nie jest wrakiem Tupolewa którym lecieć miała nasza delegacja. Osobom dla które taka informacja o przekonaniu min. Wróbla zaskakuje i wątpią w nią dodajmy iż Antoni Macierewicz w niedawnym radiowym felietonie stwierdził iż samolot nie uderzył w ziemię i wygląda to tak jakby co najwyżej rozsypał się w powietrzu. Minister Wróbel był członkiem komisji Macierewicza. Te ohydne ćwiartowanie zwłok niektórzy uznają za ostrzeżenie: „Widzicie, będziecie kwestionować oficjalne ustalenia katastrofy, skończycie jak minister Wróbel.” Po jego śmierci zapada cisza, o którą łatwiej tym bardziej że zostaje dokonany mord na Marku Rosiaku, pracowniku biura poselskiego w Łodzi. Niektórzy łączą te dwie śmierci twierdząc iż głośna śmierć Rosiaka miała odwrócić uwagę opinii publicznej od ministra Wróbla.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin