Dzieła św. Dionizjusza Areopagity 1932.pdf

(23816 KB) Pobierz
ŹRÓDŁA CY WI L I ZACY1 E UROPE J S KI E J
DZIEŁA
ŚWIĘTEGO DIONIZYUSZA
A R E O P A G IT Y
KRAKÓW
n a k ł a d e m
a u t o r a
M C M X X X I I
^ 7 Cy
PRZED M O W A
Przez niebywały kataklizm dziejowy od codziennych
moich zajęć i obowiązków oderwany, wreszcie — z ojców
mych ziemi przez wroga wygnany — i nawet od wszel­
kich kłopotów majątkowych zwolniony, znalazłem wkońcu
dość wolnego czasu, by oddać się badaniom historyczno-
filozoficznym, które mnie od młodości pociągały.
Znalazłszy się więc na bruku paryskim, zacząłem uczę­
szczać na wykłady w Sorbonie i w College de France.
I tutaj to lekcye ś. p. profesora Picavet’a o filozofji śred­
niowiecznej, a mianowicie o Janie Skocie Eniugenie (Scot
Eriugena vel Erigena) przywiodły mię do zainteresowania
się dziełami św. Dionizego Areopagity i kwestyą ich auten­
tyczności.
Franciszek Picavet, jako zapalony wielbiciel Plotyna
i szkoły neoplaitońskiej, był naturalnym biegiem rzeczy wcią­
gnięty do badań nad wpływem tej szkoły na pisma Ojców
Kościoła i, co dalej idzie, na filozofję scholastyczną.
W ten sposób stał się jednym z promotorów na uni­
wersytecie paryskim tych badań nad filozofją średnio­
wieczną i tych studjów, które są dalej prowadzone z taką
znajomością rzeczy i takiem powodzeniem przez Stefana
Gilsona i które, wespół z rozbudzonem w całym świecie ka-
tolickiem zainteresowaniem się filozofją św. Tomasza
z Akwinu, przez impuls dany wiekopomną bullą Leona
X III-g o z 14 sierpnia 1879 roku, przyczyniły się do zmiany
zasadniczej opinji ogółu o wiekach średnich; opinji, wpro­
wadzanej na manowce to przez bunt barbarzyństwa teutoń-
skiego przeciwko kulturze grecko-łacińskiej, podniesiony
VI
Przedmowa
przez Lutra i jego adeptów, i poparty przez rozpustnych
kpiarzy tak z czasów Odrodzenia, jak też z X V III-g o wieku,
to przez drętwotę matematyczną racyonalizmu kartezyań-
skiego, ograniczoność i nieuctwo materyalizmu angielskiego
i wypływającego zeń pozytywizmu francuskiego, to znowu
przez pychę egocentryczną idealistów niemieckich.
Wszyscy ci ludzie uważali średnie wieki za epokę zu­
pełnego zaniku kultury starożytnej, za zaćmienie wszelkiej
wiedzy, za jakąś pustkę między czasami starożytnemi
i epoką nowoczesną i, przez złudzenie optyczne, wynikające
z lekkomyślności, albo z zaciekłości sekciarskiej, kładli na
karb Kościoła katolickiego upadek cywilizacyi starożytnej
i zdziczenie obyczajów, spowodowane wyłącznie przez na­
wałę na imperium rzymskie dzikich plemion barbarzyńców,
po większej części germańskich, ich właśnie przodków we­
dle krwi i ducha.
Chrześcijaństwo, przeciwnie, nietylko nie przyczyniło
się do upadku cywilizacyi starożytnej, ale dało nowy po-
chop i podnietę myśli filozoficznej greckiej, która pod ożyw-
czem jego tchnieniem rozkwitła bujnem kwieciem tak
w wiekopomnych dziełach Ojców Kościoła, jak w szkole fi­
lozoficznej neoplatońskiej, gdzie myśl grecka, acz pogań­
ska, doszła do niebywałej i niedościgłej dotychczas wyso­
kości.
Obie te cywilizacye nietylko się nie wykluczały, ale
nawzajem na siebie wpływały i uzupełniały się, szczególnie
od chwili, kiedy filozofja Platona i teorya stoików o Lo­
gosie, opromieniona natchnieniem Starego Testamentu, sto­
piła się w jedną syntezę w dziełach żyda aleksandryjskiego,
Filona. Synteza ta myśli grecko-żydowskiej zbliżyła się do
tego stopnia do pojęć chrześcijańskich, że w listach św. P a­
wła znajdujemy kilka zdań zupełnie podobnych do zdań F i­
lona w dziele jego
De Providentia
z tą różnicą tylko, że
w miejsce wyrazu Nus (voöc) znajdujemy u św. Pawła
wprost imię Chrystusa, i podobnie jak u Filona wyraz
.>
vap .=
dla oznaczenia drugiej osoby Bóstwa.
Przedmowa
VII
Przecież mistrzem Plotyna, założyciela szkoły neopla-
tońskiej, był ów Ammonius Saccas, w młodości swojej
chrześcijanin, wychowanek, razem z Originesem, Longinu-
sem i Herennjusem, chrześcijańskiego Didaskaleion w Ale-
ksandrji, założonego przez św\ Pantena i prowadzonego pe­
wien czas przez Klemensa Aleksandryjskiego.
Z drugiej zaś strony, owi przesławni Kapadocyjczycy,
ów wielki Bazyli ze swoim bratem św. Grzegorzem z Nyssy
i swoim przyjacielem św. Grzegorzem Nazyanceńskim po­
bierali wykształcenie, jak większość w owych czasach za­
możnej młodzieży tak chrześcijańskiej, jak pogańskiej,
w Akademji pod Portykami i w Lyceum, t. j. na uniwersy­
tecie pogańskim w Atenach, który przetrwał do roku 529
lub 530, kiedy został zamknięty iprzez cesarza Justyniana.
Chrześcijanie posiłkowali się metodami filozofji grec­
kiej dla wytłumaczenia rozumowego swoich dogmatów,
a poganie znajdowali w chrześcijaństwie spełnienie najwyż­
szych aspiracyj swojego ducha i uwieńczenie rozwoju swo­
jej myśli filozoficznej.
Obie te cywilizacye nawzajem się przenikały, aż na­
reszcie zupełnie się z sobą zlały.
Filozofja pogańska zanikła, bo teologja chrześcijań­
ska wchłonęła w siebie wszystko, co było najwznioślejszem
i najgłębszem w filozofji greckiej. Bo chrześcijaństwo dało
ludzkości nietylko zasady, ale i dyscyplinę, które odpowia­
dały najwyższym dążnościom ducha ludzkiego, ale do któ­
rych umysł ludzki, pozostawiony sam sobie, dojść nie był
w stanie.
Aczkolwiek bowiem prawdy chrześcijańskie były
uwieńczeniem całego przebiegu myśli ludzkiej, ale zarazem
je też przenosiły. Wyrocznie więc zamilkły, po morzach
i wodach rozległ się gromki, głos, że książę wszystkich de­
monów «Wielki Pan* um arł1. Nastała pełnia czasów.
1 Plutarch,
De oraculorum defecłu.
VIII
Przedmowa
Odtąd poganom nie pozostawało nic do powiedzenia,
można tylko było wykładać i komentować wyrażenia Chry­
stusowe, albowiem ponad prawdy chrześcijańskie umysł
ludzki nic wyższego ani pomyśleć, ani wyobrazić sobie nie
jest w stanie: może im przeczyć, czasem sili się je obalić, ale
odtąd poza niemi nic pozytywnego zbudować nie potrafi.
Obie te cywilizacye tak się do siebie zbliżyły, że w li­
teraturze pierwszych wieków chrześcijaństwa czasem jest
trudno rozpoznać, czy dane dzieło napisane jest przez po­
ganina, czy przez chrześcijanina. Dosyć, że wspomnę tu
0 traktatach Boecyusza, albo o ostatnim wybitnym poecie
starożytnym Auzonie. Sądząc z jego poezyj świeckich,
trudno byłoby się domyśleć, że Auzon był chrześcijaninem,
gdybyśmy nie mieli jego korespondencyi ze św. Paulinem
z Nola, z którym wymieniał swoje utwory poetyckie (najlep-
szemi utworami św. Paulina, tego wykwintnego i de­
likatnego poety, są jego dwa listy pod nr. io i i i-tym, poświę­
cone Auzonowi), i gdyby nadto nie dał nam ody o Trójcy
Przenajświętszej, wyłożonej w najgłębszych i najściślejszych
formulach teologicznych. Poezye tegoż samego Auzona
świadczą o tych szerokich kręgach, które już w I I I i IV
wieku zatoczyła w Galliach owa chrześcijańska, grecko-rzym­
ska cywilizacya. Z poezyj tych dowiadujemy się, że w owym
czasie istniało w Galliach kilka uniwersytetów, jak w Burdi-
gala (Bordeaux), Tuluzie i Narbonie, uczęszczanych przez
tysiące studentów, i że profesorowie tych uniwersytetów cie­
szyli się takim szacunkiem i poważaniem, że dochodzili na­
wet do honorów konsularnych, jak ów sam Auzon w roku
379-ym. Cywilizacya grecko-rzymska i to chrześcijańska,
już w I I — I I I wieku, sięgała aż do najdalszych zakątków
imperium rzymskiego; od Edessy i Egiptu i pustyń Ara-
bji aż do Brytanji i najodleglejszych zakątków Irlandji, od
Numidji, Kartaginy i Cyrenaiki aż do Chersonesu Tauryc-
kiego i Kaukazu.
Brytanja i Irlandja były pokryte szkołami i zakonami,
1 tu też wkońcu przed nawałą barbarzyńską schroniły się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin