SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA.pdf

(483 KB) Pobierz
SAKRAMENT MAŁŻEOSTWA
1
WSTĘP
Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Z Jego woli mają oni tworzyd
wspólnotę, byd Jego współpracownikami w dziele stwarzania człowieka.
Fundamentem tej wspólnoty ma byd miłośd wzajemna.
Chrystus podniósł
małżeostwo do godności sakramentu, swoją łaską uświęca miłośd mężczyzny i
kobiety, umacnia ją i wielce doskonali.
Sakramentalny związek małżeoski jest
nierozerwalny,
dlatego też osoby pragnące żyd ze sobą razem przez całe życie
powinny dobrze przygotowad się do małżeostwa.
Przez sakrament małżeostwa Chrystus jest na stałe obecny wśród małżonków.
Chciałbym przypomnied tę fundamentalną prawdę. Jeśli ktoś decyduje się na
małżeostwo, szuka współmałżonka, podają sobie w duchu przyjaźni ręce,
przyrzekają wspólną wędrówkę przez życie i od tego momentu próbują
dostosowad wzajemnie kroki do siebie. Do małżeostwa przychodzi sam
mężczyzna, sama kobieta. Po przysiędze idą w życie razem, we dwoje.
Inaczej jest w katolickim sakramencie małżeostwa. Do sakramentu małżeostwa
przyprowadza Chrystus mężczyznę i kobietę. On ich łączy i On z nimi pozostaje
na zawsze. Tu mamy ten istotny rdzeo różnicy między małżeostwem a
sakramentem małżeostwa. Pierwsze jest, zgodnie z prawem naturalnym, i
posiada wymiar doczesny. Drugie jest dziełem łaski. W małżeostwie jest dwoje
ludzi.
W sakramentalnym małżeostwie od ołtarza odchodzi troje: mąż, żona i
wśród nich na całe życie Chrystus.
Wierzący ślubują swoją wiernośd wobec Boga i Kościoła i dostosowują swoje
kroki nie wzajemnie do siebie, tylko do Chrystusa, on do Chrystusa i ona do
Chrystusa. Z tej wierności Chrystusowi nie mogą zrezygnowad. Nawet jeśli
zawiodła jedna strona, to skoro przysięga została złożona wobec Chrystusa,
druga strona musi przysięgi dochowad.
W przysiędze sakramentalnego
małżeostwa padają niezwykle doniosłe słowa:
"Ślubuję ci miłośd, wiernośd,
uczciwośd oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg".
To
jest program wspólnego życia.
(Ks. Edward Staniek – Uwierzyć w kościół)
SAKRAMENT MAŁŻEOSTWA
Chciałabym tutaj poruszyd kwestię małżeostwa. Chciałabym Wam również
opowiedzied o wielkiej łasce płynącej z sakramentu małżeostwa.
Gdy ktoś
przyjmuje w kościele sakrament małżeostwa i mówi swoje „tak” i tym samym
zobowiązuje się dochowad wierności, byd wiernym w dobrych i złych
chwilach, wtedy obiecuje to samemu Bogu Ojcu.
On jest tym jedynym
świadkiem, gdy składamy sobie obietnice.
Kiedy umrzemy, ujrzymy ten
moment zapisany w księdze naszego życia.
Widziałam, jak para małżeoska w
owym momencie spowita była w niewymownie pięknej, złocistej poświacie.
2
Bóg Ojciec zapisuje te słowa złotymi literami w naszej księdze życia.
Kiedy
później przyjmujemy Ciało i Krew naszego Pana, zawieramy przymierze z
Bogiem i osobą, którą sobie wybraliśmy na małżonka/małżonkę, z którą chcemy
dzielid całe swoje życie. Kiedy oznajmiamy naszą wolę, te słowa są
zobowiązaniem nie tylko wobec partnera, ale i wobec Trójcy Przenajświętszej.
Pan pozwolił mi zobaczyd, jak w dniu ślubu moich rodziców, kiedy to mój ojciec
i moja matka przyjęli Komunię św., nie byli w dwójkę, lecz w trójkę.
Moi rodzice
i JEZUS.
Bowiem w chwili, gdy przyjmujemy Komunię św., Pan tak nas jednoczy,
że jesteśmy jedno. Bierze nas do Serca i w Jego Sercu stajemy się jedno.
Razem
z Jezusem tworzymy świętą trójcę.
Człowiek zatem niech nie rozdziela tego, co
Bóg złączył. I teraz pytam się: kto jest w stanie rozdzielid coś takiego?
Nikt! Nikt,
moi Bracia i Siostry w Chrystusie Panu, nikt nie może rozbid tego przymierza.
Naprawdę nikt, po tym jak Bóg go pobłogosławił.
I kiedy te dwie dziewicze
osoby zawierają związek małżeoski, o jakie błogosławieostwo spoczywa na
takiej parze!
Ujrzałam również ślub moich rodziców: gdy mój ojciec wkładał mojej matce
pierścionek na palec, a ksiądz ogłaszał ich mężem i żoną,
Pan Bóg przekazał ojcu
laskę pasterską, która wyglądała jak zgięta na górze świetlista laska; to jest
łaska, którą Pan daje mężowi.
To prezent autorytetu Boga Ojca, aby ten mąż
mógł opiekowad się małą trzódką swojej rodziny, którą są jego dzieci, dane mu
w darze w małżeostwie, i aby bronił swego małżeostwa, aby strzegł swoich
dzieci przed wieloma szkodami i niebezpieczeostwami, na jakie narażona jest
rodzina.
Mojej matce Bóg Ojciec dał coś na kształt ognistej kuli i umieścił ją w jej sercu.
Oznacza ona miłośd Ducha Świętego; zobaczyłam, że moja matka była bardzo
czystą kobietą. Bóg był pełen radości.
Nie jesteście w stanie sobie wyobrazid, jak wiele nieczystych duchów
próbowało zaatakowad mojego ojca w tamtym momencie. Te duchy wyglądały
jak larwy, pijawki.
Musicie wiedzied, że gdy ktoś ma pozamałżeoskie stosunki płciowe, to wówczas
te nieczyste duchy uczepiają się natychmiast tej osoby, oblepiają ją wszędzie,
zaczynają od genitaliów, biorą w posiadanie ciało, hormony, osadzają się w
mózgu, zajmują przysadkę mózgową, grasicę (glandula) i wszystkie
neurologiczne miejsca organizmu ludzkiego oraz rozpoczynają produkcję
mnóstwa hormonów, które pobudzają niskie instynkty.
Przekształcają dziecko
Boże w niewolnika swej żądzy, instynktów, pożądania seksualnego.
Czynią z
niego człowieka, o którym mawia się, że używa życia.
A my mówimy tak
lekkomyślnie: raz się żyje – i to „raz” pociąga za sobą gorzkie konsekwencje…
3
Gdy para małżeoska jest dziewicza, Bóg jest szczególnie uwielbiony.
Bóg
zawiera z nimi święte przymierze i błogosławi ich seksualnośd. (To
błogosławieostwo otrzymuje również para, która nie zawarła związku
małżeoskiego będąc czystą). Seksualnośd bowiem nie jest grzechem. Bóg dał ją
jako błogosławieostwo.
Tam gdzie małżeostwo zawierane jest przed Bogiem,
tam jest On obecny, także w łożu małżeoskim.
W sakramentalnie zawartym
małżeostwie osoby udzielają sobie łask Bożych w intymnym obcowaniu, w
związku niepobłogosławionym brudzą się wzajemnie swoim grzechem.
Bóg raduje się, gdy może im towarzyszyd w ich nowym życiu. Bóg i taka para
tworzą jednośd. Szkoda, że wiele małżeostw tego nie wie i nie myśli o tym. Gdy
bierze się ślub w kościele jedynie z tradycji, nie wierząc w ten sakrament,
błogosławieostwa nie ma.
Wielu myśli podczas ceremonii o tym aby jak najszybciej się skooczyła, aby
mogli wreszcie świętowad, jeśd, pid, bawid się. Zapominają o Panu. Tak jak ja
wtedy uczyniłam i zostawiłam Go samego. Do głowy mi nie przyszło, aby
zaprosid Pana do mojego nowego domu, do mojego nowego życia. On tak
bardzo lubi byd zapraszanym do bycia z nami, we wszystkich sytuacjach
życiowych. Chce, abyśmy odczuli Jego obecnośd. Wprawdzie jest obecny z racji
sakramentu małżeostwa, ale lubi, kiedy z własnej woli Go o to prosimy i
zapraszamy.
Także i ja nie zaprosiłam Go, aby po moim weselu przybył do mojego domu.
Zostawiłam Go w kościele, potem spędziłam moje tygodnie miodowe, w ogóle
nie myślałam już o Nim, powróciłam do domu, a On smutny pozostał na
zewnątrz i w ogóle nie zwracałam na Niego uwagi, nie zapraszałam do siebie.
Ale jak dobrze byłoby dla małżonków, gdyby byli świadomi Jego obecności i nie
popełniali tego samego błędu, jak ja wtedy.
Przy ślubie moich rodziców
najpiękniejsze było to, że Bóg przywrócił memu ojcu wszystkie łaski, które
stracił z powodu swego rozpustnego życia.
Bóg uczynił to z miłości do mojej
matki, jego żony, która jako dziewica zawarła związek małżeostwa.
Bóg uleczył
przez to zbrukaną seksualnośd mojego ojca i cały związany z nią nieporządek
hormonalny. Ale ponieważ ojciec był bardzo „męski” – istny, tak zwany macho
– to i jego przyjaciele zaczęli go znowu zatruwad i zwodzid, mówiąc mu, aby nie
dał się wodzid za nos swojej żonie, szybko przekonali go do powrotu do swego
wcześniejszego trybu życia. Okazał się niewiernym powierzonej sobie żonie,
mojej matce, już w 14 dni po swoim weselu i dał się zaciągnąd do domu
publicznego, by udowodnid swoim przyjaciołom, że jest panem, że nie będzie
pantoflarzem.
I wiecie, co się stało z laską pasterską, którą otrzymał od Pana?
Demon mu ją
zabrał.
I wszystkie te brudne złe duchy powróciły i przykleiły się do niego.
Mój
4
ojciec przeobraził się z pasterza swojej rodziny w wilka, który nie chronił już
swej rodziny, a otworzył demonom drzwi na oścież i stał się postrachem całego
domu.
Mój ojciec powiedział we łzach po tamtej stronie:
„Dzięki mojej cudownej
żonie, twojej matce, która modliła się przez 38 lat za mnie o moje nawrócenie
i prowadziła przykładne życie jako ofiarna matka, zostałem uratowany przed
piekłem.”
Moja matka modliła się przez 38 lat swego życia za mojego ojca, który
prowadził zepsute i pełne cudzołóstwa życie, także z winy mojego dziadka,
który zabrał go, 12-latka ze sobą do domu uciech, by zrobid z niego mężczyznę. I
wiecie, jak modliła się zawsze moja matka przed Najświętszym Sakramentem?
Mówiła:
„Panie, wiem Boże mój i ufam, że nie pozwolisz umrzed Swojej
służebnicy, zanim nie ujrzę nawrócenia mojego małżonka. Proszę Cię nie tylko
za moim mężem, ale błagam Cię również, abyś wspierał wszystkie te biedne
kobiety, które znajdują się w tej samej nieszczęśliwej sytuacji, co ja. Szczególnie
proszę Cię za tymi kobietami, które oddają się mocy wróżbitów,
czarnoksiężników i innym narzędziom magii oraz siłom demonicznym. Proszę
Cię za wszystkimi tymi, które w ten sposób sprzedają demonom swoje dusze i
dusze swoich dzieci, zamiast byd przed Najświętszym Sakramentem – przed
Tobą – modlid się tutaj i Cię uwielbiad. Proszę Cię także za nimi. Wspieraj je
wszystkie i uwolnij je z więzów złego!”
Tak modliła się moja matka. I wiecie, dlaczego zawsze kochałam swego ojca i na
niego spoglądałam? Ponieważ moja matka była właśnie dobrą kobietą, która
nas nigdy, ani trochę, nie skłaniała do tego, by kogoś nienawidzid a tym bardziej
naszego ojca, mimo że dawał jej ku temu powody.
Czasami moja matka mawiała do mnie, jakoby miała widzenie i widziała, że po
każdym ciężkim grzechu ziemia się otwiera i połyka daną duszę.
Często
naigrywałam się z tych jej opowiadao i nazywałam ją głupią oraz naiwną.
Mówiłam często do niej: „Wiesz co, Bóg mi właśnie pokazał, jak otwarła się
ziemia i połknęła tatę.” Mówiłam to nawiązując do jej wypowiedzi odnośnie do
ciężkich grzechów.
Ale w tym drugim świecie stało się dla mnie jasne, że moja matka naprawdę
miała mistyczną wizję.
Odpowiedziała mi tak:
„Tak, moja córko, widziałam
twego ojca. Był spętany przez diabła, który chciał go zaciągnąd do otchłani. Ale
musisz wiedzied, że owinęłam go natychmiast moim różaocem i zaciągnęłam do
kościoła przed Najświętszy Sakrament. To była ustawiczna walka. Szatan chciał
go zaciągnąd w dół swymi pętami, a ja swoim różaocem ciągnęłam go z
powrotem w górę. I kiedy wreszcie przyprowadziłam go do kościoła, rzekłam do
Pana: ‘Oto przyprowadzam Ci go i ufam Tobie, że go uratujesz.”
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin